Sony DSC-RX10 II - test aparatu
7. Podsumowanie
Dotarliśmy do końca formalnego opisu poszczególnych kategorii, w których Sony RX10 II podlegał testom. Pora zatem na podsumowanie wrażeń z użytkowania i uzyskanych wyników.
Aparat można łatwo pomylić z poprzednikiem RX10 – są wręcz identyczne z wyglądu. To, co powinno przyciągnąć naszą uwagę, to filmowanie 4K oraz tryby HFR oferujące znakomite parametry rejestrowanego materiału w zwolnionym tempie. W skrócie – zastosowania filmowe to ten obszar, nad którym skupili się konstruktorzy przy odświeżaniu uznanej konstrukcji, jaką był aparat Sony RX10.
Spójrzmy, jak Sony RX10 II prezentuje się na tle konkurencji w kategorii ceny; dane pozyskaliśmy z serwisu ceneo.pl (aktualne na 16 stycznia 2016 r.):
- Canon PowerShot G3 X – 2799 zł,
- Panasonic Lumix FZ1000 – 2670 zł.
- Sony Cyber-Shot RX10 – 2990 zł,
- Sony Cyber-Shot RX10 II – 6499 zł.
Budowa i funkcjonalność
Aparat sprawia bardzo dobre wrażenie estetyczne już na pierwszy rzut oka. Jednak na rynku jest sporo dużo lżejszych i dających satysfakcjonujący obraz konstrukcji. Oferowane przez ten model możliwości konfiguracyjne są naprawdę bogate. Aparat daje dużo satysfakcji, gdy chcemy dopasować ergonomię do swoich specyficznych wymagań. Producent wyposażył go w rozbudowany zestaw filtrów cyfrowych, tryb łatwej panoramy, HDR, komunikację WiFi oraz świetnie działający program Auto+. Ale wisienką na torcie jest filmowanie 4K oraz tryby HFR. Widać wyraźnie priorytety, jakimi musieli sprostać konstruktorzy, a także programiści, którzy wprowadzając profile zdjęć, patrzyli na możliwości, jakie oferują profesjonalne kamery wideo – to ciekawy ruch, ale czy wymagany w tak amatorskim sprzęcie? Musimy ponarzekać na jakość automatyki nastawy ostrości – szkoda, że na tym polu nie widać poprawy w stosunku do modelu RX10. Co ciekawe, mimo deklaracji szybkości 14 kl/s, uzyskać takową można tylko w bardzo specyficznych warunkach – w naszej procedurze testowej opisywany model ledwo co dorównał swojemu poprzednikowi. Gdzie zysk z nowej, wydajne matrycy wyposażonej w pamięć DRAM? To pytanie retoryczne.
Optyka
Ten aspekt możemy opisać krótko – zmian wobec modelu RX10 nie odnotowujemy ani w deklaracjach producenta, ani w naszych pomiarach. Aparat RX10 II zachowuje się nawet gorzej – to dowód na dość duży rozrzut jakościowy podczas produkcji. Dochodzimy więc do smutnego, a jednak nieuniknionego wniosku: przyrząd optyczny o całkiem dużych rozmiarach jest utrzymywany przez niskiej jakości tubusy. Astygmatyzm dochodzi do gigantycznych poziomów, które można uznać wręcz za uszkodzenie. Winieta w plikach RAW pokazała niedopasowanie koła obrazowego do wielkości matrycy – dla odmiany aberracja komatyczna nie pokazała się z tak złej strony jak w modelu RX10. Dystorsja jest bardzo duża zarówno dla szerokiego kąta (beczka), jak i dla pozycji tele (poduszka). Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, nie jesteśmy zwolennikami takiego podejścia konstruktorów – programowe korekcje tej wady są aplikowane kosztem jakości obrazu. Także poziom aberracji chromatycznej nie jest powodem do dumy – dobrze, że w plikach JPEG nie jest ona bardzo widoczna. Pamiętać też trzeba o stosunkowo dużej podatności obiektywu na odblaski. Jest to szczególnie uciążliwe, gdy wprowadzimy w kadr mocne źródło światła.
Obrazowanie
Osoby fotografujące w formacie JPEG powinny być zadowolone z użytkowania tego aparatu. Na domyślnych nastawach ostrość zdjęć utrzymuje się na optymalnym poziomie, a to dzięki umiejętnemu wyostrzaniu oraz odszumianiu. Także balansowi bieli nie można nic zarzucić – o ile pominiemy warunki oświetleniowe dla cienia (gdzie mocna niebieska dominanta daje o sobie znać), jego praca jest typowa dla większości kompaktów. Oceniając matrycę, musimy wskazać przede wszystkim niski poziom szumu przetwarzania oraz małą pojemność studni potencjałów. Jest niższa niż dla aparatu RX10, co wskazywać może skutek uboczny zabudowania w matrycy pamięci DRAM. Na uwagę zasługuje dynamika tonalna na poziomie 8 dla wysokiej jakości zdjęć.
Ocena końcowa
Po kilkunastodniowym obcowaniu z aparatem RX10 II musimy uznać, że to bardzo dobrze przemyślana konstrukcja, dająca użytkownikowi niesamowitą frajdę z użytkowania, a przede wszystkim filmowania. Można by rzec, że opisywany model staje się prawdziwą konkurencja dla aparatu Panasonic FZ1000, który posiadał zapis 4K bazując na 1-calowym sensorze znanym z… modelu RX10.
Dla wielu osób zimnym kubłem wody będzie jednak cena – zapewne zaporowa. Właśnie dlatego powstrzymujemy się przed nadaniem tej konstrukcji tytułu „Wybór redakcji Optyczne.pl”, co mimo wszystko bardzo nas smuci.
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
Zalety:
- użyteczny zakres ogniskowych,
- jasny obiektyw,
- dobra rozdzielczość zdjęć JPEG,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla JPEG,
- możliwość zapisywania zdjęć w formacie RAW,
- rozbudowane tryby HDR oraz DRO,
- automatyczne panoramy,
- ciekawe filtry artystyczne,
- wbudowany filtr ND,
- filmy w jakości Full HD i 4K,
- filmy w zwolnionym tempie (tryby HFR),
- focus peaking i funkcja zebry,
- solidna i uszczelniona obudowa,
- wygodna i intuicyjna obsługa,
- wygodne w obsłudze menu funkcyjne,
- duży, czytelny i odchylany ekran LCD,
- skuteczna stabilizacja obrazu,
- gniazdo HDMI,
- możliwość użycia zewnętrznej lampy błyskowej i wężyka spustowego,
- łączność WiFi,
- dobra pojemność akumulatora.
Wady:
- bardzo duża dystorsja dla ogniskowej 24 mm widoczna w plikach RAW,
- duża aberracja chromatyczna,
- bardzo duży astygmatyzm dla pozycji „tele” obiektywu,
- brak trybu manualnego lampy błyskowej,
- modyfikowanie plików RAW,
- sporadycznie zdarzające się problemy z celnością AF,
- wyraźne odblaski przy pracy pod ostre światło,
- brak fotografii 3D,
- duża waga aparatu.