Canon PowerShot G1 X Mark III - test aparatu
7. Podsumowanie
Budowa i funkcjonalność
Do czynienia mamy z korpusem premium, który wykonany jest, łącznie z wykończeniami, z metalu i charakteryzuje się obecnością uszczelnień. To wszystko jednocześnie przy bardzo małych rozmiarach.Ergonomia i możliwości personalizacji stoją na bardzo wysokim, jak na aparat kompaktowy, poziomie. Do dyspozycji mamy między innymi dwa pokrętła sterujące oraz szereg guzików na ekranie. Dobrze sprawdza się szybkie menu, a także Moje menu. Aparat dobrze trzyma się w ręcę, dzięki całkiem sporemu, dobrze wyprofilowanemu gripowi.
Menu w aparacie przypomina to z lustrzanek Canona. Mamy więc podział na 3 zakładki oznaczone ikonami. Generalnie, aparat działa bez irytujących opóźnień – te zdarzają się tylko w słabych warunkach oświetleniowych i dotyczą wyświetlania ramki autofokusa. W kwestii trybu seryjnego nastąpił postęp względem poprzednika i prędkość serii jest na wysokim poziomie, a aparat nie ma problemu z jej osiągnięciem.
Autofokus oparty na detekcji fazy jest bardzo szybki i nie ma większych problemów z celnością. Do dyspozycji mamy dobrze sprawdzające się panoramy, a także szereg, co prawda w ograniczonej względem poprzednika ilości, filtrów cyfrowych. W kwestii filmowania brakuje 4K, jednakże klipy jakości Full HD robią dobre wrażenie. Cieszy możliwość korzystania z nastaw manualnych, a także trybu Av i Tv. Sporym ułatwieniem jest również obecność filtra ND.
Aparat wspiera oczywiście komunikację bezprzewodową Wi-Fi/Bluetooth, a połączenie może odbywać się za pomocą NFC. Na obudowie znajdziemy oddzielny przycisk, służący za połączenie z Wi-Fi. Sterowanie aparatem z poziomu aplikacji jest bardzo wygodne, a zmieniać możemy szeroki wachlarz nastaw aparatu.
Aparat, co jest nowością względem poprzednika, posiada wysokorozdzielczy wizjer elektroniczny, który charakteryzuje się wysoką jakością. Pewne zacięcia możemy spotkać przy korzystaniu z niego w ciężkich warunkach oświetleniowych. Zmienił się także system mocowania ekranu LCD – w testowanym egzemplarzu możemy więc odchylać i obracać ekran.
Optyka
W Canonie G1 X Mark III zastosowano nowy obiektyw o 3-krotnym zoomie optycznym (odpowiednik ogniskowych 24–72 mm) i światłosile f/2.8–5.6. Jasność obiektywu spada bardzo szybko, przez co, mimo obecności matrycy APS-C będziemy mieli problem z artystycznym rozmyciem tła przy portretach.Wyniki rozdzielczości nieco zawodzą – pod warunkiem jednak, że mamy świadomość, jakie rezultaty jest w stanie osiągać zastosowana w G1 X Mark III matryca. Dla żadnej kombinacji ogniskowej i przysłony nie osiągniemy więc pułapu 2000 LW/PH. Wyniki pomiędzy centrum a bokiem kadru charakteryzują się standardową dysproporcją. Warto podkreślić, że w aparacie zastosowano asymetryczny filtr AA.
Dużym plusem jest dobre kontrolowanie aberracji chromatycznej – dla żadnej wartości nie jest ona ogromna. Na minus natomiast musimy zaliczyć bardzo dużą dystorsję na najszerszym kącie, co skutkuje efektem „pompowania pikseli”. Dobre wrażenie robi z kolei niewielka, względem poprzednika, winieta.
Matryca
W G1 X Mark III zastosowano matrycę znaną z 77D czy 800D. Jest to więc konkstrukcja o wielkości APS-C, charakteryzująca się obecności podwójnych pikseli (Dual Pixel CMOS).Zaszumienie surowych plików jest podobne, jak w lustrzankach APS-C Canona, co daje nadzieję na wysoką jakość obrazu. Dynamika dla bazowej czułości to 8.2 EV, czyli naprawdę dobry, jak na kompakt, wynik.
Zdjęcia JPEG charakteryzują się bardzo silnym odszumianiem i niemożnością wyłączenia tego procesu.
Ocena końcowa
G1 X Mark III postanowiliśmy przetestować w warunkach, dla których jest dedykowany – w podróży po Izraelu. Nie mamy wątpliwości, że jako kompakt podróżny sprawdzi się świetnie. Otrzymamy jakość zdjęć porównywalną z lustrzankami Canona przy bardzo małych gabarytach i niewielkiej wadze. Dostajemy również „reporterski” zakres ogniskowych, który sprawdzi się w zdecydowanej większości fotograficznych sytuacji. Plusem aparatu jest również bardzo szybki i dokładny autofokus, co sprawia, że fotografowanie tym Canonem jest czystą przyjemnością. W efekcie, postanowiliśmy przyznać aparatowi wyróżnienie Redakcji Optyczne.pl. G1 X Mark III nie jest aparatem idealnym – chciałoby się jaśniejszego obiektywu, czy możliwości nagrywania w 4K. Jest jednak bardzo dobrym wyborem na aparat podróżniczy dla średniozaawansowanych fotografów i w takiej roli sprawdzi się znakomicie, co udało nam się udowodnić, zabierając go w 5-dniową podróż.
Sprawdźmy jeszcze, jak prezentuje się cena tego modelu względem konkurencyjnych konstrukcji. Za aparat ten zapłacimy 4739 zł, Fujifilm X-100F to wydatek rzędu 5899 zł, a Panasonic LX-100 kosztuje 2284 zł. Należy jednak pamiętać, że ten ostatni aparat miał premierę już kilka lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, że cena za G1 X Mark III jest ustalona na dość wysokim poziomie. Czy warto zdecydować się na zakup? Tę decyzję pozostawiamy już Czytelnikom.
Zalety:
- reporterski zakres ogniskowych,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla JPEG,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla RAW,
- niewielkie winietowanie,
- dobrze kontrolowana aberracja chromatyczna,
- wygodna i intuicyjna obsługa,
- duży i czytelny ekran LCD,
- wysokorozdzielczy wizjer,
- ciekawe filtry cyfrowe,
- rozbudowane możliwości personalizacji,
- wygodne w obsłudze menu funkcyjne,
- dwa pokrętła sterujące,
- łączność WiFi oraz NFC,
- gniazdo HDMI,
- solidna obudowa,
- możliwość zdalnego wyzwolenia migawki,
- możliwość użycia zewnętrznej lampy błyskowej,
- wbudowany filtr ND,
- niezłą praca pod ostre światło.
- możliwość rejestrowania panoram,
- stabilizacja 4 EV,
- szybki tryb seryjny.
Wady:
- dość intensywne odszumianie JPEG-ów na najwyższych czułościach,
- potężna dystorsja na najkrótszej ogniskowej,
- brak nagrywania w 4K,
- najkrótszy czas migawki 1/2000 s.