Fujifilm X-T3 - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
X-T3 w tej kategorii musimy ocenić tak samo wysoko, jak poprzednika, bo w wyglądzie zewnętrznym aparatu nie zmieniło się praktycznie nic. Na plus musimy jednak zaliczyć poprawione pokrętła metod wyzwalania migawki oraz sposobu pomiaru światła. Dobre wrażenie robią zarówno użyte materiały – lekkie stopy magnezu, jak i sam wygląd bezlusterkowca. Podobnie jak poprzednik, mamy do czynienia z konstrukcją uszczelnianą.
Często problemem z pełną użytecznością migawki elektronicznej jest fakt pojawiania się efektu zniekształceń obiektów pozostających w ruchu (rolling shutter). Fujifilm deklaruje, że model X-T3 posiada szybszy czas sczytywania matrycy niż jego poprzednik i nasz test wykazuje, że tak jest w rzeczywistości.
Fujifilm X-T3 uzyskał możliwość obsługi dotykowej ekranu LCD, co jest niewątpliwą zaletą w kontekście obsługi pól autofokusa (również przy aktywnym wizjerze), trybu odtwarzania czy szybkiego menu. Sam ekran pozostał jednak taki sam jak w poprzedniku, nic nie zmieniło się również w systemie odchylenia. Monitor możemy zatem odchylać w dwóch płaszczyznach.
Zmiany nie ominęły jednak wizjera elektronicznego. Co prawda minimalnie zmniejszyło się powiększenie (0.75x kontra 0.77x w poprzedniku), jednakże w zamian otrzymujemy 3.69-miliona punktów i odświeżanie 100 kl/s w trybie boost, co sprawia, że praca z celownikiem jest czystą przyjemnością. Warto również zaznaczyć, że przy korzystaniu z migawki elektronicznej i trybu seryjnego nie zauważymy tak zwanego efektu black-out, czyli przyciemnienia obrazu pomiędzy rejestrowanymi klatkami.
To, co robi wyraźną różnicę względem X-T2, to tryb filmowy. Przy wybraniu kompresji All-Intra do dyspozycji mamy aż 400 Mbps przy klatkażu 30/25p. Przy wyborze Long GOP otrzymujemy z kolei 60/50p w najwyższej jakości i z przepływnością 200 Mbps 4:2:0 10-bit (a przez HDMI 4:2:2 10-bit). Oprócz tego warto wspomnieć o zapisie logarytmicznym F-Log, który zapewni 12-bitową dynamikę i jest możliwy do wykorzystywania już od ISO 640 (względem 800 poprzednika). Niestety, w trybie filmowym nie ma możliwości korzystania z autofokusa śledzącego – poza śledzeniem twarzy i oka.
Użytkowanie i ergonomia
Pod względem wygody trzymania i pewności chwytu w aparacie również nic się nie zmieniło względem poprzednika. Gdy do korpusu będziemy mieli podpięte niewielkie obiektywy, czy nawet te trochę większe, jak zoom 16–55 f/2.8 WR, to komfort użytkowania jest na wysokim poziomie. Ze względu na fakt, że podparcia na korpusie nie znajdują dwa palce – mały i serdeczny – z większymi obiektywami fotografowanie może być już nieco mniej wygodne. Wtedy z pomocą może przyjść opcjonalny pionowy uchwyt, który nie tylko zwiększa wysokość aparatu, ale również dubluje najważniejsze przyciski.Aparat robi również pozytywne wrażenie w kategorii ilości przycisków, pokręteł oraz możliwości ich programowania. Tutaj zaszło nawet jedno istotne usprawnienie – dzięki dotykowemu ekranowi otrzymaliśmy 4 wirtualne gesty na ekranie, które również możemy dostosować do swoich potrzeb. Co istotne, ich wybieranie na monitorze działa bardzo płynnie. Kolejnym plusem jest szybkie menu, które również zyskało możliwość obsługi dotykowej.
Istotnych usprawnień dokonano w obrębie trybu seryjnego. Aparat otrzymał najnowszy, szybki procesor X-Processor 4, dzięki czemu przy korzystaniu z migawki elektronicznej możemy fotografować w aż 30 kl/s. Musimy się tutaj jednak pogodzić z 1.25x przycięciem obrazu. Aby otrzymać pełnowymiarowe zdjęcia, musimy prędkość rejestrowania ograniczyć do 20 kl/s. W trybie migawki mechanicznej możemy z kolei fotografować z prędkością 11 kl/s – przypomnijmy, że w X-T2 taka możliwość zachodziła dopiero przy użyciu gripa.
Co do samej szybkości działania aparatu, nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń. Obsługa każdej zakładki i funkcjonalności odbywa się momentalnie, tak samo wygląda włączenie aparatu czy jego wybudzenie z trybu uśpienia. Pochwalić musimy jeszcze opróżnianie bufora – nawet przy najszybszych trybach seryjnych zajmie to zaledwie kilka sekund.
Z użytkowego punktu widzenia, potencjalni nabywcy aparatu będą najbardziej zadowoleni z nowego modułu ustawiania ostrości. W X-T3 składa się on z aż 2.16 miliona punktów pokrywających w zasadzie 100% kadru, zdolnych do detekcji przy oświetleniu od −3 EV. Ostrzenie jest zatem niezwykle wygodne, a także szybkie. W naszym teście powtarzalność autofokusa stoi na całkiem niezłym poziomie i wypada lepiej w świetle 5500K, niż w oświetleniu żarowym. Duże zmiany zaszły również w kwestii ustawiania ostrości na twarz i oczy – po pierwsze, zwiększono szybkość detekcji i poprawiono algorytmy, a po drugie, od tego modelu funkcjonalność ta jest dostępna przy autofokusie ciągłym oraz filmowaniu. Nasze porównanie w postaci filmów nagranych starszym i nowym modelem pokazuje, że X-T3 radzi sobie znacznie lepiej w kwestii wykrywania oczu, a także szybciej i skuteczniej śledzi ruch twarzy. Do ideału wciąż jednak trochę brakuje. Wykonaliśmy również test autofokusa ciągłego, badając zdolność śledzenia aparatu w całym obszarze kadru. Co prawda, przy centralnym umieszczeniu obiektu specjalnych różnic w działaniu X-T2 i X-T3 nie ma, jednakże nowy aparat swoją siłę pokazuje proporcjonalnie do oddalania się od centrum, wręcz miażdżąc swojego poprzednika.
Rozdzielczość
Fujifilm X-T3 to pierwszy aparat, w którym zastosowano matrycę X-Trans CMOS IV o rozdzielczości 26.1 Mpix. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to zaledwie 2 Mpix więcej, niż posiadała trzecia implementacja tego sensora specjalnie wyższych wyników się nie spodziewaliśmy i tak jest w rzeczywistości – maksymalna różnica pomiędzy X-T3 a X-T2 wynosi 3 lpmm na korzyść nowszego korpusu. Jednocześnie, aparat ten notuje praktycznie takie same rezultaty, jak Nikon D500 wyposażony w zaledwie 20 milionów fotodiód. Mimo to, zdolność rozdzielczą X-T3 możemy ocenić całkiem pozytywnie.Tak jak i poprzednie wersje matrycy X-Trans, IV generacja również nie posiada filtra dolnoprzepustowego.
Jakość obrazu JPEG
JPEG-i prosto z aparatu X-T3 robią bardzo dobre wrażenie, na co wpływ mają również bardzo dobre algorytmy redukowania zaszumienia. Pod względem wizualnym, nie zauważymy specjalnej różnicy w zdjęciach wykonanych X-T3 oraz X-T2. Wydaje się jednak, że silnik JPEG-ów w najnowszym korpusie nieco lepiej przetwarza zdjęcia na najwyższych czułościach.Niewątpliwym plusem serii Fujifilm X jest seria symulacji filtrów analogowych, których nie zabrakło i w X-T3. W aparacie tym znalazło się również miejsce na Eternę, która dotychczas była dostępna tylko w X-H1 i powinna znaleźć swoje zastosowanie podczas rejestracji filmów.
Szumy i jakość obrazu w RAW
Wizualna analiza zdjęć w trybie RAW pozwala nam stwierdzić, że do ISO 6400 X-T3 i jego poprzednik idą w zasadzie „łeb w łeb”. Na wyższych czułościach z kolei najnowszy korpus musi uznać wyższość poprzednika. Oba aparaty muszą jednak pogodzić się z faktem, że to Nikon D500 szumi najmniej. Co ciekawe, pomiary wykonane programem Imatest pokazują, że to X-T3 ma minimalną przewagę nad swoim poprzednikiem.Do wyglądu darków nie możemy mieć specjalnych zastrzeżeń. Z niezaburzoną charakterystyką mamy do czynienia do ISO 1600, a z wciąż poprawną – do wartości czułości ISO 12800. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że wyeliminowano problem związany prawdopodobnie z nagrzewającymi się komponentami w okolicy matrycy, których wpływ powodował jaśniejszy obszar po bokach kadru.
Zakres i dynamika tonalna
Wszystkie czułości, poza rozszerzonymi, położone są około 1 i 1/2 EV poniżej wartości nominalnych. Szum przetwarzania jest niski i pokrywa od 1 do 4 elektronów – jest to dobry rezultat, porównywalny z X-T2. Dla bazowej czułości ISO 160 liczba elektronów na jednostkę kwantyzacji przetwornika wynosi prawie 4, dzięki czemu dynamika tonalna wynosi 8.8 EV. W tej kategorii aparat wypada lepiej od poprzednika oraz Lumiksa G9, ustępuje jednak Nikonowi D500. W kategorii zakresu tonalnego X-T3 oferuje 8.5-bitowy zapis danych, co jest niezłym wynikiem. Warto zaznaczyć, że wynik ten jest wystarczający do gładkich przejść bez efektu posteryzacji. Pojemność studni potencjałów wynosi w X-T3 62 ke–.Ocena końcowa
Fujifilm X-T2 był już dopracowaną, cieszącą się popularnością konstrukcją. Jego następca, który jest obiektem tego testu, to aparat, w którym zaszły strategiczne usprawnienia, a jednocześnie pozostawiono wszystkie wysoko oceniane cechy X-T2. W efekcie otrzymujemy aparat, który pod względem modułu autofokusa czy trybu filmowego, które były w pewnym sensie piętą achillesową poprzednika, nie musi się wstydzić najlepszych obecnie aparatów na rynku. Kolejne usprawnienia to tryb seryjny, bardziej użyteczna migawka elektroniczna, natywne ISO 160 oraz te czysto użytkowe – świetny, nowy wizjer, a także dotykowy ekran. Te wszystkie cechy sprawiają, że obecnie Fujifilm X-T3 to jeden z najbardziej kompletnych aparatów systemu APS-C na rynku. Z przyjemnością możemy zatem przyznać mu tytuł „Wybór redakcji Optyczne.pl”.
Na sam koniec zerknijmy jeszcze, jak aparat plasuje się cenowo. Fujifilm X-T2 debiutował z ceną 7400 zł. Kwota, jaką przyjdzie nam zapłacić za X-T3 to prawie 1000 zł mniej – 6499 zł. Konkurencja długo nie wypuszczała flagowych aparatów APS-C. Musimy zatem dokonać porównania cenowego z aparatami, które są już na rynku obecne dłuższy czas. Nikon D500 kosztuje 7999 zł, a Canon 7D Mark II – 5099 zł. Ten ostatni miał jednak premierę przeszło 4 lata temu. Cena Sony A6500 to obecnie 5995 zł. Musimy zatem przyznać, że najnowszy korpus Fujifilm, patrząc na jego możliwości, został wyceniony naprawdę rozsądnie.
Na koniec przedstawiamy zestawienie najważniejszych naszym zdaniem zalet i wad Fuji X‑T3.
Zalety:
- niski poziom szumu w plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- wysoka rozdzielczość obrazu,
- skuteczny pomiar światła,
- świetne osiągi trybu seryjnego,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- solidna, uszczelniona, magnezowa obudowa,
- wygodna, ogumowana rękojeść,
- duża liczba elementów sterujących,
- wirtualne gesty na ekranie,
- dotykowy ekran,
- możliwość programowania kilku elementów sterujących,
- dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
- bardzo dobrej jakości wizjer elektroniczny o dużym powiększeniu,
- funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
- funkcjonalny tryb LV,
- szybki i skuteczny autofokus pojedynczy,
- detekcja autofokusa od −3 EV,
- funkcja wykrywania twarzy i oka przy autofokusie ciągłym i filmowaniu,
- prawie 100-procentowe pokrycie kadru punktami autofokusa,
- skuteczny autofokus ciągły,
- funkcja focus-peaking oraz digital split image,
- funkcja mikropryzmatu (choć to bardziej gadżet, niż rzeczywiście użyteczny tryb),
- zdjęcia poklatkowe,
- tryb wielokrotnej ekspozycji,
- elektroniczna poziomica,
- migawka (mechaniczna) 1/8000 s,
- elektroniczna migawka (do 1/32000 s) z szybszym sczytywaniem danych niż w poprzedniku,
- wysoka jakość filmów 4K 60/50p 200 Mbps,
- wysoka jakość filmów 4K 30/25p 400 Mbps,
- filmy slow-motion 120p Full HD,
- skuteczny autofokus ciągły w trybie filmowym,
- system bezprzewodowego sterowania błyskiem,
- funkcja symulacji filmów analogowych Fujifilm, panoramy oraz filtry cyfrowe,
- złącze HDMI oraz mikrofonu,
- wbudowany interfejs Wi-Fi i Bluethooth z możliwością zdalnej obsługi.
Wady:
- brak specjalnej poprawy w jakości obrazu względem poprzednika,
- wysoki błąd automatyki balansu bieli dla światła żarowego,
- brak stabilizacji matrycy,
- mora widoczna w specyficznych sytuacjach na zdjęciach.