Nikon D50 - test aparatu
3. Menu
Menu
O wyglądzie i funkcjonalności menu Nikona nie można powiedzieć zbyt wielu miłych rzeczy. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku, wielkie i wyraźne napisy są łatwo czytelne i osoby z dużą wadą wzroku je przeczytają (swoją drogą szkoda, że korekcja dioptrii przy wizjerze zawiera się w zakresie od -1.6 do 0.5). Minusem tego rozwiązania jest mała ilość informacji wyświetlanej na pojedynczym ekranie. Łatwo można by ominąć ten problem przez rozdzielenie funkcji: opcje często wykorzystywane podczas fotografowania przenieść na mały, podręczny ekranik, a pozostałe pozostawić w menu głównym. Niestety konstruktorzy Nikona nie zrobili tego, gdyż zapewne doszli do wniosku, że skoro górny ekranik nie jest podświetlany (sic!) to jego przydatność jest mocno ograniczona, więc kosztem zdublowania wyświetlanych funkcji, umieścili wszystkie opcje w menu głównym. Efekt końcowy - aparat który świetnie leży w dłoni i posiadający duży potencjał jest sztucznie ograniczony przez źle rozwiązaną nawigację po funkcjach.
Przykładowe zdjęcia zakładek menu głównego prezentujemy poniżej.
Ponarzekać też musimy na podgląd zdjęć w modelu D50 (niestety w innych wersjach też nie jest zbyt różowo). Aby móc powiększyć dany obszar na zdjęciu, najpierw należy wcisnąć jeden przycisk, następnie przenieść palec na drugi i przytrzymując go kręcić kółkiem do otrzymania oczekiwanego efektu.
Poniżej prezentujemy przykładową fotografię pomocniczego ekraniku. Jest on czytelny tylko brakuje mu funkcji podświetlania, o której pisałem wcześniej.
Najwyraźniej Nikon przyjął taką politykę, by użytkownikowi dostarczyć sprzęt na tyle dobry by mógł on złapać bakcyla fotografii, ale nie na tyle wygodny i przyjazny by długo zostać przy tym body. Fani tego systemu mogą tylko pozazdrościć kolegom używającym Sony Alfa, która pod względem łatwości obsługi, wydaje się być niedoścignionym wzorcem.