Nikon Zfc - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Od strony ergonomicznej wyprowadzenie sporej części nastaw na zewnątrz w formie tarcz wydaje się dobrym pomysłem, zwłaszcza że nie odbyło się to kosztem na przykład liczby uniwersalnych kółek sterujących – nadal do dyspozycji mamy dwa, którymi można ustawiać przysłonę i czas migawki (jeśli na dedykowanej mu tarczy ustawimy odpowiednią nastawę). Czułość ISO najwygodniej ustawimy z kolei właśnie na dedykowanej tarczy.
Jedynym problemem może być w przypadku testowanego aparatu niewielka ilość przycisków programowalnych – przypisać funkcje możemy do guzika AE-L / AF-L oraz do nieopisanego przycisku programowalnego umieszczonego na przedniej ściance. Ten ostatni nie jest zbyt intuicyjnie położony, choć przez brak gripa da się go dość łatwo dosięgnąć. Z kolei do listy zalet należy jeszcze dodać przełącznik między trybem fotograficznym i filmowym oraz zrealizowany w formie przełącznika wybór trybu pracy (P, A, S, M i Auto). Oba są czytelne, działają bardzo dobrze i trudno je przypadkiem zahaczyć.
Wszystko, na co ewentualnym użytkownikom zabraknie przycisków programowalnych, można natomiast przyporządkować do menu podręcznego, którego zawartość jest w pełni programowalna. Także menu główne jest całkiem nieźle rozplanowane – większość potrzebnych do filmowania rzeczy jest zebrana w jednym miejscu, choć są wyjątki, takie jak np. czułość i szybkość autofokusa, których należy szukać w innej sekcji. Sumarycznie jest jednak całkiem nieźle.
Jeśli chodzi o złącza, do dyspozycji mamy dość klasyczny zestaw w aparatach z tej półki, czyli:
- wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
- wyjście mikro HDMI (typu D),
- złącze USB 3.0 (typu C).
Podobnie jak większość filmujących aparatów fotograficznych, Nikon Zfc nie oferuje obsługi kodu czasowego z zewnętrznego źródła – możemy jedynie wygenerować kod w aparacie i wypuścić po HDMI. Nie traktujemy tego jednak jako poważnej wady w przypadku korpusów z tego segmentu rynku i półki cenowej.
Bateria
Nikon Zfc zasilany jest akumulatorem o oznaczeniu EN-EL25, który charakteryzuje się pojemnością 1120 mAh przy napięciu 7.6 V, co łącznie daje ok. 8.6 Wh energii. Poza zasilaniem z baterii, energię do aparatu można też doprowadzić przez złącze USB, np. z power banku.
W praktyce żywotność akumulatora oceniamy całkiem pozytywnie, biorąc pod uwagę jego niewielką teoretyczną pojemność. Postawiony nieruchomo, w pełni naładowany aparat był w stanie zarejestrować półtorej godziny materiału w 4K w 25 kl/s, co jest rozsądnym wynikiem, nawet jeśli niebijącym rekordów.
Podczas testu aparat nie przegrzał się ani razu, choć jego obudowa była odczuwalnie ciepła w dotyku. Nagrywanie trzeba oczywiście było wznawiać co pół godziny, bo tyle wynosi limit czasu nagrywania w omawianym modelu.
Nośniki pamięci
Nikon Zfc posiada pojedyncze gniazdo kart SD/SDHC/SDXC, pracujące w standardzie prędkości UHS-I. Biorąc pod uwagę ilości danych, jakie aparat generuje w trybie filmowym, jest to wystarczająca prędkość. Niestety gniazdo jest tylko jedno, nie ma zatem możliwości nagrywania dwóch kopii materiału jednocześnie. Pewnym minusem jest też umiejscowienie wspomnianego gniazda – jest ono, wraz z baterią, schowane za klapką na dolnej ściance korpusu, której raczej nie otworzymy, gdy do aparatu przytwierdzona jest nawet niewielka złączka statywowa.
Wizjer i ekran
Wizjer testowanego aparatu oferuje rozdzielczość 2.36 mln punktów (1024×768 px) przy powiększeniu 1.02x (0.68x dla pełnej klatki). To dość typowe parametry, jak na aparat przeznaczony dla relatywnie początkujących użytkowników. Wizjer w praktyce okazuje się zaskakująco spory, ale w połączeniu z relatywnie niewielką rozdzielczością brakuje mu nieco szczegółowości. Nie jest to jednak duży problem w praktyce. Większym może być nieco zbyt mała muszla, która go otacza, niedająca pełnego odcięcia od światła zewnętrznego. Choć i tak w Zfc jest pod tym względem dużo lepiej niż na przykład w korpusach Sony, takich jak A6400 czy A6600.
Także ekran ma dość typowe parametry, jak na tej klasy aparat – 3 cale przekątnej i rozdzielczość 1.04 mln punktów (ok. 720×480 px). Nie jest to wiele, ale póki nie próbujemy manualnie ustawiać ostrości, raczej wystarcza. Ekran jest przy tym w pełni rozkładany do boku i dotykowy. Ani do jego jasności, ani do działania mechanizmu dotykowego nie mamy zastrzeżeń.
Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy focus peaking, możliwość powiększenia wybranego wycinka kadru, programowalną zebrę czy histogram. Przy korpusie z tego segmentu powinno to wystarczyć jego użytkownikom do komfortowej pracy.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostanie przedstawione w fotograficznym teście Nikona Zfc.