Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Nikon Zfc - test trybu filmowego

29 listopada 2021
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 9

4. Jakość obrazu

Szczegółowość obrazu

Szczegółowość obrazu oraz obecność artefaktów takich jak mora i aliasing badamy nagrywając testowanym aparatem tablicę ISO 12233, tak by wypełniła ona kadr w pionie przy danych proporcjach obrazu. Analiza ma charakter jakościowy, jej wynikiem nie są wartości liczbowe.

W przypadku testowanego aparatu, ze względu na małą liczbę trybów nagrywania, zdecydowaliśmy się umieścić tryby 4K oraz Full HD w jednym filmie.



----- R E K L A M A -----

W przypadku materiału 4K jakość obrazu jest akceptowalna, ale są też pewne widoczne niedociągnięcia, głównie objawiające się pojawianiem się kolorów w miejscach, gdzie ich nie ma. Sama szczegółowość stoi na przyzwoitym poziomie, choć konkurencja (np. Fujifilm X-S10) wypadała w tej kategorii zauważalnie lepiej.

W Full HD jest natomiast kiepsko. Nie jest to może totalna tragedia, ale trudno nazwać to, co w tym przypadku zaproponowali inżynierowie Nikona, dobrą robotą. Artefaktów jest sporo, a szczegółowość nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Jedynym plusem jest fakt, że jakość obrazu jest absolutnie niezależna od klatkażu oraz od tego, czy ujęcia w 100/120 kl/s nagrywamy w standardowym trybie filmowym czy jako slow motion.

Wyostrzanie

Testowany aparat oferuje cały szereg parametrów odpowiedzialnych za wyostrzanie, takich jak: „wyostrzanie” (od −3 do +9 z krokiem jednostkowym), „wyostrzanie środkowego zakresu” (od −5 do +5 z krokiem jednostkowym) czy „przejrzystość” (od −5 do +5 z krokiem jednostkowym). Jest też nastawa „szybkie wyostrzanie”, która oferuje coś w rodzaju gotowych presetów wartości pozostałych suwaków.

Cały test do tej pory, podobnie jak testy fotograficzne, wykonaliśmy na zerowym poziomie wyostrzania obrazu dostępnym w aparacie. Spójrzmy teraz, jak zmniejszenie i zwiększenie poziomu wyostrzania wpływa na obraz:

Zacznijmy wyostrzania i od obserwacji, że ujemne nastawy tego parametru rozmywają obraz. Korzystanie z wartości poniżej zera nie ma zatem zbytniego sensu. Podobnie jest zresztą z wartościami powyżej zera – wyostrzanie w testowanym aparacie bardzo szybko zwiększa intensywność aliasingu („schodkowanie” widoczne na ukośnych liniach), więc najlepiej pozostawić ten parametr wyzerowany, ewentualnie ustawić wartość minimalnie powyżej zera. A gdy potrzebujemy dodatkowo podostrzyć ujęcie, lepiej zrobić to w postprodukcji.

Jeśli chodzi o pozostałe dwa parametry, czyli „wyostrzanie środka zakresu” oraz „przejrzystość”, oba wydają się działać dość podobnie, a ich wpływ na obraz ma charakter bardziej artystyczny niż techniczny. Przy ujemnych wartościach „wyostrzania środka zakresu” oraz „przejrzystości” obraz staje się mglisty, senny, podobny do tego, jaki powstaje, gdy korzystamy na otwartej przesłonie z obiektywu z nieskorygowaną aberracją sferyczną lub z filtra dyfuzyjnego. Z kolei wysokie wartości tych parametrów dają coś, co potocznie można nazwać „efektem HDR”. Wybór, czy chcemy modyfikować te parametry, wydaje się zatem bardziej artystyczną niż techniczną decyzją i jako taki nie podlega ocenie w niniejszym teście. Miło natomiast, że producent zaoferował takie opcje w swoim aparacie.

Szum

Szum w filmach, podobnie jak na zdjęciach, oceniamy w oparciu o scenkę testową, zarejestrowaną na różnych czułościach przy wyłączonej redukcji szumu w aparacie. W przypadku filmu ocena, tak jak przy szczegółowości obrazu, nie ma charakteru liczbowego. Prezentowane poniżej opinie na temat maksymalnych czułości oferujących użyteczny obraz są więc subiektywne – każdy użytkownik ma inną tolerancję dla szumu w obrazie filmowym.

Podobnie jak w przypadku szczegółowości obrazu, ze względu na małą liczbę trybów nagrywania, postanowiliśmy zawrzeć wyniki dla 4K i Full HD w jednym filmie.

W przypadku materiału 4K najwyższą użyteczną czułością wydaje się być ISO 6400. Powyżej tej wartości szum nabiera nieprzyjemnego, bardziej gruboziarnistego charakteru. Z kolei w przypadku Full HD, niezależnie od rozdzielczości, podobna zmiana następuje przy przejściu z ISO 3200 do 6400, lepiej nie przekraczać zatem pierwszej z tych wartości.

Są to dość typowe wyniki, powodujące, że testowany aparat nie odstaje za bardzo w żadną stronę od bezpośredniej konkurencji.

Odszumianie

Odszumianie w Nikonie Zfc może być: wyłączone, zmniejszone, normalne lub zwiększone. Standardowo w testach wszystkie ujęcia nagrywamy z wyłączoną redukcją szumu. Spójrzmy teraz, jak wygląda materiał, gdy zaczniemy zwiększać wartość tego parametru:

W testowanym aparacie redukcja szumu jak najbardziej ma zauważalny wpływ na obraz. Niestety działa tak, jak zazwyczaj działa fotograficzna redukcja szumu, czyli w obrębie każdej klatki osobno usuwa szum, a razem z nim detale z obrazu. Kompromis między jednym a drugim każdy musi znaleźć samodzielnie. Naszym zdaniem jest on gdzieś w okolicach nastawy „zmniejszone” aparatu lub pomiędzy poziomem „zmniejszonym” a „normalnym” – trochę szkoda, że nie ma tam dodatkowego, pośredniego poziomu.

Najlepiej, jak zwykle, wypada odszumianie w postprodukcji, które, w przeciwieństwie do tego w aparacie, nie musi działać w czasie rzeczywistym i ma dostęp do większej mocy obliczeniowej. Należy jednak pamiętać, że skuteczność redukcji szumu, zwłaszcza tej międzyklatkowej (a takiej użyliśmy do ujęcia naszej scenki) zależy od charakteru i dynamiki danego ujęcia – w sytuacjach z dużą ilością ruchu utrata szczegółów wywołana przez odszumianie w aparacie zostanie zamaskowana rozmyciem ruchu, a z kolei międzyklatkowa redukcja szumu da kiepskie efekty.

Rolling shutter

Zjawisko nazywane potocznie rolling shutter wynika z faktu, że zdecydowana większość współczesnych matryc CMOS nie jest odczytywana z całej powierzchni jednocześnie, tylko „z góry do dołu”, wierszami. Stąd też o sile i uciążliwości tego zjawiska decyduje czas odczytu matrycy w danym trybie nagrywania. Rośnie on wraz z rozdzielczością oraz zależy od innych aspektów nagrywania – przykładowo czas odczytu będzie większy, gdy materiał filmowy jest nadpróbkowany (tzw. oversampling), a mniejszy, gdy np. matryca jest odczytywana z przeskakiwaniem linii (tzw. line skipping).

Przedstawmy jeszcze skalę odniesienia. Czasy odczytu poniżej 10 ms uznajemy za świetne – przy tak szybkich matrycach trzeba naprawdę „postarać się”, by zjawisko rolling shutter było zauważalne. Czasy między 10 a 15 ms to wyniki bardzo dobre. Czasy między 15 a 20 ms uznajemy za dobre, a między 20 a 25 ms za przeciętne. Wszystko powyżej 25 ms to wyniki złe, a powyżej 30 ms – bardzo złe.

Wyniki, jakie uzyskał Nikon Zfc, przedstawiają się następująco:

Tryb nagrywania Czas odczytu matrycy
4K UHD (3840×2160), 25 kl/s 19.0 ms
Full HD (1920×1080), 25 kl/s 6.3 ms
Full HD (1920×1080), 50 kl/s 6.3 ms
Full HD (1920×1080), 100 kl/s 6.3 ms
Full HD (1920×1080), 120 kl/s (nagrane jako „slow motion”) 6.3 ms

Powyższe wyniki potwierdzają poczynione wcześniej obserwacje, że w Full HD, niezależnie od wybranego klatkażu, obraz uzyskiwany jest w identyczny sposób. To oczywiście zaleta, choć blednie ona wobec przeciętnej jakości tegoż obrazu.

Jeśli natomiast chodzi o 4K, to uzyskany tam wynik jest na granicy poziomów dobrego i przeciętnego. To zauważalnie lepszy wynik niż w Sony A6400, ale też minimalnie gorszy niż to, co osiągnął korzystający z najbardziej upakowanej matrycy korpus Fujifilm X-S10. Przy jedynie 20 megapikselach Nikon mógłby być nieco szybszy, zwłaszcza że mogłoby to otworzyć drogę do udostępnienia użytkownikom filmowania w 4K w 50/60 kl/s. Póki co jednak jest jak jest, a na takie parametry przyjdzie nam poczekać do premiery kolejnych aparatów APS-C Nikona. Lub nie doczekać ich nigdy, jeśli ta linia zostanie potraktowana równie po macoszemu jak niegdyś niepełnoklatkowe lustrzanki.