Canon EOS 70D - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Pod względem budowy i jakości wykonania Canon 70D przypomina swojego poprzednika. Nowy model jest co prawda minimalnie mniejszy od 60D, jednak w praktyce nie ma to większego znaczenia. W specyfikacji można znaleźć informację, że jednym z materiałów użytych do konstrukcji korpusu jest aluminium, jednak wszystkie główne elementy obudowy, które są na wierzchu, zostały wykonane z tworzywa sztucznego. Można zatem przypuszczać, że aluminiowe elementy konstrukcji znajdują się wewnątrz. Pod względem solidności aparat robi jednak dobre wrażenie i w kwestii jakości wykonania trudno zarzucić mu coś szczególnego. Testowany EOS, jak na zaawansowany aparat amatorski, oferuje całkiem sporą liczbę elementów sterujących. W połączeniu z monochromatycznym panelem LCD, aktywną tablicą kontrolną (lub podręcznym menu w trybie LV) oraz zakładką „Moje menu” pozwalają one na całkiem szybką obsługę aparatu i wygodne dokonywanie ustawień sporej ilości parametrów. Główne menu natomiast jest typowe dla lustrzanek Canona, a podział na zakładki jest przejrzysty i pozwala na sprawne przeglądanie zawartości.
Z pewnością warto pochwalić wyświetlacz LCD zastosowany w testowanym aparacie. Charakteryzuje się on wysoką rozdzielczością, wyraźnym obrazem, szerokim kątem widzenia i co ważne, został wyposażony w mechanizm umożliwiający jego odchylanie i obracanie. Przy pracy w ostrym świetle słonecznym odblaski na wyświetlaczu nie są intensywne, przez co nie przeszkadzają podczas obsługi aparatu. Warto jednak w takiej sytuacji zwiększyć jasność obrazu dla lepszego komfortu. Na plus można śmiało zaliczyć możliwość dotykowej obsługi, która w praktyce dobrze się sprawdza umożliwiając dokonywanie wielu ustawień w naprawdę szybki sposób. Do trybu Live View nie mamy większych zastrzeżeń, a jego użytkowanie naszym zdaniem jest wygodne. Szkoda tylko, że zabrakło funkcji focus-peaking, wspomagającej ręczne ustawianie ostrości. Wyraźną poprawę widać natomiast w działaniu systemu AF w trybie podglądu na żywo. Niewątpliwe stworzenie przez Canona matrycy Dual Pixel CMOS było dobrym posunięciem. Dzięki rozwiązaniu z podwójnymi pikselami umożliwiającymi detekcję fazy działanie AF w LV zauważalnie przyspieszyło. Wizjer zastosowany w 70D oceniamy pozytywnie. Co prawda nie pokrywa on całego kadru, jednak w stosunku do 60D widać w tym względzie nieznaczną poprawę. Wielkość wizjera oraz jasność obrazu na matówce są na dobrym poziomie.
Tryb wideo w 70D oferuje całkiem niezłe możliwości. Co prawda wybór trybów filmowania nie jest szczególnie duży, jednak na plus zdecydowanie można zaliczyć możliwość wyboru kodeka oraz implementację kodów czasowych. Warto także pochwalić możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji, aczkolwiek zabrakło trybów półautomatycznych, takich jak priorytet przysłony czy migawki.
Użytkowanie i ergonomia
Wygodę użytkowania 70D oceniamy pozytywnie. Aparat dobrze leży w dłoni, a rękojeść jest na tyle wysoka, że bez problemu zmieścimy na niej wszystkie palce. Ponadto gumowa okleina na uchwycie zapewnia dobrą przyczepność. Dostęp do przycisków i pokręteł jest swobodny, a ich obsługa nie nastręcza problemów. Do szybkości działania Canona 70D nie mamy w zasadzie zastrzeżeń. Podstawowe czynności dokonywane w aparacie odbywają się płynnie i bez irytujących opóźnień. Dobrze prezentuje się również tryb zdjęć seryjnych. Aparat nie ma problemu z osiąganiem maksymalnej prędkości fotografowania, a pojemność bufora wystarcza na wykonanie całkiem długiej serii.
Skuteczność fazowego systemu AF w 70D jest całkiem dobra, choć pod tym względem można zauważyć zależność od zastosowanego obiektywu. W naszym teście aparat dobrze trafiał z obiektywem EF 35 mm f/2 IS USM zarówno przy świetle 5500K jak i żarowym. Przy współpracy z EF 100 mm f/2.8 L Macro IS USM zanotował jednak gorsze wyniki. Warto z pewnością pochwalić to, że do dyspozycji mamy aż 19 punktów (wyraźnie więcej niż w 60D), z których wszystkie są krzyżowe oraz całkiem sporo opcji umożliwiających konfigurację systemu ustawiania ostrości. Nie mamy w zasadzie zastrzeżeń do systemu pomiaru światła, bowiem podczas testu nie sprawiał on szczególnych problemów. Nie do końca skuteczny okazał się jednak automatyczny system czyszczenie matrycy. W trakcie testowania EOS-a na matrycy znalazło się kilka niewielkich drobin kurzu, których czyszczenie nie było w stanie usunąć.
Z pewnością warto pochwalić w aparacie obecność modułu Wi-Fi, który umożliwi bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi. Plusem jest także to, że wbudowana lampa błyskowa umożliwia bezprzewodowe sterowanie zewnętrznymi lampami błyskowymi.
Rozdzielczość
Wynikami Canona 70D w tej kategorii czujemy się troszkę rozczarowani. Co prawda wartości uzyskane przez testowanego EOS-a nie mogą być uznane za słabe, jednak ze względu na wzrost liczby pikseli w stosunku do poprzedniego modelu oczekiwaliśmy wyższych wyników. Te jednak okazały się być porównywalne. Wyniki pomiarów wskazują, że w nowym modelu, podobnie jak w 60D użyto normalnego filtru AA. Po pierwsze nie obserwujemy wyraźnych różnic w poszczególnych składowych funkcji MTF, a po drugie odpowiedzi w częstości Nyquista są na stosunkowo niskim poziomie.
Balans bieli
Automatyczny balans bieli w testowanym aparacie, w większości przypadków, nie ma problemów z prawidłowym oddaniem kolorystyki. Błędy koloru są na niskim poziomie i jedynie dla światła żarowego obserwujemy tradycyjne ciepłe zabarwienie obrazu, a co za tym idzie również spory błąd koloru. Również w kategorii nasycenia koloru nie zanotowaliśmy nic niepokojącego, bowiem odchyłki od 100% najczęściej nie są duże.
Jakość obrazu w JPEG
W Canonie 70D do jakości obrazu na zdjęciach w formacie JPEG nie można mieć większych zastrzeżeń. Trzeba jednak przyznać, że oczekiwaliśmy poprawy w stosunku do 60D, a okazuje się, że w tej kategorii oba modele wypadają porównywalnie. Szum na zdjęciach, mimo wyłączonego odszumiania, w szerokim zakresie czułości nie jest jednak szczególnie wysoki. Jego pierwsze oznaki daje się zauważyć w okolicy ISO 800–1600, ale dopiero na najwyższych czułościach wyraźniej wpływa na pogarszanie się jakości obrazu.
Proces odszumiania JPEG-ów można kontrolować w 3-stopniowej skali, a ponadto mamy opcję wieloklatkowej redukcji szumu. Trzeba przyznać, że zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odszumianie daje niezłe efekty i nie powoduje dużej degradacji szczegółów obrazu. Wyostrzenie JPEG-ów natomiast możemy kontrolować w 8-stopniowej skali. Zero oznacza w zasadzie brak wyostrzania, a optymalny efekt otrzymujemy ustawiając ten parametr w okolicach środka skali.
Jakość obrazu i szumy w RAW
Podobnie jak w przypadku JPEG-ów liczyliśmy na to, że w kategorii jakości obrazu na RAW-ach nowy EOS pokaże coś więcej niż poprzedni model. Okazuje się jednak, że również po surowych plikach nie można oczekiwać lepszych rezultatów w dziedzinie poziomu szumu. Przy wzrokowej ocenie jakości obrazu oba aparaty wypadają bardzo podobnie, a wyniki pomiarów to potwierdzają. Powodów do szczególnych narzekań jednak nie ma, bowiem w szerokim zakresie czułości szum utrzymuje się na rozsądnym poziomie. Co prawda 70D wypada słabiej niż na przykład Pentax K-5 IIs, jednak różnica pomiędzy tymi aparatami utrzymuje się na poziomie około 0.7 EV. Testowany EOS może się jednak pochwalić wyraźną przewagą (sięgającą nawet 2 EV na najwyższych czułościach) nad Sony A58, który ma matrycę o porównywalnej liczbie pikseli.
W kategorii prądu ciemnego 70D zachowuje się w typowy dla lustrzanek Canona sposób. Histogramy otrzymane na podstawie analizy darków mają prawidłowy kształt, a wartości odchyleń standardowych nie przekraczają średnich wartości sygnału. Na najwyższych czułościach daje się jednak zauważyć oznaki bandingu w postaci poziomych wąskich pasków oraz niejednorodności o strukturze pionowej.
Zakres tonalny
Wyniki 70D w kategorii zakresu tonalnego są niezłe, ale z drugiej strony nie zachwycają. Przy ISO 100, dla najlepszej jakości obrazu, zanotował on wartość na poziomie 6.5 EV i choć wynik ten jest wyższy niż w modelu 60D, to jednak poprawa jest nieznaczna. W tej kategorii testowany EOS wyraźnie przegrywa na przykład z Pentaksem K-5 IIs i Nikonem D7100, które zanotowały maksymalne wyniki o 1 EV lepsze. Trzeba jednak przyznać, że ich przewaga znika na wyższych czułościach, gdzie dla kryterium SNR=10 ich wyniki są podobne do tych z 70D. W porównaniu do Sony A58 przy ISO 100 Canon 70D nie wygląda jednak blado. W obu aparatach bowiem wyniki są podobne, a przy wyższych czułościach 70D coraz bardziej wyprzedza A58.
Dla pozostałych kryteriów jakości obrazu wyniki 70D są całkiem niezłe, ale i w tym przypadku dla ISO 100 przegrywa z K-5 IIs, a do osiągów D7100 brakuje mu dość sporo. Ponownie jednak notuje podobne wyniki jak Sony A58.
Ocena końcowa
Punktacja | ||||
Obudowa | ||||
Gniazda | ||||
Przyciski | ||||
Menu | ||||
Wyświetlacze | ||||
Live View | ||||
Wizjer | ||||
Szybkość działania | ||||
Autofokus | ||||
Pomiar światła | ||||
Funkcje specjalne | ||||
Lampa błyskowa | ||||
Rozdzielczość (MTF) | ||||
Balans bieli | ||||
Jakość zdjęć JPEG | ||||
Jakość zdjęć RAW | ||||
Zakres tonalny | ||||
RAZEM |
W ostatnim czasie zdarza się, że producenci coraz częściej – szczególnie w segmencie amatorskim – wypuszczają na rynek nowy model aparatu, który od poprzedniego niemal niczym się nie różni. Wprowadzanie takich drobnych i nieznaczących zmian zwykliśmy nazywać liftingiem i choć ze strony producenta można usłyszeć same achy i ochy na temat nowego produktu, to w praktyce okazuje się najczęściej, że potencjalny nabywca dostaje to samo co w poprzednim modelu, a zapłacić musi więcej.
Z pewnością określenia lifting nie można użyć w przypadku Canona 70D. Już na podstawie samej specyfikacji można się przekonać, że zmian w stosunku do 60D zaszło sporo, a część z nich dotyczy najważniejszych elementów aparatu. Teoretycznie zatem użytkownik otrzymuje więcej niż w przypadku poprzednika. Ale jak to wygląda w praktyce? Tu zdania mogą być podzielone. Bez wątpienia test 70D pokazuje, że w tak istotnych kategoriach jak jakość obrazu, rozdzielczość, szumy, czy zakres tonalny nowy EOS oferuje w zasadzie to samo co jego poprzednik. I pod tym względem czujemy się nieco rozczarowani. Szczególnie że mamy do czynienia z zupełnie nową matrycą, o zwiększonej liczbie pikseli i co do której mieliśmy jednak nadzieję, że będzie pracować wydajniej niż stary 18-megapikselowy sensor stosowany od kilku lat przez Canona w lustrzankach APS-C.
Naszym zdaniem jednak 70D można uznać za krok w przód w stosunku do 60D, a jego nabywca otrzyma coś więcej niż w przypadku poprzedniego modelu. Nowy EOS oferuje chociażby bardziej rozbudowany i skuteczniejszy system AF, lepsze osiągi trybu seryjnego oraz szybszy autofokus w trybie podglądu na żywo i podczas filmowania. Sam tryb wideo również został rozbudowany, a wbudowany moduł Wi-Fi daje możliwość bezprzewodowej komunikacji aparatu z urządzeniami zewnętrznymi. Do tego dochodzą jeszcze takie elementy jak: dotykowa obsługa z poziomu wyświetlacza, lepszy wizjer, tryby HDR czy wielokrotna ekspozycja. Zysk w porównaniu z 60D jest zatem zauważalny.
Tradycyjnie w podsumowaniu warto jeszcze rzucić okiem na cenę testowanego aparatu. Na chwilę obecną, za korpus 70D trzeba zapłacić około 4300 zł. Cena ta z pewnością nie jest mała, zwłaszcza z punktu widzenia przeciętnego amatora fotografii. Korpus Canona 60D to aktualnie koszt rzędu niecałych 2700 zł. Rezygnując zatem z nowszego modelu zostaje nam jeszcze spora kwota, którą możemy przeznaczyć na przykład na dodatkowy obiektyw. Jeżeli chodzi o aparaty konkurencji, to na korpus Pentaksa K-5 IIs, podobnie jak na 70D, trzeba wydać około 4300 zł. Nie da się jednak ukryć, że Pentax oferuje jednak trochę więcej niż nowy EOS. Tańszy natomiast okazuje się Nikon D7100, bowiem można go kupić już za około 3800 zł (choć w bardziej popularnych sklepach jego cena dochodzi do około 4000 zł).
EOS 70D jest nowością, a Canon znany jest z tego, że za nowości liczy sobie słono. W najbliższym czasie raczej trudno się spodziewać spadku ceny nowego EOS, szczególnie że zbliża się okres świąteczny. Potencjalnie zainteresowani nową lustrzanką Canona miłośnicy fotografii mogą jednak liczyć na obniżki po nowym roku, choć ciężko teraz prognozować, jak dużych obniżek można się spodziewać.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Canona 70D.
Zalety:
- dobra jakość obrazu w szerokim zakresie czułości,
- dobrze działający pomiar światła,
- skuteczny balans bieli w większości przypadków,
- celność systemu AF na całkiem dobrym poziomie,
- mikroregulacja AF,
- czytelne i funkcjonalne menu,
- bardzo dobrej jakości wyświetlacz LCD,
- mechanizm umożliwiający odchylanie i obracanie ekranu,
- dotykowy interfejs,
- funkcjonalny tryb Live View,
- szybki autofokus w trybie LV i podczas filmowania,
- monochromatyczny panel LCD,
- dobra ergonomia elementów sterujących,
- dobre osiągi trybu seryjnego,
- „filtry twórcze”,
- zdjęcia HDR i wielokrotna ekspozycja,
- tryb cichej migawki,
- dobrej jakości filmy Full HD,
- możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji podczas nagrywania filmów,
- wygodna rękojeść aparatu,
- elektroniczna poziomica,
- bezprzewodowy system sterowania błyskiem,
- transmiter Wi-Fi,
- opcjonalny moduł GPS,
- gniazdo HDMI,
- gniazdo zewnętrznego mikrofonu.
Wady:
- rozdzielczość obrazu na poziomie 18-megapikselowej matrycy,
- różnice w skuteczności działania systemu AF w zależności od źródła światła,
- słaba praca automatycznego balansu bieli przy oświetleniu żarowym,
- widoczny banding na wysokich czułościach,
- brak przycisków: jakości i rodzaju zdjęć, balansu bieli, bracketingu, kompensacji lampy błyskowej,
- brak uszczelnień przy karcie pamięci,
- nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
- brak stabilizacji matrycy.