Samyang 100 mm f/2.8 ED UMC MACRO - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Na poniższym zdjęciu testowany obiektyw stoi pomiędzy Samyangiem 2/135 a Canonem EF 100 mm f/2.8L IS USM Macro. Jak widać Canon i Samyang mają bardzo podobne gabaryty.
Samyang 100 mm f/2.8 ED UMC Macro rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza tylną soczewkę o średnicy 27 mm. Soczewka ta znajduje się na równi z bagnetem, gdy ostrość jest ustawiona na nieskończoność. Gdy przechodzimy do minimalnej odległości ogniskowania, chowa się ona na głębokość prawie dwóch centymetrów w obudowie. Przednia soczewka pozostaje przy tym nieruchoma, co oznacza, że zmienia się ogniskowa obiektywu. Tylna soczewka, chowając się w obudowie, odsłania ładnie zmatowiony i wyczerniony tubus. Nie widać przy tym żadnych szpar, przez które zanieczyszczenia mogłyby wnikać do wnętrza konstrukcji.
Obecna w naszym teście wersja na mocowaniu Canon EF jest pozbawiona styków, przez co obiektyw nie przenosi do korpusu informacji o wartości przysłony i ogniskowej, a samą przysłoną możemy sterować tylko mechanicznie z pozycji pierścienia na obiektywie. Szkoda, że styków w produktach Samyanga dorobiło się jak dotychczas tylko mocowanie Nikon F. Tutaj producent ma sporo do nadrobienia.
Właściwy korpus obiektywu zaczyna się niewielkim nieruchomym pierścieniem, który szybko przechodzi w pierścień służący do zmiany wartości przysłony. Ma on szerokość 8 mm i pracuje ze skokiem 0.5 EV.
Kolejny element to nieruchomy i czerwony pasek, który przechodzi w także nieruchomy fragment obudowy, na którym umieszczono nazwę i parametry obiektywu, a dalej skalę głębi ostrości dla wartości przysłony f/22. Po drugiej stronie natrafimy jeszcze na informację, że obiektyw wyprodukowano w Korei.
Największym elementem tubusu jest pierścień do ustawiania ostrości, który ma aż 47 mm szerokości. Jego większą część zajmuje gumowane karbowanie, pod którym umieszczono skalę odległości wyrażoną w stopach oraz w metrach. Sam pierścień pracuje płynnie i z należytym oporem. Przebieg pełnego zakresu wymaga obrotu nim o kąt około 180 stopni. Sama w sobie ta wielkość nie jest mała (choć w porównaniu z takim Zeissem Makro-Planarem T* 100 mm f/2 u którego wartość ta wynosiła 360 stopni, wygląda mizernie), ale problemem jest rozkład zakresu pracy. Rozumiemy, że to obiektyw makro i na tym przedziale się skupiono, ale warto pamiętać, że takim obiektywem od czasu do czasu chce się wykonać zdjęcie z dalszej odległości. A w takim przypadku precyzyjne ustawienie ostrości graniczy z cudem, bo na zakres od 1 metra do nieskończoności przewidziano tylko jakieś 30 stopni przesuwu pierścienia. Co więcej, gdy próbowaliśmy fotografii astronomicznej, najlepsze obrazy gwiazd udało nam się uzyskać dokładnie na samym końcu zakresu i dodatkowo wydawało się nam, że gdyby pierścień dało się przesunąć minimalnie dalej, obraz w nieskończoności uległby dalszej poprawie. Nawet jeśliby nie uległ, brak zapasu poza nieskończonością – pozwalającego kompensować zmiany temperatury i dawać możliwość pracy w innych zakresach długości fal świetlnych – można uznać za wadę.
Za pierścieniem do ustawiania ostrości znajdziemy jeszcze nieruchomy fragment obudowy, który zawiera napis „MACRO” i kończy się bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej.
Przednia soczewka obiektywu ma średnicę 47 mm, jest nieruchoma i otoczona przez nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 67 mm.
Na budowę optyczną obiektywu Samyang 100 mm f/2.8 ED UMC MACRO składa się 15 soczewek ułożonych w 12 grupach. Pośród nich jest jeden element HR wykonany ze szkła o wysokim współczynniku załamania oraz jeden wytworzony z niskodyspersyjnego szkła ED. Nie zabrakło też powłok antyodbiciowych UMC. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/32.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał.