Sony A1 - test aparatu
4. Rozdzielczość
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Sony FE 35 mm f/1.4 GM, wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiary wykonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG, z minimalnym wyostrzaniem, które w przypadku A1 odpowiada ustawieniu 0 (zero). Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu.
Maksymalne wyniki generowane przez A1 ocierają się o poziom 4000 lw/ph. Tym samym zachowuje się podobnie jak Nikon Z7 II, którego JPEG-i nie był wyostrzane. W aparatach Sony Alpha proces ten był zwykle chętnie aplikowany, nawet na najniższym poziomie tego parametru. Sprawdźmy zatem wykresy wygenerowane w Imateście, na podstawie przykładowego pliku JPEG z A1.
Na górnych wykresach widoczny jest przebieg profilu na granicy czerni i bieli dla poszczególnych składowych. Nie widać lokalnego ekstremum, które mogłoby wskazywać na stosowanie wyostrzania. Dolne wykresy, czyli przebiegi funkcji MTF, mają minimalne wybrzuszenia. Ostatecznie zatem, naszym zdaniem A1 nie aplikuje wyostrzania do plików JPEG przy ustawieniu „0”, bądź jedynie minimalne.
Rozdzielczość matrycy
Test rozdzielczości matrycy przeprowadziliśmy z wykorzystaniem obiektywów Voigtlander Apo-Lanthar 65 mm f/2 Aspherical 1:2 Macro, Sigma A 105 mm f/2.8 DG HSM oraz Sony FE 35 mm f/1.4 GM. Wartości wyznaczyliśmy tradycyjnie w oparciu o funkcję MTF50, a pomiary wykonaliśmy na plikach RAW, które uprzednio przekonwertowaliśmy bez wyostrzania do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Najwyższe uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie.
Na osiągi A1 nie ma co specjalnie narzekać, choć rekord należy nadal do Panasonika S1R, którego sensor ma 3 miliony pikseli mniej niż Sony. Dla przysłon f/5.6–f/11 Alpha ustępuje minimalnie Nikonowi Z7 II, wyposażonego w układ 45-megapikselowy. Widać zatem, że najwyższa w naszym zestawieniu ilość megapikseli oferowana przez sensor niekoniecznie przekłada się na rewelacyjne osiągi zdolności rozdzielczej. Różnice mogą naturalnie wynikać również z użytej optyki.
Wybrane przez nas do porównania aparaty – z wyjątkiem EOS-a R5 – nie mają filtrów antyaliasingowych. Nie ma ich także nowa Alpha. Zobaczmy, czego możemy się dowiedzieć z wykresów wygenerowanych przez program Imatest dla przykładowego pliku RAW.
Zgodnie z oczekiwaniami, wartości odpowiedzi w częstości Nyquista osiągają wysoki poziom, przekraczający 30%. Pozostaje jednak faktem, że owe wartości były w przypadku Z7 II i S1R nieco wyższe. Należy jeszcze dodać, że nie zauważyliśmy żadnych oznak wyostrzania RAW-ów.
Jak zwykle w przypadku aparatów pozbawionych filtra antyaliasingowego, warto wziąć pod uwagę zwiększoną podatność na wystąpienie efektu mory. Na zdjęciach tablicy do pomiaru zdolności rozdzielczej widać ją bez trudu.
Pixel Shift Multi Shooting
Podobnie jak w modelu A7R IV, tryb Pixel Shift Multi Shooting w A1 jest w stanie wygenerować obrazy o znacznie wyższej rozdzielczości, niż nominalnie oferuje sensor. Może on pracować w dwóch trybach:
- wykonanie czterech ekspozycji z przesunięciem o 1 sensel. Obraz kompozytowy ma rozdzielczość 8640×5760 pikseli, a zatem tyle samo, co w klasycznym trybie fotografowania,
- wykonanie szesnastu ekspozycji z przesunięciem o 0.5 sensela. Obraz kompozytowy ma rozdzielczość 17280×11520 pikseli, czyli ok. 199 Mpix.
Warto pamiętać, że aparat nie jest w stanie zapisać finalnego obrazu kompozytowego. Do złożenia go potrzebujemy programu Imaging Edge, przeznaczonego na komputery z Windows lub MacOS.
Należy też przypomnieć, że korzystać z tej funkcji możemy jedynie fotografując statyczne sceny ze statywu – aparat nie posiada żadnej opcji korekty artefaktów, powstających w przypadku obiektów poruszających się lub przy zdjęciach wykonywanych z ręki.
W trybie Pixel Shift Multi Shooting możemy wybrać wartość interwału pomiędzy ujęciami (1, 2, 3, 4, 5, 10, 15 i 30 sekund). Aparat zapisuje na karcie pamięci cztery lub szesnaście plików RAW (format ARW), które następnie możemy połączyć w programie Imaging Edge w jeden plik ARQ. Dopiero ten ostatni możemy wyeksportować jako TIFF lub JPEG. Postanowiliśmy zatem poddać analizie za pomocą Imatesta zarówno pliki składowe ARW, jak i kompozytowe ARQ. W przypadku tych pierwszych, osiągi uśredniliśmy dla odpowiednio czterech (PSMS 4) i szesnastu (PSMS 16) obrazów z jednego ujęcia. Wyniki zgromadziliśmy w poniższej tabelce.
tryb | zdj. pojedyncze (średnia) | zdj. kompozytowe |
PSMS 4 | 80.3 | 93.8 |
PSMS 16 | 80.8 | 100.8 |
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ok. 17% wzrostem zdolności rozdzielczej. W drugim jest nieco lepiej, dochodzimy bowiem do prawie 25% i ostatecznie uzyskaliśmy 4837 lw/ph. Jednak biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia ze 199 milionami pikseli, wynik ten nie robi specjalnego wrażenia. Dla porównania, średnioformatowy bezlusterkowiec Fujifilm GFX 100 – wyposażony w sensor 100-megapikselowy – uzyskał 6286 lw/ph, bez wykorzystania jakiegokolwiek trybu wysokiej rozdzielczości. Widać zatem, że blisko 200-megapikselowe zdjęcia kompozytowe z A1 w rzeczywistości nie oferują spektakularnej zdolności rozdzielczej.
Ponieważ korzystaliśmy z oprogramowania producenta (tylko ono może wygenerować finalne pliki), spójrzmy jeszcze na wykresy wygenerowane w Imateście na podstawie dwóch przykładowych plików kompozytowych – złożonych odpowiednio z czterech i szesnastu plików.
Zobaczmy jeszcze, z jak wysoką rozdzielczością mamy do czynienia w przypadku trybu PSMS 16. Poniższe wycinki (100%) pochodzą ze zdjęć odpowiednio: w trybie zwykłym, PSMS 4 i PSMS 16.
Więcej zdjęć (w formacie JPEG, wywołanych w Imaging Edge) można znaleźć w ostatnim rozdziale niniejszego testu.
Do zalet trybu Pixel Shift Multi Shooting – obydwu opcji – możemy również zaliczyć całkiem istotne zmniejszenie efektu mory, co potwierdzają poniższe wycinki.