Nikon Z6 III - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
W odróżnieniu od poprzednika, w przypadku Z6 III nie wykorzystano tego samego korpusu, który stanowi podstawę modeli Z6 (II), Z7 (II) i Z5. Nowa obudowa została nieco powiększona, co wpłynęło np. na rozmiar rękojeści. Bardzo dobre wrażenie sprawiają tworzywa wykorzystane do wyprodukowania aparatu, a także jakość ich spasowania. Magnezowy szkielet nadaje mu sztywności i wytrzymałości, a uszczelnienia chronią przed wpływem wilgoci, kurzu i mrozu (do –10°C).
W aparacie zastosowano akumulator EN-EL15c, choć możliwe jest stosowanie starszych ogniw EN-EL15 (a/b). Tylko ogniwa typu „b” i „c” pozwalają na ładowanie przez złącze USB-C, a z typem „c” możemy dodatkowo uzupełniać energię nawet podczas pracy. Slot kart pamięci jest podwójny i obsługuje, tak samo jak poprzednik, zestaw CFexpress typu B oraz SD (UHS-II).
3.2-calowy wyświetlacz LCD zapewnia wysoką jakość podglądu i możliwość zmiany położenia w szerokim zakresie. Pochwalić można także funkcjonalność dotykowego interfejsu. Poprawiono rozdzielczość wizjera elektronicznego (z 3.69 do 5.76 miliona punktów), natomiast zachowano tę samą wartość powiększenia (0.8x). Z celownikiem pracuje się bardzo wygodnie, oferuje on bowiem szczegółowy podgląd obrazu i daje wrażenie naturalnego, przyjemnego dla oka widoku. Warto także wspomnieć o dodatkowym, niewielkim monochromatycznym ekranie, umieszczonym na górnej ściance aparatu. Prezentuje on sporo przydatnych informacji i ma możliwość podświetlenia.
Tryb filmowania został przetestowany w tym materiale.
Użytkowanie i ergonomia
Powiększenie obudowy Nikona Z6 III względem poprzednika zaowocowało poprawą komfortu użytkowania. Dobrze wyprofilowany uchwyt pokryto gumą o dobrej przyczepności, dzięki czemu leży on w ręce bardzo dobrze. Osoby o większych dłoniach mogą nabyć dodatkowy uchwyt pionowy MB-N14, niekompatybilny jednak z poprzednikiem.
Zestaw elementów sterujących został lekko zmodyfikowany względem Z6 II, aczkolwiek liczebność manipulatorów nie uległa zmianie. Mamy do dyspozycji kilka programowalnych guzików i dwa pokrętła nastawcze. Warto natomiast zauważyć, że EOS i Lumix oferują po trzy kółka, a Sony nawet 4. Pochwalić należy obecność Mojego Menu i konfigurowalnego menu podręcznego, czy interfejsu dotykowego głównego wyświetlacza.
Szybkość działania Nikona jest bardzo dobra, co dotyczy także trybu seryjnego. Dla migawki elektronicznej oraz formatu RAW możemy fotografować przy 20 kl/s i wartość ta utrzymywała się przez całe 30 sekund naszego testu. Cieszy stosunkowo krótki czas odczytu danych z sensora, wynoszący ok. 9.9 ms. To wprawdzie ok. trzykrotnie wolniej niż w aparatach z w pełni warstwową matrycą (np. Nikon Z8 i Z9, Sony A1), ale już pozwala to istotnie zredukować efekt rolling shutter.
Autofocus działa na zasadzie detekcji zarówno fazy, jak i kontrastu. Dysponujemy 273 fazowymi punktami AF i może on pracować nawet w świetle −10 EV. Warto docenić automatyczną detekcję twarzy i oka u ludzi, a także zwierząt. Automatyka rozpoznaje także pojazdy. W teście studyjnym, celność trybu AF-S (pojedynczego) wraz z obiektywem Z 50 mm f/1.8 S stała na bardzo dobrym poziomie. W teście dynamicznym, - śledzenie rowerzysty w trybie automatycznym, z systemowym zoom-em 2.8/70-200 - zdecydowana większość zdjęć była ostra. Dopiero przy ostrzeniu na szybko poruszające się koty w ciemnym otoczeniu AF przestał sobie radzić.
System pomiaru światła działał prawidłowo podczas testowania aparatu i nie zanotowaliśmy przypadków, w których podawałby błędne wskazania.
Warto docenić w Z6 III kilka dodatkowych funkcji, rozszerzających użyteczność aparatu – modułów Wi-Fi i Bluetooth, interwałometru, focus stackingu, czy stabilizowanej matrycy (o zmierzonej przez nas skuteczności ok. 3.5 EV).
Rozdzielczość
W teście Nikona Z6 III zanotowaliśmy dość podobne wyniki zdolności rozdzielczej jak w Canonie R6 Mark II. Trochę lepiej natomiast wypadł Lumix S5 II, który w odróżnieniu od Z6 III i R6 Mark II nie ma w ogóle filtra antyaliasingowego. Ten w Nikonie, w jednej składowej został mocno osłabiony, a w drugiej w ogóle nie ma funkcji AA.
W Z6 III, podobnie jak w Zf, zastosowano znaną kilku aparatów Fujifilm, OM System / Olympus, Panasonika, czy Sony funkcję zdjęć w wysokiej rozdzielczości. Ma ona aż cztery warianty, gdzie zdjęcie kompozytowe będzie składane z 4, 8, 16 lub 32 ekspozycji, zapewniając różne korzyści (np. niższy szum, wyższą rozdzielczość).
Balans bieli
W świetle naturalnym oraz LED-owym odwzorowanie kolorów jest bardzo dobre i nie budzi zastrzeżeń. Zauważyliśmy, że podstawowy wariant automatyki zapewnił w tych warunkach ciut lepsze wyniki niż nastawa „Auto – światło naturalne”. Przy oświetleniu żarowym zdecydowanie korzystniej ustawić temperaturę barwową na wartość 3000 K lub wybrać wzorzec „żarówka”, bowiem automatyka daje silnie ciepłe zabarwienie. Dotyczy to każdego z trzech wariantów, także „Auto0 - redukcja ciepłych kolorów”. Jeśli chodzi o nasycenie, to średnia odchyłka dla wszystkich pomiarów wyniosła prawie 9%.
Jakość obrazu w JPEG
Na niskich czułościach, Z6 III generuje obraz bardzo zbliżony wizualnie do EOS-a R6 Mark II. Jednak wraz ze zwiększaniem ISO, uwidacznia się przewaga Canona (również nad bezlusterkowcem Sony). JPEG-i z tego aparatu wypadają bowiem korzystniej pod względem poziomu widocznego szumu oraz zachowanych szczegółów.
W Nikonie Z6 III mamy 20 cyfrowych filtrów efektowych, dostępnych z poziomu funkcji Picture Control. Można je wykorzystać nie tylko w trybie fotografowania, ale także filmowania. Nowością jest funkcja „balansu wyglądu portretów” pozwalająca na dostosowanie tonów skóry.
Jakość obrazu i szumy w RAW
Także w RAW-ach, zdjęcia z Nikona i Canona na niskich czułościach są do siebie podobne. Okazuje się, że również na wysokich nastawach ISO wizualny poziom szumu pozostaje zbliżony. Gdy spojrzymy na wyniki z Imatestu, dla nastawy ISO 6400 różnica w szumie luminancji dla obu tych modeli jest w zasadzie minimalna. Oba wyprzedza natomiast Lumix S5 II, w którym zanotowany szum był niższy o 1/2 EV. Z kolei różnica pomiędzy Nikonem i Sony to nieco ponad 1/2 EV na korzyść Z6 III.
Darki wyglądają całkiem nieźle, choć na wyższych czułościach widać jaśniejsze poziome pasy w poprzek kadru.
Zakres i dynamika tonalna
W Nikonie Z6 III, dla ISO 100 zakres tonalny sięga 530 tonów, a to daje 9.1-bitowy zapis danych, tak samo, jak w Sony A7 IV. Wynik ten gwarantuje wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Porównywalnie wypadł Canon EOS R6 Mark II (8.9 bita), troszkę mniej zanotowaliśmy w teście Panasonika S5 II – 8.7 bita.
Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 9.7 EV, co jest bardzo dobrym wynikiem, choć trochę słabszym niż u poprzednika (10 EV). Najlepszym rezultatem w rozpatrywanej grupie aparatów może się pochwalić Sony A7 IV (10.1 EV). Z kolei dla kryterium SNR=1 dynamika w Nikonie osiąga 13.3 EV dla bazowego ISO, co oznacza, że 14-bitowy zapis danych mógłby być lepiej wykorzystywany.
Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w przeważającym zakresie nastaw, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej wartości nominalnych – zwykle nieco więcej niż 2/3 EV. Punkt wzmocnienia jednostkowego wypada niezbyt wysoko, bowiem dla czułości 827 (czyli niecałe 1/3 EV poniżej nastawy aparatu ISO 1600), natomiast pojemność studni potencjałów jest bardzo wysoka (ok. 204 ke–).
Ocena końcowa
Naszym zdaniem, Nikon Z6 III to bez wątpienia produkt udany i bardziej dopracowany niż poprzednik. Widać, że „przeskok” z wersji drugiej na trzecią jest znacznie większy niż z pierwszej na drugą. To w gruncie rzeczy bardzo dobrze, że firma postawiła na rozwój tego popularnego modelu, zamiast stosowania raczej kosmetycznych poprawek. Należy docenić zarówno polepszenie ergonomii (z racji trochę większego korpusu), jak i zastosowanie nowego, szybszego sensora. Wprawdzie nie może się on pochwalić tak krótkimi czasami sczytywania danych, jak układy o pełnej architekturze warstwowej, ale to co osiągnięto, pozwala znacznie redukować efekt rolling shutter. Gdy dołożymy do tego skuteczny autofokus, wydajne tryby seryjne, czy świetny tryb filmowania, otrzymamy urządzenie o naprawdę dużych możliwościach i funkcjonalności. W zasadzie jedynym niedostatkiem są wyniki dynamiki tonalnej dla niskich ISO, spowodowane wyższym niż u poprzednika szumem przetwarzania.
Zobaczmy jeszcze ceny omawianych aparatów w naszym teście (11.10.2024 r):
- Nikon Z6 III – 10450 zł,
- Nikon Z6 II – 6800 zł,
- Canon EOS R6 Mark II – 9100 zł,
- Panasonic Lumix S5 II – 7200 zł,
- Sony A7 IV – 8850 zł.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Nikona Z6 III.
Zalety:
- bardzo dobra jakość obrazu na plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- dobry zakres i dynamika tonalna,
- skuteczny AF pojedynczy i śledzący,
- wykrywanie twarzy i oka u ludzi, a także detekcja zwierząt,
- detekcja pojazdów (samochody, motocykle, samoloty, pociągi),
- bardzo dobry pomiar światła,
- wysoka zdolność rozdzielcza sensora,
- niezbyt wysoki poziom szumów,
- stabilizacja matrycy (o skuteczności ok. 3.5 EV),
- dość krótki czas sczytywania danych z sensora (9.9 ms), przekładający się na niewielki rolling shutter,
- bardzo dobra osiągi trybu seryjnego,
- dobra praca balansu bieli za wyjątkiem światła żarowego,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- opcja korekcji ustawiania ostrości w obiektywie,
- solidna, uszczelniana obudowa,
- spory, wygodny chwyt,
- podwójny slot kart pamięci (CFexpress typu B/XQD oraz SD UHS-II),
- niezłe możliwości programowania elementów sterujących,
- wygodny, duży wizjer elektroniczny o wysokiej rozdzielczości,
- bardzo czytelne i funkcjonalne menu,
- konfigurowalna zakładka „moje menu”,
- bardzo dobra jakość obrazu na głównym wyświetlaczu LCD,
- funkcjonalny dotykowy interfejs,
- ekran zamontowany na obrotowym przegubie,
- moduł komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi oraz Bluetooth,
- dobrze działająca funkcja symultanicznego zapisu zdjęć na smartfonie (przez Bluetooth),
- funkcjonalny tryb LV,
- rozbudowany tryb wideo,
- zdjęcia i filmy poklatkowe,
- tryb HDR,
- tryb wielokrotnej ekspozycji,
- funkcja bracketingu ostrości,
- tryb „przesunięcia piksela”, czyli wysokiej rozdzielczości,
- funkcja elektronicznej pierwszej kurtyny migawki oraz migawki elektronicznej,
- funkcja detekcji migotania, połączona z opcją wyzwalania migawki w optymalnym momencie,
- elektroniczna poziomica, focus peaking,
- tryby użytkownika (U1, U2, U3),
- rozbudowana funkcja redukcji migotania,
- liczne gniazda do komunikacji z urządzeniami zewnętrznymi (HDMI typu A, USB 3.2, wężyka spustowego, wyjście słuchawkowe i wejście mikrofonu),
- możliwość ładowania baterii w aparacie przez USB, także podczas pracy,
- obsługa bezprzewodowego systemu sterowania błyskiem.
Wady:
- dynamika tonalna dla niskich czułości ISO trochę poniżej oczekiwań (podwyższony szum przetwarzania),
- możliwość pojawienia się efektu mory wynikająca z braku filtra AA w jednej składowej,
- problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
- brak wbudowanej lampy błyskowej,
- nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy.