Fujifilm XF10 - test aparatu
7. Podsumowanie
Fujifilm XF10 ciężko nazwać następcą X70, raczej opartym na tym modelu reprezentancie nowej, nieco niżej pozycjonowanej linii. Najlepiej świadczy o tym zastąpienie matrycy X-Trans tą o klasycznym układzie bayerowskim oraz stały ekran. Również pod względem ergonomicznym aparat został w zasadzie całkowicie przebudowany. Można więc powiedzieć, że XF10 jest uzupełnieniem oferty kompaktów z matrycą APS-C tego producenta, a dedykuje się go świadomym amatorom. Na pewno jedną z cech, która przełożyć się może na sukces tego aparatu, będzie jego cena. W zestawie z drukarką Instax Share SP2 kosztuje on 2200 zł. W pierwszych wrażeniach twierdziliśmy, że XF10 powinien kosztować około 2000 zł. Dodatek w postaci drukarki sprawia, że kompakt ten wyceniony jest naprawdę atrakcyjnie, co nieczęsto zdarza nam się mówić o produktach Fujifilm.
Jak na tym tle prezentuje się konkurencja?
Ricoh GR II kosztuje aktualnie 2499 zł, przy czym posiada 16-megapikselową matrycę. Nikona Coolpiksa A nie zakupimy już w sklepach. Canon G1 X Mark III kosztuje natomiast aż 4399 zł. Jest to jednak aparat z obiektywem typu zoom, a więc nie można go uznać za bezpośredniego konkurenta XF10.
Budowa i funkcjonalność
Mimo że XF10 jest przedstawicielem serii amatorskiej, to jakości jego wykonania nie można wiele zarzucić. Korpus i obiektyw w całości wykonane są ze stopów metali, co w tej klasie jest rzadkością. Biorąc pod uwagę kompaktowe wymiary i bardzo małą wagę (280 g), aparat z łatwością można obsługiwać jedną ręką, dzięki czemu wydaje się być on nieinwazyjnym towarzyszem podróży. Do plusów należy zaliczyć również obecność dżojstika oraz aż dwóch kół sterujących.
Ważnymi elementami są interfejs WiFi oraz niskoenergetyczny Bluethooth, konfiguracja menu podręcznego, dwa fizyczne przyciski konfigurowalne, trzy przyciski wirtualne, gesty na ekranie, interwałometr oraz elektroniczna migawka z czasem do 1/16000 s. Pochwalić producenta należy również za funkcję dodatkowe, takie jak HDR czy zdjęcia 4K oraz Multi Focus.
Ogólna szybkość aparatu robi dobre wrażenie, nieco ponarzekać możemy jednak na responsywność dżojstika oraz fakt, że mimo używania czujników fazowych autofokus potrafi „pompować”. Przy wykonywaniu zdjęć po zmroku będziemy z kolei narzekać na niewielki zakres detekcji autofokusa który sprawi, że będziemy mieli spory problem z wyostrzeniem tam, gdzie chcemy. Na pozór zaletą wydaje się obecność 4K, jednakże mina potencjalnego użytkownika zrzednie, gdy usłyszy on, że maksymalny klatkaż wynosi zaledwie 15p. Dobrze jednak, że w XF10 znalazł się tryb superszybkich filmów HD ze slow-motion 4x.
Optyka
Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że 24-megapikselowa matryca nie oferuje specjalnie wyższej szczegółowości zdjęć, niż ta 16 Mpix zastosowana w X70. Tajemnica wyjaśnia się jednak, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że tutaj mamy klasyczny układ filtrów Bayera. Układ X-Trans ma zapobiegać powstawaniu efektu mory, dzięki czemu nie ma potrzeby stosowania filtra dolnoprzepustowego. W XF10 natomiast zastosowano filtr asymetryczny. Dla odbiorcy liczy się jednak efekt końcowy, a więc należy tu zaznaczyć, że na zdjęciach wykonanych testowanym kompaktem nie zauważymy wiele więcej detali, niż tych z X70.
Już w teście X70 narzekaliśmy na duży spadek MTF-ów przy przysłonie f/2.8. W XF10 zachowanie to nie zostało niestety poprawione i względem przysłony f/4.0 zdolność rozdzielcza na „pełnej dziurze” jest 22% niższa.
Jako że obiektyw jest maleńki, to nie należy spodziewać się, że wszystkie wady optyczne zostały skorygowane idealnie – i tak jest w rzeczywistości. Plusem jest znikoma dystorsja, jednakże wywołując pliki RAW zauważymy ogromne winietowanie (ponad −2 EV na f/2.8) oraz nie najlepszą korekcję komy. Niewielkim problemem będzie natomiast aberracja chromatyczna.
Obrazowanie
Projektanci matrycy wykonali dobrą robotę, gdyż mimo wyższej rozdzielczości sensora, aparat szumi mniej, niż X70. Również, względem tego modelu, wzrosły wyniki dynamiki (dla SNR=10 jest to aż 9.3 EV dla bazowej czułości) oraz zakresu tonalnego (8.4-bitowy zapis danych). O jakość zdjęć dla niskich czułości możemy być zatem bardziej niż spokojni.
Równie dobrą jakość zapewnią nam JPEG-i. Dobre algorytmy odszumiające oraz liczne symulacje filmu sprawią, że w zasadzie używanie RAW-ów w wielu sytuacjach będzie bezcelowe. Również balans bieli sprawdza się w warunkach światła dziennego całkiem nieźle.
Fujifilm XF10 to niewielki, poręczny i dobrze wykonany kompakt o uniwersalnej ogniskowej, która może być wykorzystana w fotografii krajobrazowej, ulicznej lub nawet szerokich portretach. Nasz test pomiarowy wykazał, że jakość matrycy jest więcej niż zadowalająca, a ostrość zdjęć na przysłonach f/4.0–f/8.0 będzie całkiem niezła. Zastrzeżenia możemy mieć jedynie do w pełni otwartej przysłony. Z kolei test praktyczny, jakim był kilkudniowy wyjazd z XF10, pozwolił nam stwierdzić, że kompakt ten będzie niezawodnym towarzyszem, który pozwoli wykonać udane ujęcia. Nie obyło się jednak bez wpadek, którymi jest słaba responsywność dżojstika, co potrafi mocno irytować, oraz niewielki zakres detekcji autofokusa, w efekcie czego po zmroku możemy się sporo namęczyć przy próbie wykonania ujęcia. Nie zmienia to jednak naszych ogólnych wrażeń – testowany kompakt jest aparatem godnym polecenia ambitnym fotoamatorom, którzy wiedzą, czego oczekują od aparatu.
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
Zalety:
- solidna obudowa,
- dwa programowalne przyciski na obudowie,
- programowalne gesty,
- rozbudowane menu,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru po delikatnym przymknięciu przysłony,
- niewielka dystorsja,
- dobra praca obiektywu pod ostre światło,
- niskie szumy w trybie JPEG, dające użyteczny zakres czułości nawet do ISO 6400,
- dobry zakres tonalny,
- dobra rozdzielczość matrycy,
- świetna dynamika obrazu dla bazowej czułości,
- skuteczny balans bieli w większości sytuacji,
- możliwość nastawy balansu wg skali Kelvina,
- bardzo dobra symulacja klisz filmowych,
- tryb wspomagania ostrzenia focus peaking,
- komunikacja bezprzewodowa WiFi oraz Bluethooth.
Wady:
- wyraźnie słabsza jakość w centrum dla przysłony f/2.8 porównaniu do konkurencji,
- słaba jakość obrazu na brzegu kadru,
- duże winietowanie na surowych plikach,
- wyraźna koma na maksymalnym otworze względnym,
- brak stabilizacji obrazu,
- problemy z automatycznym balansem bieli przy świetle żarowym,
- autofokus nie do końca radzący sobie po zmroku,
- mało responsywny dżojstik,
- pompowanie autofokusa,
- brak wizjera,
- stały ekran,
- filmowanie 4K tylko w 15 kl/s.