Sony 50 mm f/2.8 Macro - test obiektywu
11. Podsumowanie
- bardzo dobra jakość obrazu od maksymalnego otworu względnego zaczynając
- znikoma dystorsja,
- dobrze korygowana koma i astygmatyzm,
- wzorowa praca pod ostre światło,
- prawidłowa praca autofokusa,
- dobrej klasy obudowa.
Wady:
- trochę za duże winietowanie dla f/2.8,
- aberracja chromatyczna dla maksymalnego otworu względnego mogłaby być mniejsza.
W podsumowaniu, Sony 2.8/50 Macro najlepiej byłoby porównwywać do Canona EF-S 2.8/60 Macro lub Sigmy 2.8/50 Macro. Niestety żaden z tych instrumentów nie był jeszcze przez nas testowany, dlatego z konieczności możemy Sony porównać tylko do Sigmy 2.8/70 Macro i Tamrona 2.8/90 Macro. Maksymalne wartości MTF50 odnotowywane przez te instrumenty sięgały 42-43 lpmm czyli w zasadzie tyle samo co u Sony. Jest to jednak wynik ciut lepszy, bo Sigma i Tamron mierzone były na mniejszej od Alfy matrycy Canona 20D, więc ich wynik odpowiada mniej więcej 44-46 lpmm na 10 MPix matrycy. Zarówno Sigma jak i Tamron miały jednak problem aby uzyskać świetną ostrość dla maksymalnego otworu względnego i osiągane tam wyniki można było określić jako średnie lub co najwyżej dobre. U Sony świetne jakościowo obrazy można osiągać już dla f/2.8 i to jego ogromny atut w porównaniu z konkurencją.
Cena obiektywu jest wysoka - to nie ulega wątpliwości. Trochę jednak ją
usprawiediwiają wyniki w naszym teście. Instrument nie odnotował żadnej
dużej wpadki, wymienione powyżej wady są małego kalibru, a lista zalet
długa i poważna. Choć z drugiej strony w swojej klasie ogniskowych dla Sony można
znaleźć tańszą konkurencję. Przykładowo, Canon EF-S 2.8/60
kosztuje 1889 zł, a Sigma 2.8/50 1299 zł.
Dlatego jeśli ktoś chce mieć obiektyw typowo portretowy, Sony ma dla niego model 1.4/50, który można dostać w cenie 200-300 zł niższej niż analogiczne instrumenty konkurencji. Chcąc mieć obiektyw jednocześnie do portretów i do makro naprawdę warto wziąć pod uwagę 2.8/50.
Przykładowe zdjęcia: