Nikon Nikkor AF-S 50 mm f/1.4G - test obiektywu
1. Wstęp
Jeszcze do niedawna, w tym zakresie nowościami były tylko Nikkory 2.8/60 i 2.8/105 VR przeznaczone do makrofotografii. Wszystkie inne jasne obiektywy stałoogniskowe o ogniskowych od 20 do 135 mm były konstrukcjami starymi i pozbawionymi silnika autofokusa. Ta ostatnia własność była szczególnie uciążliwa dla posiadaczy korpusów takich jak Nikon D40/D40x czy D60, bo powodowała konieczność ręcznego ustawiania ostrości.
W ogóle sytuacja dla Nikona, jako potentata rynkowego i firmę znaną z
dobrej optyki, zrobiła się nieciekawa. Obecnie mamy do dyspozycji całą
masę dobrych korpusów tej firmy, a momentami pojawiają się poważne
schody, żeby do nich coś podłączyć. O problemach posiadaczy najniższych
lustrzanek tego systemu już wspomnieliśmy. Niestety nie jest lepiej gdy
popatrzymy na segment najwyższy. Brak reporterskiego AF-S 1.4/35 będzie
doskwierał każdemu posiadaczowi D3 czy D700, podobnie jak brak
portretowego AF-S 1.8/135 każdemu fotografowi studyjnemu posiadającemu
D3x. Wszystkim im natomiast na pewno brakowałoby jasnego standardu, nic
więc dziwnego, że ten właśnie brak Nikon zdecydował się nadrobić
najszybciej.
Dnia 22 września 2008 roku firma oficjalnie zaprezentowała model Nikkor AF-S 50 mm f/1.4G, o czym informowaliśmy stosownym artykule w naszych nowościach.
Nowy obiektyw, dzięki uprzejmości Nikon Polska, zawitał do naszej redakcji już ponad dwa miesiące temu. Gdybyśmy chcieli przetestować go tylko na małej matrycy DX, test tego obiektywu ukazałby się u nas już dawno. Jasny pełnoklatkowy standard wymaga jednak testu na pełnej klatce, a to pociągnęło za sobą konieczność wykonania pewnych przygotowań. Przede wszystkim musieliśmy poczekać na aparat, na którym można wykonywać takie testy. Pełnoklatkowe D3 i D700 mają zbyt mało pikseli, aby stawić wysokie wymagania dobrym obiektywom. Odpowiednią liczbę pikseli zyskał dopiero D3x, ale po jego grudniowej premierze, trzeba było czekać około miesiąca na jego pełną dostępność w Polsce. Gdy dotarł on do naszej redakcji, przed publikacją testów opartych o dane z jego matrycy, sami musieliśmy go intensywnie przetestować, a potem zapoznać się z wynikami uzyskanymi dla sporej liczby różnych obiektywów, tak aby wiedzieć z jaką skalą wyników mamy do czynienia. Po wstępnym przeanalizowaniu danych zebranych dla kilkunastu różnych obiektywów, wydaje nam się, że możemy zacząć prezentować testy na pełnej klatce Nikona D3x. Przejdźmy więc do konkretów!