Pentax K-S1 - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Jak już wspomnieliśmy w poprzednim rozdziale Pentax K-S1 jest niewielką lustrzanką. Niestety stosunkowo małe rozmiary mają swoje konsekwencje w zakresie wygody użytkowania. Na korpusie testowanego Pentaksa nie ma wystarczająco dużo miejsca na swobodne rozłożenie całej dłoni. Również sama rękojeść w K-S1 jest nieduża. Jej wysokość wystarcza jedynie na oparcie palca środkowego i częściowo serdecznego. Niestety słabo wypada również wyprofilowanie, którego właściwie jest brak. Rękojeść ma prosty nieco kanciasty kształt i z tego powodu trudno wygodnie ułożyć dłoń, szczególnie użytkownikowi o większych dłoniach. Trzeba jednak przyznać, że aparat trzyma się dość pewnie, a to za sprawą tego, wewnętrzna część rękojeści została wyłożona gumowym materiałem. Ponadto na tylnej ściance aparatu znajduje się gumowa i wyprofilowana łatka, o którą opiera się kciuk. Materiał ten ma odpowiednią fakturę, która dobrze spełnia swoje zadanie i poprawia przyleganie palców.
Jeśli chodzi o elementy sterujące dostępne w Pentkasie K-S1, ich ergonomię można uznać za całkiem niezłą. W zakresie kontroli podstawowych parametrów K-S1 sprawdza się dość dobrze. Trzeba jednak przyzna, że pojedyncze pokrętło sterujące dla bardziej wymagającego użytkownika może okazać się niewystarczającym rozwiązaniem. Dokonywanie zmian dwóch parametrów ekspozycji w danym momencie wymaga bowiem użycia nie tylko pokrętła, ale również dodatkowo przycisku. Z drugiej strony, K-S1 jest z założenia prostą, amatorską lustrzanką, a w tym segmencie sprzętowym rozwiązanie w postaci pojedynczego pokrętła sterującego, to właściwe standard. W testowanym Pentaksie warto jednak pochwalić fakt, że przyciski kierunkowe krzyżaka obsługują także dodatkowe funkcje. To, w połączeniu z panelem sterowania daje łatwy dostęp do wielu ustawień, które możemy zmieniać, bez konieczności wchodzenia do głównego menu aparatu. Można zatem uznać, że w tym zakresie, jak na typowo amatorską lustrzankę, K-S1 oferuje rozsądne rozwiązania.
Ponarzekać musimy jednak na pierścień zmiany trybów aparatu, który umiejscowiono na tylnej ściance, wokół krzyżaka wielofunkcyjnego. W pewnych kwestiach jesteśmy jednak tradycjonalistami i uważamy, że w takim miejscu znacznie lepiej sprawdza się pierścień sterujący. Jesteśmy także zwolennikami rozwiązania, w którym tryby pracy aparatu ustawia się tradycyjnym pokrętłem umiejscowionym na górnej ściance aparatu. Niewykluczone, że powyższe stwierdzenia spotkają się z krytyką o zbyt konserwatywne podejście w tej kwestii, i że nie jesteśmy otwarci na nowe rozwiązania. Zdajemy sobie sprawę, że obsługa aparatu to kwestia przyzwyczajenia do znanych i sprawdzonych rozwiązań, a nowe pomysły w tym zakresie wymagają czasu na zmianę przyzwyczajeń i ich akceptację. Jednak pierścień trybów pracy aparatu zastosowany w K-S1 ma dodatkową wadę. Obraca się on niestety z bardzo dużym oporem, w związku z czym jego obsługa sprawia trudności. Fakt, że dzięki temu jego przypadkowe przestawienie jest praktycznie niemożliwe. Aby jednak obrócić ów pierścień trzeba mocno przycisnąć go palcem, a to w połączeniu z karbowaniem obecnym na jego brzegu powoduje dyskomfort, a czasem nawet ból.
Z punktu widzenia użytkowania aparatu, warto jeszcze poruszyć kwestię podświetlenia niektórych elementów sterujących oraz diod zamontowanych w rękojeści. Tego, czy owe podświetlania mają swoje uzasadnienie nie chcemy za bardzo roztrząsać. Skupimy się zatem bardziej na ich kwestiach użytkowych. Wokół spustu migawki mamy podświetlany wąski pierścień, który sygnalizuje między innymi stan pracy aparatu. W trybie fotografowania świeci się on na zielono. Kiedy przełączymy aparat w tryb filmowania wówczas jego kolor zmienia się na czerwony.
Na tylnej ściance aparatu, zastosowano podświetlenie pierścienia trybów pracy aparatu. Na stałe, na zielono podświetlony jest aktualnie wybrany element. W momencie jego przekręcania natomiast na biało podświetlają się też pozostałe elementy. Fotografując zatem na przykład w nocy, z łatwością można się zorientować w jakim trybie pracujemy. Z drugiej jednak strony, ma to uzasadnienie wyłącznie wtedy gdy wyświetlacz aparatu jest wyłączony. Jeśli aktywny jest tzw. ekran stanu wówczas wszystkie informacje i tak widoczne są na ekranie. Podświetlenie (w jaskrawo niebieskim kolorze) zastosowano także w przypadku środkowego przycisku krzyżaka wielofunkcyjnego. Uzasadnienie tego rozwiązania również można kwestionować. Przycisk ten jest całkiem duży, a jego umiejscowienie charakterystyczne. Nawet przy pracy w zupełnej ciemności jego odnalezienie po omacku nie powinno przysporzyć najmniejszych trudności.
Do omówienia pozostały nam diody świecące, które zamontowane zostały w rękojeści aparatu. Jeśli chodzi o omawiane podświetlenia zastosowane w K-S1, jest to chyba najciekawsze i najbardziej uzasadnione rozwiązanie. Ich zaświecanie się w momencie włączania aparatu można uznać za swego rodzaju gadżet. Jednak są one także źródłem dodatkowych informacji. Jeśli w aparacie nie ma karty pamięci, wówczas owe diody zaświecają się i przygasają cyklicznie. Kiedy aparat pracuje w trybie Live View z trybem AF ustawionym na wykrywanie twarzy z funkcją autoportretu wówczas diody sygnalizują ile twarzy aparat wykrył (maksymalnie 5). Diody te używane są również w przypadku korzystania z samowyzwalacza oraz zdalnego sterowania. Kiedy aktywny jest samowyzwalacz 12 sekundowy, przez pierwsze 7 sekund wszystkie diody migają z 1-sekundową częstotliwością. Na pięć sekund przed wyzwoleniem migawki zaświeca się wszystkie 5 diod i kolejno gasną co sekundę. Analogicznie w przypadku 2-sekundowego wyzwalacza zaświecają się dwie diody i kolejno gasną co sekundę. W momencie korzystania ze zdalnego sterowania z opcją 3-sekundowego opóźnienia, diody w ten sam sposób sygnalizują upływający czas do wyzwolenia migawki.
Obiektywy
Pentax K-S1 jest w pełni kompatybilny z obiektywami z bagnetem KAF3 (z silnikiem SDM), KAF2 (obiektywami posiadającymi styki ustawiania ostrości, styki informacyjne i zasilające), a także z KAF i KA. Korzystając z obiektywów z ręczną regulacją ostrości aparat potwierdza ostrość i mierzy przez obiektyw światło. Przy włączonej stabilizacji drgań można też podać wartość ogniskowej obiektywu, aby mechanizm ten działał prawidłowo nawet z obcą optyką.
Szybkość
Do szybkości działania testowanego aparatu nie mamy szczególnych zastrzeżeń. Takie czynności jak poruszanie się po menu, dokonywanie ustawień, przeglądanie oraz ich powiększanie odbywają się płynnie. Nawet przy ładowaniu widoku miniatur nie zanotowaliśmy szczególnie wyraźnych opóźnień. Dla przykładu wyświetlenie ostatniego poziomu indeksu (80 miniatur) zabiera nieco ponad 3 sekundy. Proces ten trwa dłużej jeśli wśród plików jest sporo filmów. Minimalne opóźnienia pojawiają się przy stosowaniu filtrów artystycznych, ale nie są one irytujące. Usuwanie pojedynczych plików zabiera około sekundy. Czas potrzebny na formatowanie karty zależy od jej pojemności, jednak nie zajmuje więcej niż kilka sekund.
Zdjęcia seryjne
W K-S1 mamy do dyspozycji dwa tryby wykonywania zdjęć seryjnych: H (szybkie) oraz L (wolne). Deklarowana prędkość rejestracji w przypadku serii szybkiej wynosi 5.4 kl/s, natomiast wolnej 3 kl/s.
Test zdjęć seryjnych wykonaliśmy z kartą SanDisk Extreme Pro UHS-1 8.0 GB, dziesiątej klasy szybkości, przy czułości ustawionej na ISO 1600 i migawce 1/1000 sekundy. Zdjęcia w formacie RAW zajmowały 25.9 MB, a pliki JPEG LARGE w najlepszej jakości o rozdzielczości 5472×3648 pikseli około 10.8 MB. W obu dostępnych trybach wykonaliśmy test na JPEG-ach i RAW-ach. Dla trwającej 30 sekund serii otrzymaliśmy następujące rezultaty:
- seria H:
- 68 zdjęć JPEG LARGE (2.27 kl/s),
- 37 zdjęć RAW (1.23 kl/s),
- seria L:
- 69 zdjęcia JPEG LARGE (2.3 kl/s),
- 38 zdjęć RAW (1.27 kl/s).
Przy fotografowaniu w JPEG-ach, w początkowej fazie aparat osiąga prędkość na poziomie 5.5 kl/s, czyli nawet minimalnie przekracza deklarowaną wartość. Jak widać jednak seria jest krótka i ogranicza się do zaledwie 8 zdjęć. W tym momencie bufor się przepełnia i następuje spowolnienie. Dalsze wykonywanie zdjęć odbywa się ze średnią prędkością na poziomie około 2.1 kl/s. Przy fotografowaniu w RAW-ach aparat osiągnął maksymalną prędkość na poziomie 5.3 kl/s (do deklarowanej wartości zabrakło zatem niewiele). Widać jednak, że w tym przypadku bufor zapycha się bardzo szybko i pozwala zmieścić w serii jedynie 4 zdjęcia. Dal surowych zdjęć spowolnienie jest oczywiście wyraźniejsze, a dalsze fotografowanie odbywa się ze średnią prędkością na poziomie około 1.1 kl/s. Rzućmy teraz okiem na szczegółowe wyniki uzyskane w trybie L.
Dla obu rodzajów zapisywanych plików, aparat nie ma problemu z osiągnięciem deklarowanej prędkości 3 kl/s. Widać, że w przypadku JPEG-ów początkowa seria dość wyraźnie się wydłużyła. Do momentu zapełnienia się bufora aparat był w stanie wykonać 19 zdjęć. Tego samego nie można niestety powiedzieć w przypadku zapisu surowych zdjęć. W stosunku do trybu szybkiego liczebność początkowej serii zwiększyła się zaledwie o 2 sztuki. Warto jeszcze dodać, że dla obu rodzajów plików spowolnienie fotografowania w trybie wolnym jest na podobnym poziomie jak w trybie szybki.
Stabilizacja obrazu
Pentax K-S1 został wyposażony w mechanizm stabilizacji matrycy. Można go uruchomić w menu fotografowania lub z poziomu panelu sterowania. Stabilizacja dostępna jest również podczas filmowania.
Testując stabilizację obrazu, dla różnych wartości czasu ekspozycji wykonujemy serię minimum 20 zdjęć, przy czym robimy to zarówno z włączoną jak i wyłączoną stabilizacją. Następnie sprawdzamy, ile zdjęć w danej serii jest poruszonych. Otrzymane wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, w formie procentów liczby zdjęć poruszonych do całkowitej liczby zdjęć w serii. Zero na skali poziomej odpowiada najkrótszej ekspozycji, czyli 1/200 sekundy. Test wykonywany był z obiektywem Pentax smc DA 18–55 mm f/3.5–5.6 AL, ustawionym na ogniskową 55 mm.
Na podstawie powyższego wykresu widać, że skuteczność stabilizacji w K-S1 sięga około 3 EV, co można uznać za dobry wynik.
Czyszczenie matrycy
Czyszczenie czujnika obrazu polega na wprawieniu go w krótką serię drgań, w celu usunięcia drobinek kurzu. W menu istnieje opcja uruchomienia tej funkcji na żądanie, a także zaprogramowania by czyszczenie było przeprowadzane przy każdym włączeniu lub/i wyłączeniu aparatu. Podczas testowania zauważyliśmy jednak kilka niewielkich drobin kurzu na matrycy, których system czyszczenia nie był w stanie usunąć. To pokazuje zatem, że system czyszczenia nie jest do końca skuteczny.
Lampa błyskowa
W K-S1 zastosowano lampę błyskową o liczbie przewodniej 10 (przy ISO 100), która pokrywa swym zasięgiem kąt odpowiadający obiektywowi o ekwiwalencie ogniskowej dla małego obrazka 28 mm. Kompensacja mocy błysku zawiera się w przedziale od −2 do +1 EV, a najkrótszy czas synchronizacji wynosi 1/180 s. Pomiar błysku działa na bazie automatyki P-TTL. Lampa może pracować w następujących trybach:
- Błysk automatyczny,
- Błysk automatyczny + redukcja efektu czerwonych oczu,
- Synchronizacja z długimi czasami naświetlania,
- Synchronizacja z długimi czasami naświetlania + redukcja efektu czerwonych oczu,
- Synchronizacja na tylną kurtynę,
- Błysk ręczny.
Siłę błysku zawsze porównujemy wykonując zdjęcie w zupełnie ciemnym pomieszczeniu przy czułości ISO 100, migawce 1/100 sekundy i przysłonie f/8.0. Wszystkie pozostałe ustawienia, jak na przykład kompensacja błysku, są w pozycji neutralnej. Zdjęcia wykonane z obiektywem Pentax smc DA* 55 mm f/1.4 SDM w trybie manualnym (M) z opisanymi wcześniej parametrami i w trybie półautomatycznym (P) przy ISO 100 przedstawiamy poniżej.
A77 II (M) | K-S1 (M) | ||
A77 II (P) | K-S1 (P) |
Jak widać, lampa w K-S1 dała w trybie ręcznym błysk o mniejszej mocy niż ta zastosowana w lustrzance Sony. Z drugiej jednak strony, ze względu na różnicę w wartościach liczby przewodniej takie zachowanie było oczekiwane. Co ciekawe, w trybie P różnica ta znika niemal zupełnie, choć daje się zauważyć, że zdjęcie z K-S1 jest minimalnie ciemniejsze.
Autofokus
W Pentaksie K-S1 mamy ten sam system automatycznego ogniskowania, co w modelu K-50, czy K-500. Jest to zatem czujnik SAFOX IXi+, który działa w zakresie od −1 do 18 EV (przy ISO 100 i 1.4/50 mm). Do dyspozycji mamy 11 punktów AF, w tym 9 krzyżowych. Do wyboru mamy następujące tryby automatycznego ustawiania ostrości:
- AF.S – tryb pojedynczy – z możliwością określenia priorytetu ostrości bądź migawki,
- AF.C – tryb ciągły – z możliwością określenia priorytetu ostrości bądź zdjęć seryjnych,
- AF.A – automatyczne przełączanie się pomiędzy trybami AF.S i AF.C.
Punkty AF można wybierać ręcznie (korzystając z wybieraka wielofunkcyjnego), używać tylko centralnego punktu lub pozwolić, by automatyka wybierała je za nas spośród grupy 5 lub 11 punktów. Wspomaganie automatyki ostrości w warunkach słabego oświetlenia może odbywać się za pomocą wbudowanej diody świecącej. W trybie manualnego ustawiania ostrości możemy się posiłkować dwiema funkcjami, które tą czynność ułatwiają. Pierwsza, to opcja powiększenia obrazu (maksymalnie 10-krotnego) dostępnego po wciśnięciu przycisku OK, natomiast druga – to funkcja „focus peaking”. Jej działanie polega na silnym wyostrzeniu kontrastowych krawędzi na ekranie LCD. Obie funkcje działają oczywiście tylko w trybie live view.
Standardowo w teście celności autofokusa wykonujemy serię 40 zdjęć. Przysłonę w obiektywie ustawiamy na f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii.
Skuteczność działania systemu AF w K-S1 jest na całkiem dobrym poziomie. Niemal połowa strzałów, to trafienia w punkt, a w przypadku prawie 3/4 zdjęć odchyłki od najlepszego wyniku nie przekroczyły 6%. Co prawda K-S1 zaliczył pojedyncze chybienia, jednak jego celność jest całkiem zbliżona do tej jaką zanotował jego starszy brat K-50. A warto dodać, że ten ostatni testowany był z obiektywem wyposażonym w silnik SDM. Niestety podczas testu K-S1, nie mieliśmy dostępu do takiego obiektywu. Spójrzmy jeszcze na wyniki testu celności AF przeprowadzone w świetle żarowym.
Trafień w punkt mamy niemal tyle samo. Również sumaryczna liczba zdjęć w pierwszych dwóch przedziałach zmniejszyła się tylko o 1. Co ciekawe nie mamy już wyraźniejszych chybień, które obserwowaliśmy przed chwilą. Pod tym względem jak widać, K-S1 wypada lepiej niż bardziej zaawansowany model K-50, który w świetle żarowym zanotował kilka wyników o dość wyraźnych wartości odchyłek.
Pomiar światła
System pomiaru światła zastosowany w K-S1 również jest znany ze wcześniej wspomnianych modeli. Mamy zatem 77-segmentowy czujnik, działający w zakresie od 0 do 22 EV (dla f/1.4 i ISO 100). Kompensacja ekspozycji może odbywać się w zakresie od −5 do +5 EV z krokiem 1/3 lub 1/2 EV. W testowanym Pentaksie dostępne są 3 standardowe tryby pomiaru światła:
- pomiar wielosegmentowy – ekspozycja jest automatycznie dobierana na podstawie pomiarów z 77 stref rozmieszczonych w kadrze,
- punktowy – pomiar odbywa się tylko w centralnym punkcie AF,
- centralnie ważony – pomiar dokonywany jest w całym kadrze ale uśredniany z większą wagą dla obszaru centralnego.
W menu znajduje się także możliwość połączenia pomiaru wielosegmentowego z wybranym punktem ostrości – odpowiednia opcja znajduje się w zakładce ustawień niestandardowych. Opcja bracketingu ekspozycji obejmuje możliwość wykonania trzech zdjęć w maksymalnym zakresie ±3 EV z krokiem 1/3 lub 1/2 EV.
Do skuteczności działania pomiaru światła nie ma większych zastrzeżeń. W trybie wielosegmentowym jednak częściej musieliśmy stosować dodatnią kompensację ekspozycji, ale zazwyczaj poprawki ograniczały się do +1/3 EV.