Panasonic Lumix DC-FZ1000 II - test aparatu
7. Podsumowanie
Dotarliśmy do końca formalnego opisu poszczególnych kategorii, w których Panasonic FZ1000 II podlegał testom. Pora zatem na podsumowanie wrażeń z użytkowania i uzyskanych wyników.
Lumiksa FZ1000 II przetestowaliśmy ponad rok od jego premiery, a aktualnie trzeba za niego zapłacić 3200 zł. Spójrzmy, jak kształtują się ceny podobnych konstrukcji. Kwoty pozyskaliśmy z serwisu Ceneo.pl (dane z 4.08.2020 r.):
- Canon Powershot G3 X – 3950 zł,
- Sony Cybershot RX10 II – 4000 zł,
- Sony Cybershot RX10 III – 5100 zł,
- Panasonic Lumix DMC-FZ1000 – 2435 zł.
Budowa i funkcjonalność
Obudowa aparatu, mimo że nie została w całości wykonana z metalu, robi dobre wrażenie. Dzięki wyprofilowanemu uchwytowi Lumix wygodnie leży w dłoni, a pewność chwytu poprawia przyczepna gumowa okleina. Zauważyliśmy jednak, że jej niewielki fragment (tuż przy portach komunikacyjnych) odkleił się. Generalnie, testowany egzemplarz nie sprawiał wrażenia nadmiernie wyeksploatowanego. Biorąc pod uwagę wielkość aparatu, jego waga (810 gramów z akumulatorem i kartą pamięci) nie dziwi i nie powinna też stanowić większego problemu podczas wędrówek.
Niewątpliwą zaletą FZ1000 II jest dopracowana ergonomia elementów sterujących. Sama ich liczba ułatwia obsługę – dwa pokrętła sterujące oraz kilkanaście przycisków pozwolą szybko i wygodnie sterować funkcjami Lumiksa. Warto dodać, że sporą część guzików możemy przemapować – dotyczy to zarówno tych fizycznych, jak i dotykowych, wyświetlanych na ekranie. To wszystko, wraz z programowalnym menu podręcznym oraz trybem pracy C pozwoli dostosować sposób pracy aparatu do własnych potrzeb.
Układ elektronicznego wizjera został zapożyczony od poprzednika i naszym zdaniem sprawuje się naprawdę nieźle, szczególnie dobre wrażenie sprawia duże powiększenie obrazu. Unowocześniono natomiast ekran. Wprawdzie nadal ma przekątną wynoszącą 3 cale i tylko nieznacznie zwiększono rozdzielczość, wprowadzono natomiast dotykowy interfejs. Jego funkcjonalność jest wysoka, bowiem większość operacji możemy wykonać właśnie tą metodą. Wyświetlany obraz charakteryzują się dobrą jakością, w zasadzie jedynie w ostrym słońcu możemy odczuwać niedostatek jasności ekranu.
Autofocus wspiera technologię DFD i w świetle dziennym szybkość i skuteczność jego pracy nie budzą żadnych zastrzeżeń. Sprawność systemu spada nieco na dłuższych ogniskowych i słabszym oświetleniu. Dobrze się sprawują algorytmy wykrywania twarzy i oka. DFD nie działa za to niestety podczas filmowania.
Tryb wideo nie różni się od tego dostępnego u poprzednika i nawet dziś wypada całkiem korzystnie. Filmy 4K charakteryzują się dobrą jakością i niezłą jak na okazjonalne użytkowanie przepływnością (100 Mbps). W zasadzie największą wadą jest istotne ograniczenie kąta widzenia przy rejestracji 4K (crop równy 1.48x), przez co ekwiwalentny zakres obiektywu zmienia się z 25–400 mm do 37–592 mm. Tryb Full HD nie podlega takim ograniczeniom, w dodatku pozwala rejestrować filmy w 120 kl/s. Do Lumiksa możemy ponadto podłączyć zewnętrzny mikrofon.
Należy także docenić mnogość funkcji dodatkowych, takich jak ciekawy zestaw filtrów cyfrowych, tryb panoramiczny czy zdjęcia HDR. Do tego dochodzą również tryby związane z rejestracją materiału 4K, czyli zdjęcia seryjne 30 kl/s, Post Focus i Focus Stacking, oferujące obrazy 8-megapikselowe (przycięte wprawdzie o czynnik 1.5x). Nie mogło oczywiście zabraknąć komunikacji Wi-Fi (oraz Bluetooth), pozwalającej na zdalną obsługę aparatu oraz kopiowanie zdjęć.
Optyka
Konstrukcja obiektywu FZ1000 II zasadniczo nie zmieniła się względem poprzednika. Obiektyw LEICA DC VARIO-ELMARIT jest zbudowany z 15 elementów zorganizowanych w 11 grup (5 soczewek asferycznych). Charakteryzuje się on zakresem jasności f/2.8–4 i ogniskowych 9.1–146 mm (25–400 mm dla ekwiwalentu małoobrazkowego i formatu obrazu 3:2), czyli 16-krotnym powiększeniu optycznym. Zdolność rozdzielcza obrazu spada wraz ze wzrostem ogniskowej, natomiast różnica w osiągach pomiędzy środkiem kadru a jego brzegiem nie jest drastyczna. Korektę aberracji chromatycznej zlecono głównie programistom, bowiem dla formatu RAW utrzymuje się ona zazwyczaj na poziomie co najmniej średnim. Pliki surowe ujawniają też, że najszerszy kąt odznacza się ogromną dystorsją i winietą. Korekta tej wady pociąga za sobą konieczność „dopompowania” pikseli, co nie pozostaje bez wpływu na jakość obrazu. Zwiększenie ogniskowej (do ekwiwalentu co najmniej 50 mm) sprawia, że nie powinniśmy się przejmować żadną z tych wad. Również koma nie będzie nam zanadto przeszkadzać, w przeciwieństwie do odblasków.
Obrazowanie
Format JPEG oferuje satysfakcjonującą jakość obrazu do czułości ISO 1600, choć warto ustawić wyostrzanie w okolicy 0 (zera). Na wyższych nastawach wpływ odszumiania staje się nieco zbyt silny. Balans bieli spisuje się w miarę nieźle – błędy kolorów mogłoby wprawdzie być niższe, ale dopiero w świetle żarowym dla automatyki zobaczymy wyraźny zafarb, w tym wypadku ciepły.
Zdjęcia w RAW-ach charakteryzują się rozsądną zawartością szumu. Także dynamika i zakres tonalny pozostają na typowym dla tej klasy aparatów poziomie. Czułość wyskalowana jest co najmniej 1 EV poniżej nominalnej (dla nastaw skalibrowanych), co pozwala manipulować danymi w jasnych partiach obrazu. Szum w darkach jest raczej jednorodny, widać natomiast jaśniejszy obszar, którego pochodzeniem jest najpewniej grzejąca się elektronika.
Ocena końcowa
Lumix FZ1000 II to naprawdę wart uwagi przedstawiciel segmentu bridge. Łączy w sobie relatywnie spory, 1-calowy sensor typu BSI, obiektyw o bardzo użytecznym zakresie ogniskowych i generalnie oferuje naprawdę dobrą jakość zdjęć. Jak już pisaliśmy we wstępie, nie ma tutaj rewolucji względem poprzednika. Główne zmiany to lekko przeprojektowany zestaw elementów sterujących, możliwość przymknięcia obiektywu do f/11, ładowania akumulatora przez USB oraz zmiana wyświetlacza na nowocześniejszy, wyposażony w dotykowy interfejs. Tego ostatniego brakowało u poprzednika, można się było zatem spodziewać tego udogodnienia w aparacie z 2019 roku.
Podsumowując, mimo tylko nieznacznej ewolucji względem wcześniejszego modelu, FZ1000 II nadal wydaje się dobrym wyborem dla fotoamatorów, użytkujących aparat głównie np. na wakacjach i wycieczkach. Naszym zdaniem to warta rozważenia alternatywa dla amatorskiej lustrzanki z obiektywem typu 18–200 (300) mm, zwłaszcza, że jest dostępna w dość niewygórowanej cenie.
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
Zalety:
- użyteczny zakres ogniskowych,
- dobra rozdzielczość zdjęć JPEG,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla JPEG,
- możliwość zapisywania zdjęć w formacie RAW,
- wygodna i intuicyjna obsługa,
- czytelny i odchylany ekran LCD z dotykowym interfejsem,
- wizjer o dużym powiększeniu,
- skuteczna stabilizacja obrazu (nawet do 4 EV),
- filmy w jakości 4K (choć z cropem 1.5x),
- ciekawe filtry cyfrowe, zdjęcia HDR i panorama,
- wygodne w obsłudze menu główne funkcyjne,
- rozbudowane możliwości personalizacji,
- gniazdo HDMI, mikrofonu i USB (z możliwością ładowania),
- łączność Wi-Fi,
- solidna obudowa,
- dobra pojemność akumulatora.
Wady:
- bardzo duża dystorsja oraz winietowanie dla ogniskowej 25 mm widoczne w plikach RAW,
- sporadycznie zdarzające się problemy z celnością AF przy użyciu DFD,
- wyraźne odblaski przy pracy pod ostre światło,
- brak fotografii 3D,
- spora waga aparatu.