Canon EOS R10 - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
EOS R10 należy raczej do grupy niewielkich aparatów, przez co trudno mu oferować szczególną wygodę użytkowania. Wprawdzie rękojeść została wyprofilowana i pokryta gumowym tworzywem, jednak jej głębokość, a przede wszystkim wysokość pozostawiają niedosyt. Podobnie jak w przypadku EOS-a R7, producent nie przewidział możliwości podpięcia dodatkowego uchwytu do zdjęć pionowych. Ten z pewnością miałby bardzo pozytywny wpływ na komfort fotografowania, szczególnie z cięższymi obiektywami.
Całkiem korzystnie prezentuje się zestaw elementów sterujących. Mamy dwa pokrętła sterujące (plus dodatkowe na każdym obiektywie RF) oraz dżojstik. Przydatny z pewnością będzie także znajdujący się na górnej ściance guzik M-Fn, który domyślnie otwiera niewielki panel z 5 podstawowymi ustawieniami aparatu i umożliwia ich regulację. Może on w wielu sytuacjach zastąpić szybkie menu. Dotykowy interfejs o szerokiej funkcjonalność także kwalifikujemy do zalet.
Urządzenie dysponuje migawką elektroniczną, która oferuje najkrótszy czas pracy równy 1/16000 sekundy, a zatem o 1 EV krótszy niż migawka mechaniczna. Jej minusem jest spore zniekształcenie przy fotografowaniu szybko przesuwających się obiektów. Czas odczytu danych z sensora wynosi bowiem ok. 30 ms.
Obiektywy
System EOS RF miał premierę wraz z zaprezentowaniem pierwszego pełnoklatkowego bezlusterkowca Canona – modelu R – we wrześniu 2018 roku. Lista obiektywów systemowych obejmuje aktualnie 33 modele i jest sukcesywnie rozwijana. Wybór obiektywów jest już całkiem spory, mamy m.in. dwa jasne instrumenty f/1.2 i ciekawy zoom 2/28–70. Dostępne są także trzy najbardziej klasyczne, reporterskie zoomy o świetle f/2.8 (15–35, 24–70 i 70–200) i „długie” stałki: 2.8/400, 4/600, czy 5.6/800. Najnowszym stałoogniskowym instrumentem RF jest portretówka 1.8/135. To wszystko jednak obiektywy pełnoklatkowe. Tych przeznaczonych pod matryce APS-C mamy aktualnie trzy, w dodatku same dość ciemne zoomy: 4.5–6.3/18–45, 3.5–6.3/18–150 oraz 5–7.1/55–210.
Kilku producentów niezależnych (7Aartisans, Mitakon, Meike, Samyang, TTartisan, Venus Optics) produkuje już obiektywy z mocowaniem RF, choć są to w większości „manuale”. Jeśli chodzi o modele z autofokusem, to te dość szybko „znikają” z rynku – przykładem będą tu Samyang i Viltrox. Aktualnie jedynie Yongnuo oferuje obiektywy z AF. Trochę wygląda na to, że Canon planuje zupełnie odciąć firmy trzecie od swojego mocowania. Jeśli faktycznie tak jest, to naszym zdaniem w dłuższej perspektywie taka decyzja może odbić się czkawką.
Listę instrumentów z nowym mocowaniem (zarówno produkcji Canona, jak i innych producentów) można obejrzeć w naszej bazie. Oczywiście producent oferuje przejściówkę do lustrzankowego systemu EF, co otwiera możliwość korzystania z bardzo szerokiej grupy instrumentów optycznych.
Szybkość
Aparat włącza się w ok. sekundę. Procesor DIGIC X zapewnia odpowiednio płynną i sprawną pracę urządzenia, dzięki czemu podstawowa obsługa, czyli poruszanie się po menu, dokonywanie ustawień, przeglądanie i powiększanie zdjęć odbywa się bez irytujących opóźnień. Zwykłe formatowanie karty pamięci trwa kilka małych sekund. Dopiero przy ładowaniu widoku ostatniego poziomu miniaturek zaobserwujemy niewielkie spowolnienia, ale nie są one irytujące.
Zdjęcia seryjne
Canon EOS R10 oferuje trzy tryby zdjęć seryjnych: szybki+ (maksymalnie 15 kl/s, a przy migawce elektronicznej 23 kl/s), szybki – (do 7.7 kl/s dla aktywnej elektronicznej pierwszej kurtyny migawki) i wolny (3 kl/s). We wszystkich mamy wsparcie ciągłego AF.
Test szybkości wykonaliśmy z kartą Angelbird AV PRO 64 GB SDXC UHS-II V90. Czas naświetlania ustawiony został na 1/1000 s, wykorzystaliśmy ISO 1600. Objętość pliku JPEG wyniosła 20.8 MB, a RAW – 44.4 MB. Dla 30-sekundowej serii przy migawce mechanicznej (15 kl/s) otrzymaliśmy następujące rezultaty:
- 135 zdjęć JPEG LARGE FINE (4.5 kl/s),
- 64 zdjęć RAW (2.13 kl/s).
Dokładne wyniki naszych pomiarów prezentujemy na poniższych wykresach.
EOS R10 bez trudu osiąga deklarowane tempo fotografowania, natomiast bufor zapełnia się szybko i nie pozwala na długie serie. W naszym teście w buforze zmieściło się 28 JPEG-ów lub 12 RAW-ów, czyli stosunkowo niewiele. Nie będziemy jednak przesadnie narzekać na osiągi R10 w tej kategorii, bowiem sam fakt uzyskania 15 kl/s zasługuje na pochwałę. Przykładowo, Nikon Zfc i Sony A6400 osiągają 11 kl/s, a Fujifilm X-T30 II tylko 8 kl/s.
Oprócz klasycznych trybów seryjnych, EOS-a R10 wyposażono w tryb 30 kl/s, wykorzystujący migawkę elektroniczną. Seria zapisywana jest w postaci klipu filmowego, z którego wycinamy żądane klatki, albo w formacie JPEG, albo RAW 12-bit. Dodatkowo, gdy aktywujemy opcję „Pre-shooting”, zostaną zarejestrowane zdjęcia sprzed pół sekundy od wciśnięcia do końca przycisku migawki.
Stabilizacja obrazu
W przeciwieństwie do EOS-a R7, R10 nie został wyposażony w mechanizm stabilizacji matrycy. Chcąc korzystać z tego typu udogodnienia, pozostaje posiłkowanie się obiektywami z optyczną redukcją drgań, czyli z oznaczeniem – w nomenklaturze Canona – IS.
Czyszczenie matrycy
Automatyczne czyszczenie matrycy może następować po każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. W menu jest także opcja wymuszenia czyszczenia i możliwość ręcznego usuwania kurzu z matrycy. Podczas testu aparatu zauważyliśmy kilka bardzo niewielkich drobin kurzu, których system nie był w stanie usunąć.
Lampa błyskowa
W EOS-ie R10 zastosowano wbudowaną lampę błyskową, której liczba przewodnia wynosi 6 (dla ISO 100). Regulacji mocy błysku można dokonywać w zakresie ±2 EV ze skokiem 1/3. Czas synchronizacji błysku wynosi 1/250 s dla aktywnej elektronicznej pierwszej kurtyny migawki (1/200 s dla mechanicznej). Tryby pracy lampy błyskowej przedstawiają się następująco:
- automatyczny,
- włączona (błysk przy każdym zdjęciu),
- błysk + długi czas naświetlania,
- wyłączona.
- tryb błysku: E-TTL II lub manualny,
- pomiar E-TTL II: szacunkowy (priorytet twarzy) lub uśredniony,
- funkcja redukcji efektu czerwonych oczu,
- tryb synchronizacji: pierwsza lub druga kurtyna migawki.
Dzięki obecności gorącej stopki aparat jest kompatybilny z zewnętrznymi lampami reporterskimi Speedlite, lampami do fotografii makro oraz wyzwalaczami bezprzewodowymi Speedlite Transmitter. Co więcej, R10 ma nowe, 21-pinowe gniazdo wielofunkcyjne, pozwalające podłączać nowsze akcesoria (np. lampę EL-5, czy cyfrowy mikrofon DM-E1D).
Siłę błysku porównujemy zawsze wykonując zdjęcie w zupełnie ciemnym pomieszczeniu przy czułości ISO 100, migawce 1/100 sekundy i przysłonie f/8.0. Wszystkie pozostałe ustawienia, jak na przykład kompensacja błysku, są w pozycji neutralnej. Zdjęcia w trybie manualnym (M) z opisanymi wcześniej parametrami i w trybie półautomatycznym (P) przy ISO 100 przedstawiamy poniżej.
Canon EOS R10 (M) | Sony A6400 (M) |
Canon EOS R10 (P) | Sony A6400 (P) |
W trybie manualnym lampa w R10 doświetliła scenkę w bardzo niewielkim stopniu, a także minimalnie słabiej niż w przypadku Sony A6400. W trybie P automatyka Canona dobrała takie parametry, że obraz jest zbyt ciemny. Znów A6400 prezentuje się lepiej, choć tym razem różnica na jego korzyść jest wyraźniejsza.
Wi-Fi oraz Bluetooth
W EOS-ie R10 zastosowano wbudowany transmiter sieci Wi-Fi i Bluetooth, umożliwiający bezprzewodową komunikację aparatu z zewnętrznymi urządzeniami. W ramach tego rozwiązania do dyspozycji mamy następujące funkcjonalności:
- połączenie ze smartfonem – umożliwia przeglądanie zdjęć oraz zdalne wyzwalanie migawki,
- zapisywanie obrazów w stacji Canon Connect Station,
- zdalna obsługa aparatu za pomocą programu EOS Utility,
- drukowanie obrazów na drukarce Wi-Fi,
- przesyłanie obrazów na serwer FTP,
- wysyłanie obrazów do serwisu internetowego Canon Image Gateway.
Testowanie komunikacji bezprzewodowej szło tym razem jak po grudzie. Pomimo wielokrotnych prób, nie udało nam się w ogóle połączyć R10-tki poprzez Bluetooth. W przypadku niedawno testowanego EOS-a R7 nie zaobserwowaliśmy jakichkolwiek problemów. Pozostało zatem połączenie bezpośrednio przez Wi-Fi, które nie było szczególnie stabilne. Liczba dostępnych opcji w aplikacji robi całkiem dobre wrażenie, również w trybie wideo. Przesyłanie zdjęć odbywa się odpowiednio szybko, także tych w pełnej rozdzielczości. Aparat pozwala także na transfer filmów 4K, choć są one kompresowane.
Timer interwałowy
Tak jak w ostatnich EOS-ach, również w R10 udostępniono funkcję umożliwiającą automatyczne wykonywanie zdjęć poklatkowych. Dostępne dla tej funkcji opcje obejmują możliwość ustawienia interwału pomiędzy kolejnymi zdjęciami. Osobno możemy ustawiać liczbę sekund, minut i godzin. Minimalny interwał to 1 sekunda, a maksymalny 99 godzin, 59 minut i 59 sekund. Druga z opcji to liczba zdjęć. W tym przypadku możemy wybrać konkretną wartość z zakresu od 1 do 99. Możliwe jest jednak również ustawienie, przy którym aparat będzie fotografował nieprzerwanie do momentu zatrzymania przez użytkownika. Działanie timera interwałowego jest sygnalizowane na panelu LCD odpowiednią ikoną. Funkcję interwałometru można połączyć ze zdjęciami HDR, należy uwzględnić jednak czas potrzebny na złożenie pliku kompozytowego. Nie przewidziano niestety możliwości połączenia wykonanych w trybie timera zdjęć do filmu poklatkowego. W tym celu należy wykorzystać funkcję „Film poklatkowy”, dostępną w trybie wideo.
Timer funkcji Bulb
Kolejną funkcją znaną z wielu zaawansowanych EOS-ów i obecną w R10 jest rozwiązanie ułatwiające fotografowanie w trybie Bulb. Umożliwia ono ustawienie konkretnego czasu ekspozycji z dokładnością co do sekundy. Osobno możemy regulować liczbę godzin (w zakresie od 1 do 99), a także niezależnie liczbę minut i sekund. Funkcję tę można połączyć z trybem seryjnym, co przy wykorzystaniu wężyka spustowego z blokadą pozwoli na przykład na wykonanie serii zdjęć o ekspozycjach dłuższych niż 30 sekund. Taka funkcjonalność może przydać się na przykład w astrofotografii.
Fotografowanie bez migotania
W R10 odnajdziemy także funkcję usprawniającą fotografowanie przy oświetleniu, którego migotanie może powodować problemy z poprawną ekspozycją zdjęcia, przy stosowaniu krótkich czasów ekspozycji. Dotyczy to na przykład światła jarzeniowego. Jest to szczególnie pomocne przy wykonywaniu serii zdjęć. Przy tego typu oświetleniu kolejne zdjęcia mogą się różnić poziomem naświetlenia, jak również kolorystyką. Funkcja detekcji migotania powoduje, że migawka będzie wyzwalana w optymalnym momencie, by zapewnić równą ekspozycję kolejnych zdjęć. W przypadku trybu seryjnego efektem ubocznym stosowania opisywanej funkcji jest spadek prędkości fotografowania.
Bracketing ostrości
R10 umożliwia wykonywanie zdjęć z automatycznym przesuwaniem płaszczyzny ostrości. Przyrost ostrości regulujemy w 10 stopniowej skali, przy czym wybrana liczba jest automatycznie dostosowywana do wartości przysłony w momencie fotografowania. Liczbę zdjęć natomiast ustalamy od 2 do 999. Nie jest możliwe fotografowanie z lampą błyskową.
Autofokus
Dzięki konstrukcji matrycy, w której całą powierzchnę pokrywają piksele składające się z dwóch fotodiod, możliwa jest detekcja fazy Dual-Pixel CMOS AF II. Dla automatycznego wyboru pola pokrycie kadru wynosi 100% w obu osiach, a system dysponuje 651 (31×21) strefami AF. Przy samodzielnym wyborze pozycji AF liczba punktów wzrasta do 4503 (79×57), jednocześnie pokrycie w poziomie zmniejsza się ze 100% do 90%. Autofokus działa od −4 EV, choć dotyczy to sytuacji, gdy mamy podpięty obiektyw f/1.2 (z wyjątkiem instrumentów DS).AF w testowanym EOS-ie może pracować w dwóch trybach:
- One Shot AF – jednorazowe ustawienie ostrości po naciśnięciu do połowy spustu migawki,
- Servo AF – tryb ciągłego autofokusu dopasowującego się do poruszającego się obiektu,
- AI Focus AF – tryb dostępny tylko w „zielonej” automatyce.
EOS R10 oferuje następujące tryby wyboru obszaru AF:
- automatyczny: wykrywanie twarzy i oka + śledzenie,
- wybór ręczny: AF punktowy (obszar ustawiania ostrości jest mniejszy niż w przypadku tradycyjnego 1-punktowego AF),
- wybór ręczny: 1-punktowy AF,
- wybór ręczny: rozszerzenie punktowego AF o 4 punkty (góra, dół, lewo, prawo),
- wybór ręczny: rozszerzenie punktowego AF o 8 punktów dookoła,
- elastyczny strefowy AF, z dostępnymi trzema (edytowalnymi) kształtami obszarów AF.
W menu wybieramy również typ obiektu do wykrywania (ludzie, zwierzęta, pojazdy, bez priorytetu) oraz detekcję oczu. Zaimplementowanie tych funkcji było możliwe dzięki zastosowaniu technologii głębokiego uczenia (ang. deep learning).
Opcje związane z systemem Servo AF zostały zebrane głównie w trzeciej zakładce. Znajdziemy tam 4 zdefiniowane tryby działania autofokusu ciągłego oraz jeden automatyczny:
- Case 1 – nastawa uniwersalna do wielu zastosowań,
- Case 2 – stałe śledzenie obiektów z ignorowaniem przeszkód,
- Case 3 – natychmiastowe ostrzenie obiektów w obrębie punktów AF,
- Case 4 – obiekty szybko przyspieszające i zwalniające,
- Case Auto – śledzenie automatycznie dostosowuje się do ruchu obiektu.
W każdym przypadku można zmieniać domyślne ustawienia trzech parametrów:
- Czułość śledzenia – ustawienie czułości śledzenia obiektu (blokada −2 / blokada −1 / 0 / szybka zmiana +1 / szybka zmiana +2),
- Śledzenie przyspieszenie/zwalnianie – ustawienie czułości śledzenia ruchomych obiektów, których prędkość zmienia się gwałtownie (−2, −1, 0, +1, +2).
- Autoprzełączenia punktu AF – ustawienia czułości przełączania punktów AF podczas śledzenia gwałtownych ruchów obiektu (0, 1, 2),
- Szukanie ostrości po utracie AF (dalsze szukanie ostrości lub zaprzestanie szukania),
- Wybierz tryb wyboru pola AF – możliwość ograniczenia wyboru w zakresie trybów pola AF (domyślnie 1-punktowy jest zawsze dostępny),
- Punkt AF powiązany z orientacją (ten sam dla kadrów pionowych i poziomych, wybór różnych punktów w zależności od orientacji aparatu).
Choć w teorii mamy do czynienia z niezbyt wysoko pozycjonowanym modelem, na pracę autofokusa w R10 trudno narzekać. W codziennych sytuacjach, fotografując obiektywem 18–150 mm ostrość jest ustawiana szybko i skutecznie, świetnie radzą sobie także algorytmy wykrywania twarzy i oczu u ludzi, a także zwierząt. Sprawność układu trochę spada w ciemniejszym otoczeniu, niemniej i tak z jego zachowania można być w gruncie rzeczy zadowolonym.
Standardowo w teście autofokusa wykonujemy serię 40 zdjęć. Na zastosowanych obiektywach ustawiamy przysłonę f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii.
Celność mierzona w studio na tablicy pomiarowej nie przedstawia się najlepiej. Jak widać, R10 notuje dość mało trafień w punkt, a rozrzut pozostałych wyników jest całkiem spory. Na plus możemy zaliczyć natomiast fakt, że żadna z odchyłek nie przekroczyła 20%. Konkurencja wypadła znacznie korzystniej.
A teraz spójrzmy na wyniki testu przeprowadzonego w świetle żarowym.
W przypadku R10 sytuacja nie zmieniła się znacząco, ani na plus, ani na minus. Nadal rywale radzą sobie lepiej, choć tym razem wynik Sony A6400 jest znacznie bliżej Canona.
Postanowiliśmy sprawdzić również działanie ciągłego autofokusa (AF Servo) przy śledzeniu rowerzysty w ruchu. Wykorzystaliśmy dołączony do aparatu amatorski obiektyw RF-S 18–150 mm f/3.5–6.3 (na ogniskowych ok. 120–135 mm), tryb seryjny 15 kl/s i ustawienie autofokusa Case 1 (nastawa uniwersalna do wielu zastosowań).
Pomiar światła
Canon EOS R10 został wyposażony w system pomiaru światła bazujący na danych wyjściowych z matrycy. Działa on w oparciu o 384 strefy pomiarowe i pracuje w zakresie od −2 do 20 EV (temp. 23°C, ISO 100, pomiar wielosegmentowy), a kompensacji ekspozycji możemy dokonywać w zakresie ±5 EV ze skokiem 1/3 lub 1/2. Opcja bracketingu ekspozycji oferuje możliwość wykonania 2, 3, 5 lub 7 zdjęć. Wielkość skoku pomiędzy kolejnymi zdjęciami możemy regulować w zakresie od 1/3 do 3 EV z krokiem 1/3 EV. Dodatkowo w menu C.Fn.1 możemy określić kolejność zmiany sekwencji naświetlania (0,–,+ / –,0,+ / +,0,–). W EOS-ie R10 do dyspozycji mamy następujące tryby pracy pomiaru światła:
- Pomiar wielosegmentowy (połączony ze wszystkimi punktami AF),
- Pomiar skupiony (około 5.8% ekranu na środku),
- Pomiar punktowy: centralny pomiar punktowy (około 2.9% ekranu na środku),
- Pomiar centralnie ważony uśredniony.