Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Panasonic Lumix S1 - test aparatu

16 sierpnia 2019
Maciej Latałło Komentarze: 106

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu, podsumujmy zatem najważniejsze informacje dotyczące omawianego aparatu.

Panasonic Lumix S1 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

Pokaźne rozmiary i waga Panasonika S1 sprawiają, że w pierwszym odruchu zestawimy go z pełnoklatkowymi lustrzankami, a nie bezlusterkowcami. Szkielet został wykonany ze stopów magnezu i uszczelniony, mamy zatem odporność na wilgoć i kurz. Dużą, dobrze wyprofilowaną rękojeść, część prawej ścianki i lewą pokryto chropowatą gumą o świetnej przyczepności. W kategorii jakości wykonania – Lumix S1 stoi naprawdę wysoko.

Aparat dysponuje dwoma slotami kart: XQD oraz SD (UHS-II). Akumulator teoretycznie pozwala na wykonanie średnio 380 zdjęć. Nam udało się wykonać znacznie więcej, choć to zależy od sposobu użytkowania. Na plus można zaliczyć funkcję ładowania przez USB (czyli także np. z powerbanku).

Zarówno wyświetlacz LCD, jak i wizjer OLED robią świetne wrażenie. Ten pierwszy ma możliwość odchylania w dwóch płaszczyznach, funkcjonalny dotykowy interfejs oraz ogólnie bardzo dobrą jakość obrazu. Wizjer z kolei charakteryzuje się rekordową rozdzielczością 5.76 miliona punktów. Powiększenie wynosi 0.78x, a częstotliwość odświeżania 60 kl/s lub 120 kl/s. Na komfort kadrowania za jego pomocą zdecydowanie nie możemy narzekać, zarówno pod względem szczegółowości, jak i płynności wyświetlania.

Tryb filmowania zasługuje na pochwały z uwagi na stopień jego rozbudowania. Do dyspozycji mamy spory wybór trybów nagrywania oraz pełną kontrolę nad parametrami ekspozycji. Tryb 4K oferuje zapis przy 1.5-krotnym przycięciu obrazu przy 50/60p i pełnym pokryciu kadru dla klatkażu 30/25/24p. Dostępne są również funkcje zebry, focus peakingu, czy profili kolorów przeznaczonych do filmowania.

Użytkowanie i ergonomia

Duży uchwyt Lumiksa S1 umożliwia wygodne pełne podparcie dla całej dłoni. Zważywszy, że aparat wraz z obiektywem (np. 1.4/50 czy 4/24–105) jest dość ciężki, dobrym pomysłem może się okazać zakup dodatkowego uchwytu do zdjęć pionowych. Pochwalić możemy także zestaw elementów sterujących. Do dyspozycji mamy np. trzy pokrętła nastawcze, dżojstik i sporą liczbę przycisków. 12 z nich można przeprogramować, do tego dochodzi 5 przycisków dotykowych. Rezygnując z funkcji kierunkowych wybieraka i dżojstika, te także możemy przeprogramować, zyskując dodatkowych 8 guzików. Nie można zapomnieć o funkcjonalnym, programowalnym menu podręcznym, czy trybach użytkownika na kole nastaw: C1, C2C3.

S1 włącza się szybko, a podczas pracy i przeglądania zdjęć (również w powiększeniu) nie zauważyliśmy irytujących opóźnień. Tryb seryjny umożliwia fotografowanie maksymalnie w tempie 9 kl/s, co jest bardzo dobrym wynikiem, dotyczy to jednak pojedynczego trybu ustawienia ostrości (w ciągłym jest max. 6 kl/s). Możemy przy tym korzystać zarówno z migawki mechanicznej, jak i elektronicznej. Ta ostatnia nie jest niestety pozbawiona efektu rolling shutter. Korzystając z karty XQD, w formacie JPEG możemy fotografować w zasadzie bez przerwy, aż do zapełnienia nośnika.

W S1, podobnie jak np. w G9, zastosowano mechanizm stabilizacji matrycy. Jego skuteczność oceniamy na 3.5 EV, zatem na zbliżonym poziomie jak u konkurencji. Łączność Wi-Fi działa całkiem sprawnie, przydatny może się także okazać moduł Bluetooth.

Panasonic S1 nie ma klasycznego trybu zdjęć HDR, pozwala natomiast rejestrować obrazy o rozszerzonym zakresie tonalnym z wykorzystaniem standardu HLG. Pliki mają rozszerzenie .HSP i można je oglądać na urządzeniach wspierających tę technologię (np. odpowiedni telewizor 4K HDR). Maksymalna rozdzielczość takich zdjęć to 5984×4000 pikseli (3:2).

Podobnie jak w przypadku bezlusterkowców Lumix G, autofokus działa na zasadzie detekcji kontrastu, ze wsparciem technologii DFD (Depth from Defocus). W dobrym świetle działa w zasadzie błyskawicznie i bardzo rzadko się myli. Warto też docenić wysoką skuteczność funkcji wykrywania twarzy i oka. W połączeniu z trybem seryjnym i ciągłym ustawianiem ostrości rezultaty są bardzo zachęcające. W trybie śledzenia natomiast automatyce nieraz zdarza się zgubić fotografowany obiekt i skupić na tle.

Rozdzielczość

Zdolność rozdzielcza matrycy Lumiksa S1 stoi na wysokim poziomie, dzięki czemu wyprzedza on konkurencję w tej kategorii. W odróżnieniu od Nikona Z6 i Sony A7 III, w których zastosowano asymetryczny filtr antyaliasingowy, w aparacie Panasonika w ogóle z niego zrezygnowano. To bez wątpienia miało wpływ na uzyskanie wysokich wartości MTF. JPEG-i z kolei są dość wyraźnie wyostrzane (nawet przy minimalnym poziomie tego parametru).

W Lumiksie S1 znajdziemy funkcję zdjęć wysokiej rozdzielczości, podobnie jak w Sony A7R III, czy Pentaksie K-1 II. Polega ona na wykonaniu ośmiu ekspozycji z przesunięciem co pół piksela i złożeniem obrazu o rozdzielczości 96 megapikseli. Mamy oczywiście do czynienia ze wzrostem MTF-ów, choć analizę utrudnia konieczność wywołania plików w oprogramowaniu producenta, które mocno je wyostrza. Warto jeszcze wspomnieć o funkcji redukcji rozmycia obiektów będących w ruchu.

Balans bieli

W pochmurny dzień błędy kolorów przyjmują nieco wyższe wartości niż zwykle obserwujemy w tych warunkach, lepiej jest natomiast przy słonecznej pogodzie. Jak zwykle automatyka w świetle żarowym zapewnia ciepłe zabarwienie, niezależnie od dodatkowego ustawienia (zachowaj ciepłe / zimne barwy). Tu najlepiej sprawdziło się samodzielne ustawienie temperatury barwowej.

We wszystkich testowanych przypadkach nasycenie jest wyższe od wzorcowego, a tendencja ta jest bardziej widoczna w świetle sztucznym. Średnia odchyłka w teście wyniosła prawie 19%.

Jakość obrazu JPEG

Przy ISO 3200 oznaki szumu na zdjęciach z S1 są naprawdę niewielkie. Przy kolejnej nastawie widać pewne rozmycie obrazu, spowodowane najprawdopodobniej odszumianiem. W zasadzie nawet przy ISO 12800 wycinki nie wyglądają źle. Z kolei na niskich czułościach odwzorowanie detali zarówno w Lumiksie, jak i konkurencji, stoi na wysokim poziomie, choć łatwo dostrzec ślady mory.

W S1 mamy standardowy zestaw filtrów cyfrowych, znanych z innych aparatów Lumix. Zabrakło natomiast trybu automatycznej panoramy, biorąc jednak pod uwagę klasę aparatu – jego użytkownikom nie powinno tego brakować.

Szumy i jakość obrazu w RAW

Szczegółowość zdjęć RAW jest świetna, dotyczy to zarówno testowanego Lumiksa, jak i pozostałych modeli konkurencji. Jednocześnie, ślady mory są nawet wyraźniejsze niż przy porównaniu JPEG-ów. Wizualne różnice pomiędzy wycinkami z S1, Z6 i A7 III nie są duże nawet przy ISO 25600. Z kolei pomiary w Imateście pokazują dla ISO 6400 przewagę S1 wynoszącą nieco ponad 1 EV dla EOS-a R, ok. 0.7 EV względem Nikona Z6 i ok. 0.5 EV w porównaniu do Sony A7 III.

Do wyglądu darków wykonanych do ISO 6400 nie mamy zastrzeżeń, natomiast dla wyższych nastaw widzimy wyraźną różnicę pomiędzy lewą a prawą stroną kadru. Oczywiście w naszej analizie ograniczamy zakres sygnału, by zaakcentować podobne problemy, jednak generalnie nie wygląda to zachęcająco.

Zakres i dynamika tonalna

W S1 dla najniższej natywnej czułości liczba tonów sięga około 521, co daje bardzo dobry, 9-bitowy zapis danych. Wyniki konkurencji są porównywalne, nieco in plus wyróżnia się jedynie Sony (9.3 bita).

Jeśli chodzi o dynamikę tonalną, to dla najlepszej jakości obrazu, przy ISO 100 Lumix notuje wartość 9.7 EV, a zatem nieco mniej niż konkurencja (Z6 9.9 EV, Sony A7 III 10.2 EV). Dla kryterium SNR=1 dynamika wynosi 13.8 EV, zatem niewiele brakuje by wykorzystać całkowicie 14-bitowy zapis danych.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w niemal całym zakresie nastaw, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są ponad 1 EV poniżej wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to 120 ke–, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego jest ustawiony na poziomie ISO 695, czyli niezbyt wysoko (praktycznie dla nastawy ISO 1600).

Ocena końcowa

Lumix S1, wraz ze swoim wysokorozdzielczym bratem S1R, to niewątpliwie udane aparaty nowego systemu Lumix S. S1, dzięki matrycy o mniejszej liczbie pikseli niż bliźniaczy model, sprawdzi się lepiej w sytuacjach dynamicznego fotografowania. Autofocus w trybie ciągłym wypadł bardzo dobrze w naszym teście, skutecznie ustawiając ostrość na rowerzyście podczas fotografowania seryjnego. Wprawdzie S1 nie oferuje w AF-C tak wysokiej szybkości rejestracji jak np. Sony A7 III (6 kl/s kontra 10 kl/s) to wciąż można uznać go użyteczne narzędzie ze względu na pojemny bufor i szybki zapis na kartę XQD. Niezaprzeczalnym plusem jest oczywiście jakość zdjęć, wynikająca z niskich szumów, wysokiej rozdzielczości oraz dobrej dynamiki i zakresu tonalnego. Na domiar tego aparat dysponuje funkcją fotografii wysokiej rozdzielczości, pozwalającej uzyskać obrazy o rozdzielczości 96 megapikseli. Nie można także zapomnieć o bardzo rozbudowanym trybie filmowania, czyniącym z Lumiksa wydajne narzędzie wideo. Poza tym S1, tak samo jak S1R, świetnie wypada także w kategorii ergonomii i ogólnej funkcjonalności – widać, że to przemyślana konstrukcja.

W warunkach ograniczonego oświetlenia autofocus niestety nie radzi sobie tak dobrze, jak w aparatach z detekcją fazy. I to w zasadzie jest jedyna wada testowanego Lumiksa. Można jeszcze wspomnieć o sporych wymiarach i masie, choć niektórzy wolą pracować aparatem, który „swoje waży”. Nie bez znaczenia pozostaje także cena, wynosząca ok. 10700 zł.
Spójrzmy, jak kształtują się ceny innych aparatów pełnoklatkowych (wg Ceneo.pl z dnia 13 sierpnia 2019 r.):

  • Canon EOS R – 9200 zł (z adapterem EF-EOS R),
  • Canon EOS 5D Mark IV – 9800 zł,
  • Nikon Z6 – 7800 zł (z adapterem FTZ),
  • Pentax K-1 II – 7900 zł,
  • Sony A7 III – 8400 zł.
Jak widać, Lumix S1 jest aktualnie najdroższy spośród wymienionych wyżej modeli. Z drugiej strony jest od nich krócej na rynku, co zazwyczaj wiąże się z wyższą ceną. Tak czy inaczej, to sprzęt o na tyle dużych możliwościach, że warto go rozważyć wybierając aparat pełnoklatkowy.

Na zakończenie wyliczamy najważniejsze zalety i wady Panasonika S1.

Zalety:

  • solidny i uszczelniony korpus wykonany ze stopu magnezu,
  • duży, wygodny, dobrze wyprofilowany uchwyt,
  • optymalna liczba elementów sterujących (w tym większości konfigurowalnych),
  • obecność dżojstika do obsługi punktów AF,
  • konfigurowalne zakładki w Moim menu,
  • wygodna obsługa (trzy kółka sterujące),
  • funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
  • bardzo dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
  • bardzo dobry dotykowy interfejs,
  • świetnej jakości wizjer elektroniczny o dużym (regulowanym) powiększeniu,
  • funkcjonalny tryb LV,
  • obecność dodatkowego, niewielkiego monochromatycznego ekranu LCD,
  • bardzo dobra jakość obrazów JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
  • wysoka rozdzielczość uzyskiwanych obrazów,
  • bardzo dobry zakres i dynamika tonalna,
  • niewysoki poziom szumów,
  • wysoka jakość zdjęć wykonanych z wykorzystaniem funkcji High Resolution Mode,
  • możliwość nagrywania filmów 4K (do 60/50p),
  • obsługa kodeków XAVC S i AVCHD,
  • rozbudowany tryb wideo (tryby PASM) i pełna kontrola ekspozycji,
  • dodatkowe funkcje związane z filmowaniem skierowane do zaawansowanych użytkowników,
  • wyjście czystego sygnału wideo przez HDMI (także 10-bit),
  • zdjęcia HDR HLG,
  • skuteczny pojedynczy i ciągły AF, z efektywnym wykrywaniem twarzy, oka i postaci,
  • skuteczna stabilizacja obrazu (do 3 i 2/3 w trybie Dual IS),
  • bardzo dobre osiągi trybu seryjnego,
  • elektroniczna poziomica,
  • moduł komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi oraz Bluetooth,
  • dobrze działający focus-peaking,
  • obecność gorącej stopki standardu ISO,
  • dość krótki czas synchronizacji błysku (1/320 s),
  • tryby użytkownika,
  • obsługa trybów obrazu Cinelike i Like709,
  • balans bieli wg skali Kelwina, nastawy własne,
  • możliwość wykonywania zdjęć w trybie APS-C,
  • gniazda mikrofonu, słuchawek, HDMI, PC oraz USB-C.

Wady:

  • skuteczność autofokusa w słabym świetle poniżej oczekiwań,
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
  • wolne śledzenie AF w trybie filmowania,
  • 1.5x crop przy filmowaniu 4K 50/60p,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • dość duża waga aparatu na tle konkurencji,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej.


Aparat do testów wypożyczyła firma:

Panasonic Lumix S1 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Panasonic Lumix S1 - Podsumowanie Panasonic Lumix S1 - Podsumowanie