Fujifilm X-H1 - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa i jakość wykonania
Fujifilm X-H1 zdecydowanie wyróżnia się spośród innych aparatów systemu gabarytami i wagą. Wydaje się więc, że wraz tą premierą Fujifilm uderza w nieco inny segment, niż dotychczas. Do wykonania aparatu użyto 25% grubszych elementów magnezowych niż w X-T2, co wpływa na solidność i wagę konstrucji. X-H1 jest również uszczelniany w 94 miejscach, w efekcie więc można nim fotografować w temperaturze do −10°C, jest również odporny na kurz i wilgoć. Na całą tę staranność wykonania kładzie się cieniem problem znany z innych X-ów, czyli luzy na bagnecie.
Zastrzeżenia mamy również do akumulatora, który zapewnia możliwość wykonania jedynie około 310 zdjęć. W segmencie aparatów profesjonalnych krok w kierunku wydajności zrobiło już Sony, a także Panasonic – szkoda zatem, że Fujifilm używa wciąż tych samych ogniw, co w mniejszych modelach.
Układ elementów sterujących został nieco przebudowany względem X-T2. Nie spotkamy się więc w nowym aparacie z kołem korekty ekspozycji, w zamian jednak dostaliśmy dedykowany przycisk na górnej ściance aparatu. Może on działać w dwóch trybach – kompensacja wprowadzana przy wciśniętym guziku jednym z pokręteł lub kompensacja aktywowana pojedynczym wciśnięciem. Rozwiązanie to zapewnia podobną wygodę jak dedykowane koło, a więc zmianę tę, zważywszy na obecność w zamian górnego ekranu monochromatycznego, oceniamy pozytywnie.
Menu aparatu nie uległo zmianie względem X-T2. Również szybkie menu pozostało takie samo i poddane może zostać konfiguracji. Brak zmian nie może dziwić, bowiem układ jest przemyślany i dość intuicyjny.
Także wyświetlacz nie uległ zbędnym modyfikacjom. Przypomnijmy, że jest on umieszczony na dwóch przegubach, dzięki czemu może zostać odchylany w górę/dół oraz bok, a jego wielkość to 3". Zapewnia on dobrą jakość wyświetlanego obrazu, można go również obsługiwać dotykowo (wyjątkiem jest menu główne). Jedynym naszym zastrzeżeniem do trybu dotykowego jest fakt, że zmiana punktu ostrości nie odbywa się momentalnie, jak w chociażby Lumiksach.
Przebudowany względem X-T2 wizjer to konstrukcja o rozdzielczości 3.69 miliona punktów i powiększeniu 0.75. Dobra prędkość odświeżania w połączeniu z wyraźnym, wysokorozdzielczym obrazem i wygodną muszą oczną i wysokim punktem ocznym zapewnia duży komfort kadrowania nawet użytkownikom korzystającym z okularów.
Jedną z największych pozytywnych zmian jest tryb filmowy. W nowym aparacie pozwala on na zapisywanie filmów 4K 30p z bitratem 200 Mbps, a także Full HD z prędkością 120p. Filmującym udostępniono również F-LOG zapewniający dynamikę na poziomie 12 EV, a także takie udogodnienia jak kody czasowe. Niestety, w najwyższej jakości nagrywania spotkamy się z niewielkim przycięciem obrazu. Nie zmienia to jednak faktu, że pod tym względem X-H1 oferuje znacznie więcej niż jego poprzednik.
Użytkowanie i ergonomia
Pod względem pewności i wygody chwytu X-H1 deklasuje swoich systemowych braci. W końcu doczekaliśmy się głębokiego, wyraźnie zarysowanego uchwytu, który pozwoli na komfortowe fotografowanie reporterskimi obiektywami. Pewnym mankamentem może być nieco za mała jego wysokość – problem ten znika wraz z użyciem opcjonalnego uchwytu pionowego. Względem X-T2 przebudowano również przycisk wyzwalania migawki (aktualnie skok jest ledwo wyczuwalny) oraz migawkę mechaniczną w taki sposób, że obecnie jest świetnie tłumiona. Obie te zmiany oceniamy pozytywnie.X-H1, jak przystało na profesjonalny korpus, uruchamia się szybko i pierwsze zdjęcie wykonamy w mniej niż 1 sekundę. Również jego obsługa zapewnia brak jakichkolwiek przycięć czy opóźnień. Szybkość trybu seryjnego nie została zmieniona względem X-T2, X-H1 pozwala jednak na większą prędkość fotografowania po zapełnieniu bufora. Warto więc pochwalić jego szybsze opróżnianie.
X-H1 to pierwszy aparat Fujifilm, w którym znalazła się funkcja detekcji migotania oraz stabilizacja. Ta druga oferuje efektywność na poziomie 3.5 EV.
Trochę ponarzekać możemy na aplikację mobilną. Nie tylko nie zapewnia podobnej funkcjonalności, jak programy konkurencji, ale charakteryzuje się dodatkowo opóźnieniami i zacięciami.
X-H1 został wyposażony w ten sam moduł autofokusa co X-T2, pozwala jednak fotografować w ciemniejszych warunkach: do −1 EV. Celność pojedynczego punktu wypadła w naszym teście bardzo dobrze, zapewniając 87.5% celnych trafień (do 6% odchyłki) w świetle 5500K oraz 92.5% w świetle żarowym. Pochwalić musimy również autofokus śledzący. Algorytmy poprawnie wykrywają i śledzą obiekt, nie spotkamy się również z ustawianiem ostrości za czy przed nim. Skuteczność śledzenia możemy ocenić na około 70% przy ustawieniu uniwersalnym.
Rozdzielczość
W tym rozdziale nie ma zaskoczeń – znana już naszym czytelnikom matryca X-Trans CMOS III oferuje podobną, równie wysoką – ze względu na brak filtra AA – rozdzielczość, jak aparaty X-T2 czy X-E3. Pod względem rozdzielczości wyrażonej w liniach na milimetr X-H1 ustępuje Lumiksowi G9, lecz remisuje z Nikonem D500. Canon 7D Mark II, ze względu na obecność filtra dolnoprzepustowego, jest ostatni w stawce.Jeśli chodzi o zdjęcia JPEG, przy minimalnym parametrze wyostrzania jest aplikowana niewielka poprawa ostrości.
Balans bieli
Tryb automatyczny sprawdzi się przy świetle dziennym oraz 5500K. Ze sporym błędem spotkamy się za to przy oświetleniu żarowym, i to niezależnie jakiej nastawy użyjemy – nawet dedykowana „żarówka” oraz ręczna 3000K da nam podobny błąd co tryb automatyczny. Średnie nasycenie we wszystkich przebadanych warunkach jest o 17% wyższe, niż nominalne.Jakość obrazu JPEG
Przy używaniu najniższego parametru odszumiania spotkamy się z redukcją szumu kolorowego. Działanie algorytmów możemy jednak ocenić dobrze, bo zdjęcia charakteryzują się bogactwem szczegółów w szerokim zakresie czułości.X-H1, tak jak pozostałe aparaty systemu X, oferuje symulacje filtrów – z tym, że do dyspozycji mamy nowy modyfikator, Eterna. Poza tym, korzystać możemy z szeregu filtrów cyfrowych. W aparacie znalazło się również miejsce na funkcję rozszerzającą zakres dynamiczny na zdjęciach JPEG.
Szumy i jakość zdjęć RAW
Szczegółowość zdjęć z X-H1 stoi na przyzwoitym poziomie i jest porównywalna do Nikona D500. Również zaszumienie surowych plików w tych aparatach jest zbliżone. W obu tych kategoriach konstrukcje te dystansują Canona 7D Mark II. Jeśli chodzi o pomiary wykonane Imatestem, X-H1 szumi najmniej, minimalnie wyprzedzając D500, o około 1 EV Canona 7D Mark II i o około 2 EV Panasonika G9.Podobnie jak w innych aparatach z Matrycą X-Trans CMOS III, na darkach bez trudu zauważymy obszar przeznaczony na czujniki fazowe. Wydaje się jednak, że jego intensywność jest mniejsza niż chociażby w X-E3. Darki nie wykazują objawów bandingu, po lewej stronie zauważymy natomiast jaśniejszy obszar.
Zakres i dynamika tonalna
Wszystkie czułości, poza rozszerzonymi, położone są około 1 i 1/3 EV poniżej wartości nominalnych. Szum przetwarzania jest niski i pokrywa od 1 do 3 elektronów – jest to dobry rezultat, porównywalny z X-T2. Jednak, ze względu na niższą liczbę elektronów na jednostkę kwantyzacji przetwornika dynamika tonalna nie dosięga najlepszych rezultatów X-Trans CMOS III i dla najniższej natywnej czułości osiąga 8.4 EV. W tej kategorii aparat Fujifilm ustępuje zarówno Canonowi (8.5 EV) jak i Nikonowi (9.7 EV), wyprzedając jedynie Lumiksa G9, który posiada 12-bitowy przetwornik. W kategorii zakresu tonalnego X-H1 również nie notuje rekordów, oferując 8.3-bitowy zapis danych. Warto jednak zaznaczyć, że wynik ten jest wystarczający do gładkich przejść bez efektu posteryzacji. Pojemność studni potencjałów wynosi w X-H1 43 ke–.X-H1 zadebiutował z podobną ceną, jak X-T2 i w chwili obecnej przyjdzie nam za niego zapłacić 7999 zł. Jest to dość wysoka kwota, jak za aparat z matrycą formatu APS-C, porównajmy jednak ceny konkurentów. 7D Mark II jest już stosunkowo starym aparatem i kosztuje aktualnie 4989 zł. Za D500 przyjdzie nam zapłacić 9044 zł, a G9 kosztuje 7199 zł. Obiektywnie, cena X-H1 jest wysoka, patrząc jednak na ceny konkurencji wydaje się być całkiem rozsądna.
Na koniec przedstawiamy zestawienie najważniejszych naszym zdaniem zalet i wad Fuji X‑H1.
Zalety:
- niski poziom szumu w plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- wysoka rozdzielczość obrazu,
- skuteczny pomiar światła,
- bardzo dobre osiągi trybu seryjnego,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- solidna, uszczelniona, magnezowa obudowa,
- wygodna, duża, ogumowana rękojeść,
- duża liczba elementów sterujących,
- możliwość programowania kilku elementów sterujących,
- wirtualne gesty na ekranie,
- obsługa dotykowa,
- dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
- bardzo dobrej jakości wizjer elektroniczny o dużym powiększeniu,
- funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
- funkcjonalny tryb LV,
- szybki i skuteczny autofokus pojedynczy,
- dobra skuteczność autofokusa ciągłego,
- funkcja focus-peaking oraz digital split image,
- zdjęcia poklatkowe,
- tryb wielokrotnej ekspozycji,
- elektroniczna poziomica,
- migawka (mechaniczna) 1/8000 s,
- elektroniczna pierwsza kurtyna migawki,
- elektroniczna migawka (do 1/32000 s),
- wysoka jakość filmów 4K z przepływością 200 Mbps,
- Obecność trybu filmowego C4K,
- filmy Full HD 120p,
- system bezprzewodowego sterowania błyskiem,
- funkcja symulacji filmów analogowych Fujifilm, panoramy oraz filtry cyfrowe,
- złącze HDMI oraz mikrofonu,
- wbudowany interfejs Wi-Fi z możliwością zdalnej obsługi,
- stabilizacja matrycy.
Wady:
- wysoki błąd automatyki balansu bieli dla światła żarowego,
- zawyżone nasycenie barw,
- mora widoczna w specyficznych sytuacjach na zdjęciach,
- słaby wygląd darków na wyższych czułościach.