Fujifilm X-S20 - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Jeśli chodzi o zestaw przycisków, to ich liczba nie jest może oszałamiająca, ale dostajemy aż trzy pokrętła nastawcze oraz dżojstik do zmiany punktów AF. Fujifilm zdecydowało się także umieścić odrębny przycisk ISO na górnej ściance. Warto także zwrócić uwagę na pokrętło funkcyjne, leżące po lewej stronie wizjera. Przy ustawieniu domyślnym, w większości trybów pracy umożliwia ono zmianę trybu symulacji filmu, natomiast w trybie FILTER służy do wyboru filtra cyfrowego. Pokrętło możemy również przemapować, tak jak inne przyciski funkcyjne. Podobnie jak w modelach X-T30 czy X-T200, zabrakło przycisków wybieraka wielofunkcyjnego, a jego rolę przejął dżojstik oraz dotykowy interfejs.
Jeśli chodzi o wspomaganie manualnego ostrzenia, to najnowszy korpus od Fujifilm posiada funkcję podświetlania ostrych fragmentów (focus peaking) oraz symulację wizjera klinowego (split-screen). Oczywiście, możliwe jest też skorzystanie z klasycznego, cyfrowego powiększenia, aby dokładnie zobaczyć, którą część kadru chcemy mieć ostrą.
Menu ma taki układ, do jakiego przyzwyczaiły nas już najnowsze bezlusterkowce producenta. Podzielone zostało na siedem kategorii (plus sekcja My Menu). Fujifilm wyposażył też X-S20 w menu podręczne Q, które zawiera od 4 do 16 konfigurowalnych opcji. Ich zmian dokonujemy za pomocą dżojstika i pokręteł sterujących. Menu podręczne Q jest również konfigurowalne. Plusem są także z pewnością tryby C1, C2, C3 i C4, pozwalające na szybki dostęp do zapisanych wcześniej konfiguracji aparatu.
Najkrótszy czas naświetlania uzyskiwany dzięki mechanicznej migawce to 1/4000 s, ale dzięki użyciu migawki elektronicznej możemy go skrócić aż do 1/32000 s. Dodatkowo, elektroniczna migawka pozwala wyeliminować problem drgań migawki mechanicznej. Migawka elektroniczna podlega jednak pewnym ograniczeniom. Zakres czułości ograniczony jest do przedziału 160–12800 ISO (czyli natywnego), nie możemy także używać lampy błyskowej, ani korzystać z funkcji redukcji efektu migotania. Bez trudu zauważymy też artefakty wynikające z sekwencyjnego sczytywania danych z sensora (rolling shutter) na zdjęciach obiektów w ruchu.
Obiektywy
System bezlusterkowy Fujifilm jest obecny na rynku sprzętu fotograficznego już od ponad jedenastu lat (od stycznia 2012 r.). Przez ten czas pojawiło się sporo ciekawych obiektywów, a nowe modele są systematycznie prezentowane. Lista obiektywów z mocowaniem Fujifilm X (nie tylko tego producenta), dostępna jest tutaj.
Jeśli chodzi o obiektywy firm trzecich z mocowaniem X i autofokusem, mamy już siedem stałek od Viltroksa, pięć instrumentów od Sigmy (w tym jeden zoom) i cztery zoomy od Tamrona.
Warto także wspomnieć o dostępnym w sprzedaży adapterze Fujifilm M-mount, umożliwiającym podłączenie obiektywów z bagnetem M, które są produkowane przez Leicę, Zeissa i Voigtlandera.
Szybkość
Fujifilm X-S20 włącza się w niecałą sekundę, podobnie szybko trwa wybudzenie z trybu uśpienia. Spowolnienia nie występują także podczas regularnej pracy aparatu, czy obsługi menu.
Również przeglądanie zdjęć odbywa się dość płynnie, włączając w to poruszanie się w obrębie powiększonego zdjęcia.
Zdjęcia seryjne
Fujifilm X-S20 umożliwia fotografowanie seryjne w trybach CH i CL. Korzystając z migawki mechanicznej, maksymalne tempo to 8 kl/s. Z kolei po aktywacji migawki elektronicznej zyskujemy dostęp do wartości 10 i 20 kl/s. Jeśli pogodzimy się z ograniczeniem kąta widzenia rejestrowanego przez aparat (1.25 raza), to zyskujemy dostęp do szybkości 30 kl/s (a także 10 i 20 kl/s).
Pomiary wykonaliśmy korzystając z karty Angelbird AV PRO 64 GB SDXC UHS-II V90. Zdjęcia robiliśmy przy czułości ISO 1600 i czasie ekspozycji 1/1000 sekundy. Objętość pliku zapisywanego w formacie JPEG wynosiła średnio 16 MB, a nieskompresowanego RAW-a 55.9 MB. Zapis wszystkich danych z bufora na kartę zajął ok. 8 i 15 sekund, odpowiednio dla formatu JPEG i RAW. Zobaczmy, jak sprawdza się tryb seryjny 20 kl/s w przypadku używania migawki elektronicznej.
- 20 kl/s – pełny kadr,
- 436 zdjęć JPEG (14.5 kl/s),
- 84 zdjęć RAW (2.8 kl/s).
W obu przypadkach aparat osiąga deklarowane tempo 20 kl/s, a seria w przypadku JPEG-ów jest całkiem długa i trwa ok. 8 sekund. Liczba zarejestrowanych zdjęć w tym formacie robi bardzo dobre wrażenie, średnia szybkość w całej serii wyniosła bowiem blisko 15 kl/s. W przypadku RAW-ów wydajność nie jest oczywiście tak dobra, ustępuje także wyraźnie EOS-owi R7. Widać natomiast postęp względem poprzednika, co z pewnością po części wynika z obsługi kart SD standardu UHS-II.
Stabilizacja obrazu
Fujifilm X-S20 jest kolejnym modelem oferującym system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować z odpowiednimi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu. Maksymalna deklarowana przez producenta wydajność systemu stabilizacji to 7 EV. Gdy do korpusu podłączony jest obiektyw wyposażony w stabilizację optyczną, nie da się osobno włączać lub wyłączać stabilizacji w obiektywie i korpusie. Można to zrobić jedynie naraz, najczęściej z użyciem stosownego przełącznika na obiektywie.
Testując stabilizację obrazu, dla różnych wartości czasu ekspozycji wykonujemy serię minimum 20 zdjęć, przy czym robimy to zarówno z włączoną jak i wyłączoną stabilizacją. Następnie sprawdzamy, ile zdjęć w danej serii jest poruszonych. Otrzymane wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, w formie procentów liczby zdjęć poruszonych do całkowitej liczby zdjęć w serii.
Do przetestowania stabilizacji matrycy użyliśmy obiektywu Fujinon XF 56 mm f/1.2 R WR. Zero na osi poziomej odpowiada czasowi 1/200 s. Wyniki prezentujemy poniżej:
Maksymalne przesunięcie pomiędzy krzywymi wynosi ok. 2 i 1/3 EV. To mniej niż zanotowaliśmy u poprzednika, a także o 1 EV słabiej niż np. w EOS-ie R7. Ogólnie wynik ten nie robi szczególnego wrażenia, aczkolwiek sama obecność systemu stabilizacji jest niewątpliwie zaletą.
Czyszczenie matrycy
Fujifilm X-S20 został wyposażony w mechanizm oczyszczania matrycy za pomocą ultradźwięków. Można go uruchomić w każdej chwili, korzystając z odpowiedniej opcji w menu ustawień aparatu lub też wybrać, by automatycznie było to wykonywane przy włączeniu lub wyłączeniu aparatu.
Podczas dwóch tygodni testów mieliśmy aktywną opcję automatycznego czyszczenia przy włączaniu i wyłączaniu aparatu. Mimo to, na matrycy osadzały się drobiny kurzu, których automatyczne czyszczenie nie było w stanie usunąć. Można zatem uznać, że mechanizm czyszczenia nie jest skuteczny w 100%.
Łączność bezprzewodowa
Fujifilm X-S20 posiada wbudowany interfejs Wi-Fi wspomagany przez moduł Bluetooth. Za pomocą połączenia aparatu z telefonem czy tabletem jesteśmy w stanie zdalnie kontrolować parametry aparatu i wykonywać zdjęcia, przeglądać wykonane fotografie i przesyłać je na urządzenie mobilne lub przesyłać zdjęcia w pełnej rozdzielczości z poziomu oprogramowania aparatu. Istnieje również opcja geotagowania wykonanych zdjęć, poprzez wbudowany w smartfon lub tablet moduł GPS. X-S20 współpracuje z nową aplikacją FUJIFILM XApp, zaprezentowaną w maju 2023 roku.
Pierwszym krokiem jest sparowanie aparatu ze smartfonem poprzez Bluetooth. Gdy aparat pozostaje włączony, a aplikacja aktywna, komunikacja nawiązuje się automatycznie. Po wybraniu funkcji fotografowania lub przeglądania zdjęć, następuje połączenie przez Wi-Fi, co trwało zwykle niespełna 15 sekund. Funkcjonalność nowej aplikacji w zakresie zdalnej obsługi pozostała na bardzo zbliżonym poziomie jak poprzedniej. Pozwala ona na regulację parametrów ekspozycji charakterystycznych dla danego trybu (czasu naświetlania, wartości przysłony, czułości ISO), balansu bieli i trybu symulacji filmu. Co ciekawe, wartość przysłony możemy regulować także w przypadku obiektywów z pierścieniem przysłony. Nie możemy za to zmienić np. formatu zapisu zdjęcia, trybu autofokusa, czy pracy migawki. Dotknięcie palcem w dowolne miejsce w obrębie kadru skutkuje ustawieniem w tym miejscu ostrości.
Wykonane zdjęcia i filmy możemy oczywiście kopiować na smartfon, a wybór rozdzielczości tych pierwszych (pełna lub ok. 2 MPix), odbywa się na ekranie, gdzie wybieramy fotografie do przesłania.
Lampa błyskowa
W menu aparatu odnajdziemy opcje związane z trybem pracy lampy:
- automatyczny,
- manualny (od pełnej mocy błysku do 1/64),
- synchronizacja z długimi czasami,
- synchronizacja na tylną kurtynę,
- tryb sterownika,
- wyłączony błysk.
Siłę błysku zawsze porównujemy wykonując zdjęcie w zupełnie ciemnym pomieszczeniu przy czułości ISO 100, migawce 1/100 sekundy i przysłonie f/8.0. Ze względu na brak natywnej czułości ISO 100 musieliśmy użyć ISO 160 i przymknąć obiektyw do f/10. Wszystkie pozostałe ustawienia, jak na przykład kompensacja błysku, są w pozycji neutralnej. Zdjęcia wykonane z obiektywem Fujinon 35 mm f/1.4 R w trybie manualnym (M) z opisanymi wcześniej parametrami i w trybie półautomatycznym (P) przy ISO 160 przedstawiamy poniżej.
X-S20 (M) | A6400 (M) | ||
X-S20 (P) | A6400 (P) |
W trybie M lampa w aparacie Sony nieco lepiej doświetliła scenkę. W trybie P z kolei oba bezlusterkowce poradziły sobie porównywalnie.
Autofokus
X-S20 został wyposażony w fazowy układ wykrywania ostrości składający się z 2.16 miliona punktów i pokrywający praktycznie 100 procent kadru w pionie i poziomie. Dolna granica zakresu detekcji wynosi nawet do −7 EV (dla obiektywu 1/50). Możemy wybrać jeden z trzech trybów pracy ustawiania ostrości:
- pojedynczy z możliwością wyboru pola lub strefy autofokusu (S),
- ciągły (C),
- manualny (M).
- pojedynczy punkt – aparat pozwala wybrać jeden punkt AF,
- strefa – wybór strefy ostrości: 7×7, 5×5 lub 3×3 pola (wszystkich jest wówczas 117),
- szeroki/śledzenie (używanych jest 117 pól),
- wszystkie pola.
Mamy także możliwość wykrywania twarzy i oczu nie tylko w trybie autofokusa pojedynczego, ale i ciągłego – a także przy filmowaniu. W menu wybieramy, odpowiednio:
- twarz wł/ oczy wył,
- twarz wł/ oczy auto,
- twarz wł/ priorytet prawego oka,
- twarz wł/ priorytet lewego oka.
Podczas manualnego ogniskowania mamy wsparcie w postaci focus peakingu (wysoki, niski kontrast, kolory biały, czerwony, niebieski, żółty), cyfrowego podziału zdjęcia (kolor, monochromatyczny) oraz – cyfrowego mikropryzmatu. Gdy obiekt jest nieostry, wyświetlany jest wzór kratki, który zanika wraz z poprawą ostrości obiektu. Przy powiększeniu fragmentu kadru mamy także możliwość dodatkowego powiększenia obrazu – wystarczy przekręcić kółkiem nastawczym w lewo lub z prawo.
W aparacie znajdziemy zakładkę z ustawieniami autofokusa ciągłego. Parametr „czułość śledzenia” (ustawienie od 0 do 4) określa jak długo system AF ma czekać z ustawieniem ostrości w przypadku, gdy nowy obiekt przysłoni nam wcześniejszy, aktualnie zogniskowany. „0” oznacza najszybszą reakcję autofokusa. Drugi z parametrów – „szybkość śledzenia” (ustawienia od 0 do 2) – określa czułość systemu śledzenia i szybkość reakcji na nagłe zmiany prędkości fotografowanego obiektu. „2” oznacza wysoką czułość. Ostatni z parametrów odpowiada natomiast za przełączenie aktywnego obszaru AF. W tym przypadku poza ustawieniem automatycznym mamy do wyboru dwie opcje: „środek” i „przód”. W tej pierwszej, centralny obszar jest traktowany priorytetowo i ostrość będzie ustawiana na obiekty znajdujące się w jego zasięgu. Przy ustawieniu „przód” natomiast, to obiekt znajdujący się na pierwszym planie będzie utrzymywany w obrębie punktu ostrości.
W oparciu o te trzy parametry, zdefiniowanych zostało 5 domyślnych ustawień, przeznaczonych do fotografowania konkretnych sytuacji:
- 1 – ustawienie uniwersalne,
- 2 – śledzenie obiektu z ignorowaniem przeszkód,
- 3 – przyspieszające / zwalniające obiekty,
- 4 – obiekty nagle pojawiające się w kadrze,
- 5 – nieregularnie poruszające się oraz przyspieszające / zwalniające obiekty.
Przy wybraniu opcji śledzenia pokrycie kadru polami odrobinę się zwęża i wynosi 91% w poziomie i 94.5% w pionie.
W praktyce, w większości wypadków autofocus sprawuje się bardzo dobrze. Zarówno szybkość ogniskowania, jak i zdolność do wykrywania twarzy u ludzi odbywają się bez zastrzeżeń. Sprawdzaliśmy także, jak aparat poradzi sobie z ostrzeniem na kota w ciemnym pomieszczeniu. W trybie pojedynczym, w zasadzie nie było z tym problemu, algorytmy wykrywały oczy i ustawiały na nie ostrość. Gorzej sytuacja wyglądała przy śledzeniu i dynamicznie przemieszczającym się zwierzęciu. Tu jednak nie będziemy wysnuwać zbyt daleko idących wniosków, bowiem dysponowaliśmy tylko obiektywem 1.2/56 WR, który nie jest typowo „sportowym” instrumentem.
Standardowo w teście celności autofokusu wykonujemy serię 40 zdjęć. Przysłonę w obiektywie (w tym wypadku Fujinon XF 35 mm f/1.4 R) ustawiamy na f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii.
Autofocus w przypadku testowanego zestawu Fujifilm sprawdza się dobrze, bowiem wszystkie „strzały” zmieściły się w trzech pierwszych przedziałach odchyłek. Nieco lepiej wypadł natomiast Lumix GH6.
Zobaczmy jeszcze, jak autofocus poradził sobie w świetle żarowym.
X-S20 także zanotował wszystkie „strzały” w trzech pierwszych przedziałach odchyłek, tym razem jednak najliczniejszy jest ten ostatni. Widać zatem, że celność nie jest wybitna, choć żadna z odchyłek nie przekracza wartości 10%. Znów lepiej poradził sobie Lumix GH6.
Pomiar ekspozycji
Pomiar światła w X-S20 oparty jest, podobnie jak u poprzednika, o 256-strefowy system TTL. Może on pracować w następujących trybach:
- wielosegmentowy,
- centralnie ważony,
- uśredniony,
- punktowy (centralna część kadru o wielkości ok. 2% całkowitej powierzchni).
Nie mamy zastrzeżeń do pracy pomiaru światła. W większości przypadków korekty nie przekraczały wartości wartości 2/3 EV.