Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Partnerzy








Oferta Cyfrowe.pl

Cena: 2249 zł

Sprawdź

Cena: 5585 zł

Sprawdź

Cena: 5789 zł 4499 zł

Sprawdź

Test aparatu

Canon EOS R7 - test aparatu

6 grudnia 2022
Maciej Latałło Komentarze: 151

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do przedostatniego rozdziału testu Canona EOS-a R7. Podsumujmy zatem najważniejsze informacje na jego temat w poszczególnych kategoriach.

Canon EOS R7 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

EOS R7 w zamyśle ma być „spadkobiercą” lustrzanek 7D i 7D Mark II, choć wizualnie jest od nich wyraźnie mniejszy. Korpus wykonano ze stopów magnezu oraz uszczelniono, a jakość użytych tworzyw i ich spasowanie robi w pełni pozytywne wrażenie. Na uchwycie mamy gumową okleinę, poprawiającą przyczepność do skóry dłoni.

Interfejs użytkownika z pewnością nie zaskoczy dotychczasowych posiadaczy sprzętu Canona. Główne menu jest typowe dla aparatów systemowych EOS, a podział na zakładki jest przejrzysty i pozwala na sprawne przeglądanie zawartości.

Wydajność akumulatora pozwalała na wykonanie ok. 500-600 zdjęć w plenerze, przy mieszanym wykorzystaniu wizjera i ekranu.

R7 został wyposażony w wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 1.62 miliona punktów. Obraz prezentuje się bardzo dobrze, jest wyrazisty i kontrastowy. W słoneczny dzień mogą się pojawić odbicia otoczenia, choć nie są one specjalnie uciążliwe. Należy także docenić możliwość zmiany jego położenia – odchylenie o 180 stopni w bok oraz obracanie o 270 stopni. Główny wyświetlacz LCD oferuje także dotykowy interfejs. Jego możliwości są całkiem szerokie i obejmują obsługę menu głównego oraz podręcznego Q, czy wskazywanie miejsca ustawiania ostrości lub podczas filmowania. Również w trybie przeglądania możemy się posłużyć tym interfejsem, w tym przeglądać, czy powiększać zdjęcia.

W R7 zastosowano wizjer o rozdzielczości 2.36 miliona punktów i powiększenie obrazu 0.72x. Zapewnia on przyzwoitą wygodę kadrowania, jednak wyraźnie ustępuje on celownikom montowanym np. w Fujifilm X-H2, czy OM System OM-1.

Pełny test trybu wideo R7-ki zamieściliśmy już w tym materiale.

Użytkowanie i ergonomia

Mimo stosunkowo kompaktowego – w rozumieniu rozmiaru – korpusu, trzyma się go w dłoni całkiem wygodnie. Na uchwycie mamy nieco miejsca na mały palec prawej dłoni, dopiero osoby o dużych dłoniach mogą trochę narzekać. Trochę zastanawia nas kwestia uchwytu do zdjęć pionowych, a właściwie jego braku – producent bowiem nie oferuje tego akcesorium, choć naszym zdaniem niemała część użytkowników byłaby nim zainteresowana.

Na zestaw elementów sterujących składają się m.in. dwa pokrętła nastawcze, dżojstik i sporo programowalnych przycisków. Wygoda użytkowania jest zatem całkiem wysoka, choć nie pogardzilibyśmy osobnymi guzikami do zmiany trybu migawki i balansu bieli. Nie będziemy natomiast fanami umieszczenia tylnego pokrętła sterującego wokół dżojstika, choć może dla innych jego lokalizacja okaże się optymalna. Dysponujemy także małym panelem 5 ustawień (wywoływanym przyciskiem M-Fn), aktywną tablicą kontrolną (lub podręcznym menu) oraz sekcją „Moje menu”. Pozwalają one na całkiem szybką obsługę aparatu i łatwe dokonywanie ustawień kilku parametrów.

Tryb seryjny pozwala na fotografowanie w tempie do 15 kl/s z migawką mechaniczną lub 30 kl/s dla elektronicznej – także ze wsparciem AF. Warto jednak przypomnieć, że przy elektronicznej możemy zauważyć efekt rolling-shutter, bowiem sensor R7-ki nie ma architektury warstwowej. Osiągi fotografowania seryjnego robią całkiem dobre wrażenie. Przykładowo, przez 30 sekund aparat zarejestrował 312 JPEG-ów przy szybkości 15 kl/s. Znacznie niższą wydajność widać w przypadku plików RAW. Tu prawdopodobnie pomogłoby zastosowanie szybszego interfejsu kart, np. CFexpress.

Praca autofokusa Dual Pixel AF II robi bardzo dobre wrażenie. System działa bardzo szybko i z dużą łatwością wykrywa twarze. W teście dynamicznym, wyniki stoją na bardzo wysokim poziomie, bowiem odsetek nieostrych zdjęć nie dochodzi nawet do 5%. Trochę do życzenia pozostawiają natomiast osiągi AF w studio. Na plus zaliczymy wykrywanie zwierząt i pojazdów, które działa poprawnie.

W EOS-ie R7 znajdziemy całkiem sporo ciekawych funkcji dodatkowych. Do dyspozycji mamy na przykład timer interwałowy, który pozwala na automatyczne wykonywanie zdjęć poklatkowych. Ciekawym rozwiązaniem jest również możliwość ustawienia czasu ekspozycji (z dokładnością do 1 sekundy) w trybie Bulb. Dzięki niej, przy wykonywaniu długich ekspozycji można się właściwie obejść bez wężyka spustowego. Funkcja detekcji migotania natomiast usprawnia fotografowanie w świetle, którego migotanie może negatywnie wpływać na równą ekspozycję kolejno wykonywanych zdjęć. W nowym EOS-ie nie zabrakło także modułu Wi-Fi (wspieranego przez Bluetooth), który pozwala na bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi, w tym zdalne fotografowanie i przeglądanie zdjęć z poziomu smartfona lub tabletu. Skuteczność stabilizacji matrycy oceniamy na ok. 3 i 1/3 EV.

Rozdzielczość

Wartości, jakie notuje sensor EOS-a R7 szczególnie nie imponują. X-H2 i GH6 mogą się pochwalić lepszymi wynikami. Warto jednak zwrócić uwagę, że w ich przypadku producenci zrezygnowali z filtrów antyaliasingowych, co ma istotny wpływ na osiągane MTF-y. W R7 natomiast – niemalże tradycyjnie - mamy niesymetryczny filtr AA: w jednej składowej mocno osłabiony lub zniesiony, a w drugiej jego właściwości są klasyczne. JPEG-i – jak zwykle w aparatach systemowych Canon – nie są wyostrzane przy zerowym stopniu tego parametru.

Balans bieli

W świetle naturalnym zanotowaliśmy bardzo niskie błędy dC, co oznacza świetne odwzorowanie kolorów. Przy świetle sztucznym sytuacja nie wygląda już tak dobrze, choć dopiero automatyka w świetle żarowym dała silnie ciepłą tonację. Opcja „priorytet bieli” okazuje się całkiem pomocna w redukowaniu pomarańczowego zafarbu

Neutralny profil kolorów zapewnia nasycenie zbliżone do 100% praktycznie we wszystkim przypadkach oprócz automatyki w świetle żarowym (obu wariantów). Średnia odchyłka od parametru S wyniosła w teście tylko niecałe 6%.

Jakość obrazu w JPEG

Wycinki z R7 prezentują się dość miękko na tle rywali, co wynika z zupełnego braku wyostrzania JPEG-ów. Tak czy inaczej, stopień odwzorowania detali jest całkiem dobry, lecz ustępuje aparatowi Fujifilm. Graniczną, użyteczną czułością pozostaje naszym zdaniem ISO 6400, podobnie zresztą jak w przypadku X-H2.

Proces odszumiania JPEG-ów można kontrolować w 3-stopniowej skali, a ponadto mamy opcję wieloklatkowej redukcji szumu. Trzeba przyznać, że zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odszumianie daje niezłe efekty i nie powoduje dużej degradacji szczegółów obrazu.

EOS R7, podobnie jak inne ostatnio prezentowane EOS-y, oferuje także zapis plików HEIF. Zapewniają one 10-bitową głębie kolorów oraz wydajniejszą kompresję niż w JPEG-ach. Plusem jest poszerzenie dynamiki tonalnej sceny przede wszystkim w jasnych partiach obrazu.

Szumy i jakość obrazu w RAW

Przy porównaniu wycinków, nie widać szczególnej przewagi EOS-a nad GH6 w kategorii odwzorowania szczegółów, mimo że ten pierwszy oferuje wyższą rozdzielczość zdjęć. To najprawdopodobniej efekt zastosowania filtra antyaliasingowego (na dodatek niesymetrycznego), którego nie ma ani w aparacie Fujifilm, ani w Lumiksie. Jeśli chodzi o widoczność szumu na zdjęciach, to już od ISO 3200 widać, że w przypadku EOS-a jest ona nieco wyższa niż u konkurentów. Wg pomiarów w Imateście, dla ISO 6400 najniższy poziom zaszumienia notujemy w przypadku Lumiksa GH6. Różnica pomiędzy nim, a R7 to ok. 2/3 EV. Mniejszą przewagę nad EOS-em ma X-H2 – ok. 1/3 EV.

Analiza darków pokazała, że podobnie jak w wielu ostatnich modelach tego producenta, dla ISO 100 i 200 zastosowano niższy bias na poziomie ponad 500. Dla pozostałych czułości ma on wartość ok. 2000. Nie mamy zastrzeżeń do wyglądu darków, bowiem szum jest raczej jednorodny i nie widać śladów np. grzejącej się elektroniki aparatu.

Zakres i dynamika tonalna

Dla ISO 100 liczba tonów sięga 310, a to daje 8.3-bitowy zapis danych. Wynik ten zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. X-H2 i GH6 zanotowały odrobinę więcej, oba równo po 8.4 bita.

Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 9 EV. To dobry wynik, bardzo podobny jak w przypadku X-H2 (9.1 EV dla ISO 125). Dla SNR=1, dynamika w R7 wyniosła 13.1 EV, zatem trochę brakuje by wykorzystać optymalnie 14-bitowy zapis.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że natywne czułości, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są od ok. 2/3 do ok. 1 EV poniżej wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to ponad 74 ke, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 259 (czyli pomiędzy nastawami aparatu ISO 400 i 800).

Ocena końcowa

Generalnie, osiągi EOS-a R7 można uznać za w pełni poprawne i nie budzące szczególnych zastrzeżeń. Sensor – całkiem już dobrze znany - nie notuje co prawda rekordowych wyników, ale z drugiej strony nie dają one większych powodów do narzekań. EOS R7 to obecnie najbardziej zaawansowany aparat APS-C systemu RF Canona, mamy jednak nadzieję, że Canon nie powiedział w tej kwestii ostatniego słowa. Liczymy bowiem na pojawienie się matrycy o architekturze stacked o bardzo krótkim czasie odczytu i zdjęciach pozbawionych efektu rolling-shutter. Flagowiec z prawdziwego zdarzenia winien naszym zdaniem dodatkowo oferować szybki interfejs kart pamięci (np. CFexpress), a także wizjer elektroniczny o dużej rozdzielczości i powiększeniu. Tego wszystkiego jednak w R7 zabrakło, dlatego pozostawia on lekki niedosyt. Z drugiej strony, jak widać poniżej, cena nowego EOS-a stoi na zauważalnie niższym poziomie, niż produktów konkurencji.

  • Canon EOS R7 – 7350 zł (z adapterem EF-EOS R),
  • Fujifilm X-H2 – 10000 zł, X-H2S – 11000 zł, X-T5 - 9500 zł,
  • OM System OM-1 – 9500 zł,
  • Panasonic GH6 – 9050 zł.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Canona R7.

Zalety:

  • dobra jakość obrazu do czułości ISO 3200-6400,
  • świetne pokrycie kadru punktami AF,
  • skuteczne wykrywanie twarzy i oka (także u zwierząt),
  • skuteczna praca Servo AF,
  • sporo dodatkowych opcji AF, w tym detekcja zwierząt i pojazdów,
  • wysoka szybkość zdjęć seryjnych: 15 kl/s (mig. mechaniczna) i 30 kl/s (mig. elektroniczna),
  • migawka elektroniczna do 1/16000 s,
  • dobrze działający pomiar światła,
  • skuteczny balans bieli w większości przypadków,
  • opcja automatycznego balansu bieli z priorytetem bieli w świetle żarowym,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne,
  • czytelne, funkcjonalne i rozbudowane menu,
  • konfigurowalna zakładka „Moje Menu”,
  • dobrej jakości odchylany i obracany wyświetlacz LCD,
  • dotykowy interfejs umożliwiający obsługę aparatu w szerokim zakresie,
  • funkcjonalny tryb live view,
  • płynny obraz w wizjerze elektronicznym,
  • całkiem bogaty zestaw elementów sterujących,
  • możliwość programowania wielu przycisków,
  • stabilizacji matrycy o skuteczności ok. 3 i 1/3 EV,
  • obsługa 10-bitowego formatu zdjęć HEIF,
  • filmy w jakości 4K,
  • timer interwałowy (zdjęcia poklatkowe),
  • timer funkcji Bulb,
  • funkcja detekcji migotania, połączona z opcją wyzwalania migawki w optymalnym momencie,
  • możliwość wykonywania zdjęć w formacie CRAW (Compact RAW),
  • uszczelniony korpus aparatu, wykonany ze stopów magnezu,
  • wygodny, ogumowany uchwyt,
  • podwójne gniazdo kart pamięci SDXC II,
  • elektroniczna poziomica,
  • moduł komunikacji Wi-Fi oraz Bluetooth,
  • gniazdo HDMI, USB 3.1, wężyka spustowego, zewnętrznego mikrofonu i słuchawkowe.

Wady:

  • zauważalny efekt rolling-shutter przy migawce elektronicznej,
  • niesymetryczny filtr antyaliasingowy,
  • prawdopodobne odszumianie JPEG-ów już od ISO 200 mimo wyłączonej opcji redukcji szumów,
  • wyraźny błąd koloru dla standardowego trybu automatycznego balansu bieli przy świetle żarowym,
  • mało imponująca zdolność rozdzielczość matrycy (jak na rozdzielczość sensora 32.5 Mpix),
  • rozdzielczość i powiększenie obrazu w wizjerze mogłyby być lepsze,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy.

Aparat do testów wypożyczyła firma:
Canon EOS R7 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Canon EOS R7 - Podsumowanie Canon EOS R7 - Podsumowanie