Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

OM System OM-5 - test aparatu

15 grudnia 2023
Maciej Latałło Komentarze: 235

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu OM System OM-5, podsumujmy zatem najważniejsze informacje dotyczące tego bezlusterkowca w poszczególnych kategoriach.

OM System OM-5 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

Z zewnątrz OM-5 i Olympus OM-D E-M5 Mark III wyglądają praktycznie identycznie. Nie zmienił się bowiem ani kształt obudowy, ani zestaw elementów sterujących. Korpus aparatu OM System także wykonano z dobrej jakości tworzyw sztucznych i uszczelniono. Ten ostatni aspekt stoi – według producenta – na lepszym poziomie niż u poprzednika, spełnia bowiem normy standardu IPX3.

Wyświetlacz zapewnia podgląd wysokiej jakości, a system odchylania pozwala na zmianę położenia w bardzo szerokim zakresie kątów. Warto także docenić funkcjonalny, dotykowy interfejs ułatwiający obsługę, choć pozbawiony funkcji multi touch. Wizjer elektroniczny pozostaje wystarczający, można by oczekiwać nieco lepszych parametrów, ale konkurenci w tej kategorii też nie rozpieszczają. Nie mamy zastrzeżeń do płynności wyświetlania, nawet w słabszym świetle.

W OM-5 warto docenić bardzo obszerne możliwości konfiguracyjne, takie same zresztą jak w Olympusach. Zapewnia on bowiem bardzo dużą swobodę w ustawieniu najróżniejszych opcji. Rozwiązanie to docenią z pewnością osoby, które potrzebują bądź lubią jak najbardziej dostosować aparat do swoich przyzwyczajeń. Menu aparatu obsługuje się wygodnie, aczkolwiek z powodu wspomnianych możliwości konfiguracyjnych mamy do czynienia z dużą liczbą zakładek i z początku łatwo się pogubić przy odnajdywaniu poszczególnych opcji i funkcji.

Tryb filmowania przetestowaliśmy już w tym materiale.

Użytkowanie i ergonomia

Ergonomia OM-5 stoi naturalnie na takim samym poziomie jak w Olympusie E-M5 Mark III, skoro oba korpusy praktycznie się od siebie nie różnią. Niewielką rękojeść pokryto całkiem przyczepnym materiałem, dobrze spisuje się też wypustka na kciuk, znajdująca się na tylnym panelu. Opcjonalny uchwyt ECG-5 wyposażono w dodatkowy spust migawki i pokrętło sterujące. Znakomicie poprawia on wygodę użytkowania, głównie ze względu na powiększenie rękojeści. Wprawdzie blokuje on dostęp do komory baterii, można ją natomiast wygodnie ładować przez złącze USB.

Aparat oferuje sporą liczbę elementów sterujących, w tym dwa wygodne pokrętła i znaną z poprzednika dźwignię sterującą. Opcje ich mapowania pozwalają na dość precyzyjne dopasowanie sposobu pracy aparatu do naszych upodobań.

Trochę zawiedliśmy się na trybie seryjnym, który co prawda oferuje to samo tempo co poprzednik (10 kl/s), ale niestety znacznie mniejszą wydajność. W E-M5 Mark III mogliśmy fotografować w JPEG-ach przez 30 sekund z pełną szybkością, podczas gdy w OM-5 czas ten spadł do zaledwie 2 sekund. Skuteczność stabilizacji matrycy jest podobna jak u poprzednika i wynosi ok. 3 i 1/3 EV. W aparacie OM System nie mogło oczywiście zabraknąć modułu komunikacyjnego Wi-Fi, który pozwala na zdalne sterowanie przy pomocy smartfona lub tabletu, a także kopiować na nie zdjęcia oraz geotagować je.

W OM-5 znajdziemy także znane z aparatów Olympus tryby Live Bulb, Live Time i Live Composite, jak również Live ND, czyli symulacji filtra ND o gęstości od ND2 do ND16. Wspomnieć można również o opcji „kompensacji efektu keystone”, czyli zniekształcenia trapezoidalnego i funkcji „Focus bracketing” umożliwiającej wykonanie serii zdjęć z różnymi ustawieniami ostrości. Dodatkowa opcja pozwoli na składanie zdjęć o zwiększonej głębi ostrości bezpośrednio w aparacie (tzw. „focus stacking”).

System AF oferuje 121 punktów i hybrydową detekcję fazy i kontrastu. W dobrym świetle działa generalnie bardzo szybko, dobrze sprawują się także algorytmy wykrywania twarzy i oczu. W trudniejszych warunkach oświetleniowych widać wydłużenie czasu ostrzenia, a czasem i pomyłki. W teście studyjnym celność pozostawała na dobrym poziomie. Nie mamy zastrzeżeń odnośnie systemu pomiaru światła.

Rozdzielczość

Pozbawiona filtra antyaliasingowego, 20-megapikselowa matryca Mikro 4/3 notuje bardzo dobre wartości zdolności rozdzielczej, nawet lepsze od 32-milionowego sensora w EOS-ie R7. Efektem usunięcia filtra AA są wyraźne ślady mory, widoczne na tablicy pomiarowej. Wyostrzanie JPEG-ów na minimalnym poziomie jest – podobnie jak w OM-1 czy wcześniejszych innych bezlusterkowcach Olympusa – bardzo wyraźne.

W OM-5, tak samo jak np. w OM-1 zaimplementowano tryb fotografii wysokiej rozdzielczości (High Res Shot). Jego działanie opiera się na wykonaniu ośmiu ekspozycji, z wykorzystaniem mikroprzesunięć sensora, a te realizowane są dzięki mechanizmowi stabilizacji matrycy. Generalnie jest on przeznaczony do fotografowania ze statywu, jednak mamy też opcję – nowość względem E-M5 Mark III – pozwalającą na wykonywanie zdjęć z ręki. Wynikowe JPEG‑i mogą mieć rozmiar 8160×6120 pikseli (ok. 50 Mpix) lub 5760×4320 pikseli (ok. 25 Mpix). Możliwe jest również zapisywanie surowych plików, które mają rozdzielczość około 80 Mpix (10368×7776 pikseli) lub 50 Mpix (8160×6120 pikseli) dla opcji zdjęć z ręki.

Balans bieli

Najlepsze odwzorowanie barw uzyskamy w świetle dziennym oraz LED-owym o temperaturze 5400 K. W świetle żarowym natomiast najniższy błąd dC zanotowaliśmy dla samodzielnego ustawienia temperatury barwowej na wartość 3000 K. Automatyka w tych warunkach daje bardzo ciepłą tonację, niezależnie od tego, czy aktywowaliśmy opcję „zachowaj ciepły kolor”, czy nie. Aparat zauważalnie przesyca kolory w świetle żarowym, podczas gdy w pozostałych sytuacjach trudno to zauważyć.

Jakość obrazu w JPEG

Zdjęcia w formacie JPEG z OM-5 i poprzednika marki Olympus wyglądają łudząco do siebie podobnie. Zarówno pod względem szczegółowości, jak i jakości na wyższych nastawach ISO, ustępują one trochę obu wybranym konkurentom, czyli EOS-owi R7 i Fujifilm X-S20.

Podobnie jak w poprzednich modelach OM-D, warto docenić obecność ciekawych filtrów artystycznych. Cieszy fakt, że są one dostępne jako tryby obrazu w menu fotografowania, zatem można z nich korzystać również w trybach półautomatycznych i manualnym.

Szumy i jakość obrazu w RAW

Tak samo jak w przypadku JPEG-ów, również w RAW-ach widać, że jakość obrazu w OM-5 i E-M5 Mark III jest taka sama. Fujifilm X-S20 notuje nieco niższy poziom szumu niż OM-5, a różnicę (wg pomiarów w Imateście) oceniamy na ok. 1/2 EV dla ISO 6400. W przypadku EOS-a R7 jest odwrotnie i generuje on wyższe zakłócenia od testowanego aparatu OM System o ok. 2/3 EV.

Zachowanie OM-5 w kategorii prądu ciemnego oceniamy całkiem pozytywnie. W obrazie nie widać oznak bandingu, a niejednorodności w rozkładzie szumu są minimalne. Natomiast histogramy oraz statystyka wyglądają całkiem dobrze w bardzo szerokim zakresie czułości.

Zakres i dynamika tonalna

W kategorii zakresu tonalnego dla najniższej natywnej czułości liczba tonów w OM-5 sięga 310, co odpowiada 8.3-bitowemu zapisowi danych. Jest to dobry wynik, który zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Warto wspomnieć, że tak samo wypadł Canon R7 (dla ISO 100), słabiej natomiast poradził sobie Fujifilm X-S20 (7.9 bita dla ISO 160).

Dla SNR=10 przy ISO 200 testowany aparat osiąga dynamikę tonalną na poziomie 8.1 EV, co jest niezłym wynikiem przy 12-bitowym zapisie danych. Zarówno X-S20, jak i R7 korzystają z 14-bitowego przetwarzania danych, choć tylko ten drugi zyskuje na tym fakcie.

Przy SNR=1 na najniższych czułościach mamy do dyspozycji dynamikę na poziomie 11.9 EV, co oznacza, że wykorzystywany jest praktycznie cały zakres pracy przetwornika ADC. Wyniki pomiarów sugerują, że w matrycy OM-5 tkwi potencjał, którego nie wykorzystano w całości. Zastosowanie 14-bitowego przetwarzania pozwoliłoby najprawdopodobniej na uzyskanie lepszych rezultatów w tej kategorii.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości (poza programowymi ISO 64 i 100), przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej (o około 1 i 1/3 EV) wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to około 56 ke–, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 1298 (czyli ciut poniżej nastawy aparatu ISO 3200).


Ocena końcowa

O ile OM-1 wszedł na rynek „z przytupem”, o tyle niżej pozycjonowany OM-5 nie budzi naszym zdaniem większych emocji. Model ten czerpie garściami od swojego poprzednika, przez co ostatecznie… niewiele się od niego różni. Owszem, dostajemy np. ulepszoną o zdjęcia wykonywane z ręki funkcję Hi-Res Shot, czy symulację filtra neutralnego Live ND. Widać poprawę uszczelnień, czy wykrywania twarzy i oczu. Odnosimy jednak wrażenie, że zmian in plus względem poprzednika mogłoby być nieco więcej. Na dodatek, dziwnym trafem osiągi trybu seryjnego wyglądają na zdławione, a skuteczność stabilizacji w praktyce się nie zwiększyła.

Aktualnie OM-5 kosztuje ok. 5400 zł (sam korpus). Decydując się na jego poprzednika, czyli Olympusa OM-D E-M5 Mark III, oszczędzimy nieco ponad 1000 zł, także warto rozważyć także ten model. Oferty przykładowych bezlusterkowców niepełnoklatkowych innych firm przedstawiają się następująco:

  • Canon EOS R7 – 5800 zł,
  • Fujifilm X-S20 – 5000 zł,
  • Panasonic G9 – 4500 zł,
  • Sony A6700 – 7400 zł.

OM System OM-5 - Podsumowanie

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady OM System OM-5:

Zalety:

  • dobra jakość obrazu do ISO 1600–3200,
  • wysoka zdolność rozdzielcza matrycy,
  • dobre wyniki w kategorii zakresu i dynamiki tonalnej,
  • dobry wygląd darków,
  • uszczelnienia korpusu (IPX3),
  • bogate, czytelne i funkcjonalne menu,
  • możliwość ładowania przez złącze USB,
  • slot kart SD UHS-II,
  • spora liczba elementów sterujących,
  • spore możliwości w zakresie programowania przycisków i pokręteł,
  • regulowany czas w trybie odpowiadającym wstępnemu podnoszeniu lustra w DSLR,
  • szybki autofokus pojedynczy,
  • skuteczne wykrywanie twarzy i oka,
  • funkcja focus peaking,
  • odchylany i obrotowy ekran LCD,
  • funkcja dotykowej obsługi (choć trochę ograniczona),
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu,
  • dobrej jakości wizjer elektroniczny,
  • funkcjonalny tryb live view,
  • połączenie trybu MF z AF,
  • limiter autofokusa,
  • funkcja zdjęć seryjnych ProCapture,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne (4),
  • dobra praca balansu bieli w świetle naturalnym,
  • skuteczność stabilizacji matrycy na poziomie 3 i 1/3 EV,
  • bogate opcje konfiguracyjne,
  • mechaniczna migawka do 1/8000 s,
  • dość rozbudowany tryb filmowania,
  • interwałometr (z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego),
  • tryb zdjęć o zwiększonej rozdzielczości (High Res Shot),
  • tryby Live ND, Live Bulb, Live Time i Live Composite,
  • funkcja focus bracketingfocus stacking,
  • komunikacja Wi-Fi i Bluetooth,
  • filtry artystyczne dostępne w trybach ręcznych i trybie wideo,
  • tryb zdjęć HDR (choć mało rozbudowany),
  • elektroniczna poziomica,
  • możliwość zdalnego wyzwalania zewnętrznych lamp błyskowych.

Wady:

  • wyraźnie wyostrzane i mocno odszumiane zdjęcia JPEG pomimo neutralnych ustawień,
  • rolling shutter przy migawce elektronicznej,
  • gorsze osiągi trybu seryjnego względem poprzednika,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach w specyficznych warunkach,
  • obudowa wykonana w dużym stopniu z plastiku,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • złącze USB-C w standardzie 2.0,
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym.

Aparat do testów wypożyczyła firma:

OM System OM-5 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firm Godox oraz Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl

OM System OM-5 - Podsumowanie
OM System OM-5 - Podsumowanie
OM System OM-5 - Podsumowanie