Sigma 28 mm f/1.8 EX DG Aspherical Macro - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Swój duży rozmiar obiektyw zawdzięcza po części sporej wielkości soczewce przedniej, za którą znajduje się jeszcze jeden element pokaźnych rozmiarów, a jako trzeci w kolejności napotykamy element asferyczny.
Kolejna soczewka asferyczna znajduje się tuż przed 9-cio listkową przesłoną, którą możemy domknąć do f/22. Zadaniem dwóch elementów asferycznych jest walka z dystorsją, aberracją sferyczną i astygmatyzmem. Sigma dodatkowo zachwala swój obiektyw najnowszej klasy powłokami antyodbiciowymi, zoptymalizowanymi do użytku także z aparatami cyfrowymi.
To co od razu rzuca się w oczy, po wzięciu testowanego obiektywu do ręki, to potężny i szeroki pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Niestety pracujący w trybie, którego nie znoszę, a mianowicie polegającym na przesuwaniu całym pierścieniem w stronę korpusu lub od niego, w celu przejścia od trybu AF do MF. Nie znoszę go z dwóch powodów. Po pierwsze, muszę szarpać się z obiektywem. Po drugie, od czasu do czasu zdarza się sytuacja, w której ustawię ostrość automatycznie, aby ją potem „dopieścić” ręcznie. Niestety szarpnięcie pierścieniem przy przejściu z trybu AF do MF jest często tak duże, że niweczy wcześniejszą pracę układu AF i przesuwa ognisko w inne miejsce...
Oprócz tego Sigmie trudno cokolwiek zarzucić. Obudowa jest bardzo solidna, bagnet metalowy, praca pierścienia taka jak należy. Do tego dostajemy czytelną skalę odległości umieszczoną za szybką i nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 77 mm. Więcej, w tej klasie cenowej, trudno wymagać.
Jak w wielu sprzętach firmowanych znakiem Sigmy kupujący dostaje pudełko, osłonę przeciwsłoneczną oraz gustowne etui.