Nikon Z6 II - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Z zewnątrz Nikon Z6 II to praktycznie kopia poprzednika. Wymiary są identyczne, wzrosła jedynie waga o zaledwie 30 gramów. Nowy bezlusterkowiec Nikona charakteryzuje się nienaganną jakością wykonania. Nie można mu odmówić solidności, co wynika z zastosowania magnezowego szkieletu. Spasowanie poszczególnych elementów nie budzi zastrzeżeń, a całość zabezpieczono przed kurzem i wilgocią.
W aparacie zastosowano nowy akumulator EN-EL15c, choć możliwe jest stosowanie starszych ogniw EN-EL15 (a/b). Tylko ogniwa typu „b” i „c” pozwalają na ładowanie przez złącze USB-C, dodatkowo, w Z6 II możemy uzupełniać energię nawet podczas pracy. Udoskonalono także slot kart pamięci i zamiast pojedynczego, mamy podwójny. Tym samym możemy używać kart CFexpress/XQD oraz SD (UHS-II).
Nie możemy narzekać na zestaw elementów sterujących, obejmujący całkiem sporą liczbę przycisków (w tym część programowalnych), dżojstik i dwa pokrętła sterujące.
3.2-calowy wyświetlacz LCD wyposażono w interfejs dotykowy, pozwalający na wybór punktów AF (wraz z ustawieniem ostrości i wyzwoleniem migawki), obsługę menu zwykłego i podręcznego, jak również przeglądanie zdjęć. Dobre wrażenie robi wysokorozdzielczy wizjer elektroniczny o bardzo dużym powiększeniu (0.8x), choć brakuje mu nieco płynności przy dynamicznym przesuwaniu aparatu. Warto również wspomnieć o dodatkowym, niewielkim monochromatycznym ekranie OLED z podstawowymi ustawieniami aparatu.
Tryb filmowania został przetestowany w tym materiale.
Użytkowanie i ergonomia
Z racji tego, że Z6 II i Z6 to konstrukcje niemal bliźniacze, na wygodę użytkowania nowego Nikona nie możemy w zasadzie narzekać. Uchwyt nie daje wprawdzie podparcia dla małego palca prawej dłoni, jest jednak odpowiednio głęboki, wyprofilowany i pokryty gumową okleiną. W przeciwieństwie do poprzednika mamy możliwość podpięcia dodatkowego uchwytu do zdjęć pionowych, wyposażonego w dodatkowe elementy sterujące (oraz miejsce na drugą baterię).
Ergonomia elementów sterujących także stoi na dobrym poziomie, pochwalić tu należy możliwość programowania kilku przycisków, obecność Mojego Menu i konfigurowalnego menu podręcznego, czy interfejsu dotykowego głównego wyświetlacza.
Nikon Z6 II nie przejawia opóźnień w działaniu, uruchomienie trwa niespełna sekundę, a większość operacji odbywa się płynnie i sprawnie. Tryb seryjny pozwala wykonywać zdjęcia w tempie do 14 kl/s (dla JPEG-ów i 12-bitowych RAW-ów), także z ciągłym autofokusem. To znacząca poprawa względem poprzednika. Migawka elektroniczna nie pozwala stosować czasów krótszych niż 1/8000 sekundy, czyli tyle samo co mechaniczna.
Autofocus działa na zasadzie detekcji zarówno fazy, jak i kontrastu. Dysponujemy 273 fazowymi punktami AF (pokrywającymi 90% kadru) i może on pracować nawet w świetle −6 EV. Warto docenić automatyczną detekcję twarzy i oka u ludzi, a także zwierząt. W teście studyjnym celność trybu AF-S (pojedynczego) wraz z obiektywem Z 50 mm f/1.8 S okazała się bardzo dobra. Test ciągłego autofokusa przeprowadziliśmy z systemowym zoomem 2.8/70–200 podczas śledzenia idącego w stronę aparatu człowieka oraz psa. W obu przypadkach uzyskaliśmy ok. 3/4 ostrych zdjęć.
System pomiaru światła działał prawidłowo podczas testowania aparatu i nie zanotowaliśmy przypadków, w których podawałby błędne wskazania.
Warto docenić w Z6 II kilka dodatkowych funkcji, rozszerzających użyteczność aparatu – modułów Wi-Fi i Bluetooth, focus stacking, czy stabilizowanej matrycy (o zmierzonej przez nas skuteczności ok. 3.5 EV).
Rozdzielczość
Maksymalne osiągi w kategorii zdolności rozdzielczej nie odbiegają od tego, co zmierzyliśmy u poprzednika. Z6 II wypada bardzo podobnie do Sony A7 III, ustępuje natomiast Lumiksowi S1. W testowanym Nikonie znów mamy do czynienia z asymetrycznym filtrem antyaliasingowym o zniesionej funkcji AA w kierunku poziomym.
Balans bieli
Zachowanie balansu bieli w świetle żarowym mocno przypomina to, co obserwowaliśmy u poprzednika. Wszystkie warianty automatyki zapewniły ciepły zafarb, dopiero odpowiedni wzorzec oraz wartość 3000K pozwoliły uzyskać odpowiednie rezultaty. Nie mamy zastrzeżeń do wyniku automatyki (w podstawowym wariancie) przy zachmurzonym niebie oraz przy lampach 5400K. Brak słonecznego dnia uniemożliwił nam pomiar w tych warunkach. Jeśli chodzi o nasycenie, to średnia odchyłka dla wszystkich pomiarów wyniosła ok. 10 punktów procentowych.
Jakość obrazu w JPEG
W całym zakresie czułości różnice pomiędzy JPEG-ami z Z6 i Z6 II są jedynie kosmetyczne i nie mają praktycznego znaczenia. Wysoka rozdzielczość obrazu zapewnia bardzo dobre odwzorowanie szczegółów. Konkurencja oferuje nieco ostrzejsze obrazy, choć wynika to z wyostrzania aplikowanego do zdjęć. Szum na wysokich ISO nie rzuca się szczególnie w oczy, podobnie zresztą jak u rywali.
W Nikonie Z6 II mamy 20 cyfrowych filtrów efektowych, dostępnych z poziomu funkcji Picture Control. Można je wykorzystać nie tylko w trybie fotografowania, ale także filmowania.
Jakość obrazu i szumy w RAW
Nikon Z6 oferuje bardzo dobre odwzorowanie detali na niskich czułościach, podobnie zresztą jak konkurencja. Różnice pomiędzy modelami Z6 II, S1 i A7 III sprowadzają się głównie do odmiennych wzorów mory, widocznych na jednym z wycinków. Szum uwidacznia się wyraźnie mniej więcej dla ISO 6400, przy czym także dla kolejnej nastawy jakość jest w miarę akceptowalna. Wg pomiarów szumu luminancji dokonanych Imateście widać, że najlepiej w tej kategorii wypada Lumix S1. Dla ISO 6400 jego przewaga nad Nikonem wynosi ok. 0.5 EV. Z kolei A7 III generuje bardzo zbliżony poziom szumu jak Z6 II, nie tylko dla tej nastawy, ale w szerokim zakresie ISO do 25600.
Darki prezentują się naprawdę dobrze – szum zachowuje jednorodny rozkład i nie widać bandingu.
Zakres i dynamika tonalna
W Nikonie Z6 II, dla ISO 100 zakres tonalny sięga 578 tonów, a to daje 9.2-bitowy zapis danych. Wynik ten gwarantuje wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. W tej kategorii Z6 II nie różni się znacząco od Panasonika S1 i Sony A7 III, które uzyskały odpowiednio 9 i 9.3 EV.
Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 10 EV, co jest bardzo dobrym wynikiem. Tym samym Z6 II plasuje się pomiędzy bezlusterkowcami Panasonika i Sony, które osiągnęły odpowiednio 9.7 i 10.2 EV. Z kolei dla kryterium SNR=1 dynamika w Nikonie osiąga 13.8 EV dla bazowego ISO, co oznacza, że niewiele brakuje, by wykorzystywany był 14-bitowy zapis danych.
Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w przeważającym zakresie nastaw, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej wartości nominalnych – nie więcej niż 0.5 EV poniżej. Punkt wzmocnienia jednostkowego wypada niezbyt wysoko, bowiem dla czułości 1103 (czyli praktycznie dla nastawy aparatu ISO 1600).
Ocena końcowa
Z6 II z pewnością nie zasługuje na miano „odgrzewanego kotleta”, jak mogłoby się wydawać w pierwszej chwili po zapoznaniu się z nim. Nowa „zetka” ma wprawdzie mnóstwo cech wspólnych z poprzednikiem, poczynając od sensora, przez obudowę, na ekranie i wizjerze kończąc. Nie ma jednak powodów do narzekań, bowiem te aspekty nadal oferują bardzo dobry poziom i stanowią atuty zarówno Z6, jak i Z6 II. Choć zastosowane w nowym modelu unowocześnienia nie stanowią kroku milowego w rozwoju linii, bez wątpienia jednak podnoszą funkcjonalność aparatu i wskazują, że firma poszła w dobrym kierunku.
Z rzeczy, które warto by poprawić, na pierwszym miejscu wymienimy pracę ciągłego autofokusa. Wprawdzie nie mieliśmy do niej dużych zastrzeżeń, jednak biorąc pod uwagę średnio dynamiczne sytuacje testowe oraz użycie topowego zooma reporterskiego (2.8/70–200) można było oczekiwać nieco lepszych rezultatów. Można też było mocniej rozwinąć funkcje związane z filmowaniem (więcej o tym niebawem, w osobnym teście). Podsumowując, Z6 II to naszym zdaniem produkt udany, choć nie przełomowy. Stanowi lepszą zachętę do wejścia w system Nikon Z niż jego poprzednik. Oczywiście, konkurencja nie próżnuje, dlatego dobrze by było, gdyby firma Nikon miała w zanadrzu jeszcze asa w rękawie, w postaci np. bezlusterkowego odpowiednika flagowego D6.
Cena Z6 II kształtuje się na podobnym poziomie jak poprzednika niedługo po premierze. Sam korpus kosztuje obecnie ok. 9100 zł (lub ok. 9600 zł z adapterem FTZ), czyli jest droższy o ok. 2750 zł od modelu Z6. Ceny przykładowych aparatów konkurencji przedstawiają się następująco:
- Canon EOS R – 6500 zł,
- Canon EOS R6 – 12200 zł,
- Panasonic Lumix S1 – 8500 zł,
- Panasonic Lumix S5 – 9500 zł,
- Sony A7 III – 7500 zł.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Nikona Z6 II.
Zalety:
- bardzo dobra jakość obrazu na plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- wysoki zakres i dynamika tonalna,
- świetny AF pojedynczy,
- wykrywanie twarzy i oka u ludzi, a także detekcja zwierząt,
- bardzo dobry pomiar światła,
- wysoka zdolność rozdzielcza sensora,
- niezbyt wysoki poziom szumów,
- stabilizacja matrycy (o skuteczności ok. 3.5 EV),
- bardzo dobra maksymalna szybkość trybu seryjnego,
- dobra praca balansu bieli za wyjątkiem światła żarowego,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- dobry wygląd darków,
- opcja korekcji ustawiania ostrości w obiektywie,
- solidna, uszczelniana obudowa z gumową okleiną,
- możliwość podpięcia dodatkowego uchwytu do zdjęć pionowych z elementami sterującymi,
- podwójny slot kart pamięci (CFexpress/XQD + SD UHS-II),
- niezłe możliwości programowania elementów sterujących,
- obecność dżojstika do obsługi punktów AF,
- wygodny, duży wizjer elektroniczny,
- bardzo czytelne i funkcjonalne menu,
- konfigurowalna zakładka „moje menu”,
- dodatkowy, monochromatyczny ekran LCD,
- bardzo dobra jakość obrazu na głównym wyświetlaczu LCD,
- dotykowy interfejs (dość rozbudowany),
- możliwość odchylania ekranu,
- moduł komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi oraz Bluetooth,
- dobrze działająca funkcja symultanicznego zapisu zdjęć na smartfonie (przez Bluetooth),
- funkcjonalny tryb LV,
- rozbudowany tryb wideo z możliwością nagrywania filmów 4K i Full HD,
- zdjęcia i filmy poklatkowe,
- tryb HDR,
- tryb wielokrotnej ekspozycji,
- funkcja focus stacking,
- funkcja elektronicznej pierwszej kurtyny migawki oraz migawki elektronicznej,
- funkcja detekcji migotania, połączona z opcją wyzwalania migawki w optymalnym momencie,
- elektroniczna poziomica, focus peaking,
- liczne gniazda do komunikacji z urządzeniami zewnętrznymi (HDMI, USB 3.1, wyjście słuchawkowe i wejście mikrofonu),
- możliwość ładowania baterii w aparacie przez USB, także podczas pracy,
- obsługa bezprzewodowego systemu sterowania błyskiem.
Wady:
- możliwość pojawienia się efektu mory wynikająca z niesymetrycznego filtra AA,
- brak wbudowanej lampy błyskowej,
- problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
- ograniczenia w funkcjonalności aplikacji mobilnej,
- nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy.