Canon PowerShot SX10 IS - test aparatu
4. Optyka
Na obiektywie SX10 widnieje logo CANON ZOOM LENS 20X IS oraz napisy IMAGE STABILIZER i ULTRASONIC. Zakres ogniskowych wynosi od 5.0 mm - 100.0 mm przy światłosile zmieniającej się od f/2.8 dla najszerszego kąta do f/5.7 dla najdłuższej ogniskowej. Obiektyw wyposażony jest w mechanizm optycznej stabilizacji obrazu oraz ultradźwiękowy silnik autofokusa.
W celu uzyskania pewnej orientacji na temat rozdzielczości uzyskiwanych obrazów wykonaliśmy serie zdjęć tablicy testowej dla różnych ogniskowych obiektywu i różnych wartości przysłony przy czułości ustawionej na ISO 100. W przypadku SX10, który nie daje możliwości zapisu zdjęć w formacie RAW, testy rozdzielczości zmuszeni jesteśmy przeprowadzać w oparciu o JPEGi. W tym przypadku nie ma niestety pewności jak dalece wyniki zależą od zastosowanego wyostrzania oraz kompresji, a ile rzeczywiście daje obiektyw.
Na poniższych wykresach przedstawiamy rozdzielczości zmierzone dla zdjęć z Canona SX10 w centrum kadru - górny wykres oraz na brzegu kadru - dolny wykres.
Wykresy rozdzielczości dla testowanego niedawno Nikona P80 układają się znacznie poniżej wyniku Canona SX10. Wszystko wskazuje jednak na to, że w ustawieniu standardowym Canon po prostu silniej wyostrza zdjęcia niż Nikon. Na wykresie dla centrum kadru widać też, że najprawdopodobniej autorzy oprogramowania zmieniają stopień wyostrzania w zależności od ogniskowej obiektywu. Dzięki temu dla wszystkich ogniskowych wyniki pomiarów rozdzielczości są podobne.
Poniżej prezentujemy wycinki zdjęć tablicy testowej w skali 1:1 z okolic centrum kadru dla maksymalnej rozdzielczości oraz dla najlepszej rozdzielczości przy najdłuższej ogniskowej.
JPEG | |||
|
|
||
Podsumowując ten podrozdział stwierdzamy, że rozdzielczość obrazu
Canona SX10 jest przyzwoita. Standardowy stopień wyostrzania zdjęć jest jednak bardzo duży, więc są one nieco sztuczne w odbiorze.
Autofokus
Obiektyw Canona SX10 został wyposażony w ultradźwiękowy silnik autofokusa. Działa więc szybko i praktycznie bezgłośnie.
Automatyczne ustawianie ostrości może działać w trybie pojedynczym oraz ciągłym. W trybie automatycznym punkt ustawiania ostrości można wybrać spośród następujących opcji:
- wykrywanie twarzy
- flexi zone - ręczny wybór pola autofokusa
Lampa doświetlająca wystarczała, żeby aparat poprawnie ustawiał ostrość w całkowicie ciemnym pokoju na przedmiocie w odległości około 2 - 3 metrów. Przy większych odległościach i słabym oświetleniu autofokus jednak czasami zawodzi. Jest to w zasadzie zrozumiałe - z próżnego i Salomon nie naleje.
W warunkach studyjnych celność autofokusa była w pełni zadowalająca. Typowy błąd ustawienia ostrości był na poziomie 1-2%. Rzadko zdarzały się odchyłki dochodzące do 5% i nigdy nie przekraczały 10% uznawanych przez nas za granicę formalnego błędu ogniskowania.
Aberracja chromatyczna
Aberracji chromatycznej w obiektywie Canona SX10 nie sposób ocenić w jednym zdaniu. W kategoriach bezwzględnych jest słabo, a tylko czasami średnio. Jeżeli natomiast porównamy wyniki Canona i konkurenta z taką samą krotnością zoomu, czyli Olympusa SP-579 UZ, to przewaga Canona jest bardzo duża. Słabą stroną obiektywu jest aberracja zbliżona do granicy poziomów dużego i bardzo dużego dla szerokich kątów, na których powstaje zdecydowana większość zdjęć. W zakresie średnich ogniskowych jej poziom również jest średni, a w przedziale od około 100 mm do około 200 mm zbliża się nawet do małego. Dalsze wydłużanie ogniskowej zwiększa również aberrację, która dla długiego końca znowu jest duża. Poniżej przedstawiamy szczegółowy wykres zależności aberracji chromatycznej od ogniskowej i przysłony.
W tabelce poniżej prezentujemy w skali 1:1 wycinki zdjęć tablicy testowej przedstawiające czarno-białe krawędzie na zdjęciach z najwyższym i najniższym poziomem aberracji chromatycznej.
155 mm f/4.5 | 28 mm f/2.8 |
Dystorsja
Zachowanie obiektywu zastosowanego w SX10 pod względem dystorsji jest dość ciekawe. Dla najszerszego kąta, będącego ekwiwalentem małoobrazkowym ogniskowej 28 mm, mamy do czynienia z dystorsją beczkową na poziomie -4.3%. Zniekształcenia są dość silne. W prawdzie konkurent w klasie 'zoom x20' ze stajni Olympusa: SP-570UZ miał na najkrótszej ogniskowej dystorsję odrobinę większą, ale miał za to znacznie szerszy kąt widzenia. Wraz z wydłużaniem ogniskowej dystorsja maleje. Dla efektywnej ogniskowej 31 mm jest ona na poziomie -3.8 %, a dla 44 mm na poziomie -0.8 %. Dla ogniskowej 73 mm dystorsja jest już poduszkowa i wynosi 0.6%. Dla okolic 150 mm dystorsja wynosi zaledwie +0.2%, dla 200 mm tylko +0.15%. Przed osiągnięciem ogniskowej 300 mm znowu pojawia się dystorsja beczkowa, ale na znikomym poziomie -0.2%. Wynik dla 400 mm to -0.3%, a dla 560 mm to zaledwie -0.05%.
Podsumowując ten podrozdział możemy napisać, że dystorsja w Canonie SX10 dla krótkich ogniskowych jest spora, a powyżej ogniskowej około 40 mm praktycznie nie ma wpływu na geometrię zdjęć.
Poniżej prezentujemy przykładowe zdjęcia ilustrujące wpływ dystorsji na rejestrowany obraz dla różnych ogniskowych:
28 mm |
32 mm |
37 mm |
69 mm |
118 mm |
194 mm |
308 mm |
560 mm |
Koma i astygmatyzm
Konstruktorom obiektywu Canona SX10 nie udało się skutecznie wyeliminować wpływu komy na jakość obrazu przy brzegach zdjęć. Deformacje obrazu diody w rogach kadru są duże dla najkrótszej ogniskowej. Wraz z jej wydłużaniem wpływ komy staje się coraz mniejszy i przy najdłuższych staje się pomijalny. Przykładowe zdjęcia z testów dla czterech wybranych długości ogniskowej pokazujemy w tabeli poniżej.
28 mm, centrum | 28 mm, brzeg |
51 mm, centrum | 51 mm, brzeg |
150 mm, centrum | 150 mm, brzeg |
560 mm, centrum | 560 mm, brzeg |
Nie można niczego zarzucić nowemu (niezużytemu) obiektywowi pod względem
astygmatyzmu. Średni poziom tej wady wynosi około 4%.
Taki wynik bardzo dobrze świadczy o konstrukcji długiego obiektywu złożonego z dużej liczby soczewek.i to w plastikowym tubusie.
Winietowanie
Nasze testy pokazują, że poziom winietowania jest mocną stroną Canona SX10. Przy najkrótszej ogniskowej 28 mm i maksymalnie otwartej przysłonie f/2.8 spadek jasności w rogach zdjęć lekko tylko przekracza granicę poziomu średniego i wynosi 0.73 EV (22%). Przymykanie przysłony szybko poprawia tę sytuację. Przy f/4.0 pociemnienie wynosi już 0.41 EV (13%) i jest małe. Dla f/5.6 i f/8.0 wynosi tylko 0.22 EV (7%) i jest niezauważalne. Lekkie wydłużenie ogniskowej do 35 mm sprawia, że nawet przy maksymalnej aperturze f/3.2 w rogach tracimy 0.52 EV (16%) czyli mało. Dalej zarówno przymykanie przysłony jak i wydłużanie ogniskowej tylko zmniejsza poziom winietowania i właściwie zawsze jest ono niezauważalne. Nawet przy najdłuższej ogniskowej 560 mm i otwartej przysłonie f/5.7 wynosi ono tylko 0.27 EV (9%). Przy f/8.0 sięga zaledwie 0.14 EV (5%).
Pod względem winietowania SX10 deklasuje konkurentów w klasie zoom x20 i x18. Nie możemy niestety wykluczyć, że dzieje się tak za sprawą oprogramowania aparatu korygującego tę wadę, chociaż nie mamy na ten temat żadnych informacji.
Poniżej prezentujemy fotografie jednolicie oświetlonej powierzchni, które pokazują rozkład ilości światła docierającego do detektora:
28 mm, f/2.8 | 28 mm, f/8.0 |
35 mm, f/3.2 | 35 mm, f/8.0 |
255 mm, f/5.0 | 255 mm, f/8.0 |
560 mm, f/5.7 | 560 mm, f/8.0 |
Odblaski
Obiektyw Canona SX10 zawiera 13 elementów optycznych umieszczonych w 11 grupach. Jest więc wiele powierzchni na których mogą powstawać niechciane odbicia. Przedstawione poniżej zdjęcia pokazują przykładowe efekty powstające wtedy, gdy blisko rogu obrazu pojawia się bardzo silne źródło światła.
28 mm, f/3.5 |
82 mm, f/4.0 |
122 mm, f/8.0 |
296 mm, f/5.0 |
560 mm, f/5.7 |
Przy najszerszym kącie obserwujemy całą serię blików świetlnych, które na szczęście są drobne i nie bardzo intensywne. To co widzimy w okolicach efektywnej ogniskowej 80 mm zdecydowanie mniej nam się podoba. Najsilniejszy artefakt jest wręcz wysaturowany. Na szczęście nie zajmuje dużej powierzchni.
Dalsze wydłużanie ogniskowej powoduje szybki spadek intensywności efektów związanych z odbiciami wewnątrz obiektywu. Przy okazji maleje prawdopodobieństwo tego, że silne źródło światła przypadkowo znajdzie się w polu widzenia.
Naszym zdaniem skuteczność eliminowania odbić w testowanym aparacie jest w miarę dobra, a do tego użytkownicy dostają w zestawie tulipanową osłonę obiektywu. Czasami może ona pomóc.
Makro
Canon SX10 ma dwa tryby makro - zwykły oraz supermakro. Wydaje się, że jedyną prawdziwą różnicą pomiędzy tymi trybami jest programowe zablokowanie obiektywu na najkrótszej ogniskowej w trybie supermakro. W trybie makro można natomiast używać dowolnych ogniskowych.
Na najszerszym kącie minimalna odległość fotografowanego przedmiotu od przedniej soczewki obiektywu wynosi 0 cm. Na pierwszy rzut oka można się cieszyć. Okazuje się jednak, że nie jest to takie wspaniałe. Po pierwsze trzeba bardzo uważać, żeby tej soczewki nie uszkodzić (jest o tym informacja w instrukcji obsługi). Po drugie i chyba ważniejsze powstaje problem oświetlenia obiektu, który przy małej odległości jest praktycznie zasłonięty przez obiektyw. Tak więc pierwsze z przykładowych zdjęć makro z poniższej tabelki robiliśmy w ten sposób, że moneta została umieszczona na pudełku z przezroczystego plastiku i korzystaliśmy ze światła odbitego od samego obiektywu.
28 mm |
46 mm |
86 mm |
560 mm |
Minimalna odległość pomiędzy fotografowanym przedmiotem, a końcem obiektywu rośnie z wydłużaniem ogniskowej. Odległości te z grubsza zgadzają się z danymi podawanymi przez sam aparat na ekranie LCD.
W praktyce wygląda na to, że największą skalę odwzorowania można uzyskać przy najkrótszej ogniskowej i małej odległości od przedmiotu. Zachowanie w trybie makro testowanego niedawno Nikona P80 podobało nam się bardziej. Podobną skalę odwzorowania dostawaliśmy na efektywnej ogniskowej w okolicach 50 mm przy wygodnej, kilkucentymetrowej odległości od obiektu.