Tamron AF 70-300 mm f/4-5.6 Di LD Macro - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Pochwalić można też dość równą, płynną i wygodną pracę obu pierścieni -
zarówno tego do zmiany ogniskowej jak i do manualnej ostrości. Trzeba
jednak pamiętać, że tego typu konstrukcje są kompaktowe tylko w pozycji
70 mm. Gdy zwiększamy ogniskową, obiektyw zmienia swoje rozmiary
wysuwając na wąskim tubusie przedni układ soczewek, co powoduje
potencjalne problemy z zasysaniem wszelkiego rodzaju pyłu i kurzu.
Trudno też ocenić w przeciągu dwóch tygodni testu, jak mechanizmy
te będą sprawdzały się pod 2-3 latach intensywnego użytkowania.
Tamron jest wyposażony w rotujący gwint filtrów o średnicy 62 mm, co jest wartością większą od niektórych konkurentów. To efekt zastosowania dużej przedniej soczewki, co pociąga za sobą ważną zaletę. Tamron bowiem trzyma dobre światło f/4.5 aż do ogniskowej 200 mm, co nie udaje się produktom innych firm, które dla 200 mm mają typowo maksymalny otwór względny f/5.0, a czasami nawet f/5.6. Obiektyw nie jest przy tym wcale większy ani cięższy od innych instrumentów tego typu, co widać na poniższym zdjęciu, na którym stoi obok Sigmy APO 70-300 mm i kitowego Canona 18-55 mm.
Testowany obiektyw jest konstrukcją składającą się 13 soczewek
ustawionych w 9 grupach. Pochwalić należy zastosowanie szkła
niskodyspersyjnego LD w jednym z elementów, co nie jest częstą praktyką w
tak tanim sprzęcie. Dodatkowo dostajemy 9cio listkową przysłonę, którą
możemy przymknąć do wartości od f/32 do f/36.
Obiektyw jest dostępny z dołączoną w zestawie osłoną przeciwsłoneczną i
możemy wybrać go na mocowaniu Canona, Nikona, Pentaxa/Samsunga lub
Sony/K-M.