Carl Zeiss Touit 12 mm f/2.8 - test obiektywu
6. Dystorsja
Zupełnie inna sytuacja panuje na RAW-ach wywołanych niezależnym oprogramowaniem (takim jak np. dcraw). W tym przypadku obserwujemy zauważalną dystorsję beczkową, której wartość zmierzyliśmy na −2.54%. Nie jest to jakiś wyjątkowo uciążliwy poziom, ale też nie jest żadnym powodem do dumy dla obiektywu stałoogniskowego. Przypomnijmy bowiem, że zmiennoogniskowe instrumenty klasy 12–24 mm takie jak Nikkor czy Tokina potrafiły na 12 mm pokazywać dystorsję na poziomie od −2.5 do −2.0%, a więc minimalnie mniejszą. Nie musimy przy tym przecież dodawać, że skorygowanie tej wady w obiektywie zmiennogniskowym jest trudniejsze niż w „stałce”.
Ciekawe jest jednak podejście do pól widzenia zastosowane przez Zeissa. W przypadku systemów, które odpuszczają sobie korygowanie dystorsji zwykle jest tak, że obraz przez korektą ma pole widzenia większe niż deklarowane, tak aby po skorygowaniu wady i przycięciu kadru, wynikowe pole widzenia było zgodne z ogniskową obiektywu podaną na obudowie. W przypadku Zeissa jest inaczej. Pole na nieskorygowanym pliku RAW wynosi 99.23 stopnia (z błędem na poziomie 0.05 stopnia), a więc jest nawet ciut mniejsze niż 99.5 stopnia jakie powinna dawać ogniskowa 12 mm na matrycy APS-C/DX o mnożniku 1.5x. Pole na skorygowanym o dystorsję pliku JPEG wynosi już tylko 97.03 stopnia (błąd też na poziomie 0.05 stopnia), a więc jest ponad 2 stopnie mniejsze niż deklarowane. W pewnym stopniu to wada, z drugiej strony od firmy ściśle związanej z optyką takiej jak Zeiss raczej nie powinno się wymagać aby na obudowie swojego obiektywu wypisywała jakieś ekwiwalenty ogniskowych zamiast rzeczywistej ogniskowej, która jest ściśle związana z konstrukcją optyczną i nie zależy od wielkości detektora.
JPEG | |||
RAW | |||