Leica M9 - test aparatu
7. Szumy i jakość obrazu w RAW
Szumy
Pomiary szumu programem Imatest na zdjęciach JPEG potwierdzają jego stosunkowo mały poziom w całym zakresie czułości. Różnice na najwyższych czułościach, na przykład w stosunku do Nikona D3x, są minimalne biorąc pod uwagę ostrość zdjęć i zastosowanie różnego stopnia odszumiania. Warto wspomnieć, że w menu M9 nie ma jakiejkolwiek funkcji włączającej, lub wyłączającej redukcję szumów.
Mimo że JPEG-i z M9 mają bardzo dobrą jakość, to maksimum cyfrowych
zdjęć tkwi zawsze w RAW-ach. W M9 znajduje się pełnoklatkowa matryca
CCD o rozdzielczości 18.1 miliona pikseli (5212 x 3472 pikseli)
wyprodukowana przez firmę Kodak. Jak więc wypada ona na tle
canowskiego CMOS-a i CMOS-a od Sony w implementacji Systemu Alpha i
Nikona, które mają powyżej 20 megapikseli? Porównanie znajdziemy
poniżej.
Format zdjęć RAW w M9 odpowiada standardowi DNG, a RAW-y mogą być kompresowane lub nie. Prezentowane poniżej wycinki pochodzą z nieskompresowanych zdjęć RAW.
50 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
80 ISO | |||
|
|
||
100 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
160 ISO | |||
|
|
||
200 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
400 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
800 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
1600 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
2500 ISO | |||
|
|
||
3200 ISO | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
6400 ISO | |||
|
|
||
|
|
W porównaniu do prezentowanych tu zdjęć z lustrzanek, zdjęcia z M9 są
wyraźnie ostrzejsze. To może także powodować większe uwidacznie się
szumu, który w przypadku Leiki staje się widoczny już od ISO 400,
czyli podobnie jak w Sony A900. Na zdjęciach z obu tych aparatów
poziom szumu wydaje się być zbliżony w całym zakresie górnych czułości
z małą przewagą Sony.
W stosunku do Nikona D3x i Canona 1Ds Mark III, ilość szumu na zdjęciach z M9 jest jednak wyczuwalnie wyższa. Tyczy się to głównie najwyższych czułości poczynając od ISO 800. Pomiary szumu pokazują, że dla ISO 1600, szum na zdjeciach z M9 jest niemal dwukrotnie większy niż na zdjęciach z D3x, czy 1Ds. Mimo tego i pomimo bardzo mocnego wyostrzania jakość zdjęć z M9 na najwyższych czułościach jest wizualnie całkiem dobra. Zasługą jest niewątpliwie brak odszumiania i pozostawienie ziarnistego szumu na zdjęciu, który nie zabija szczegółów.
Pomiary szumu na 48-bitowych RAW-ach potwierdzają podobne zachowanie
M9 w całym zakresie czułości w stosunku do 1Ds, D3x i A900.
Podkreślić jeszcze należy, że M9 zapisuje RAW-y w postaci aż 16-bitowej. Takie przetworniki stosują co najwyżej niektóre średnioformatowe aparaty. Profesjonalne lustrzanki małoobrazkowe typu Canon 1Ds Mark III, czy Nikon D3x zapisują bowiem „tylko” 14-bitowe RAW-y.
Na koniec przejdźmy do wad.
Niestety na RAW-ach efekt mory jest tak samo widoczny jak
to pokazaliśmy w poprzednim rozdziale. Z jednej strony rzadko
ta wada da nam się szczególnie we znaki. Przy odrobinie szczęścia
nigdy jej nie ujrzymy. Jednak biorąc pod uwagę cenę tego aparatu
i niezawodność jaką obiecuje nam producent, należało by wymagać
jakości obrazu wolnej od tego typu wad.
Jest jeszcze jedna negatywna kwestia w M9. Przy ekspozycji dłuższej niż 2 sekundy następuje automatyczna redukcja szumów. Aparat zawiesza się na czas równy czasowi naszej ekspozycji i wykonuje sobie darka (ciemną klatkę). Niestety tej redukcji szumów nie można wyłączyć w menu. Trzeba się zatem pogodzić z ingerencją M9 w zdjęcia RAW przy długich czasach naświetlania. Z tej właśnie przyczyny zrezygnowaliśmy z wykonywania i omawiania darków. Pokazywanie darków, od których aparat sam odejmuje darka, jest bowiem mało sensowne.
Winietowanie
Ciekawą kwestią, która pozostała do wyjaśnienia jest winietowanie. Leica wspólnie z Kodakiem chwali się zastosowaniem specjalnych mikrosoczewek o dużym współczynniku załamania, które nawet w rogach kadru są efektywne w wyłapywaniu promieni padających pod dużym kątem. Jak to wygląda w praktyce? Czy można sprawdzić jaką mamy różnicę w stosunku do błony fotograficznej? Leica nam to umożliwia, bo do każdego swojego obiektywu dołącza specyfikację oraz pomiary jego własności, w tym winietowania. I tak, krzywa winietowania używanego przez nas obiektywu Leica Summicron-M 50 mm f/2.0 wygląda następująco.
Widać z niego wyraźnie, że dla f/2.0, w rogach matrycy pełnoklatkowej winietowanie może sięgać nawet 60–70%. Tymczasem nasze pomiary, wykonane zarówno na plikach JPEG jak i RAW, dla tego samego obiektywu pokazują wartości na poziomie nie przekraczającym 40%, a więc dużo niższe. Czyżby mikrosoczewki miały poprawić sytuację w stopniu aż tak wyraźnym? Chyba trudno w to uwierzyć. Znacznie łatwiej za to uwierzyć w programową redukcję winietowania, o której zresztą sam producent wspomina.
Dodano 11.09.2009. Okazuje się, że korektę winietowania można wyłączyć i to zarówno na JPEG-ach i RAW-ach. Po prostu w zakładce odnośnie identyfikacji szkła (Lens Detection) trzeba wybrać opcję Off. Aparat wtedy nie rozpoznaje szkła i nie koryguje winietowania.