Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Niniejsza tabela prezentuje porównanie podstawowych parametrów testowanego Nikkora do jego ciemniejszego, systemowego brata oraz do innych modeli klasy 1.4/35 przeznaczonych do pełnoklatkowych bezlusterkowców.
Widać wyraźnie, że rozmiary i waga nowego Nikkora są bardzo podobne do wersji o świetle f/1.8, a jednocześnie jest on zauważalnie mniejszy i lżejszy od bezpośrednich konkurentów oraz posiada najmniejsze mocowanie filtrów.
Na poniższym zdjęciu Nikkor Z 35 mm f/1.4 stoi obok zaprezentowanego niedługo później Nikkora Z 50 mm f/1.4 oraz lustrzankowej Sigmy A 35 mm f/1.4 DG HSM.
----- R E K L A M A -----
W ogólności obudowa Nikkora Z 35 mm f/1.4 wygląda bardzo ascetycznie. Króluje tutaj czerń i nieliczne białe napisy. Nie znajdziemy za to żadnej skali odległości, głębi ostrości czy oznaczenia przysłon. Nie ma nawet przełącznika do zmiany trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość, nie mówiąc już o przyciskach focus lock.
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza styki oraz tylną soczewkę o sporej średnicy wynoszącej aż 39 mm. Owa soczewka jest nieruchoma, dość płaska i znajduje się praktycznie na wysokości styków. Jej okolice są dobrze wyczernione i zmatowione. Od tej strony mamy więc pełną szczelność i wszystko wygląda tak, jak należy.
Właściwy korpus obiektywu rozpoczyna się nieruchomym i pokrytym czarnym tworzywem sztucznym pierścieniem, na którym znajdziemy białą kropkę ułatwiającą mocowanie do aparatu, napis z nazwą i parametrami obiektywu i logotyp producenta. Na dolnej części znajdziemy szereg ciemniejszych i matowych napisów. Zwierają one numer seryjny, informację o tym, że instrument został wyprodukowany w Chinach i zakres obsługiwanych odległości ∞ - 0.27m/0.89ft.
Kolejnym elementem jest wąski, bo mający szerokość tylko 9 mm i karbowany pierścień, który pozbawiony jest jakichkolwiek oznaczeń. Służy on do bezstopniowego ustawiania wybranych przez użytkownika parametrów takich jak np. przysłona, czułość czy kompensacja ekspozycji.
Następnie mamy jeszcze jeden element obudowy, też wąski, ale tym razem nieruchomy. Za nim znajdziemy znacznie większy, bo mający aż 36 mm szerokości, karbowany pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Pracuje on z przełożeniem elektronicznym, więc tutaj też nie uświadczymy żadnej skali odległości czy głębi ostrości. W tym przypadku musimy bazować na uproszczonej skali, która pojawia się na wyświetlaczu aparatu.
Pierścień pracuje płynnie, ale jednocześnie z należytym oporem. Pełen zakres jego obrotu nie zależy od prędkości kręcenia i wynosi około 180-190 stopni. To spora wartość, która pozwala na precyzyjne nastawy.
Nikkor Z 35 mm f/1.4 kończy się metalowym pierścieniem, z którego wystaje bagnet służący do mocowania dołączonej w zestawie osłony przeciwsłonecznej. Przednia soczewka jest nieruchoma, ma średnicę 35 mm i otacza ją fragment obudowy z parametrami obiektywu oraz nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 62 mm.
Obiektyw został wyposażony w specjalne uszczelki, przez co wzmocniono jego odporność na działanie wilgoci i pyłu.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy tutaj do czynienia z 11 soczewkami ustawionymi w 9 grupach. Dwa elementy mają kształt asferyczny. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą można domknąć maksymalnie do wartości f/16.
Ciekawe jest porównanie tego, jak konstrukcyjnie ewoluowała klasa 1.4/35 u Nikona. Po lewej mamy schemat optyczny manualnej wersji z bagnetem Nikon F, która zadebiutowała w latach 70-tych XX wieku i przechodziła lekkie zmiany aż do finalnej wersji AI-s zaprezentowanej w 1981 roku. Tutaj mieliśmy do czynienia z dość solidną modyfikacją podwójnego gaussa zawierającą 9 soczewek ustawionych w 7 grupach. Krokiem dalej był model AF-S zaprezentowany w 2010 roku, w którym mieliśmy do czynienia już z 10 elementami w 7 grupach, przy czym jeden z nich miał kształt asferyczny. Tutaj układ wygląda tak jakby do 7-elementowego, lekko zmodyfikowanego gaussa, dodano potężny układ trzech przednich soczewek. W modelu Z 35 mm f/1.4 z 2024 roku nie znajdziemy już ani śladu konstrukcji gaussa - wręcz przeciwnie, tutaj przedni układ wygląda bardzo oryginalnie z pierwszą soczewką, która jest wręcz wklęsła. Dodatkowo zwiększono liczbę elementów do 11, liczbę grup do 9, a liczbę soczewek asferycznych do dwóch. Co ciekawe, choć Nikkor Z 35 mm f/1.8 S ma tyle samo soczewek i grup, jego konstrukcja jest zupełnie inna i na dodatek, oprócz trzech elementów asferycznych, zawiera jeszcze dwie soczewki wykonanie z niskodyspersyjnego szkła ED.
Widać więc wyraźnie, że w najnowszej konstrukcji starano się przeskoczyć osiągami to, co pokazywały modele z lat 1981 i 2010, natomiast firmie nie zależało na konkurowaniu z zawierającym więcej drogich elementów specjalnych i trochę droższym obiektywem o świetle f/1.8.
Kupujący dostaje w zestawie przedni dekielek (LC-62B), tylny dekielek (LF-N1) oraz tulipanową osłonę przeciwsłoneczną (HB-115).
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.