Podsumowanie testu lornetek 10x42
3. Wielka trójka
Warto zauważyć, że każdy z omawianych tutaj producentów, w klasie 10x42
ma dwie lub trzy lornetki. Leica oferuje nam modele Trinovid i
Ultravid,
Swarovski dachowe SLC i EL oraz klasycznego porropryzmatycznego
Habichta, a Zeiss dachowe Conquest i Victory. Dziwi nas taktyka Leica i
Swarovskiego. Różnica w cenie, podstawowych parametrach i w wyniku w
teście pomiędzy Trinovidem i
Ultravidem
jest znikoma. Jeśli kogoś stać
na Trinovida, stać go też na
Ultravida. Po co więc kupować tego
pierwszego? Jeszcze ciekawiej jest w przypadku Swarovskiego. Tam bowiem
droższy EL wypada słabiej niż troszkę tańszy SLC. W przypadku zakupu
EL-ki zyskujemy jednak na mniejszej wadze, gabarytach i specjalnych
powłokach ułatwiających czyszczenie szkieł. Widać wyraźnie, że taka
kuracja odchudzająca nie wychodzi lornetkom na dobre, a dodatkowo
miłośnika produktów firmy z Tyrolu może przyprawić o ból głowy. No bo co
tu teraz kupić? Model droższy, gorszy, lżejszy czy ciut tańszy, lepszy
ale cięższy?
Z całej trójki najbardziej podoba nam się polityka Zeissa. Po pierwsze,
zwycięzca naszego testu Carl Zeiss Victory 10x42 T* FL jest najtańszy jeśli
popatrzymy na dachowe propozycje topowych produktów wielkiej trójki. Po
drugie, jeśli kogoś nie stać na lornetkę za 5900 zł, a marzy o Zeissie,
zawsze można zainteresować się modelem Carl Zeiss Conquest 10x40 T*, którego normalna cena
oscyluje w okolicach 3400 zł, a na promocjach spada nawet do 2900 zł.
Różnica w cenie jest duża, nie kosmetyczna jak w przypadku produktów
Leica i Swarovskiego, dzięki czemu jestem w stanie wyobrazić sobie wiele
osób, których nie stać na model Victory, a które pracowicie będą
odkładać ciężko zarobione pieniądze, by kupić za nie Conquesta i z dumą
powiesić na szyi lornetkę z logo Zeissa.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Choć kolejność w teście pokazuje zwycięstwo Zeissa nad Swarovskim i Leicą, to różnice punktowe są tak naprawdę bardzo niewielkie i w naszym własnym wyborze musimy się kierować nie wynikiem w teście, ale tym na czym nam najbardziej zależy. Każdy z produktów ma bowiem kategorię, w której mniej lub bardziej wyraźnie góruje nad konkurentem. Carl Zeiss Victory 10x42 T* FL, dzięki zastosowaniu szkła niskodyspersyjnego, najlepiej ze wszystkich lornetek obecnych w teście korygował aberrację chromatyczną. Na jego tle, szczególnie słabo na brzegu pola, wypadał Swarovski EL. Jeśli więc ktoś nie lubi "fałszywych kolorków", powinien unikać Swarovskiego, a skierować swe oczy na Zeissa. Oba Zeissy były też wzorem jeśli chodzi o korekcję komy - w ich przypadku była ona znikoma nawet na samym brzegu pola. Dla odmiany wzorowo korygowany astygmatyzm obserwowaliśmy u Swarovskiego i Leica, a Zeiss lekko im tutaj ustępował. Jeśli chodzi o idealne oddanie bieli i kolorów powinniśmy zainteresować się Swarovskim, bo tutaj nie ma on sobie równych. Szczególnie słabo na jego tle wypadają produkty Leica, które charakteryzują się wyraźną burą dominantą, która może nie drażni, ale jest bardzo widoczna, gdy porównuje się bezpośrednio jedną lornetkę do drugiej. W przypadku dystorsji sytuacja jest jeszcze inna. Najmniejsze zniekształcenia (choć wciąż wcale nie małe) oferowała nam Leica, średnie Swarovski, a największe Zeiss. W przypadku tego ostatniego było to o tyle bolesne, że Conquest ma mniejsze pole widzenia, czyli teoretycznie powinien ze zniekształceniami radzić sobie najlepiej, a Victory to produkt z najwyższej półki, w przypadku którego możemy oczekiwać znacznie lepszego zachowania.
Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Gdyby Victory dobrze korygował dystorsję i miał prawidłowy wygląd okolic źrenic wyjściowych oraz trochę większe pole widzenia, bez problemów osiągnąłby wynik ponad 155 punktów, czyli coś zbliżonego do ideału. Wniosek więc jeden, idealna lornetka, nawet przy tak bogatej ofercie i konkurencji, wciąż jeszcze czeka na
pojawienie się na rynku.
Jeszcze 5-10 lat temu, podsumowanie tego rozdziału musiałoby być jednoznaczne. Chcesz mieć świetną lornetkę - kupuj produkty wielkiej trójki. Ostatnie lata to jednak znaczny wzrost jakości produkcji fabryk chińskich, większa konkurencja pośród fabryk japońskich, większa dostępność i niższe ceny nietypowych rodzajów szkieł, postęp w technologii produkcji wysokiej klasy warstw antyodbiciowych, co w sumie zaowocowało znacznym poszerzeniem oferty oraz pojawieniem się produktów silnie atakujących produkty wielkiej trójki. O nich w następnym rozdziale.