Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Powyższa standardowa formułka, którą przytaczamy w każdym naszym teście obiektywu, bardzo dobrze nadaje się do opisu zachowania obiektywów o ogniskowej do około 200 mm włącznie. Dla dłuższych instrumentów, wymaga ona pewnej modyfikacji i jej powody opisaliśmy szczegółowo w teście obiektywu Sigma S 500 mm f/5.6 DG DN OS.
Tutaj przypomnimy tylko, że obiektywy, których światło rozpoczyna się w okolicach f/5.6-6.3 nie mogą bić rekordów rozdzielczości ze względu na ograniczenia dyfrakcyjne. Na f/5.6 ten limit sięga wartości 73-75 lpmm, a więc jest to absolutnie górne ograniczenie osiągów tego typu instrumentów. Tak naprawdę żaden rzeczywisty obiektyw nie jest w stanie pracować w swoim limicie dyfrakcyjnym już od maksymalnego otworu względnego począwszy, więc jeszcze lepszym poziomem odniesienia jest tutaj limit dyfrakcyjny dla przysłony f/8.0, który wynosi 63-65 lpmm, albo nawet dla przysłony f/11.0 sięgający okolic 51-52 lpmm.
Zobaczmy, jak na tym tle wyglądają osiągi obiektywu Sony FE 200-600 f/5.6-6.3 G OSS. Wyniki, jakie uzyskał on w centrum kadru dla ogniskowych 200, 400 i 600 mm są zaprezentowane na poniższym wykresie.

Pierwszy rzut oka na omawiany wykres nie wzbudza zbyt dużego entuzjazmu. Przecież testowany przez nas niedawno i bardzo chwalony Tamron 150-500 mm f/5-6.7 Di III VC VXD potrafił notować wyniki sięgające nawet 58-59 lpmm, a jest przecież zauważalnie tańszy od Sony. Na tym tle maksymalne wyniki Sony sięgające 52-53 lpmm mogą wydawać się trochę za niskie.
Gdy przyjrzymy się jednak sprawie uważniej, nasza ocena Sony będzie jednak znacznie wyższa. Po pierwsze, wspominane wyniki sięgające 58-59 lpmm Tamron uzyskał w przedziale ogniskowych 150-300 mm, gdzie ma on od Sony lepsze światło i przez to łatwiej mu tam osiągać wyższe rezultaty. Po drugie, Tamron optymalizował zachowanie na krótszych ogniskowych, gdzie prościej było wyciągnąć wyższe MTFy, a najgorsze osiągi uzyskał na maksymalnej ogniskowej. Sony podeszło do tematu inaczej i największy nacisk położyło na najdłuższą ogniskową, co w tego typu obiektywie jest bardzo rozsądne. W efekcie, rezultaty Sony na 600 mm są lepsze niż wyniki Tamrona na 500 mm. Po trzecie, Tamron jest obiektywem młodszym od Sony, miał więc czas, żeby wyciągać wnioski i uczyć się na premierach konkurentów.
Podsumowując, zachowanie Sony FE 200-600 f/5.6-6.3 G OSS w centrum kadru nie daje nam najmniejszych powodów do narzekań. Już na maksymalnym otworze względnym, niezależnie od użytej ogniskowej, mamy do czynienia z rozdzielczością na poziomie dobrym, a lekkie jej przymknięcie przysłony jeszcze poprawia osiągi. Na dodatek, najwyższe MTFy jesteśmy w stanie uzyskać na dłuższych ogniskowych, a właśnie tam są one najczęściej potrzebne i właśnie tam praca z Sony 200-600 mm daje najwięcej satysfakcji.
Rzućmy teraz okiem na zachowanie na brzegu matrycy APS-C. Odpowiedni wykres znajduje się poniżej.

W tym przypadku, okolice maksymalnego otworu względnego dają nam rezultaty lekko poniżej 40 lpmm. Dla tak długich ogniskowych efektywnie uzyskiwane MTFy są zawsze niższe niż dla typowych obiektywów, a więc można powiedzieć, że w tym przypadku poziom przyzwoitości jest uzyskiwany. Nie ma tutaj jednak żadnych szaleństw, bo na żadnej ogniskowej nie zbliżamy się do poziomu 50 lpmm. Tymczasem tańszy Tamron 150-500 mm nie miał najmniejszych problemów, żeby na krótszych ogniskowych wyraźnie przekraczać tę wartość, a na 500 mm docierać do 45-46 lpmm. Jego zachowanie oceniamy więc wyraźnie wyżej.
Sprawdźmy teraz jak Sony 200-600 mm prezentuje się na brzegu pełnej klatki.

Tutaj powody do narzekań zdecydowanie się znajdą, bo praktycznie wszystkie uzyskane tutaj wyniki znajdują się poniżej 40 lpmm. Ponownie, Sony wypada tutaj zauważalnie gorzej niż tańszy Tamron 150-500 mm. Na obronę Sony można powiedzieć, że i tak w większości przypadków MTFy kręcą się blisko poziomu przyzwoitości, a skorygowanie na brzegu obiektywu o zamkniętej konstrukcji jest trudniejsze niż takiego, który zmienia swoje rozmiary.
Podsumowując, Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS to obiektyw, który daje nam zaskakująco dobre osiągi w centrum kadru, szczególnie na maksymalnej ogniskowej. A wszystko to w zamkniętej, zwartej i rozsądnej rozmiarowo obudowie. Za to wszystko płaci jednak kompromisem, który pojawia się na brzegu matrycy pełnoklatkowej.