Canon EOS R1 - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Podobnie jak w 1D X Mark III, projektanci nowego EOS-a zdecydowali się na zastosowanie podświetlenia kilku przycisków na tylnej ściance. To udogodnienie dotyczy grupy czterech guzików pod głównym ekranem LCD, pary MENU i Fn3 w lewym górnym rogu oraz przycisków INFO i Q.
Najkrótszy czas naświetlania z migawką mechaniczną (a także elektroniczną pierwszą kurtyną migawki) to 1/8000 s. Gdy zdecydujemy się na elektroniczną, skraca się on nawet do 1/64000 s. Warto dodać, że warstwowa architektura matrycy światłoczułej pozwala na bardzo krótki czas sczytywania danych, który w R1 wynosi 2.5 ms. Dzięki temu na zdjęciach szybko poruszających się obiektów nie zauważymy zniekształceń, charakterystycznych dla zjawiska rolling-shutter. Efektem tego, R1 pozwala także na synchronizację lamp błyskowych z czasem do 1/320 sekundy (lub do 1/400 s w trybie APS-C). Co ciekawe, jest on krótszy niż w przypadku migawki mechanicznej (1/200 s) i elektronicznej pierwszej kurtyny (1/250 s).
Jako zaletę należy też zaliczyć wbudowany odbiornik GPS, działający niezależnie od tego czy mamy podłączony smartfon, czy nie.. Zawodowcy docenią z pewnością obsługę przewodowej gigabitowej sieci LAN bezpośrednio przez aparat.
Obiektywy
System EOS RF miał premierę wraz z zaprezentowaniem pierwszego pełnoklatkowego bezlusterkowca Canona – modelu R – we wrześniu 2018 roku. Lista obiektywów aktualnie obejmuje 24 modele i jest sukcesywnie rozwijana. Wybór obiektywów jest już całkiem spory, , mamy bowiem dwa instrumenty o jasności f/1.2 i ciekawy zoom (2/28–70). Dostępne są także trzy najbardziej klasyczne, reporterskie zoomy o świetle f/2.8 (15–35, 24–70 i 70–200 w dwóch wersjach) oraz 24-105 i 100-300. Profesjonalistów prawdopodobnie zainteresują także takie stałoogniskowe teleobiektywy jak: 2.8/400, 4/600, 5.6/800 i 8/1200. W tym roku, światło dzienne ujrzały także trzy stałki f/1.4 z napędem VCM: 24, 35 i 50 mm.
Jeśli chodzi o pełnoklatkowe modele z autofokusem innych firm, niestety nie znajdziemy ich aktualnie na rynku. Manuale oferują np. 7Artisans, AstrHori, Irix, Meike, Mitakon, Sirui, TTartisan, Venus Optics czy Voigtlander. Kilka instrumentów z AF mają w swoim portfiolio firmy Sigma, Tamron i Samyang, ale są one przeznaczone tylko do matryc APS-C.
Listę instrumentów z mocowaniem RF (zarówno produkcji Canona, jak i innych producentów) można obejrzeć w naszej bazie. Oczywiście producent oferuje przejściówkę do lustrzankowego systemu EF, co otwiera możliwość korzystania z bardzo szerokiej grupy instrumentów optycznych.
Szybkość
Canon R1 jest gotowy do użycia praktycznie natychmiast po przekręceniu przełącznika na pozycję ON. Oczywiście podstawowa obsługa aparatu (przeglądanie menu, dokonywanie ustawień, czy odtwarzanie zdjęć) odbywa się płynnie. Załadowanie wszystkich 100 miniaturek zajmuje ok. 3 sekund. Usuwanie pojedynczych zdjęć odbywa się właściwie natychmiastowo, a formatowanie karty pamięci to praktycznie krótka chwila. Generalnie szybkość pracy nowego EOS-a nie budzi żadnych zastrzeżeń.
Zdjęcia seryjne
Canon R1 oferuje trzy tryby zdjęć seryjnych: szybkie (H+), szybkie (H) i wolne (L). Szybkość fotografowania wynosi:
- H+ – 40 i 12 kl/s – odpowiednio dla migawki elektronicznej i mechanicznej,
- H – 30, 8 i 6.2 kl/s – odpowiednio dla migawki elektronicznej, 1. zasłony el. oraz mechanicznej,
- L – 5, 3 kl/s – odpowiednio dla migawki elektronicznej i mechanicznej,
Test możliwości aparatu w zakresie zdjęć seryjnych wykonaliśmy z kartą Angelbird AV PRO CFexpress SX Type B 160 GB , przy czułości wynoszącej 1600 ISO i migawce 1/1000 sekundy. Zdjęcia w formacie RAW zajmowały około 39.8 MB, a pliki JPEG LARGE FINE o rozdzielczości 6000×4000 pikseli około 18.8 MB. Dla trwającej 30 sekund serii w trybie 40 kl/s dla migawki elektronicznej otrzymaliśmy następujące rezultaty:
Zdjęcia szybkie H+:
- 674 zdjęć JPEG LARGE (22.47 kl/s),
- 646 zdjęć RAW (21.53 kl/s).
Tempo 40 kl/s praktycznie przekracza możliwości naszej klasycznej prezentacji wyników, dlatego zaznaczyliśmy na wykresach odcinki czasu, w których aparat wykonywał zdjęcia z tą wartością. EOS R1 nie ma problemu z osiągnięciem deklarowanego tempa fotografowania 40 kl/s. Jak widać, w przypadku JPEG-ów bufor się zapchał po ok. 6.5 sekundach, a w RAW-ach po ok. 4.5 s. Później rejestracja staje się nieregularna, aczkolwiek w poszczególnych odcinkach nadal utrzymywana jest maksymalna szybkość.
Sumaryczna liczba wykonanych zdjęć w całej serii jest bardzo wysoka, szczególnie w RAW-ach. Dla porównania, Sony A9 III zapisał 479 i 264 RAW-y, odpowiednio dla szybkości 30 i 60 kl/s. Z kolei w Nikonie Z9 przy 20 kl/s wynik to 409 RAW-ów – tyle że bezstratnie skompresowanych (brak nieskompresowanych) i o wyższej rozdzielczości 45-megapikseli.
Stabilizacja obrazu
R1, podobnie jak inne zaawansowane EOS-y, został wyposażony w funkcję stabilizacji matrycy. Mamy tu do czynienia z 5-kierunkową redukcją drgań, przy czym najlepsze efekty uzyskamy przy współpracy systemu IS matrycy oraz obiektywu. Deklarowana skuteczność sięga nawet 8.5 EV z obiektywem RF 24-105 mm f/2.8 L IS USM Z na maksymalnej ogniskowej.
Testując stabilizację obrazu, dla różnych wartości czasu ekspozycji wykonujemy serię minimum 20 zdjęć, przy czym robimy to zarówno z włączoną jak i wyłączoną stabilizacją. Następnie sprawdzamy, ile zdjęć w danej serii jest poruszonych. Otrzymane wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, w formie procentów liczby zdjęć poruszonych do całkowitej liczby zdjęć w serii. Zero na skali poziomej odpowiada najkrótszej ekspozycji, czyli 1/200 sekundy. Test wykonywany był z obiektywem Canon EF 85 mm f/1.8 USM podłączonym przez adapter EF-RF.
Maksymalne przesunięcie pomiędzy krzywymi to ok. 3.5 EV, co jest dobrym, dość typowym wynikiem. Tyle samo uzyskał Nikon Z9 oraz Sony A9 III. Ciut więcej zanotowaliśmy w teście EOS-a R3 (3 i 2/3 EV).
Czyszczenie matrycy
Automatyczne czyszczenie matrycy może następować po każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. W menu jest także opcja wymuszenia czyszczenia i możliwość ręcznego usuwania kurzu z matrycy. Podczas testu aparatu zauważyliśmy kilka drobin kurzu, których system nie był w stanie usunąć. Można zatem uznać, że system nie daje 100% skuteczności.
Lampa błyskowa
Canon EOS R1, tak samo jak inne pełnoklatkowe modele systemu R, nie ma wbudowanej lampy błyskowej. Czas synchronizacji błysku wynosi 1/200 s dla migawki mechanicznej, a gdy wybierzemy elektroniczną pierwszą kurtynę migawki, skraca się do 1/250 s. Z kolei przy migawce całkowicie elektronicznej wynosi on 1/320 s. Przy ustawionym kadrowaniu do formatu APS-C (przycięcie 1.6x), podane wartości skracają się o 1/3 EV. Na drugiej stronie menu fotografowania znajdziemy zbiór ustawień dotyczących zewnętrznej lampy błyskowej, którą można podłączyć do tego aparatu. Ustawienia lampy obejmują:
- Lampa błyskowa (włącz/wyłącz),
- Balans E-TTL (priorytet atmosfery, standard, priorytet błysku),
- Pomiar E-TTL II (szacunkowy z priorytetem twarzy, szacunkowy, uśredniony),
- Czas synchronizacji błysku z długimi czasami (automatyczny, automatyczny w zakresie 1/320 s–1/60 s, stały 1/320 s),
- Priorytet szybkości synchronizacji),
- Ciągłe sterowanie lampą,
- Nastawy lampy (uzależnione od podłączonej lampy),
- Nastawy C.Fn lampy Speedlite.
Istnieje możliwość regulacji kompensacji mocy błysku w maksymalnym zakresie ±3 EV z krokiem 1/3 EV, dostępny jest także bracketing ekspozycji z błyskien. System EOS RF jest zgodny z lampami Speedlite lustrzankowego systemu EOS.
Wi-Fi oraz Bluetooth
W EOS-ie R1 zastosowano wbudowane transmitery sieci Wi-Fi oraz Bluetooth, umożliwiające bezprzewodową komunikację aparatu z zewnętrznymi urządzeniami. W ramach tego rozwiązania do dyspozycji mamy następujące funkcjonalności:
- połączenie ze smartfonem – umożliwia przeglądanie zdjęć oraz zdalne wyzwalanie migawki,
- zapisywanie obrazów w stacji Canon Connect Station,
- zdalna obsługa aparatu za pomocą programu EOS Utility,
- drukowanie obrazów na drukarce Wi-Fi,
- przesyłanie obrazów na serwer FTP,
- wysyłanie obrazów do serwisu internetowego Canon Image Gateway.
Podczas zdalnego sterowania przez Wi-Fi mamy oczywiście aktualny podgląd kadru i możliwość sterowania podstawowymi parametrami ekspozycji: czas migawki, wartość przysłony, czułość ISO oraz kompensacja ekspozycji. Poza tym mamy możliwość wybrania trybu balansu bieli, wyzwalania migawki (pojedyncze, seryjne, samowyzwalacz) oraz trybu obszaru AF. Ostrość ustawiana jest automatycznie po dotknięciu przycisku na ekranie, wcześniej należy wskazać palcem odpowiednie miejsce w kadrze. Wyzwolenia migawki dokonujemy odpowiednim przyciskiem. Wykonane zdjęcie możemy podejrzeć bezpośrednio w telefonie, również w powiększeniu. Całkiem szerokie opcje oferuje również tryb nagrywania wideo.
Nawiązanie połączenia Wi-Fi trwało w naszym przypadku ok. 15-20 sekund. Aplikacja działała stabilnie i nie mamy do niej zastrzeżeń. Przesyłać możemy zdjęcia zarówno w formacie JPEG, jak i RAW, choć na smartfonie te drugie zapisywane są jako JPEG-i. Aparat pozwala także na transfer filmów (także 4K). Moduł Bluetooth ma na celu utrzymać stałą łączność pomiędzy smartfonem i aparatem, by szybciej uruchamiać połączenie przez Wi-Fi. Przy pomocy tej technologii nie możemy jednak np. kopiować zdjęć na telefon, aplikacja pozwala jednak na wyzwalanie migawki. Łączność Bluetooth także działała bez zarzutu.
GPS
W EOS-ie R1 zastosowano wbudowany odbiornik GPS, a także GLONASS i QZSS. Poza geotagowaniem wykonywanych zdjęć i filmów, umożliwia on także zapisywanie do odpowiedniego pliku aktualnej pozycji aparatu. GPS możemy włączyć w trybie, w którym działa nieprzerwanie, nawet po wyłączeniu aparatu. Pozwoli ona na stałe aktualizowanie pozycji. W drugim trybie odbiornik GPS wyłącza się po ręcznym wyłączeniu aparatu. Pozostaje jednak aktywny gdy zadziała funkcja autowyłączenia. W opcjach GPS-u możemy ustalić, co jaki czas ma następować aktualizacja pozycji, a do wyboru są następujące możliwości: 1, 5, 10, 15, 30 sekund i 1, 2, 5 min. Dane zapisywane są w pamięci aparatu, a pliki rejestru można zaimportować do komputera korzystając z programu GPS Log File Utility lub przenieść je na kartę pamięci. Do dyspozycji mamy także opcję umożliwiającą ustawianie czasu w aparacie w oparciu o dane z systemu GPS.
Timer interwałowy
Tak jak w ostatnich EOS-ach, również w najnowszym R1 udostępniono funkcję umożliwiającą automatyczne wykonywanie zdjęć poklatkowych. Dostępne dla tej funkcji opcje obejmują możliwość ustawienia interwału pomiędzy kolejnymi zdjęciami. Osobno możemy ustawiać liczbę sekund, minut i godzin. Minimalny interwał to 1 sekunda, a maksymalny 99 godzin, 59 minut i 59 sekund. Druga z opcji to liczba zdjęć. W tym przypadku możemy wybrać konkretną wartość z zakresu od 1 do 99. Możliwe jest jednak również ustawienie, przy którym aparat będzie fotografował nieprzerwanie do momentu zatrzymania przez użytkownika. Działanie timera interwałowego jest sygnalizowane na panelu LCD odpowiednią ikoną. Funkcję interwałometru można połączyć ze zdjęciami HDR, należy uwzględnić jednak czas potrzebny na złożenie pliku kompozytowego. Nie przewidziano niestety możliwości połączenia wykonanych w trybie timera zdjęć do filmu poklatkowego.
Timer funkcji Bulb
Kolejną funkcją znaną z niektórych lustrzanych EOS-ów i obecną w R1 jest rozwiązanie ułatwiające fotografowanie w trybie Bulb. Umożliwia ono ustawienie konkretnego czasu ekspozycji z dokładnością co do sekundy. Osobno możemy regulować liczbę godzin (w zakresie od 1 do 99), a także niezależnie liczbę minut i sekund. Funkcję tę można połączyć z trybem seryjnym, co przy wykorzystaniu wężyka spustowego z blokadą pozwoli na przykład na wykonanie serii zdjęć o ekspozycjach dłuższych niż 30 sekund. Taka funkcjonalność może przydać się na przykład w astrofotografii.
Fotografowanie bez migotania
W R1 odnajdziemy także znaną z większości zaawansowanych EOS-ów funkcję usprawniającą fotografowanie przy oświetleniu, którego migotanie może powodować problemy z poprawną ekspozycją zdjęcia, przy stosowaniu krótkich czasów ekspozycji. Dotyczy to na przykład światła jarzeniowego. Jest to szczególnie pomocne przy wykonywaniu serii zdjęć. Przy tego typu oświetleniu kolejne zdjęcia mogą się różnić poziomem naświetlenia, jak również kolorystyką. Funkcja detekcji migotania powoduje, że migawka będzie wyzwalana w optymalnym momencie, by zapewnić równą ekspozycję kolejnych zdjęć. W przypadku trybu seryjnego efektem ubocznym stosowania opisywanej funkcji jest spadek prędkości fotografowania. Warto także dodać, że aparat wykrywa migotanie światła, nawet jeśli owa funkcja jest wyłączona i ostrzega o tym odpowiednią ikoną w wizjerze (widoczność tej ikony musi być wcześniej ustawiona w opcjach ekranu wizjera).
Mamy także możliwość bardzo precyzyjnego dostrojenia wartości czasu naświetlania migawki elektronicznej tak, by dostosować go do częstotliwości migotania źródeł światła np. LED. Częstotliwość pracy tych ostatnich bywa znacznie wyższa niż 100, czy 120 Hz (typowe dla świetlówek). Zakres automatycznego wykrywania częstotliwości migotania zawiera się w przedziale od 50 do 8193.7 Hz.
Autofokus
Canon R1 jest pierwszym EOS-em oferującym krzyżowe punkty autofokusa z detekcją fazy na całej powierzchni sensora. Nie jest to konstrukcja typu quad pixel, nadal bowiem mamy do czynienia z systemem Dual Pixel (a konkretnie Dual Pixel Intelligent AF), choć zmodyfikowanym. W znanych do tej pory sensorach Canona z Dual Pikselem, każdy sensel RGGB składa się z dwóch fotodiod leżących tuż obok siebie, a graniczne linie podziału wszystkich komórek światłoczułych przechodzą pionowo. W matrycy R1 wygląda to nieco inaczej. Spośród każdej czwórki senseli RGGB, jedna z komórek zielonych (G) podzielona jest nie pionowo, a poziomo. W ten oto sposób uzyskano punkty wykrywające przesunięcie fazowe w obu kierunkach. A w momencie wykonywania ekspozycji sygnał z obu sąsiednich fotodiod jest sumowany tak samo w przypadku tych podzielonych pionowo, jak i poziomo.
Dla automatycznego wyboru pola pokrycie kadru wynosi 100% w obu osiach, a system dysponuje 1053 (39×27) strefami AF. Przy samodzielnym wyborze pozycji AF liczba punktów rośnie do 4368 (78×56), jednocześnie pokrycie w poziomie zmniejsza się ze 100% do 90%. Autofokus działa już od −7.5 EV, choć dotyczy to sytuacji, gdy mamy podpięty obiektyw f/1.2 (z wyjątkiem instrumentów DS).
AF może pracować w następujących trybach:
- One Shot AF – jednorazowe ustawienie ostrości po naciśnięciu do połowy spustu migawki,
- AI Servo AF – tryb ciągłego autofokusu dopasowującego się do poruszającego się obiektu.
- AF punktowy (obszar ustawiania ostrości jest mniejszy niż w przypadku zwykłego, 1-punktowego AF),
- 1-punktowy AF,
- rozszerzenie punktowego AF o 4 punkty (góra, dół, lewo, prawo),
- rozszerzenie punktowego AF o 8 punktów dookoła,
- AF elastycznej strefy – 3 własne ustawienia rozmiaru ramki AF
- automatyczny wybór w całym obszarze AF.
W menu wybieramy również typ obiektu do wykrywania (ludzie, zwierzęta, pojazdy, bez priorytetu) oraz detekcję oczu. Zaimplementowanie tych funkcji było możliwe dzięki zastosowaniu technologii głębokiego uczenia (ang. deep learning). Nowościa jest natomiast funkcja priorytetu akcji, w której automatyka śledzi piłkę, jednocześnie skupia się na osobie będącej najbliżej niej. W menu aparatu musimy zdefiniować o jaki sport chodzi, a do wyboru mamy: piłkę nożną, siatkówkę i koszykówkę. Kolejnym aspektem jest rozwinięcie funkcji śledzenia, gdzie automatyka bierze pod uwagę np. górną część ciała. Co więcej, możemy zapisać wybrane twarze w aparacie, a ten będzie je traktował priorytetowo. Pojawiła się także detekcja koni, samolotów i pociągów.
Pewnym zaskoczeniem może być fakt, iż Canon zrezygnował ze stosowanych od lat ustawień autofokusa, zwanych Case. Obecnie, oprócz automatyki, mamy jedną nastawę manualną, w której regulujemy dwa, dobrze znane użytkownikom zaawansowanych EOS-ów, parametry:
- Czułość śledzenia – ustawienie czułości śledzenia obiektu (blokada −2 / blokada −1 / 0 / szybka zmiana +1 / szybka zmiana +2),
- Śledzenie przyspieszenie/zwalnianie – ustawienie czułości śledzenia ruchomych obiektów, których prędkość zmienia się gwałtownie (−2, −1, 0 / +1 / +2).
Generalnie praca autofokusa sprawia wyjątkowo dobre wrażenie swoją szybkością i celnością. Typowe warunki oświetleniowe nie stanowią dla R1 żadnego wyzwania i naprawdę trudno „zagiąć” automatykę testowanego flagowca. Algorytmy wykrywania twarzy i oczu także działają świetnie, pokazując bardzo wysoką skuteczność i użyteczność. Także w słabszym oświetleniu nie ma na co narzekać, bowiem spowolnienie pracy okazuje się niewielkie. Dopiero fotografowanie szybko poruszających się kotów kota w ciemnym mieszkaniu, wystawiło AF na prawdziwą próbę, co pokazujemy na końcu tego podrozdziału.
Standardowo w teście autofokusu wykonujemy serię 40 zdjęć. Na zastosowanym obiektywie ustawiamy przesłonę f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii. Wykorzystaliśmy obiektyw RF 24-70 mm f/2.8L IS USM, ustawiony na ogniskowej 50 mm.
Zarówno Nikon, jak i Sony uzyskały najwyższy możliwy wynik, czyli komplet trafień w punkt. Niemniej, EOS bardzo niewiele im ustępuje, a wynik jaki uzyskał również można z powodzeniem pochwalić. Sprawdźmy jeszcze wyniki testu w świetle żarowym.
W przypadku R1 celność się delikatnie pogorszyła, czego nie zauważyliśmy w aparacie Sony. Tak czy inaczej, uzyskany przez EOS-a rezultat nadal uznajemy za bardzo dobry.
Na koniec, sprawdziliśmy działanie ciągłego autofokusa (AF Servo). Ponieważ nie dysponowaliśmy niestety obiektywem 70-200 mm, ograniczyliśmy się do bardziej wymagającego testu, mianowicie fotografowania szybko poruszających się kotów w ciemnym mieszkaniu. Wykorzystaliśmy do tego instrument RF 24-70 mm f/2.8 L IS USM (na maksymalnej ogniskowej), tryb seryjny 40 kl/s, tryb automatyczny Servo AF i migawkę elektroniczną.
Animację złożoną z wykonanych zdjęć można zobaczyć poniżej.
Naszym zdaniem, testowany flagowiec wypadł naprawdę dobrze. W tych trudnych warunkach oświetleniowych (czas 1/1000 s, f/2.8, ISO 51200) naprawdę spory odsetek zdjęć pozostaje ostrych i to nawet przy dynamicznym ruchu zwierząt. Nie jest wprawdzie idealnie, bowiem AF nadal się niekiedy gubi i widać pewne pole do poprawy. Nie mamy jednak wątpliwości, że R1 spisał się w tym teście najlepiej spośród wszystkich testowanych przez nas do tej pory aparatów.
Pomiar światła
Canon EOS R1 został wyposażony w system pomiaru światła bazujący na danych wyjściowych z matrycy. Działa on w oparciu o 384 strefy pomiarowe i pracuje w zakresie od −7.5 do 21 EV (temp. 23°C, ISO 100, pomiar wielosegmentowy), a kompensacji ekspozycji możemy dokonywać w zakresie ±5 EV ze skokiem 1/3 lub 1/2. Opcja bracketingu ekspozycji oferuje możliwość wykonania 2, 3, 5 lub 7 zdjęć. Wielkość kroku pomiędzy kolejnymi zdjęciami możemy regulować w zakresie od 1/3 do 3 EV z krokiem 1/3 EV. Dodatkowo w menu C.Fn. możemy określić kolejność zmiany sekwencji naświetlania (0,–,+ / –,0,+ / +,0,–). W EOS-ie R1 do dyspozycji mamy następujące tryby pracy pomiaru światła:
- wielosegmentowy (połączony ze wszystkimi punktami AF),
- skupiony (około 5.9% ekranu na środku),
- punktowy (około 2.9 % ekranu na środku),
- centralnie ważony uśredniony.