Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS M6 Mark II - test aparatu

12 listopada 2019
Maciej Latałło Komentarze: 74

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu, zatem czas na podsumowanie najważniejszych informacji dotyczących EOS-a M6 Mark II.

Canon EOS M6 Mark II - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

EOS M6 Mark II to stosunkowo niewielki bezlusterkowiec, zbliżony pod względem wymiarów do takich aparatów jak Fujifilm X-A7, czy Olympus E-PL9. Jakość spasowania poszczególnych elementów obudowy nie budzi zastrzeżeń, a użyte do jej wykonania tworzywa sztuczne przypominają te zastosowane u poprzednika. Trudno ocenić wytrzymałość obudowy w dłuższej perspektywie, warto natomiast pamiętać, że nie znajdziemy w niej ani elementów z lekkich stopów metali, ani uszczelnień. Gumowa okleina natomiast ma nieco bardziej chropowatą fakturę niż w M6, dzięki czemu lepiej trzyma się skóry dłoni.

W zakresie elementów sterujących testowany EOS prezentuje naprawdę dobry poziom. Do dyspozycji mamy sporo przycisków, trzy pokrętła sterujące oraz użyteczny guzik DIAL FUNC otwierający dodatkowe, podręczne mini menu. Pod względem organizacyjnym i graficznym menu w EOS-ie M6 Mark II wygląda tak, jak w większości aparatów systemowych EOS. Podział na zakładki jest wygodny i pozwala na szybkie przeglądanie. Dodatkowym plusem jest obecność konfigurowalnego podręcznego menu Q oraz zakładki Moje Menu, która pozwala na umieszczenie w jednym miejscu najważniejszych dla użytkownika opcji.

3-calowy ekran LCD jest identyczny jak u poprzednika i zapewnia dobrej jakości podgląd fotografowanego obrazu. W słoneczny dzień musimy wyraźnie zwiększyć jego jasność, ze względu na spadek czytelności. Niewątpliwym plusem jest możliwość odchylania ekranu w górę i w dół. Dotykowy interfejs, w który wyposażono ekran, oferuje szerokie możliwości w zakresie obsługi aparatu i w praktyce funkcja ta okazuje się być naprawdę wygodna. M6 Mark II nie posiada wizjera elektronicznego. Producent przewidział jednak możliwość podłączenia opcjonalnego celownika. EVF-DC2 lub EVF-DC1. W zestawie z aparatem do testu dostaliśmy także ten pierwszy. Oferuje on dobrą rozdzielczość i szczegółowość, rozczarowuje natomiast skromnym powiększeniem obrazu.

Tryb wideo został zauważalnie unowocześniony. M6 Mark II pozwala nagrywać materiał 4K (30p/25p) bez przycięcia obrazu (najprawdopodobniej rejestracja odbywa się z zastosowaniem line skippingu), a co ważne – działa także fazowy AF (Dual Pixel) z detekcją twarzy i oka. Na plus zaliczamy także możliwość nagrywania filmów HDR (1080p), o podwyższonym klatkażu (120p/100p w Full HD) i poklatkowych oraz obecność funkcji focus-peaking. Warto także pochwalić możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji, aczkolwiek zabrakło trybów półautomatycznych, takich jak priorytet przysłony czy migawki.

Użytkowanie i ergonomia

Powiększenie rękojeści i pokrycie jej bardziej chropowatą gumą zaowocowało większym komfortem użytkowania, niż miało to miejsce u poprzednika. Niemniej warto pamiętać, że ze względu na niezbyt duży rozmiar aparatu, podpięcie cięższych obiektywów znacznie przesunie środek ciężkości zestawu do przodu. Taka sytuacja ma jednak miejsce tylko w przypadku obiektywów EF, podpinanych przez odpowiednią przejściówkę. Pozytywnie na wygodę obsługi wpływa dobra ergonomia pokręteł sterujących i przycisków. W połączeniu z opcjami programowania elementów sterujących, programowalnym menu szybkich nastaw, zakładką Moje Menu oraz interfejsem dotykowym, do wygody obsługi testowanego EOS-a nie można mieć w zasadzie żadnych zastrzeżeń.

Szybkość pracy aparatu stoi na naprawdę dobrym poziomie. Podstawowe operacje odbywają się płynnie i przez większość czasu nie zauważamy żadnych opóźnień. Spowolnienia pojawiają się dopiero przy stosowaniu filtrów cyfrowych oraz zdjęć HDR. Tryb seryjny oferuje szybkość rejestracji na poziomie do 14 kl/s, choć pojemność bufora do dużych nie należy. Ciekawym dodatkiem jest tryb 30 kl/s z migawką elektroniczną i 1.5-krotnym przycięciem obszaru obrazu. seria zapisywana jest w postaci „klipu”, z którego wycinamy żądane klatki, albo w formacie JPEG, albo RAW 12-bit.

Aparat został wyposażony w lampę błyskową, o niewielkiej mocy błysku. Wbudowany moduł Wi-Fi umożliwia połączenie aparatu ze smartfonem lub tabletem, a tym samym przeglądanie zdjęć i ich przesyłanie do urządzenia mobilnego. Aplikacja Camera Connect pozwala także na zdalną obsługę aparatu i wykonywanie zdjęć. EOS M6 Mark II pozwala także na energooszczędne połączenie aparatu i smartfona za pośrednictwem Bluetooth. Nie mamy także większych zastrzeżeń do działania systemu pomiaru światła, który w trakcie testów nie sprawiał problemów.

System Dual Pixel AF działa naprawdę szybko i sprawnie. Również w warunkach ograniczonego oświetlenia można być zadowolonym z jego pracy. Jeśli chodzi o celność w teście studyjnym, to w świetle 5500 K, większość zdjęć przypadła na pierwszy przedział odchyłek, choć 1/4 zmieściła się w piątym. Przy lampach żarowych zanotowaliśmy 90% strzałów w punkt.

Rozdzielczość

Jeśli chodzi o zdolność rozdzielczą, nowy sensor specjalnie nie imponuje. Maksymalny wynik (dla f/4) zrównał się z tym zanotowanym dla Sony A6400, którego matryca ma 24 miliony komórek światłoczułych, czyli ponad 8 milionów mniej niż Canona. Z pewnością przyczynia się do tego obecność asymetrycznego filtra antyaliasingowego. Ten bowiem w jednej składowej działa z klasyczną mocą, w drugiej natomiast został zniesiony. W zdecydowanej większości aparatów konkurencji filtrów AA już się nie stosuje.

Balans bieli

Odwzorowanie kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie, bowiem w większości przypadków błędy kolorów są niskie – szczególnie w świetle naturalnym i błyskowym. W przypadku automatyki, światło żarowe zapewnia bardzo ciepłe zabarwienie zdjęcia. Możemy je jednak zredukować wybierając „priorytet bieli” w menu. Najlepiej wypada w tych warunkach ręczne wprowadzenie wartości temperatury barwowej, ale wzorzec także zapewnia bardzo dobre rezultaty. Średnia odchyłka nasycenia wyniosła w całym teście niespełna 6%.

Jakość obrazu w JPEG

JPEG-i z EOS-a M6 Mark II cechują się pewną miękkością (brak wyostrzania obrazu) i jednocześnie rozsądnym poziomem szumu na wysokich ISO. Niezły poziom detali utrzymuje się wciąż przy ISO 6400, choć bez trudu da się dostrzec efekt działania odszumiania. Naszym zdaniem, w zestawieniu plików JPEG, M6 Mark II wypada lepiej od Lumiksa, natomiast wraz z bezlusterkowcem Sony oferują zbliżoną jakość obrazu.

Proces odszumiania JPEG-ów można kontrolować w 3-stopniowej skali, a dodatkowo mamy opcję wieloklatkowej redukcji szumu. Trzeba przyznać, że zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odszumianie daje zadowalające efekty i nie powoduje dużej degradacji szczegółów obrazu. Proces wyostrzania JPEG-ów kontrolujemy nie tylko standardową 8-stopniową skalą intensywności. Do dyspozycji mamy dwa dodatkowe parametry: precyzja i próg, regulowane w 5-stopniowej skali.

Warto także dodać, że w M6 Mark II w osobnym trybie pracy aparatu znajdziemy kilka filtrów efektowych, pozwalających na zmianę wyglądu wykonywanych zdjęć. Wśród nich znajduje się także opcja wykonywania zdjęć HDR, zabrakło natomiast funkcji automatycznej panoramy.

Jakość obrazu i szumy w RAW

Różnica w rozdzielczości obrazu pomiędzy M6 Mark II, Lumiksem G90 i Sony A6400 jest łatwo dostrzegalna. Trzeba jednak przyznać, że szczegółowość zdjęć z 32.5-megapikselowej matrycy nie rzuca na kolana. Przyczynia się do tego obecność niesymetrycznego filtra AA. Niemniej, wizualnie szum w EOS-ie pozostaje na zbliżonym poziomie jak u konkurencji, przynajmniej do ISO 3200. Pomiary w Imateście pokazały natomiast, że dla ISO 6400 najwyższy poziom szumu zanotowaliśmy w przypadku G90 (ok. 1/3 EV więcej niż w EOS-ie), a najniższy w A6400 (ok. 1/2 EV mniej niż w Canonie).

Do wyglądu darków można mieć niewielkie zastrzeżenia w przypadku najwyższych czułości. W pozostałych przypadkach szum jest raczej jednorodny i nie widać śladów bandingu, czy grzejącej się elektroniki aparatu.

Zakres i dynamika tonalna

W EOS-ie M6 Mark II liczba tonów dla ISO 100 sięga 274, co daje 8.1-bitowy zapis danych. To nieco mniej niż w M6 (8.3 bita), ale nadal można to uznać za niezły wynik, który gwarantuje gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Lepiej wypadł Sony A6400 uzyskując 8.6 bita. Także Panasonic G90 może się pochwalić ciut wyższym rezultatem dla bazowego ISO – 8.2 bita.

Dla najlepszej jakości obrazu przy ISO 100 dynamika w M6 Mark II osiąga maksymalnie 8.5 EV, a zatem znów nieco mniej niż poprzednik. Niemniej wynik ten można uznać za całkiem dobry. Warto także dodać, że dla tego kryterium A6400 uzyskał 8.3 EV, a G90 – 8 EV, choć modele te mają 12-bitowe RAW-y. Dla kryterium SNR=1 maksymalny wynik M6 Mark II na poziomie 13 EV przy 14-bitowych RAW-ach niestety nie zachwyca.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są od 1 do około 1 i 1/3 EV poniżej wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to około 44 ke, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada bardzo nisko, bowiem już dla czułości 241 (czyli pomiędzy nastawami aparatu ISO 400 i 800).

Ocena końcowa

EOS M6 Mark II wyróżnia się przede wszystkim nową, 32.5-megapikselową matrycą APS-C. Należy zaznaczyć, że jest to najbardziej „upakowany” sensor w tym formacie dostępny aktualnie na rynku. Niewątpliwie zapewnia on bardzo wysoką rozdzielczość zdjęć. Musimy jednak uczciwie przyznać, że pod pewnymi względami jesteśmy nieco rozczarowani jego osiągami. Przykładowo, maksymalna zdolność rozdzielcza (wyrażona w lw/ph) jest niższa niż dla 24-megapikselowej matrycy w Sony A6400. Także wyniki zakresu i dynamiki tonalnej nie imponują i zupełnie nie wyróżniają się na tle konkurencji, a nawet stoją na nieco niższym poziomie niż u poprzednika. Z pewnością zastosowanie nowego sensora przełożyło się na wzrost zdolności rozdzielczej względem starszego M6 (o ok. 30%). Niestety, pozwoliło to wyprzedzić tylko część rywali z mniej upakowanymi układami światłoczułymi (Fujifilm X-T30, Nikon D7500).

Wdrożenie nowej matrycy oraz procesora DIGIC 8 wpłynęło bardzo pozytywnie na tryb wideo. M6 Mark II pozwala filmować w 4K, bez przycięcia obrazu (choć, ponownie wspomnimy, najprawdopodobniej rejestracja odbywa się z zastosowaniem line skippingu) oraz cieszyć się dobrodziejstwem fazowego AF. Dobrze sprawdza się także wykrywanie twarzy i oka.

W kategoriach ogólnoużytkowych, nowego, bezlusterkowego EOS-a możemy ocenić pozytywnie. Mimo powyższych zastrzeżeń, naszym zdaniem to całkiem udany, amatorski sprzęt o sporych możliwościach. Można go również uznać za najbardziej zaawansowany model w systemie EOS M, co dobitnie pokazuje, że potrzeba w nim flagowca z prawdziwego zdarzenia. Canon nie wkłada jednak zbyt wiele energii w jego rozwój, o czym świadczy choćby liczba oferowanych obiektywów systemowych. Aktualnie wynosi ona osiem (czyli o dwa mniej niż wyszło aparatów), a od testu starszego M6 zwiększyła się zaledwie o jeden. To nie stanowi zachęty do wejścia w ten system. Tym bardziej cieszy informacja o tym, że Sigma planuje wkrótce wypuścić na rynek swoje instrumenty projektowane dla niepełnoklatkowych bezlusterkowców: 1.4/16, 1.4/30 i 1.4/56.

Spójrzmy jeszcze na ceny testowanego aparatu oraz konkurencji. Na rynku dostępny jest zestaw handlowy obejmujący korpus M6 Mark II, obiektyw 15–45 mm oraz wizjer elektroniczny w cenie 5330 zł. To sporo, bowiem za Fujifilm X-T30 z analogicznym obiektywem zapłacimy ok. 4000 zł (wizjer wbudowany). Za ok. 250 zł więcej na sklepowych półkach stoi Sony A6400 z 16–50 mm. Omawiany w niniejszym teście Panasonic G90 (z obiektywem 12–60 mm) to już poziom prawie 5000 zł. Cena EOS-a M6 Mark II jest zatem dość wysoka, choć z przytoczonej grupy jest on dostępny najkrócej na rynku.
Wszystkie ceny wg serwisu Ceneo.pl z dnia 08.11.2019 r.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady aparatu Canon EOS M6 Mark II.

Zalety:

  • dobra jakość obrazu do czułości ISO 3200,
  • wysoka rozdzielczość obrazu,
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu LCD,
  • możliwość zmiany położenia wyświetlacza w jednej płaszczyźnie,
  • funkcjonalny tryb Live View,
  • dotykowy interfejs, dający szerokie możliwości obsługi aparatu,
  • dobra ergonomia elementów sterujących,
  • możliwość programowania części elementów sterujących,
  • dobrze działający pomiar światła,
  • migawka elektroniczna (do 1/16000 s)
  • świetna skuteczność AF w świetle żarowym i dobra dla lamp 5500 K,
  • skuteczny balans bieli w większości przypadków,
  • czytelne i funkcjonalne menu,
  • zakładka Moje Menu,
  • tryb użytkownika C1 i C2,
  • programowalne menu szybkich nastaw,
  • szybkie tryby seryjne: 14 kl/s i 30 kl/s (z cropem 1.5x),
  • filtry twórcze i zdjęcia HDR,
  • funkcja focus peaking (także w trybie wideo),
  • dobrej jakości filmy 4K bez przycięcia obrazu,
  • skuteczny AF fazowy podczas filmowania,
  • możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji podczas nagrywania filmów (tryb M),
  • dźwięk stereo w trybie filmowania,
  • filmy poklatkowe,
  • timer interwałowy i funkcji Bulb,
  • filmy Full HD o wysokim klatkażu (120p/100p),
  • kompaktowe rozmiary,
  • wygodna rękojeść (przy stosowaniu lekkich obiektywów systemowych),
  • migawka elektroniczna dostępna w trybach PASM,
  • obsługa kart SDXC i standardu UHS-II,
  • wbudowana lampa błyskowa,
  • wbudowany moduł Wi-Fi i Bluetooth,
  • gniazdo zewnętrznego mikrofonu.

Wady:

  • słaba praca automatycznego balansu przy oświetleniu żarowym,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach,
  • mało imponująca zdolność rozdzielczość matrycy (jak na rozdzielczość 32.5 Mpix),
  • przeciętne osiągi zakresu i dynamiki tonalnej,
  • brak uszczelnień,
  • brak stabilizacji matrycy,
  • mało skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • brak trybu automatycznego wykonywania panoram,
  • brak trybów półautomatycznych (preselekcji przysłony i migawki) w trybie wideo,
  • minimalny czas ekspozycji migawki mechanicznej na poziomie 1/4000 s,
  • niesymetryczny filtr AA,
  • niewielki wybór obiektywów systemowych.

Aparat do testów wypożyczyła firma:
Canon EOS M6 Mark II - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Canon EOS M6 Mark II - Podsumowanie Canon EOS M6 Mark II - Podsumowanie