Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS M - test aparatu

4 stycznia 2013
Szymon Starczewski Komentarze: 81

3. Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia


Canon EOS M, z punktu widzenia rozmiarów, to właściwie aparat kompaktowy i wygodę jego użytkowania należy zatem oceniać właśnie pod tym kątem. Aparat jest nieduży zatem i miejsca na obudowie na swobodne ułożenie dłoni po prostu nie ma. Właściwie EOS M nie posiada też rękojeści. Na przedniej ściance znalazła się co prawda niewielka podłużna wypustka, ale jako uchwytu traktować jej nie można. W zasadzie stanowi ona jedynie oparcie dla palca środkowego podczas trzymania aparatu i trzeba przyznać, że pod tym względem całkiem dobrze spełnia swoją rolę. Bez niej najprawdopodobniej place ślizgałyby się po obudowie i trudniej byłoby złapać aparat stabilnie. Na tylnej ściance nie ma za dużo miejsca na ułożenie kciuka, ale wolna przestrzeń została wyłożona dodatkową wyprofilowaną łatką i daje całkiem stabilne oparcie. Podsumowując, EOS M mimo niedużych rozmiarów dość dobrze leży w dłoni, aczkolwiek na jakąś szczególną wygodę nie możemy liczyć.

Powyższy opis dotyczy sytuacji, kiedy do aparatu mamy podpięty lekki obiektyw. W naszym przypadku był to Canon EF-M 22 mm f/2 STM, ale z pewnością z kitowym zoomem sytuacja będzie wyglądać podobnie. Wszystko jednak się zmienia jeśli za pomocą adapteru zdecydujemy się podłączyć do aparatu cięższy i większy obiektyw. W takim przypadku możemy właściwie zapomnieć o trzymaniu aparatu za korpus. Głównym uchwytem takiego zestawu jest po prostu obiektyw, i praktycznie cały jego ciężar spoczywa na lewej ręce.


----- R E K L A M A -----

Ponieważ aparat jest niewielki a przycisków mało, dostęp do nich jest swobodny bowiem wszystkie elementy sterujące mamy w zasięgu prawej dłoni. Ergonomia przycisków nie jest może szczególnie wysoka, jednak w połączeniu z podręcznym menu lub aktywną tablicą kontrolną, aparat daje się obsługiwać całkiem sprawnie i dość szybko. Do głównego menu zagląda się raczej rzadko, a jego obsługę można jeszcze przyspieszyć, korzystając ze skonfigurowanej pod siebie zakładki Moje menu.

Z punktu widzenia użytkowania aparatu istotną kwestią jest dotykowy wyświetlacz. Trzeba przyznać, że jet to użyteczna funkcjonalność i naszym zdaniem dość wygodna. Oferuje sporo możliwości z punktu widzenia obsługi aparatu i pozwala całkiem szybko wykonywać różne ustawienia czy operacje. Warto jednak zauważyć, że w EOS-ie M dotykowa obsługa nie jest jedynie alternatywą dla przycisków. W pewnych sytuacjach jest koniecznością. Dla przykładu, w trybie odtwarzania nie powiększymy oglądanego zdjęcia lub nie przejdziemy do widoku miniaturek używając przycisków. Możemy to wykonać jedynie poprzez interfejs dotykowy bezpośrednio na ekranie. Dla niektórych może to być oczywiście wadą. Z pewnością będzie powodowało gromadzenie się odcisków placów na wyświetlaczu i skutkowało częstszym jego czyszczeniem. Jest jeszcze jeden problem, który gdyby nie zimowa aura panująca na zewnątrz, z pewnością byśmy go przegapili. O ile fotografowanie i operowanie przyciskami w rękawiczkach jest wykonalne, o tyle obsługa dotykowa na wyświetlaczu już nie.


Obiektywy

Wybór obiektywów w systemie EOS M jest jak na razie bardzo mały. Canon oferuje jedynie standardowego zooma EF-M 18–55 mm f/3.5–5.6 IS STM oraz stałoogniskowy model Canon EF-M 22 mm f/2 STM. Wiadomo, że system dopiero raczkuje i kolejne obiektywy powinny pojawić się już niebawem, jednak szkoda, że Canon w dniu premiery systemu nie pokazał czegoś więcej w tym zakresie.

Pocieszeniem jest jednak fakt, że producent zaoferował dedykowany adapter EF-EOS M umożliwiający korzystanie z obiektywów z mocowanie EF oraz EF-S.


Szybkość

Do szybkości działania Canona EOS M nie można mieć szczególnych zastrzeżeń. Obsługa aparatu, czyli operacje takie jak przeglądanie menu, dokonywanie ustawień, odtwarzanie zdjęć oraz ich usuwanie odbywa się płynnie. Również formatowanie karty odbywa się szybko i zajmuje zazwyczaj kilka sekund. EOS M mógłby jednak uruchamiać się nieco szybciej. Po wciśnięciu włącznika obraz na ekranie pojawia się po niecałych dwóch sekundach, a wykonanie pierwszego zdjęcia to kwestia około 3 sekund (łącznie z ustawianiem ostrości). Nie jest zatem źle, aczkolwiek pod tym względem testowany aparat nie zachwyca.


Zdjęcia seryjne

Canon EOS M oferuje tylko jeden tryb zdjęć seryjnych, a maksymalna szybkość rejestracji wynosi 4.3 kl/s. Nie mamy również możliwości regulacji prędkości fotografowania. Test szybkości wykonaliśmy z kartą SanDisk Extreme Pro UHS-1 16.0 GB, dziesiątej klasy szybkości, przy czułości wynoszącej 1600 ISO i czasie migawki ustawionym na 1/1000 sekundy. Zdjęcia w RAW zajmowały około 30.0 MB, a pliki JPEG LARGE FINE o rozdzielczości 5184×3456 pikseli około 9.9 MB. Test przeprowadziliśmy osobo dla JPEG-ów i RAW-ów. Dla trwającej 30 sekund serii otrzymaliśmy następujące rezultaty:

  • 87 zdjęć JPEG L (2.9 kl/s),
  • 33 zdjęcia RAW (1.1 kl/s).

Przyjrzyjmy się teraz szczegółowym wynikom naszych pomiarów

Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia

W przypadku zapisywania JPEG-ów aparat nie ma problemów z osiągnięciem maksymalnej prędkości fotografowania, a początkowa seria zawiera 12 zdjęć. Po jej wykonaniu fotografowania zwalnia do około 2.8 kl/s, czyli wciąż utrzymuje się na całkiem dobrym poziomie. Należy jednak pamiętać, że na tym etapie istotna staje się szybkość użytej karty. W przypadku RAW-ów sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Maksymalna prędkość fotografowania wyniosła około 4.1 kl/s, zatem nieco mniej niż maksymalna, ale co ważniejsze seria zawiera jedynie 4 zdjęcia. Jak widać z wykresu przy zapisie RAW-ów musimy się również liczyć z wyraźnym spowolnieniem po wykonaniu serii, bowiem na tym etapie fotografowanie obywa się ze średnią prędkością około 1 kl/s.

O ile w w przypadku JPEG-ów wyniki EOS-a M można uznać za dobre w tej kategorii sprzętowej, o tyle dla RAW-ów chciałoby się nieco więcej. Niestety, ze względu na duże rozmiary surowych plików i nieszczególnie pojemny bufor nie mamy co liczyć na długą serię.

Stabilizacja obrazu

Canon EOS M podobnie jak lustrzanki tego producenta nie ma wbudowanej stabilizacji matrycy. Co prawda dostępny w systemie kitowy zoom posiada funkcję stabilizacji obrazu, jednak nie zmienia to faktu, że dla amatora lepszą opcją byłoby posiadanie korpusu, który daje mu stabilizację z każdym obiektywem. Jest to również tańsze rozwiązanie, bo wersja obiektywu stabilizowanego jest z reguły droższa od wersji bez stabilizacji. Polityka firmy jest jednak taka a nie inna, zatem potencjalny użytkownik musi mieć to na uwadze.


Czyszczenie matrycy

Canon EOS M został wyposażony w system samoczyszczenia matrycy, który można uruchomić w dowolnym momencie oraz aktywować jego automatyczne działanie przy każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. Podczas testowania mieliśmy oczywiście aktywne automatyczne czyszczenie matrycy. Nie zanotowaliśmy nagromadzenia kurzu na matrycy podczas testu, zatem system czyszczenia można uznać za skuteczny, choć trudno przewidzieć jego wydajność przy dłuższym okresie użytkowania aparatu.


Lampa błyskowa

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nie wszystkie bezlusterkowce mają wbudowaną lampę błyskową i w przypadku EOS-a M jest tak samo. Ostatnio obserwujemy trend, polegający na dodawaniu w zestawie z aparatem niewielkiej lampy zewnętrznej. Canon razem ze swoim systemem bezlusterkowym zaprezentował także niewielką lampę błyskową Speedlite 90EX, którą można znaleźć w niektórych zestawach z aparatem dostępnych na rynku.

Taki właśnie zestaw trafił do naszej redakcji, zetem mieliśmy okazję sprawdzić możliwości wspomnianej lampy. Automatyka błysku w testowanym aparacie oparta jest o pomiar E-TTL II. Liczba przewodnia lampy Speedlite 90EX dla ISO 100 wynosi 9 m, a regulacji mocy błysku można dokonywać w zakresie ±2 EV ze skokiem 1/3. W menu znaleźć można następujące ustawienia dotyczące czasu synchronizacji w trybie priorytetu przysłony:

  • Automatyczny,
  • Automatyczny w przedziale 1/200–1/60 sekundy,
  • 1/200 sekundy (stały).

Ustawienia dotyczące zewnętrznych lamp błyskowych znajdują się w pierwszej zakładce menu fotografowania. Część z nich uaktywnia się dopiero po zamontowaniu lampy do aparatu. W ustawieniach możemy odnaleźć następujące pozycje:

  • Lampa błyskowa włącz/wyłącz,
  • Pomiar E-TTL II (wielosegmentowy, uśredniony),
  • Nastawy lampy:
    • tryb błysku,
    • tryb synchronizacji,
    • sekwencja FEB
    • funkcje lampy bezprzewodowej,
    • kanał,
    • grupa błysków,
    • korekta mocy błysku,
    • zoom lampy
  • Nastawy C.Fn lampy zewnętrznej,

Tradycyjnie jak przy teście lampy wbudowanej siłę błysku lampy Speedlite 90EX sprawdziliśmy wykonując zdjęcie przy czułości 100 ISO, migawce 1/100 sekundy i przysłonie f/8.0. Wszystkie pozostałe ustawienia, jak na przykład kompensacja błysku, są w pozycji neutralnej. Zdjęcia w trybie manualnym (M) z opisanymi wcześniej parametrami przedstawiamy poniżej.

EOS M (M) NEX-F3 (M)
Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia

Widać, że moc lampy nie jest duża, aczkolwiek daje nieco silniejszy błysk niż wbudowana lampa aparatu Sony NEX-F3. Mimo wszystko jednak, do bardziej wszechstronnych zastosowań się nie nadaje i właściwie wystarcza na dobre naświetlnie stosunkowo bliskiego planu.

Poniżej pokazujemy jeszcze zdjęcie wykonane w trybie P przy czułości ISO 100 oraz ustawionej w tryb automatyczny (aparat ustawił ISO 400). W obu przypadkach automatyka aparatu wybrała migawkę na poziomie 1/60 s i przysłonę f/2.8.

EOS M (P, ISO 100) EOS M (P, ISO AUTO)
Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia


Autofokus

Canon EOS M został wyposażony w hybrydowy system AF wykorzystujący zarówno detekcję fazową jak i detekcję kontrastu TTL-CT-SIR. Zakres detekcji zawiera się w przedziale od 1 do 18 EV (ISO 100). W słabych warunkach oświetleniowych pracę autofokusu wspomagać może wbudowana dioda LED. Jeżeli chodzi o obszar ustawiania ostrości do wyboru mamy następujące tryby:

  • wykrywanie twarzy z funkcją śledzenia AF,
  • FlexiZone wielostrefowy (31 stref, AF na strefie wskazanej dotykiem),
  • FlexiZone pojedynczy
Autofokus może pracować w trybie pojedynczym (One-Shot AF) lub ciągłym (Servo AF). Dodatkowo przy wyborze metody ustawiania ostrości poza tradycyjnymi opcjami AF i MF mamy także tryb AF+MF umożliwiający ręczne poprawianie ustawień pracy autofokusu.

Standardowo w teście autofokusu wykonujemy serię 40 zdjęć. Na zastosowanym obiektywie ustawiamy przesłonę f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii.

Canon EOS M - Użytkowanie i ergonomia

Celność AF w EOS-ie M nie jest zła, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że rewelacyjnie też nie jest. Jedynie 10 strzałów było naprawdę celnych i w tym przypadku testowany aparat wypada najsłabiej w stosunku do zaprezentowanej konkurencji. Widać jednak, że znaczna większość wyników mieści się w przedziale odchyłek do 9%, zatem aparat nie ma skłonności do pudłowania.

Szybkość autofokusu niestety nie zachwyca. Pod tym względem EOS M zachowuje się podobnie jak lustrzanka 650D w trybie LV. Do tego, co w tej kwestii pokazują na przykład bezlusterkowce Olympusa, sporo jednak brakuje testowanemu Canonowi.


Pomiar światła

Canon EOS M został wyposażony w 315-strefowy pomiar światła działający w zakresie od 1 do 20 EV (ISO 100), który pracować może w następujących trybach:

  • wielosegmentowym,
  • centralnie ważonym,
  • skupionym (około 11% powierzchni kadru),
  • punktowym (około 2.8% powierzchni kadru).
Kompensacja ekspozycji może odbywać się w zakresie ±3 EV ze skokiem 1/2EV lub 1/3EV. Opcja bracketingu natomiast pozwala na wykonanie 3 zdjęć o maksymalnej różnicy ±2EV w skoku co 1/2EV lub 1/3EV.

Pomiar światła w EOS-ie M działa poprawnie. Podczas testowania nie zauważyliśmy szczególnych błędów we wskazaniach parametrów ekspozycji. W zależności od warunków oświetleniowych i fotografowanej sceny, poprawki nie przekraczały najczęściej 1/3 EV. Jedynie w bardzo specyficznych warunkach musieliśmy stosować większe poprawki.