Olympus M.Zuiko Digital 60 mm f/2.8 ED Macro - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Inne systemy bezlusterkowe nie dorobiły się jeszcze obiektywów makro, które dają odpowiednik pełnoklatkowej ogniskowej powyżej 100 mm. W systemie Fujifiilm X oraz Samsung NX są jednak obiektywy makro o ogniskowej dokładnie 60 mm i testowanego tutaj Olympusa możemy do nich spróbować porównać. Trzeba pamiętać jednak, że dają one trochę większy kąt widzenia. Tabela pokazuje, że znów Olympus jest tutaj „szkłem” najbardziej filigranowym.
Na poniższym zdjęciu Olympus M.Zuiko Digital 60 mm f/2.8 ED Macro stoi obok Canona EF 85 mm f/1.8 USM.
Testowany obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem otaczającym styki i tylną, nieruchomą soczewkę o średnicy prawie 20 mm. Soczewka ta znajduje się prawie dokładnie na wysokości bagnetu.
Właściwy korpus obiektywu zaczyna się pierścieniem, który jest szerszy od dalszej części korpusu i zawiera czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu oraz jest częściowo karbowany, co ma ułatwić jego trzymanie.
Idąc dalej, natrafiamy na skalę odległości wyrażoną w metrach oraz w stopach połączoną ze skalą wartości odwzorowania. W przeciwieństwie do znacznej większości obiektywów, znacznik skali nie porusza się na boki lecz wzdłuż korpusu obiektywu. Po lewej stronie skali odnajdziemy przełącznik służący do ograniczenia zakresu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość. Do wyboru mamy przedziały 0.19–0.40 metra, 0.19–nieskończoność, 0.4–nieskończoność oraz znacznik 1:1, którego użycie przesuwa skalę do minimalnej odległości ostrzenia, dla której osiągana jest skala odwzorowania 1:1. Warto tutaj zaznaczyć, że przy pracy w 1:1, fotografowany obiekt znajduje się 7 cm od przedniej soczewki. Po drugiej stronie obiektywu niż skala znajdziemy napis „SPLASH PROOF” oznaczający, że obiektyw jest odporny na zachlapanie wodą.
Za skalą odległości znajduje się kolejny wąski i nieruchomy pierścień, na który naniesiono nazwę i parametry obiektywu. Tuż za nim natrafimy na szeroki na 31 mm pierścień do manualnego ustawiania ostrości, którego większą część zajmuje drobne karbowanie. Pierścień ten pracuje z przełożeniem elektronicznym. Jego ruch jest tak drobny, że przebieg całej skali odległości wymaga obrotu o ogromny kąt 1200 stopni.
Kolejny element tubusu to kolejny nieruchomy i wąski pierścień. Ten dla odmiany jest połyskujący i ozdobiony niebieskim paskiem oraz nazwą i parametrami obiektywu. Idąc dalej natrafiamy na bagnetowe mocowanie osłony przeciwsłonecznej, które otacza nieruchome mocowanie filtrów o średnicy 46 mm. Przednia soczewka obiektywu ma średnicę 32 mm i także jest nieruchoma.
Na konstrukcję optyczną testowanego obiektywu składa się 13 soczewek ustawionych w 10 grupach. Producent chwali się zastosowaniem jednej soczewki ze szkła niskodyspersyjnego ED oraz trzech elementów o wysokim współczynniku załamania światła (dwie soczewki HR i jedna E-HR). Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o siedmiu listkach, którą możemy domknąć do wartości f/22. Olympus wspomina też o zastosowaniu wielowarstwowych powłok ZERO (ZUIKO Extra-low Reflection Optical), które mają być dwa razy wydajniejsze w tłumieniu odblasków niż powłoki konwencjonalne.
Niestety wyposażenie standardowe obiektywu jest nad wyraz skromne i obejmuje tylko dekielki. Producent zachęca natomiast do zakupów dodatków w postaci osłony przeciwsłoneczej Olympus LH-49, filtra ochronnego Olympus PRF-D46 PRO, futerału LSC-0814, lamp makro TF-22 lub RF-11 czy też pierścienia adaptera lampy błyskowej FR-2.