Canon EOS R6 Mark II - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Z zewnątrz, R6 Mark II niewiele różni się od swojego poprzednika. Różnice w wymiarach nie przekraczają nawet 1 mm, są zatem kosmetyczne. Ponownie mamy do czynienia ze szkieletem będącym połączeniem elementów magnezowych oraz z poliwęglanu, a całość została uszczelniona. Uchwyt oraz część prawej ścianki pokrywa okleina o dobrej przyczepności. Ogólnie, jakość wykonania obudowy i wykorzystanych materiałów robi naprawdę dobre wrażenie.
Interfejs użytkownika z pewnością nie zaskoczy dotychczasowych posiadaczy sprzętu Canona. Główne menu jest typowe dla aparatów systemowych EOS, a podział na zakładki jest przejrzysty i pozwala na sprawne przeglądanie zawartości.
Wydajność akumulatora pozwalała na wykonanie ok. 550 zdjęć w plenerze (przy mieszanym wykorzystaniu wizjera i ekranu), co stanowi ponad 30% poprawę względem piewszego R6.
R6 Mark II został wyposażony w taki sam jak u poprzednika wyświetlacz LCD o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 1.62 miliona punktów. Obraz prezentuje się bardzo dobrze, jest wyrazisty i kontrastowy. W słoneczny dzień mogą się pojawić odbicia otoczenia, choć nie są one specjalnie uciążliwe. Należy także docenić możliwość zmiany jego położenia – odchylenie o 180 stopni w bok oraz obracanie o 270 stopni. Główny wyświetlacz LCD oferuje także dotykowy interfejs. Jego możliwości są całkiem szerokie i obejmują obsługę menu głównego oraz podręcznego Q, czy wskazywanie miejsca ustawiania ostrości, także podczas filmowania. Również w trybie przeglądania możemy się posłużyć tym interfejsem, w tym przeglądać, czy powiększać zdjęcia.
Podobnie jak ekran, także wizjer zapożyczono z R6. Dzięki sporemu powiększeniu obrazu oraz rozdzielczości kadrowanie jest całkiem komfortowe, zwłaszcza przy ustawieniu podwyższonej płynności. Niestety, w słabszym świetle nieco doskwiera smużenie.
EOS R6 Mark II oferuje nagrywanie filmów w jakości 4K, 4:2:2/10-bit i z wykorzystaniem profili Canon Log 3 i HDR PQ. Pełny test trybu wideo zamieściliśmy już w tym materiale.
Użytkowanie i ergonomia
Uchwyt R6 Mark II, tak samo jak u poprzednika, zapewnia dobry komfort użytkowania. Pochwalić można zarówno wyprofilowanie rękojeści, jak i pokrycie jej gumową okleiną o dobrej przyczepności. Dopiero przy ciężkich obiektywach, np. 2.8/70–200 podtrzymanie zestawu lewą ręką było już praktycznie konieczne.
Na zestaw elementów sterujących składają się m.in. trzy pokrętła nastawcze, dżojstik i sporo programowalnych przycisków. Wygoda użytkowania jest zatem całkiem wysoka, choć przydałby się osobny guzik do regulacji ISO. Z drugiej strony do dyspozycji fotografa pozostaje mały panel z dwoma rzędami ustawień (wywoływany przyciskiem M-Fn), aktywna tablica kontrolna (lub podręczne menu Q) oraz sekcja „Moje menu”. Pozwalają one na całkiem szybką obsługę aparatu i łatwe dokonywanie ustawień istotnej ilości parametrów.
Szybkość działania Canona R6 Mark II jest bardzo dobra. Migawka mechaniczna pozwala fotografować z szybkością 12 kl/s, a elektroniczna – aż 40 kl/s. Przy czym w tym drugim przypadku bufor zapełnia się dość szybko.
Z pracy autofokusa Dual Pixel AF można być naprawdę zadowolonym. AF jest szybki i skuteczny, a algorytmy wykrywania ludzi, zwierząt i pojazdów działają bez zastrzeżeń. Tryb Servo AF sprawdziliśmy fotografując przy 40 kl/s przejeżdżające ulicą samochody. Efekty były znakomite, choć trzeba przyznać, że sytuacja nie była wyjątkowo wymagająca dla automatyki.
W EOS-ie R6 Mark II znajdziemy całkiem sporo ciekawych funkcji dodatkowych. Do dyspozycji mamy na przykład timer interwałowy, który pozwala na automatyczne wykonywanie zdjęć poklatkowych. Ciekawym rozwiązaniem jest również możliwość ustawienia czasu ekspozycji (z dokładnością do 1 sekundy) w trybie Bulb. Dzięki niej, przy wykonywaniu długich ekspozycji można się właściwie obejść bez wężyka spustowego. W nowym EOS-ie nie zabrakło także znanego z ostatnich lustrzanek tego producenta systemu detekcji migotania światła. Jest także tryb precyzyjnego dostosowania czasu naświetlania, by uniknąć migania pochodzącego np. od źródeł LED-owych. Zastosowano także moduł Wi-Fi (wspierany przez Bluetooth), który pozwala na bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi, w tym zdalne fotografowanie i przeglądanie zdjęć z poziomu smartfona lub tabletu.
Rozdzielczość
W konstrukcji sensora EOS-a R6 Mark II stwierdziliśmy obecność asymetrycznego filtra antyaliasingowego. Przy czym w jednej składowej jego funkcja została zniesiona, a dla drugiej mocno osłabiona. Efekt jest taki, że osiągi stoją na bardzo dobrym poziomie (jak w Nikonie Z6 II), ale morę dość łatwo zauważyć na drobnych, powtarzających się wzorach.
Balans bieli
W świetle naturalnym oraz LED-owym (5400 K) odwzorowanie kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie. Mały wyjątek stanowi wzorzec dla słońca, co wynika z niskiej pozycji nad horyzontem naszej dziennej gwiazdy o tej porze roku. W świetle żarowym wzorzec „żarówka” oraz temperatura barwowa ustawiona na 3000 K zapewniły dobre wyniki. Podstawowy wariant automatyki z kolei zapewnił bardzo ciepłą tonację zdjęcia. Można ją trochę zredukować, aktywując opcję „priorytet bieli”. W całym teście średnia odchyłka od parametru S wyniosła niewiele, bo nieco ponad 6%.
Jakość obrazu w JPEG
Na wycinkach w formacie JPEG szczegółowość jest bardzo dobra i widać pewien postęp w odtworzeniu drobnych szczegółów pomiędzy R6 Mark II i poprzednikiem. Na wyższych czułościach szum na wycinkach z EOS-a jest słabo dostrzegalny i ogólna jakość pozostaje na całkiem wysokim poziomie.
Omawiając JPEG-i warto także wspomnieć, że aparat oferuje funkcję zdjęć HDR, która daje całkiem spore możliwości konfiguracyjne i wybór dodatkowych efektów wizualnych.
EOS R6 Mark II, podobnie jak inne zaawansowane EOS-y, oferuje także zapis plików HEIF, zapewniających 10-bitową głębie kolorów oraz wydajniejszą kompresję niż w JPEG-ach. Plusem jest poszerzenie dynamiki tonalnej sceny przede wszystkim w jasnych partiach obrazu. Póki co jednak, pliki HIF nie są jeszcze zbyt popularne.
Szumy i jakość obrazu w RAW
Poziom odwzorowania detali na niskich czułościach robi bardzo dobre wrażenie. Z drugiej strony, na drobnych wzorach mora daje się we znaki, podobnie zresztą jak u konkurencji, szczególnie Z6 II. W kategorii wizualnej oceny zaszumienia obrazu Canon i Nikon idą łeb w łeb praktycznie w całym zakresie czułości. Według pomiarów wykonanych w Imateście, dla ISO 6400 Canon notuje najniższy poziom szumu luminancji. W Z6 II jest on wyższy o zaledwie 1/3, a w Sony A7 IV o nieco ponad 1/2 EV.
Analiza darków pokazała, że podobnie jak w wielu ostatnich modelach tego producenta, dla niskich czułości (do ISO 200 włącznie) zastosowano niższy bias na poziomie 512. Dla pozostałych czułości ma on wartość 2048. Rozkład szumu na darkach nie jest niestety jednorodny, wątpliwości wzbudzają też wartości odchylenia standardowego – niewiele zmieniające się w całym zakresie czułości. To może oznaczać redukcję sygnału.
Zakres i dynamika tonalna
W Canonie R6 Mark II, dla ISO 100 liczba tonów sięga 470, a to daje 8.9-bitowy zapis danych. Tym samym, R6 Mark II wypadł nieco słabiej jak Nikon Z6 II (9.2 bita) i Sony A7 IV (9.1 bita).
Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 9.9 EV. W tej kategorii bezlusterkowce Nikona i Sony uzyskały odrobinę wyższe wyniki, tj odpowiednio 10 i 10.1 EV. Dla SNR=1, dynamika w R6 Mark II wyniosła 13.9 EV, co oznacza, że 14-bitowy zapis jest dobrze wykorzystywany bardzo dobrze.
Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej wartości nominalnych – wartość średnia waha się od ok. 1/3 do 1 EV. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to 146 ke–, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 862 (czyli praktycznie dla nastawy aparatu ISO 1600).
Ocena końcowa
O ile zdecydowana większość osiągów R6 Mark II przypadła nam do gustu, trochę niepokojące jest zachowanie aparatu w teście darków. Trudno powiedzieć, co takiego w tej kwestii wymyślili programiści, pozostaje jednak faktem, że obserwujemy sporo więcej nierównomierności w rozkładzie szumu na matrycy względem poprzednika. Gdyby nie ten aspekt, z czystym sumieniem moglibyśmy ponownie przyznać wyróżnienie „Wybór Redakcji Optyczne.pl”, które dostał R6.
Spójrzmy jeszcze na ceny pełnoklatkowych bezlusterkowców, o których wspominamy w tym teście:
- EOS R6 Mark II – 14000 zł,
- EOS R6 – 10350 zł,
- Nikon Z6 II – 8120 zł,
- Panasonic S5 II – 10500 zł,
- Sony A7 IV – 11600 zł.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Canona R6 Mark II.
Zalety:
- niskie szumy na zdjęciach JPEG w bardzo szerokim zakresie czułości,
- bardzo dobra jakość zdjęć RAW w szerokim zakresie czułości,
- bardzo dobre osiągi zakresu i dynamiki tonalnej,
- świetna celność AF w trybie pojedynczym,
- skuteczne śledzenie ostrości przy 40 kl/s,
- świetne pokrycie kadru punktami AF,
- skuteczne wykrywanie twarzy i oka,
- skuteczne wykrywanie pojazdów i zwierząt,
- sporo dodatkowych opcji AF,
- wysoka szybkość zdjęć seryjnych: 12 kl/s (mig. mechaniczna) i 40 kl/s (mig. elektroniczna), także dla RAW-ów 14-bit,
- relatywnie niewielki efekt rolling-shutter przy migawce elektronicznej,
- dobrze działający pomiar światła,
- skuteczny balans bieli w większości przypadków,
- opcja automatycznego balansu bieli z priorytetem bieli w świetle żarowym,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- czytelne, funkcjonalne i rozbudowane menu,
- konfigurowalna zakładka „Moje Menu”,
- bardzo dobrej jakości odchylany i obracany wyświetlacz LCD,
- dotykowy interfejs umożliwiający obsługę aparatu w szerokim zakresie,
- funkcjonalny tryb live view,
- dobry wizjer EVF,
- uszczelniony, solidny korpus aparatu,
- wygodny, ogumowany uchwyt,
- całkiem bogaty zestaw elementów sterujących,
- możliwość programowania wielu przycisków,
- wygodna obsługa (trzy kółka sterujące, dżojstik),
- stabilizacji matrycy o skuteczności ok. 4 i 1/3 EV,
- obsługa 10-bitowego formatu zdjęć HEIF,
- bardzo rozbudowany tryb filmowania,
- zdjęcia HDR i wielokrotna ekspozycja,
- timer interwałowy (zdjęcia poklatkowe),
- timer funkcji Bulb,
- rozbudowana funkcja detekcji migotania, połączona z opcją wyzwalania migawki w optymalnym momencie,
- możliwość wykonywania zdjęć w formacie C-RAW (Compact RAW),
- podwójne gniazdo kart pamięci (SDXC II),
- elektroniczna poziomica,
- dobra wydajność akumulatora,
- moduł komunikacji Wi-Fi (IEEE802.11b/g/n/a/ac, 2.4 GHz, 5 Ghz) oraz Bluetooth (5.0),
- gniazdo HDMI, USB 3.2, wężyka spustowego, zewnętrznego mikrofonu i słuchawkowe.
Wady:
- możliwość pojawienia się efektu mory wynikająca z osłabionego filtra AA,
- niepokojące zachowanie w teście darków,
- prawdopodobne odszumianie JPEG-ów już powyżej ISO 200 mimo wyłączonej opcji redukcji szumów,
- wyraźny błąd koloru dla standardowego trybu automatycznego balansu bieli przy świetle żarowym,
- nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy.