Olympus OM-D E-M10 Mark III - test aparatu
4. Rozdzielczość
Olympus OM-D E-M10 Mark III został wyposażony w matrycę o takim samym rozmiarze jak jego poprzednik – 17.3×13 mm. Jej całkowita liczba pikseli wynosi 17.2 miliona, jednak efektywna rozdzielczość matrycy jest taka, jak w starszych modelach ze stajni Olympusa, czyli 4608×3456 pikseli. Pliki RAW w aparatach Olympus zapisywane są postaci 12-bitowej z rozszerzeniem ORF.
Podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa, w E-M10 Mark III odnajdziemy funkcję Anti-shock. Działa ona w taki sposób, że przed właściwą ekspozycją opuszczana jest mechaniczna migawka i dopiero po ustalonym czasie wykonywana jest właściwa ekspozycja. Umożliwia to wyeliminowanie drgań mechanicznych wewnętrznych elementów układu. Podczas testu z funkcji tej często korzystaliśmy i nie zauważyliśmy żadnych problemów w jej działaniu.
Opisując Anti-shock nie sposób nie wspomnieć o samej elektronicznej migawce. Nie wprowadza ona oczywiście żadnych drgań, a ponadto pozwala na fotografowanie z bardzo krótkimi czasami ekspozycji (do 1/16000 sekundy). Ponadto migawka elektroniczna umożliwia w zasadzie bezgłośną pracę aparatu – w aparacie znalazł się specjalny tryb temu poświęcony. Należy jednak pamiętać, że ten rodzaj migawki ma swoje wady. Na wykonanych z jej wykorzystaniem zdjęciach przemieszczających się szybko obiektów bez trudu zaobserwujemy efekt rolling shutter. Nie jest także możliwe używanie światła błyskowego.
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Sigma A 30 mm f/1.4, wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiary wykonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG, z minimalnym wyostrzaniem, które w przypadku E-M10 odpowiada ustawieniu −2. Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu.
Z powyższych wyników możemy być zadowoleni. Oczywiście pomiary są dokonywane na JPEG-ach, zatem należy wziąć pod uwagę jeszcze wyostrzanie. A jak wiadomo, w bezlusterkowcach Olympusa nawet przy najniższym ustawieniu wyostrzanie jest całkiem wyraźne. Jak pod tym względem wygląda sytuacja w nowym E-M10 Mark III, można ocenić na podstawie poniższych przebiegów funkcji MTF dla składowej poziomej i pionowej.
Powyższe wykresy prezentują się dość ciekawie, jeśli porównamy je do poprzednika. Po pierwsze, w obu wykresach widoczne są delikatnie zarysowane lokalne maksima – tutaj bez niespodzianek. Po drugie – są one wyraźnie mniejsze, niż w innych bezlusterkowach Olympusa. Przypominamy, że zarówno w E-M10 Mark II, jak i E-M10 Mark III zastosowaliśmy najniższe możliwe wyostrzanie – wartość −2. Wygląda na to, że w nowym aparacie producenta najniższy stopień wyostrzania rzeczywiście oznacza tylko niewielką ingerencję oprogramowania aparatu w wynikowe zdjęcie.
Rozdzielczość matrycy
Rozdzielczość matrycy wyznaczamy w oparciu o funkcję MTF50, a pomiarów dokonujemy standardowo na niewyostrzonych plikach RAW, które uprzednio konwertujemy do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Aby uciec od aberracji optycznych, mierzymy wartości MTF50 tylko dla zakresu przysłon f/4.0–f/16, w którym głównym czynnikiem ograniczającym osiągi obiektywu jest dyfrakcja. Warto również przypomnieć, że na każdej przysłonie wykonujemy od kilkunastu do kilkudziesięciu zdjęć (zarówno z autofokusem, jak i z ręcznym ustawianiem ostrości), po czym wybieramy najlepsze. Test zdolności rozdzielczej matrycy E-M10 Mark II przeprowadziliśmy z wykorzystaniem trzech obiektywów: M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8, Sigma A 30 mm f/1.4 oraz z nowym nabytkiem w naszej redakcji – Voigtlanderem Noktonem 25 mm f/0.95. Najwyższe uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie.
Testowany Olympus prezentuje wyniki gorsze niż swój poprzednik oraz kunkurencyjny Panasonic GX80. Od aparatu Fujifilm okazał się lepszy wyłącznie na przysłonie f/4. Po przymknięciu przysłony do wartości f/11 stawka jest już bardziej wyrównana, ale trzeba zaznaczyć, że znaczny wpływ na rozdzielczość ma tu już dyfrakcja. Wszystko wskazuje też na to, że E-M10 Mark III, podobnie jak poprzednik, został też pozbawiony filtra antyaliasingowego
Tematowi filtra AA w E-M10 Mark III standardowo przyjrzymy się bliżej, analizując odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista. Przekonamy się także, czy RAW-y z nowego aparatu również nie są w żadnym stopniu wyostrzane, tak jak miało to miejsce w przypadku poprzednika.
Można napisać, że takich wykresów się spodziewaliśmy. Uzyskane wyniki są niemal tożsame z poprzednikiem. Profile jasności (górne wykresy) są pozbawione lokalnych maksimów. Ponadto funkcje MTF dla poszczególnych składowych utrzymują swoje wartości poniżej 1. Można zatem wysnuć wniosek, że surowe pliki nie podlegają procesowi wyostrzania. Potwierdzeniem braku filtra AA są bliskie 24% odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista, które obserwujemy dla obu składowych.
Brak filtra AA to ryzyko powstania na zdjęciach efektu mory w specyficznych sytuacjach. Ten w przypadku E-M10 Mark III może wystąpić, bowiem zauważyliśmy go na zdjęciach tablicy testowej. Odpowiedni wycinek zdjęcia testowego w skali 1:1 prezentujemy poniżej.