Nikon Nikkor AF-S DX 16-80 mm f/2.8-4E ED VR - test obiektywu
11. Podsumowanie
- bardzo użyteczne parametry,
- świetna jakość obrazu w centrum kadru,
- niezauważalna podłużna aberracja chromatyczna,
- umiarkowana poprzeczna aberracja chromatyczna,
- brak problemów z aberracją sferyczną,
- niewielki astygmatyzm,
- rewelacyjna stabilizacja obrazu,
- dobra praca pod ostre światło.
Wady:
- luzy na pierścieniu do manualnego ustawiania ostrości,
- jakość obrazu na brzegu kadru powinna być lepsza,
- duża dystorsja i to nie tylko na ogniskowej 16 mm,
- zauważalna koma,
- niepewna i wolna praca autofokusa,
- wygórowana cena.
Niniejszy test wyraźnie pokazuje, jak zmieniła się firma Nikon w ciągu ostatnich ponad dziesięciu lat. Na początku ery cyfrowej postawiono tam na format DX i traktowano go poważnie. W efekcie dostawaliśmy obiektywy takie jak Nikkor AF-S DX 17–55 mm f/2.8G IF-ED, który jest potężnym, metalowym, solidnie wykonanym w Japonii instrumentem o bardzo dobrych własnościach optycznych.
Dzisiaj, w prawie dokładnie takiej samej cenie dostajemy lekki, mocno plastikowy instrument produkowany w Tajlandii, który może nam co prawda zaproponować bardzo dobrą jakość obrazu w centrum kadru i skuteczną stabilizację, ale bardzo słabo wypada w kilku innych miejscach.
Nie ukrywam, że jaśniejsze obiektywy klasy 16–80 mm to mój ulubiony segment w dziedzinie sprzętu z matrycami APS-C/DX. Modele, których ogniskowa zaczyna się od 16–17 mm i kończy na 50–55 mm, choć są jasne, mają dla mnie za mały zakres. Zawsze brakuje mi tam „góry”. Dla odmiany, klasa 18–135 mm to za mało „dołu” i zbyt słabe światło. Parametry 16–80 mm f/2.8–4.0 wydają się więc spełnieniem marzeń i, szczerze powiedziawszy, naprawdę byłem gotów kupić tego Nikkora. Nawet wtedy, gdy dowiedziałem się ile będzie kosztował. Poczekałbym po prostu kilka miesięcy, aż firma skończy pobierać podatek od nowości i wtedy wybrał się na zakupy.
Po wykonaniu testu, wiem że tego obiektywu nie kupię. Nie zacznę nawet o tym myśleć, dopóki cena nie spadnie o 40–50%. Dawno, w segmencie amatorskim, nie widziałem tak przewartościowanego instrumentu…