Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Olympus OM-D E-M5 Mark III - test aparatu

7 maja 2020
Maciej Latałło Komentarze: 368

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu Olympusa OM-D E-M5 Mark III, czas zatem podsumować w poszczególnych kategoriach najważniejsze informacje dotyczące tego bezlusterkowca.

Olympus OM-D E-M5 Mark III - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

W budowie E-M5 Mark III znajdziemy sporo tworzywa sztucznego. To odwrotnie niż u poprzednika, którego korpus wykonano z metalu. Co ciekawe, zmiana materiałów praktycznie nie wpłynęła na redukcję wagi. Tak czy inaczej, nowy bezlusterkowiec zachowuje odpowiednią sztywność i w zasadzie nie mamy zastrzeżeń odnośnie jakości jego wykonania. Zastosowano uszczelnienia, zatem sprzęt może być użytkowany w niesprzyjających warunkach pogodowych.

Wyświetlacz zapewnia podgląd wysokiej jakości, a system odchylania pozwala na zmianę położenia w bardzo szerokim zakresie kątów. Warto także docenić funkcjonalny, dotykowy interfejs ułatwiający obsługę, mimo braku funkcji multi touch. W Mark III pojawił się nowy, OLED-owy celownik o nieco mniejszym powiększeniu obrazu, jednak oferujący lepszą jakość obrazu.

W Olympusie E-M5 Mark III warto docenić bardzo obszerne możliwości konfiguracyjne. Zapewnia on bowiem bardzo dużą swobodę w ustawieniu najróżniejszych opcji. Rozwiązanie to docenią z pewnością osoby, które potrzebują bądź lubią jak najbardziej dostosować aparat do swoich przyzwyczajeń. Menu aparatu obsługuje się wygodnie, aczkolwiek z powodu wspomnianych możliwości konfiguracyjnych mamy do czynienia z dużą liczbą zakładek i z początku łatwo się pogubić przy odnajdywaniu poszczególnych opcji i funkcji.

Tryb filmowania przedstawia się podobnie jak w modelu w E-M1 Mark II. Mamy możliwość filmowania w jakości 4K 30p z przepływnością 102 Mbps oraz Cinema 4K 24p z przepływnością 237 Mbps. Do wyboru mamy dwa formaty, czyli MOV oraz Motion JPEG.  MNiewątpliwą zaletą jest również możliwość nagrywania filmów w trybach P, S, A, M, podłączenia zewnętrznego mikrofonu, czy obsługa kodów czasowych. Dodatkowo podczas filmowania można korzystać między innymi z efektów powidoku, a także nagrywać filmy z bogatą gamą filtrów artystycznych.

Użytkowanie i ergonomia

Uchwyt nowego Olympusa został nieco powiększony względem poprzednika. Nadal nie jest jednak szczególnie duży i w porównaniu do np. Panasonika G90 wypada raczej skromnie. Niemniej zapewnia całkiem niezły chwyt aparatu. Dobrze w tej kwestii sprawdza się także chropowaty materiał pokrywający rękojeść. W zestawie testowym dostaliśmy opcjonalny uchwyt ECG-5, wyposażony w dodatkowy spust migawki i pokrętło sterujące. Znakomicie poprawia on wygodę użytkowania, głównie ze względu na powiększenie rękojeści. Wprawdzie blokuje on dostęp do komory baterii, można ją natomiast wygodnie ładować przez złączne USB.

Aparat oferuje sporą liczbę elementów sterujących, w tym dwa wygodne pokrętła i znaną z poprzednika dźwignię sterującą. Opcje ich mapowania pozwalają na dość precyzyjne dopasowanie sposobu pracy aparatu do naszych upodobań.

Dobre wrażenie zrobił na nas tryb zdjęć seryjnych. Umożliwia on fotografowanie w tempie 10 kl/s, a po aktywacji elektronicznej migawki szybkość ta wzrasta do 30 kl/s. Średnie szybkości fotografowania w naszym 30-sekundowym teście pozostają na naprawdę dobrym poziomie. Skuteczność stabilizacji matrycy jest podobna jak u poprzednika i wynosi ok. 3.5 EV.

W aparacie nie znajdziemy wbudowanej lampy błyskowej, producent dołącza jednak do zestawu niewielkiego, zewnętrznego flesza, przypominającego miniaturową lampę reporterską z możliwością obrotu i odchylenia. W E-M5 Mark III nie mogło oczywiście zabraknąć modułu komunikacyjnego Wi-Fi, który pozwala na zdalne sterowanie przy pomocy smartfona lub tabletu, a także kopiować na nie zdjęcia oraz geotagować je.

System AF oferuje 121 punktów i hybrydową detekcję fazy i kontrastu. Działa generalnie bardzo szybko w dobrym świetle, choć czasami zdarzały mu się zawahania i ostrość ostatecznie ustawiana była na tle. Cieszy natomiast skuteczny system wykrywania twarzy fotografowanej osoby. Celność w studio w świetle 5500 K okazała się całkiem dobra, mimo zanotowania kilku zdjęć z odchyłką przekraczającą 20%. Przy lampach żarowych natomiast było zauważalnie gorzej. Zastrzeżeń nie mamy za to do systemu pomiaru światła.

Rozdzielczość

20-megapikselowa matryca Mikro 4/3 (pozbawiona zresztą filtra antyaliasingowego) notuje wysokie wartości zdolności rozdzielczej wyrażone w lpmm, bardzo zbliżone do Panasonika G90. Efektem usunięcia filtra AA są wyraźne ślady mory, widoczne na tablicy pomiarowej. Wyostrzanie JPEG-ów na minimalnym poziomie jest – podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa – bardzo wyraźne.

Nie omieszkaliśmy również sprawdzić, jak w pomiarach wypada nowy tryb fotografii wysokiej rozdzielczości zwany Hi Res Mode. Jego działanie opiera się na wykonaniu ośmiu ekspozycji, możliwemu dzięki technologii przesunięcia sensora. Pliki JPEG mają rozmiar 8160×6120 pikseli (ok. 50 Mpix) lub 5760×4320 pikseli (ok 25 Mpix). Możliwe jest również zapisywanie surowych plików, które mają rozdzielczość około 80 Mpix. O ile obserwujemy wyraźny wzrost zdolności rozdzielczej zmierzonej na JPEG-ach, to w przypadku RAW-ów jest on niezauważalny. Prawdopodobnie problemem jest tu dcraw, który nie potrafi prawidłowo dekodować surowego pliku. Z kolei RAW-y przekonwertowane przy użyciu oprogramowania producenta wykazują wyraźne ślady wyostrzania.

Balans bieli

Olympus nie daje większych powodów do narzekań w kwestii odwzorowania kolorów. W świetle naturalnym notowaliśmy całkiem niskie błędy dC, lekko odstaje tylko automatyka w pochmurny dzień, dając nieco chłodne zabarwienie. Automatyka nie radzi sobie za dobrze w świetle żarowym – w tej sytuacji najlepiej sprawdziło się samodzielne ustawienie temperatury barwowej. Odstępstwa od idealnego nasycenia z reguły nie są wysokie – średnia odchyłka przekroczyła lekko 8%.

Jakość obrazu w JPEG

JPEG-i z E-M5 Mark III nie różnią się znacząco od tych z innych bezlusterkowców Olympus z matrycami 20M. Na wysokich czułościach łatwo dostrzec utratę detali spowodowaną odszumianiem, cyfrowych zakłóceń w związku z tym specjalnie nie widać. Dobrą jakość uzyskamy do ISO 1600–3200, a przy tych nastawach konkurenci wypadają nieco lepiej.

Podobnie jak w poprzednich modelach OM-D, warto docenić obecność ciekawych filtrów artystycznych. Cieszy fakt, że są one dostępne jako tryby obrazu w menu fotografowania, zatem można z nich korzystać również w trybach półautomatycznych i manualnym.

W E-M5 Mark III mamy także funkcję kompensacji efektu keystone (zniekształcenia trapezoidalnego) czy trybów wspomagających wykonywania zdjęć przy długich ekspozycjach (np. fotografowania śladów gwiazd): Live Time i Live Composite,

Szumy i jakość obrazu w RAW

Na bazowym ISO szczegółowość obrazu na zdjęciach RAW jest dobra. Z jednej strony nie budzi zastrzeżeń, choć konkurenci wyposażeni w matryce APS-C oferują nieco lepszy poziom w tej kategorii. Obraz z E-M5 Mark III zachowuje przyzwoitą jakość do ISO 3200. Jeśli spojrzymy na wyniki uzyskane w Imateście to dla ISO 6400 Olympus szumi mocniej od Sony A6600 o ok. 1 i 1/3 EV. Różnica względem X-T30 jest natomiast bardzo niewielka (znacznie poniżej 1/3 EV). W G90 z kolei poziom zakłóceń jest wyższy o ok. 1/3 EV niż w E-M5 Mark III.

Zachowanie E-M5 Mark III w kategorii prądu ciemnego oceniamy całkiem pozytywnie. W obrazie nie widać oznak bandingu, a niejednorodności w rozkładzie szumu są minimalne. Natomiast histogramy oraz statystyka wyglądają całkiem dobrze w bardzo szerokim zakresie czułości.

Zakres i dynamika tonalna

W kategorii zakresu tonalnego dla najniższej natywnej czułości liczba tonów w E-M5 Mark III sięga ponad 315, co odpowiada 8.3-bitowemu zapisowi danych. Jest to dobry wynik, który zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Warto wspomnieć, że Fujifilm X-T30 i czy Sony A6600 wypadły nieco lepiej (odpowiednio 8.5 i 8.6 bita).

Dla SNR=10 przy ISO 200 testowany aparat osiąga 8.1 EV, co jest niezłym wynikiem przy 12-bitowym zapisie danych. Z kolei G90 uzyskał 8 EV. W przypadku X-T30 i A6600 zanotowaliśmy odpowiednio 8.9 i 9.7 EV, jednak w ich przypadku stosowane jest 14-bitowe przetwarzanie danych.

Przy SNR=1 na najniższych czułościach mamy do dyspozycji dynamikę na poziomie 11.9 EV, co oznacza, że wykorzystywany jest praktycznie cały zakres pracy przetwornika ADC. Wyniki pomiarów sugerują, że w matrycy E-M5 Mark III tkwi potencjał, którego nie wykorzystano w całości. Zastosowanie 14-bitowego przetwarzania pozwoliłoby najprawdopodobniej na uzyskanie lepszych rezultatów w tej kategorii.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości (poza programowym ISO 64), przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej (o około 1 i 1/3 EV) wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to około 55 ke–, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 1302 (czyli nieco poniżej nastawy aparatu ISO 3200).


Ocena końcowa

Pod wieloma względami E-M5 Mark III jest godnym następcą modelu Mark II. Nowy sensor o wyższej rozdzielczości generuje dobrej jakości zdjęcia i zapewnia co najmniej przyzwoite parametry w zakresie szumów, zakresu i dynamiki tonalnej. Aparat robi świetne wrażenie dzięki mnogości funkcji dodatkowych, typu Live Time i Live Composite, czy Hi Res Shot. Z pewnością warto również wymienić stabilizację sensora i szybki tryb seryjny o dobrej wydajności. Podobała nam się jakość filmów 4K, osobom bardziej zaawansowanym może natomiast brakować profilu obrazu log i złącza słuchawek.

Nieco lepiej oceniamy układ elementów sterujących, choć w kwestii ich przemapowania nadal istnieje potencjał do poprawy. Szkoda trochę zastąpienia magnezowego korpusu tworzywami sztucznymi, bowiem nowy model nie robi tak dobrego wrażenia jak poprzednik. Z drugiej strony, zachowano odporność na warunki atmosferyczne, co spodoba się osobom fotografującym w plenerze.

Podsumowując, widać że mimo pójścia trochę do przodu, E-M5 Mark III, wykonał także kilka małych kroków wstecz. Uwagę zwraca również dość wysoka cena na tle konkurentów. Aktualnie, testowany Olympus kosztuje prawie 5400 zł (sam korpus). Oferty innych firm przedstawiają się następująco:

  • Canon EOS M6 Mark II – 3700 zł,
  • Fujifilm X-T30 – 3445 zł; X-T3 – 5350 zł,
  • Panasonic G90 – 3450 zł; G9 – 4700 zł,
  • Nikon Z50 – 3250 zł,
  • Sony A6600 – 5795 zł.

Olympus OM-D E-M5 Mark III - Podsumowanie

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Olympusa OM-D E-M5 Mark III.

Zalety:

  • dobra jakość obrazu do ISO 1600–3200,
  • wysoka zdolność rozdzielcza matrycy,
  • dobre wyniki w kategorii zakresu i dynamiki tonalnej,
  • dobry wygląd darków,
  • uszczelnienia korpusu,
  • bogate, czytelne i funkcjonalne menu,
  • możliwość ładowania przez złącze USB,
  • slot kart SD UHS-II,
  • spora liczba elementów sterujących,
  • spore możliwości w zakresie programowania przycisków i pokręteł,
  • regulowany czas w trybie odpowiadającym wstępnemu podnoszeniu lustra w DSLR,
  • migawka elektroniczna,
  • szybki autofokus pojedynczy,
  • skuteczne wykrywanie twarzy i oka,
  • funkcja focus-peaking,
  • odchylany i obrotowy ekran LCD,
  • funkcja dotykowej obsługi,
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu,
  • dobrej jakości wizjer elektroniczny,
  • funkcjonalny tryb live-view,
  • połączenie trybu MF z AF,
  • limiter autofokusa,
  • bardzo dobre osiągi trybu zdjęć seryjnych,
  • funkcja zdjęć seryjnych ProCapture,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne (4),
  • dobra praca balansu bieli w świetle naturalnym,
  • skuteczność stabilizacji matrycy na poziomie 3.5 EV,
  • bogate opcje konfiguracyjne,
  • mechaniczna migawka do 1/8000 s,
  • rozbudowany tryb wideo z możliwością filmowania w trybach P, A, S i M,
  • filmy w jakości 4K i Cinema 4K,
  • kompresja wewnątrzklatkowa ALL-Intra,
  • interwałometr (z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego),
  • tryb zdjęć o zwiększonej rozdzielczości (High Res Shot),
  • tryby Live Bulb, Live Time i Live Composite,
  • funkcja focus bracketing i focus stacking,
  • komunikacja Wi-Fi i Bluetooth,
  • filtry artystyczne dostępne w trybach ręcznych i trybie wideo,
  • tryb zdjęć HDR (choć mało rozbudowany),
  • elektroniczna poziomica,
  • możliwość zdalnego wyzwalania zewnętrznych lamp błyskowych,
  • skuteczny system czyszczenia matrycy.

Wady:
  • wyraźne wyostrzane i mocno odszumiane zdjęcia JPEG pomimo neutralnych ustawień,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach w specyficznych warunkach,
  • obudowa wykonana w dużym stopniu z plastiku,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej,
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
  • wysoka cena.

Aparat do testów wypożyczyła firma:

Olympus OM-D E-M5 Mark III - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Olympus OM-D E-M5 Mark III - Podsumowanie Olympus OM-D E-M5 Mark III - Podsumowanie