Canon EF 70-200 mm f/2.8L USM - test obiektywu
8. Winietowanie
Dla najkrótszej ogniskowej wada ta jest trudna do zauważenia nawet na maksymalnym otworze, a jest poziom zmierzyliśmy
na 12% (-0.37 EV). Po przymknięciu do f/4.0 winietowanie spada
do znikomej wartości 4%.
Troszkę, gorzej jest dla ogniskowej 135 mm, gdzie dla f/2.8 spadek jasności w rogach kadru wynosi 15% (-0.47 EV). Znów jednak przymknięcie przysłony do f/4.0 likwiduje problem całkowicie (4%).
Największe szanse dojrzenia winietowania mamy dla ogniskowej 200 mm. Tam dla maksymalnego otworu sięga ono poziomu 25% (-0.83 EV). Na szczęście znów zastosowanie przysłony f/4.0 powoduje spadek tej wady do nieuciążliwej wartości 10%.
Zastosowanie konwertera pomaga w walce z winietowaniem, bo dla f/4.0 wynosi ono 16% i przy f/5.6 spada do tylko 3%.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda na pełnoklatkowej matrycy Canona 5D. Tutaj winietowanie jest widoczne dla każdej ogniskowej i osiąga rozmiary duże. Dla 70 mm i f/2.8 spadek jasności w rogach kadru sięga 45% (-1.74 EV). Po przymknięciu przysłony do f/4.0 spada do 23%, a dla f/5.6 wynosi 15%. Dopiero zastosowanie otworu f/8 znosi problem całkowicie (8%).
Bardzo podobnie wygląda sytuacja dla 135 mm. Tutaj, na maksymalnym otworze wada ta sięga poziomu 50% (-2.0 EV). Przymknięcie przysłony do f/4.0 zmniejsza problem do 30%, by przy f/5.6 sięgnąć poziomu 23%. Winietowanie robi się niezauważalne dopiero w okolicach przysłon f/8 i f/11, gdzie wynosi odpowiednio 14% i 8%.
Najgorzej jest dla najdłuższej ogniskowej, gdzie winietowanie na maksymalnym otworze sięga aż 53% (-2.16 EV). Spada ono wraz z przymykaniem przysłony - dla f/4.0 wynosi 31%, dla f/5.6 - 20%, dla f/8.0 - 13% i dla f/11 tylko 7%.
Zastosowanie konwertera znów pomaga w walce z tą wadą. Tutaj, dla f/4.0, notujemy spadek jasności w rogach kadru wynoszący 44% (-1.7 EV). Dla przysłony f/5.6 winietowanie zmniejsza się do 20% i dla f/8.0 znika całkowicie (3%).