Canon PowerShot G7 X Mark III - test aparatu
7. Podsumowanie
Dotarliśmy do końca formalnego opisu poszczególnych kategorii, w których aparat podlegał testom. Pora zatem na podsumowanie wrażeń z użytkowania i uzyskanych wyników.
Spójrzmy, jak Canon PowerShot G7 X III prezentuje się na tle konkurencji w kategorii ceny. Dane pozyskaliśmy z serwisu ceneo.pl (aktualne na 25 września 2019 r.):
- Canon PowerShot G7 X III – 3290 zł,
- Canon PowerShot G7 X II – 1950 zł,
- Sony Cyber-Shot RX100 V – 3450 zł,
- Sony Cyber-Shot RX100 VI – 3990 zł,
- Panasonic Lumix LX15 – 1800 zł.
- Panasonic Lumix TZ200 – 2600 zł.
Budowa i funkcjonalność
Pod względem budowy i jakości wykonania, nowy Canon prezentuje się bardzo korzystnie. Prawdę mówiąc, wizualnie Mark III bardzo mocno przypomina swojego poprzednika, ma nawet taką samą szerokość i wysokość. Z baterią i kartą waży tylko 304 gramy, można go zatem uznać za sprzęt praktycznie kieszonkowy. Gumowa nakładka na przedniej ściance zapewnia naprawdę niezłą pewność chwytu. Pamiętajmy, że G7 X Mark III nie został uszczelniony.
Zestaw elementów sterujących obejmuje standardowy zestaw przycisków, część z nich możemy przeprogramować. Na plus zaliczamy obrotowy pierścień wybieraka oraz obiektywu. Ten ostatni można wykorzystać do skokowej zmiany ogniskowej, aczkolwiek nie w trybie M. Menu – typowe dla aparatów Canona – charakteryzuje się dość czytelnym interfejsem. Warto również docenić menu podręczne „Q”. Dzięki wyposażeniu w nowy procesor Digic 8 szybkość aparatu jest na świetnym poziomie, korzystanie z menu i przeglądanie zdjęć odbywa się w zasadzie bezzwłocznie. Dzięki temu możemy szybko wykonywać fotografie, zarówno w trybie pojedynczym, jak i w serii. Szybkość serii (w specjalnym trybie) dochodzi do 30 kl/s. Przy ciągłym autofokusie natomiast – 8 kl/s.
Do swojej pracy, autofokus wykorzystuje jedynie detekcję kontrastu. W dobrym świetle system z reguły działa bardzo szybko. Niestety nierzadko obserwujemy sytuacje w których ramka AF zmienia kolor na żółty, co sygnalizuje problem z ostrzeniem. Również w słabym świetle sprawność układu AF pozostawia trochę do życzenia. Do zalet kwalifikujemy natomiast wykrywanie twarzy (ale bez detekcji oka). To jednak nie działa w połączeniu z trybem Servo w serii.
Choć G7X Mark III podobnie jak poprzednik nie został wyposażony w wizjer. Warto natomiast pochwalić uchylny ekran LCD, a szczególnie jego użyteczny, dotykowy interfejs. Jakość obrazu natomiast można uznać za dobrą.
Aparat dysponuje zestawem ciekawych filtrów, dostępnych też podczas przeglądania. Cieszy także skuteczny tryb panoramy oraz zdjęcia HDR. Te ostatnie mogłyby mieć więcej parametrów konfiguracyjnych.
Filmy 4K charakteryzują się bardzo dobrą jakością. Warto odnotować, że w tej rozdzielczości materiał rejestrowany bez przycięcia obrazu. Dopiero wzmocniony tryb stabilizacji zmniejsza kąt widzenia. Oprócz standardowych trybów 25p/30p, dysponujemy także nagrywaniem 100p/120p w Full HD. Nowością jest złącze mikrofonu. Podobnie jak poprzednik, Mark III oferuje zdjęcia i filmy poklatkowe.
Korzystając z łączności bezprzewodowej, możemy wysłać zdjęcie do telefonu, tabletu bądź też serwisu społecznościowego – w tej ostatniej funkcji aparat wymaga pośrednictwa usługi Canon iMage Gateway. Gdy sterujemy aparatem zdalnie, możemy zmieniać sporą liczbę parametrów i nastaw. Nowością i wyróżnikiem tego modelu jest opcja bezpośredniej transmisji do serwisu YouTube.
Optyka
W Canonie G7 X III zastosowano znany obiektyw o 4.2-krotnym zoomie optycznym (odpowiednik ogniskowych 24–100 mm) i światłosile f/1.8–2.8. Jasność obiektywu stosunkowo wolno spada wraz ze zwiększaniem ogniskowej, co wraz z relatywnie dużą matrycą daje możliwość uzyskiwania niewielkiej głębi ostrości, szczególnie przy mniejszych dystansach.
Zdolność rozdzielcza obrazu w centrum obrazu stoi na dobrym poziomie. Cieszy, że poziom przyzwoitości jest osiągany już dla maksymalnego otworu i szerokiego kąta. Gdy dochodzimy do brzegu kadru, widzimy wyraźny spadek zdolności rozdzielczej, a poziom przyzwoitości został przekroczony jedynie dla najdłuższej ogniskowej. Wygląda natomiast na to, że aparat nie ma filtra antyaliasingowego.
W formacie RAW wyraźnie daje o sobie znać aberracja chromatyczna, szczególnie dla najkrótszej ogniskowej. Kolorowe obwódki kontrastowych obszarów są jednak skutecznie korygowane w formacie JPEG. Tak jak w poprzednich aparatach z tym obiektywem, tu także odnotowujemy potężną dystorsję na szerokim kącie. Korekta tej wady pociąga za sobą konieczność „dopompowania” pikseli, co pogarsza jakość obrazu. Na szerokim kącie (w formacie RAW) widzimy także ogromne winietowanie, a właściwie zaczernienie rogów. Tak właśnie wygląda kompromis pomiędzy kompaktową konstrukcją, a zakresem ogniskowych i dobrą światłosiłą.
Pod względem aberracji komatycznej, a także odblasków obiektyw wypada dostatecznie. Wysoki jest także poziom astygmatyzmu, szczególnie dla szerokiego kąta.
Obrazowanie
Format JPEG oferuje satysfakcjonującą jakość obrazu do czułości ISO 1600. Na tle wybranych aparatów konkurencji, wyposażonych w sensory formatu 1", G7 X Mark III prezentuje się porównywalnie w tej kategorii. Do pracy balansu bieli nie mamy większych zastrzeżeń, choć automatyka w świetle żarowym daje zdjęcia o dość ciepłym zabarwieniu.
Poziom szumu na zdjęciach RAW jest zbliżony do tego zmierzonego u poprzednika oraz w modelu RX100 VI. Także pod względem dynamiki i zakresu tonalnego Mark III nie odbiega specjalnie od Mark II. Tak czy inaczej, jakość zdjęć jest stosunkowo dobra. Relatywnie niska pojemność studni potencjałów powoduje, że nastawy czułości od ISO ISO 400 nie przynoszą żadnego zysku – dokładnie taki sam efekt uzyskamy podnosząc ekspozycję w komputerze. Czułość wyskalowana jest co najmniej 1 EV poniżej nominalnej, co pozwala manipulować danymi w jasnych partiach obrazu. W odróżnieniu od poprzednika, zdjęcia możemy naświetlać dłużej niż 30 sekund (przynajmniej do ISO 1600), aczkolwiek aparat wymusza odjęcie ciemnej klatki.
Ocena końcowa
Podsumowując, naszym zdaniem G7 X Mark III to całkiem solidna propozycja dla osób szukających niewielkiego, kompaktowego, a jednocześnie zaawansowanego aparatu fotograficznego. Jak zobaczyliśmy w teście, miniaturyzacja ma swoje konsekwencje, co szczególnie widać w przypadku obiektywu. Pewne zastrzeżenia mamy również odnośnie autofokusa, w tej kwestii względem poprzednika go por prostu nie poprawiono. Niemniej model ten na sporo zalet i z pewnością pozwoli wykonać wiele ciekawych zdjęć podczas wycieczek, czy wyjazdów urlopowych.
W stosunku do poprzednika mamy kilka ulepszeń. Osoby fotografujące docenią zapewne szybszy tryb zdjęć seryjnych, czy automatycznych panoram. Więcej atrakcji czeka natomiast na filmowców. Oprócz wyczekiwanego nagrywania w 4K, mamy złącze mikrofonu, dodatkowe trybu stabilizacji przydatne podczas nagrywania z ręki oraz opcję transmitowania na żywo na YouTube. To domena vlogerów i to im głównie dedykowany jest G7 X Mark III.
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
Zalety:
- pierścień sterujący na obiektywie,
- użyteczny zakres ogniskowych,
- dobra rozdzielczość zdjęć JPEG,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla zdjęć JPEG,
- niewielkie winietowanie dla dłuższych ogniskowych,
- bardzo wygodna i intuicyjna obsługa,
- uchylny, dotykowy i czytelny ekran LCD,
- ciekawe filtry cyfrowe,
- użyteczny tryb rejestracji panoram,
- bardzo dobrej jakości filmy (4K),
- możliwość transmisji na żywo na YouTube,
- rozbudowane możliwości personalizacji,
- wygodne w obsłudze menu funkcyjne Q,
- łączność WiFi oraz Bluetooth,
- gniazdo HDMI i USB-C (z możliwością ładowania),
- solidna obudowa,
- szybkie tryby seryjne (do 30 kl/s).
Wady:
- dość intensywne odszumianie JPEG-ów na najwyższych czułościach,
- potężna dystorsja na najkrótszej ogniskowej,
- duża aberracja chromatyczna dla szerokiego kąta,
- silne winietowanie dla szerokiego kąta,
- powolna praca AF w ciemnym otoczeniu,
- brak wizjera.