Mitakon Speedmaster 35 mm f/0.95 - test obiektywu
9. Odblaski i transmisja
Co ciekawe, jest to zupełnie inny obraz niż widzieliśmy u Mitakona Creatora 2/35. Mamy tutaj wygląd, jaki znamy ze starych obiektywów fotograficznych, w których zastosowano jednowarstwowe powłoki z fluorku magnezu. Maksimum transmisji wypada dla światła żółtego, dla którego ilość zbieranych fotonów jest o kilkanaście procent wyższa niż dla światła czerwonego i niebieskiego. W efekcie Mitakon będzie miał tendencję do zażółcania obrazu.
Testowany instrument składa się z 7 grup soczewek, a więc ma 14 granic powietrze-szkło, które wymagały pokrycia powłokami antyodbiciowymi. Przy maksymalnej transmisji wynoszącej 85–86% oznacza to, że na jednej granicy tracone jest co najmniej 1.1% światła. To bardzo przeciętny wynik, niewiele lepszy od tego, jaki ma poczciwy fluorek magnezu stosowany już kilkadziesiąt lat temu.
Niezbyt imponująca transmisja i brak dobrych wyczernień (wspominaliśmy o tym w rozdziale opisującym budowę obiektywu i jego jakość wykonania) mocno zemściły się na Mitakonie przy pracy pod ostre światło. W okolicach maksymalnego otworu względnego jeszcze nie jest tak źle, ale po przymknięciu przysłony robi się tragicznie. Flary mają najróżniejsze kształty, intensywności i kolory, a można je złapać nawet wtedy, gdy słońce znajduje się daleko poza kadrem…