Sony PXW-Z200 - test kamery
3. Użytkowanie
Rozdzielczości i klatkaże
Sony PXW-Z200 oferuje następujący zestaw rozdzielczości i klatkaży nagrywania:
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- 23.976 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- 150 kl/s (tylko jako slow motion – już spowolnione i bez dźwięku),
- 180 kl/s (tylko jako slow motion – już spowolnione i bez dźwięku),
- 200 kl/s (tylko jako slow motion – już spowolnione i bez dźwięku),
- 240 kl/s (tylko jako slow motion – już spowolnione i bez dźwięku).
Do większości zastosowań, do jakich testowana kamera została stworzona, taka lista powinna bez większych problemów wystarczyć, choć oczywiście mile widziany byłby brak dodatkowego cropa w 4K w 100/120 kl/s. Dodajmy też, że, jak na kamerę przystało, Sony Z200 nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o czas nagrywania.
Kodeki
Sony PXW-Z200 oferuje dokładnie te same kodeki, co nowsze aparaty tego producenta oraz kamery z wymienną optyką. Są to:
- XAVC S – bazujący na H.264 kodek znany ze starszych modeli aparatów i kamer Sony, korzysta z kompresji zarówno wewnątrzklatkowej jak i międzyklatkowej (IPB). W starszych modelach oferował tylko próbkowanie koloru 4:2:0 / 8-bit, w testowanym urządzeniu dostępne jest też próbkowanie 4:2:2 / 10-bit.
- XAVX HS – bazujący na H.265 nowszy wariant wyżej wymienionego. Podobnie jak XAVC S, korzysta z kompresji zarówno wewnątrzklatkowej jak i międzyklatkowej (IPB). Dostępne próbkowanie to 4:2:0 / 10-bit oraz 4:2:2 / 10-bit.
- XAVC S-I – bazujący na H.264 wariant XAVC-S korzystający jedynie z kompresji wewnątrzklatkowej (All-Intra). Produkuje większe rozmiarowo pliki, ale są one mniej obciążające dla oprogramowania montażowego. Ponieważ tego rodzaju kodeki stosuje się w celu osiągnięcia maksymalnej jakości obrazu, jedyna dostępna opcja próbkowania koloru to 4:2:2 / 10-bit.
- W Full HD w 100 / 120 kl/s zapisywanym „normalnie” dostępne jest jedynie próbkowanie 4:2:0 / 8-bit, a jedyny dostępny kodek to XAVC S. Z kolei, gdy 100 kl/s w Full HD chcemy zapisać jako slow motion, to już bez problemu da się to zrobić z próbkowaniem 4:2:2 / 10-bit. Nie jesteśmy w stanie pojąć tej pokręconej logiki.
- W XAVC HS nie możemy filmować w Full HD ani w 4K z prędkością 25 kl/s czy 30 (29.97) kl/s. Można za to w 24 (23.976) kl/s, czego ponownie nie rozumiemy.
- W XAVC S-I nie możemy filmować z prędkościami wyższymi niż 50/60 kl/s.
- 4K – od 60 do 600 Mbit/s,
- Full HD – od 16 do 185 Mbit/s,
- Możemy także zapisywać pliki proxy (ok. 6–9 Mbit/s) równolegle do głównych nagrań.
Profile obrazu
Lista profili obrazu oferowanych przez Sony PXW-Z200 z pozoru wydaje się, krótka, ale zawiera najpotrzebniejsze elementy. Do dyspozycji użytkowników oddano stanowiące odpowiednik profilu standardowego ITU.709, kilka wariantów HLG (Hybrid Log Gamma), logarytmiczny profil S-Log3 (z możliwością nałożenia wstępnej korekty ekspozycji na podgląd) oraz znany z innych urządzeń Sony profil S-Cinetone. Możliwe jest również wgranie własnych tablic LUT do jednego z kilku banków i tym samym stworzenie własnego profilu obrazu, co zasługuje na pochwałę. Na minus musimy natomiast wspomnieć o fakcie, że zmian profilu obrazu dokonuje się w trzech różnych i oddalonych od siebie sekcjach menu, co jest skrajnie nielogiczne i może początkującego użytkownika przyprawić o ból głowy.
Oprócz tego bardziej zaawansowani filmowcy mogą osobno edytować takie parametry danego profilu, jak gamma czerni, zachowanie jasnych partii obrazu, gamut, czy wyostrzanie. W połączeniu z 10-bitowym zapisem koloru powinno to usatysfakcjonować zdecydowaną większość użytkowników.
Warto jeszcze dodać, że profile standardowe oraz Hybrid Log Gamma mogą pracować od czułości ISO 250 (jest to najniższa skalibrowana, sprzętowa czułość), a profil S-Log3 od dość wysokiej jak na 1-calowy sensor wartości ISO 1600.
Spójrzmy teraz, jak poszczególne profile obrazu zachowują się przy niedoświetleniu oraz prześwietleniu.
Profil ITU.709 i S-Cinetone wypadają dość podobnie. Oba w miarę dobrze znoszą niedoświetlenie, ale niemal natychmiast tracą szczegóły w jasnych partiach obrazu przy prześwietleniu. Ich przeciwieństwem jest S-Log 3, który przy niedoświetleniu strasznie szumi, ale bez problemu znosi prześwietlenie o 2 EV, a nawet przy przeeksponowaniu o 4 EV pozwala na odzyskanie dużej ilości detali z jasnych partii obrazu. W połowie drogi między jednym a drugim jest Hybrid Log Gamma, gdzie z jednej strony przy prześwietleniu o 2 EV możemy odzyskać sporo informacji, a z drugiej przy niedoświetleniu o 2 EV nie jesteśmy jeszcze zalewani szumem (choć tego ostatniego jest już sporo).
Zakres tonalny
Spójrzmy teraz na liczbowe wartości opisujące zakres tonalny, otrzymane po nagraniu tablicy Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać wspomniane liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).
Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.
Duże rozpiętości między uzyskanymi dla obu kryteriów wynikami pokazują, że testowana kamera oferuje spory zakres tonalny, miejscami zbliżający się do 12 EV, ale spora część tego zakresu jest zauważalnie zaszumiona. Jest to bezpośrednia konsekwencja zastosowania relatywnie niedużej matrycy oraz wysokich bazowych czułości i trudno tu oczekiwać wyników podobnych do urządzeń pełnoklatkowych. Zwłaszcza że Sony PXW-Z200, w przeciwieństwie do aparatów tego producenta, daje użytkownikowi kontrolę nad procesem odszumiania filmów i pozwala to odszumianie wyłączyć.
To głównie odszumianiem oraz różnicą na poziomie najniższych dostępnych czułości dla poszczególnych profili obrazu tłumaczylibyśmy też różnice w wynikach między Z200, a także korzystającymi z 1-calowych sensorów kompaktami Sony ZV-1 i ZV-1 II. Aparaty, dzięki niższym bazowym ISO oraz automatycznej i niedającej się wyłączyć redukcji szumu wypadały lepiej dla kryterium wysokiej jakości obrazu.
Autofokus
Testowana kamera, podobnie jak inne nowsze urządzenia Sony, korzysta z fazowego układu autofokusa, który potrafi śledzić wskazany cel, czy też rozpoznawać ludzkie twarze i oczy. Pozwala on też na regulację podstawowych parametrów pracy, takich jak szybkość działania i czułość, czyli czas reakcji na pojawienie się nowego obiektu w kadrze. Oto jak autofokus Sony PXW-Z200 sprawdza się w praktyce:
Do pracy systemu ustawiania ostrości nie mamy zastrzeżeń, choć oczywiście należy pamiętać, że ułatwia mu pracę dość spora głębia ostrości, jaką testowana kamera oferuje. Pod względem prędkości układ AF nie miał problemów z nadążeniem za celem nawet na średnich nastawach. Natomiast przy średniej czułości urządzenie faktycznie odczekuje chwilę, zanim zmieni cel. Przy maksymalnej responsywności reakcja z kolei jest błyskawiczna. Ogólnie pracę autofokusa w Sony PXW-Z200 możemy zatem ocenić pozytywnie.
Automatyczne kadrowanie
Swego rodzaju krewniakiem automatycznego ustawiania ostrości jest też funkcja automatycznego kadrowania, którą znajdziemy także w najnowszych aparatach Sony z przeznaczonej dla vlogerów linii ZV. Stworzono ją z myślą o osobach, które nagrywają się samodzielnie i muszą przez to być „po obu stronach kamery jednocześnie”. W założeniu funkcja ta ma zastąpić zmieniającego ogniskową czy wykonującego panoramy operatora. Jest ona realizowana przez cyfrowe przycięcie obrazu i programowe przemieszczanie kadru korzystając z zapasu, jaki powstał dzięki wspomnianemu przycięciu. Intensywność przycięcia może być regulowana w 3-stopniowej skali, przy czym dla najmniejszej jego wartości funkcja wydaje się niemal nie działać. Regulować można też (również w 3-stopniowej skali) szybkość śledzenia. Oto jak różne wartości tych parametrów prezentują się w praktyce.Pierwszym widocznym problemem jest fakt, że z funkcji tej lepiej nie korzystać, jeśli stosujemy klasyczne czasy migawki, takie jak np. 1/50 sekundy dla nagrania w 25 kl/s. Przy takich nastawach w czasie wykonywania przez aparat programowych „panoram” widać wyraźnie rozmycie ruchu na człowieku, podczas gdy tło pozostaje idealnie ostre. Gdyby była to prawdziwa panorama wykonywana na głowicy, byłoby na odwrót.
Drugi problem to fakt, że dokadrowanie cyfrowe nie niweluje rozciągnięcia obrazu w okolicach narożników kadru typowego dla szerokokątnych obiektywów rektalinearnych (test nagrywaliśmy na najszerszym oferowanym przez kamerę kącie widzenia). Stąd też im dalej filmowana osoba znajduje się od osi optycznej obiektywu, tym bardziej jest ona nieproporcjonalnie porozciągana. Przy wykonywaniu panoramy za człowiekiem nagrywanej na dłuższej ogniskowej taki efekt nie miałby miejsca.
Ostatni problem to z kolei rozdzielczość. Przy tak dużych powiększeniach cyfrowych wynikowy materiał, mimo że zapisywany jako plik 4K, jakościowo jest co najwyżej w okolicach Full HD. Wydaje się, że tego rodzaju funkcja miałaby znacznie więcej sensu w korpusach o bardziej upakowanych matrycach, gdzie crop na poziomie 2x nadal dawałby wynikowo obraz zbliżony jakościowo do 4K.
Pomijając te ogarniaczenia musimy natomiast odnotować, że samo śledzenie działa całkiem nieźle i przez większość czasu zachowuje rozsądne kadrowanie. Najlepiej naszym zdaniem wypada tu średnia nastawa szybkości śledzenia, gdyż tej najszybszej zdarza się brzydko szarpnąć, a z kolei niska prędkość śledzenia stwarza wrażenie, że „operator się zagapił”.
Możemy zatem uznać, że w rękach świadomego jej ograniczeń operatora, funkcja ta może się w określonych sytuacjach przydać i ułatwić pracę.
Stabilizacja
Sony PXW-Z200 oferuje stabilizację optyczną w obiektywie (tzw. tryb standardowy stabilizacji) oraz potrafiącą z nią współdziałać stabilizację cyfrową opisaną w menu jako „tryb aktywny” stabilizacji. Włączenie tej ostatniej wiąże się z przycięciem obrazu o dodatkowy czynnik 1.22x. Oto jak prezentuje się w praktyce działanie obu wspomnianych typów stabilizacji:
Z utrzymaniem nieruchomego kadru na długiej ogniskowej radzi sobie już stabilizacja optyczna i tu sięganie po tryb aktywny niewiele zmienia. Z kolei w przypadku ruchu z kamerą sama stabilizacja optyczna to za mało, bo obraz nagrany tylko z jej użyciem nadal nieprzyjemnie skacze. Tu stabilizacja aktywna wyraźnie wygładza ruch, ale wprowadza z kolei inny problem, jakim jest nieestetyczne wyginanie się narożników kadru. Nie możemy zatem działania trybu aktywnego ocenić w pełni pozytywnie.
Spore dodatkowe przycięcie obrazu przy korzystaniu ze stabilizacji cyfrowej powoduje też spadek szczegółowości obrazu. Co prawda jakość tego ostatniego pozostaje na granicy użyteczności, ale do jej przekroczenia już niewiele brakuje.