Nikon D3400 - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Obudowę testowanego aparatu wykonano z tworzyw sztucznych, których jakość jest typowa dla segmentu entry-level. Odnośnie jakości wykonania korpusu nie mamy w zasadzie zastrzeżeń, warto jednak zauważyć, że klapki baterii oraz slotu kart SD wykonano nie do końca starannie, bowiem zauważyliśmy niewielkie luzy. Na plus testowanemu aparatowi można zaliczyć pokrycie rękojeści gumowym tworzywem, które jest miłe w dotyku i zapewnia dobrą przyczepność do dłoni.
3-calowy ekran LCD oferuje niezłą jakość obrazu i szerokie kąty widzenia. W słoneczny dzień podniesienie jasności wyświetlacza okazuje się konieczne, bowiem zabrakło w nim powłoki antyrefleksyjnej. Wizjer optyczny charakteryzuje się niezbyt imponującym powiększeniem obrazu, wynoszącym 0.85x.
Układ menu jest taki sam, jak w pozostałych amatorskich lustrzankach systemu Nikona. Menu zostało podzielone na pięć zakładek (odtwarzania, fotografowania, ustawień, retuszu i ostatnie ustawienia). Warto także wspomnieć o aktywnym panelu sterowania, który pozwala na szybką regulację dwunastu parametrów. Liczba elementów sterujących jest raczej typowa w tej klasie sprzętu i powinna być wystarczająca do hobbystycznego fotografowania. Najbardziej brakowało nam guzika do zmiany czułości, na szczęście ową funkcję możemy przyporządkować przyciskowi Fn. W stosunku do poprzednika, producent zredukował liczbę portów z czterech do dwóch – nie mamy zatem możliwości podpięcia zewnętrznego mikrofonu ani wężyka spustowego.
Funkcjonalność trybu filmowania można uznać za wystarczającą. Do dyspozycji użytkownika pozostają tryby HD i Full HD (25p i 50p). Mamy możliwość sterowania parametrami ekspozycji podczas rejestracji, z wyjątkiem stopnia otwarcia przysłony. Na jakość nagranych klipów nie możemy narzekać. W połączeniu z obiektywem AF-P 18–55 mm f/3.5–5.6 VR autofocus sprawuje się przyzwoicie, choć nadal dostrzegalne jest „pompowanie”.
Użytkowanie i ergonomia
Nikon D3400 to stosunkowo niewielki aparat, nic zatem dziwnego, że rękojeść zapewnia w miarę wygodny chwyt tylko przy korzystaniu z lekkich obiektywów. Warto docenić obecność wspomnianej już wcześniej gumowej okleiny na uchwycie.
Osiągi trybu seryjnego są praktycznie takie same jak u poprzednika. Przy zapisie JPEG-ów ograniczenie stanowi limit wykonania 100 zdjęć w serii, bowiem przez cały czas utrzymywane jest tempo 5 kl/s. Format RAW stanowi większe wyzwanie dla procesora aparatu, a średnia szybkość fotografowania w naszym 30-sekundowym teście wynosi ok. 2.8 kl/s.
Zdziwiło nas, że producent zrezygnował z automatycznego systemu czyszczenia matrycy. Mimo, że docelowi użytkownicy tego aparatu być może nie będą zmieniać obiektywów specjalnie często, udogodnienie to uważamy za bardzo przydatne.
Zamiast modułu Wi-Fi, producent wyposażył D3400 w układ łączności bezprzewodowej wykorzystujący standard Bluetooth LE. Umożliwia on przeglądanie zapisanych w aparacie zdjęć z poziomu urządzenia mobilnego, a także ich kopiowania na nie. Możemy także aktywować natychmiastowe przesyłanie wykonywanych zdjęć (w rozdzielczości 2 MPix) na smartfon lub tablet. Podczas testowania, funkcja ta spisywała się bez zarzutu.
Skuteczność 11-polowego system automatycznego ustawiania ostrości pozostawia sporo do życzenia, zwłaszcza w świetle 5500 K. D3400 wyraźnie ustępuje konkurentom, dopiero przy oświetleniu żarowym spisał się w miarę przyzwoicie.
Rozdzielczość
W teście zdolności rozdzielczej D3400 powtórzył w zasadzie wyniki swojego poprzednika. Wypadł także lepiej od Canona 1300D i Pentaksa K-S2, należy mieć jednak na uwadze fakt, że matryce tych aparatów mają mniej megapikseli. Dobry wynik w tej kategorii D3400 zawdzięcza również temu, że jego sensor nie posiada filtra antyaliasingowego. Takie rozwiązanie zapewnia z jednej strony lepsze odwzorowanie detali, z drugiej jednak istnieje większe ryzyko wystąpienia efektu mory.
Zarówno pliki JPEG, jak i RAW nie noszą śladów wyostrzania. Wartości odpowiedzi w częstości Nyquista są wysokie, lecz charakterystyczne dla aparatów bez filtrów antyaliasingowych.
Balans bieli
Musimy pochwalić nowego Nikona za dobre odwzorowanie kolorów. Nawet dla automatyki w świetle żarowym błąd koloru jest przyzwoity, natomiast w pozostałych przypadkach utrzymuje się na dobrym poziomie. Skuteczna praca automatycznego balansu bieli powinna ucieszyć zwłaszcza początkujących amatorów.
Jakość obrazu w JPEG
JPEG-i z D3400 prezentują zadowalający poziom jakości w szerokim zakresie czułości. Widoczność detali jest całkiem niezła nawet przy ISO 3200, a w pewnych sytuacjach także kolejna wartość powinna zapewnić akceptowalne rezultaty.
Zakres wyostrzania JPEG-ów w D3400 jest całkiem szeroki, od praktycznie jego braku przy ustawieniu 0 do bardzo intensywnego przy ustawieniu maksymalnym. Naszym zdaniem najrozsądniej stosować ustawienia w okolicach środka oferowanej skali lub zdać się na automatykę.
Filtry cyfrowe Effects (10 rodzajów) stanowią pewne urozmaicenie dla standardowych trybów fotografowania, aczkolwiek dostępny zestaw nie jest naszym zdaniem specjalnie ciekawy. Usunięto niestety funkcję automatycznej panoramy, dostępną u poprzednika.
Szumy i jakość obrazu w RAW
Zdjęcia w formacie RAW charakteryzują się podobnym poziomem zaszumienia jak u konkurencji nawet przy ISO 6400. Choć dla tej wartości szczegóły są nadal dość dobrze widoczne, naszym zdaniem w miarę możliwości lepiej nie przekraczać ISO 3200. Pomiary pokazały, że D3400 radzi sobie lepiej od K-S2 o niecałe 1/3 EV, natomiast od 1300D – o mniej niż 0.5 EV. Jak widać, różnice nie są duże, co też stanowi potwierdzenie wizualnej oceny wycinków zdjęć.
Darki nie wykazują niepokojących niejednorodności (np. nierównomiernego grzania się sensora), ani bandingu. W tej kategorii D3400 wypada nieźle.
Zakres i dynamika tonalna
Osiągi matrycy D3400 w tej kategorii prezentują się całkiem dobrze. Jeśli chodzi o zakres tonalny, to dla ISO 100 otrzymujemy 8.6-bitowy zapis danych, pozwalający na bardzo dobre oddanie przejść tonalnych. Z kolei dynamika dla tej czułości i SNR=10 wyniosła 8.2 EV, czyli podobnie jak w 1300D i K-S2.
Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości, wyrażone jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli są nieco ponad 1 EV poniżej nominalnych. Punkt wzmocnienia jednostkowego jest ustawiony niezbyt wysoko, mianowicie dla czułości 1067 (czyli ok. 0.5 EV poniżej nastawy aparatu ISO 3200).
Ocena końcowa
Na Nikona D3400 patrzymy także z perspektywy funkcji dodatkowych, które oferuje. A tych jest tak naprawdę niewiele. Niezbyt ciekawy zestaw filtrów efektowych, brak funkcji panoramy, czy brak modułu Wi-Fi (zamiast niego mamy łączność Bluetooth) mogą w pewnym stopniu zniechęcać do zakupu tego aparatu. Nikony serii D3xxx oraz D5xxx były od początku uważane za niepełnowartościowe („okrojone”), ze względu na brak silnika autofokusa. Firma Nikon od dłuższego czasu stawia jednak na produkcję obiektywów AF-S (wyposażonych we własne silniki AF), więc taką decyzję można w zasadzie zrozumieć. Trudniej jednak zaakceptować fakt, że D3400 został okrojony w stosunku do swojego poprzednika. Zabrakło bowiem funkcji czyszczenia matrycy, panoramy, usunięto także gniazda wężyka spustowego i mikrofonu. Na domiar tego, korzystając z obiektywów z pierścieniem przysłony nie można ani sterować wielkością otworu względnego z korpusu, ani posiłkować się wskaźnikiem ekspozycji.
Nasz test nie ma oczywiście na celu zniechęcić nikogo do zakupu tego aparatu, a jedynie uwypuklić jego dobre i złe strony. Na koniec podsumowania przyjrzymy się tradycyjnie cenom omawianego sprzętu. Nikon D3400 z obiektywem AF-P 18–55 mm f/3.5–5.6G ED VR kosztuje aktualnie ok. 2050 zł. Nie jest to wygórowana cena, choć poprzednika możemy nabyć ok. 300 zł taniej. Jeszcze mniej przyjdzie nam zapłacić za model z konkurencyjnej „stajni” – Canona 1300D, mianowicie 1550 zł za zestaw z obiektywem 18–55 mm III. Wspominany w teście Pentax K-S2 to sprzęt nieco wyższej klasy. Swoją premierę miał przeszło 1.5 roku temu, a dziś wyceniany jest na ok. 2800 zł (wraz z obiektywem 18–50 mm WR). W tej kategorii aparatów warto wspomnieć także o kolejnym bardziej zaawansowanym od D3400 modelu, mianowicie Sony A68 (koszt z obiektywem 18–55 mm to ok. 2750 zł).
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Nikona D3400.
Zalety
- dobrej jakości wyświetlacz,
- dość funkcjonalny tryb live view ze sprawnym autofokusem,
- możliwość nagrywania filmów Full HD 50p,
- bardzo dobra jakość zdjęć JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- dość niskie szumy na zdjęciach RAW,
- duża ilość detali rejestrowanych na zdjęciach,
- bardzo wysoka zdolność rozdzielcza matrycy,
- dobra dynamika i zakres tonalny,
- dobra praca balansu bieli,
- funkcje kolorystyczne „Effects”,
- możliwość wywoływania plików RAW w aparacie,
- dość rozbudowane menu retuszu,
- tryb cichy migawki,
- moduł łączności bezprzewodowej Bluetooth,
- dobrze działający pomiar światła,
- gniazdo HDMI,
- dobre osiągi trybu seryjnego dla JPEG-ów.
Wady
- nieduży uchwyt aparatu,
- brak uszczelnień,
- brak przycisku ISO i tylko jedno kółko sterujące,
- brak wbudowanego silnika AF,
- brak możliwości sterowania otworem względnym z poziomu korpusu oraz posiłkowania się wskaźnikiem ekspozycji dla obiektywów z pierścieniem przysłon,
- wizjer o niezbyt dużym powiększeniu obrazu i kryciu,
- brak opcji ustawienia temperatury barwowej zgodnie ze skalą Kelvina,
- brak stabilizacji matrycy,
- brak systemu czyszczenia matrycy,
- brak gniazda wężyka spustowego,
- brak histogramu, cyfrowej poziomicy oraz funkcji focus-peaking w trybie live view,
- brak funkcji automatycznej panoramy,
- ograniczona moc lampy błyskowej w stosunku do poprzednika,
- nie do końca intuicyjny tryb filmowania (przy wyłączonych manualnych nastawach dla filmu),
- niska celność autofokusa,
- brak funkcji mikroregulacji AF,
- redukcja sygnału na poziomie prądu ciemnego,
- brak możliwości zdalnego sterowania kilkoma lampami zewnętrznymi za pomocą wbudowanej lampy błyskowej.