Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Ogniskowa testowanego Viltroksa umieszcza go pomiędzy odpowiednikiem klasycznej 35 mm, a nie mniej klasycznego standardu 50 mm. Trudno powiedzieć dlaczego producent zdecydował się na takie właśnie parametry. Są jednak one na tyle nietypowe, że w zasadzie Viltrox nie ma tutaj żadnych bezpośrednich konkurentów i ciężko porównać go do jakiegokolwiek innego modelu.
Choć warto pamiętać, że to nie jest pierwsze podejście do jasnego obiektywu, który daje kąt widzenia w okolicach 55 stopni. W ostatnich czasach takie modele widzieliśmy choćby w systemie Mikro 4/3 (OM 20 mm f/1.4), Sony FE (Voigtlander Nokton 1.2/40) czy w pełnoklatkowych lustrzankach (Sigma A 40 mm f/1.4 DG HSM). Gdy przejdziemy do obiektywów ciemniejszych, okaże się że takich modeli jest jeszcze więcej. Wystarczy przypomnieć choćby Batisa 2/40, Nikkora Z 2/40 czy Sony FE 2.5/40.
Viltrox AF 27 mm f/1.2 jest obiektywem naprawdę sporym i widać to doskonale na poniższym zdjęciu, gdzie stoi pomiędzy dwoma, także jasnymi, obiektywami systemu Fujifilm X. Po lewej, mamy Fujinona 1.2/56, a po prawej Fujinona 1.4/35.
----- R E K L A M A -----
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem wyposażonym w wejście USB-C umożliwiające szybką aktualizację oprogramowania. Wyposażony w gumową uszczelkę bagnet otacza styki i nieruchomą, tylną soczewkę o średnicy 24 mm, która znajduje się praktycznie na wysokości styków. Jej otoczenie jest ciemne i matowe. Od tej strony wszystko więc wygląda bardzo dobrze.
Pierwszym elementem właściwego korpusu Viltroksa AF 1.2/27 jest czarny, metalowy, nieruchomy i zwiększający swoją średnicę pierścień, na którym znajdziemy czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu, numer seryjny oraz informację o miejscu produkcji, którym w tym przypadku są Chiny.
Następnie natrafimy na także metalowy i karbowany pierścień do zmiany przysłony, który ma szerokość 12 mm. Mamy na nim znaczniki wartości przysłon od f/1.2 do f/16 (z krokiem 1/3 EV) oraz wartość automatyczną A. Pierścień pracuje skokowo i nie ma możliwości przełączenia go w tryb płynny. Jego praca jest jednak prawidłowa i niczego tutaj nie możemy zarzucić.
Idąc dalej znajdziemy napis "AF 27/1.2 XF" otoczony znaczkiem Pro z jednej strony i logotypem producenta z drugiej. W tym miejscu większość producentów umieszcza także przełącznik AF/MF, ale w przypadku omawianego obiektywu niczego takiego nie znajdziemy i wybór trybu ustawiania ostrości musi się tutaj odbywać z poziomu aparatu.
Następnym elementem jest pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość 26 mm i jest prawie w całości pokryty drobnym karbowaniem. Nie znajdziemy na nim żadnych znaczników skali odległości, ani głębi ostrości.
Przebieg całego zakresu odległości wymaga obrotu pierścieniem o kąt około 270 stopni, co jest wartością sporą i pozwalającą na precyzyjne nastawy.
Kolejny element to metalowy i zwiększający swoją średnicę pierścień, który kończy się bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej.
Przednia soczewka obiektywu jest nieruchoma, lekko wypukła i ma średnicę 47 mm. Otacza ją fragment obudowy z napisami i nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 67 mm. Pośród napisów otaczających przednią soczewkę znajdziemy ten informujący o wspomnianej wcześniej średnicy filtrów, inny mówiący o minimalnym dystansie ustawiania ostrości (0.28m/0.92ft) oraz jeszcze kolejny z podstawowymi parametrami oraz skrótami technologii użytych w konstrukcji. W tym przypadku jest to STM oznaczające zastosowanie ultradźwiękowego silnika autofokusa, ASPH i ED mówiące o użyciu odpowiednich soczewek oraz IF informujący o wewnętrznym ustawianiu ostrości. Ciekawie wygląda napis "IMAGE SIZE ϕ28.4mm", który jest chyba najbardziej skomplikowanym sposobem poinformowania klienta, że mamy do czynienia z obiektywem przeznaczonym do pracy z matrycą APS-C/DX.
Warto tutaj jeszcze dodać, że w przypadku VIltroksa 1.2/27 występują zauważalne różnice w wyglądzie i funkcjonalności obudowy w zależności od zastosowanego mocowania. Najbardziej uboga jest testowana tutaj wersja na bagnecie Fujifilm X. W przypadku bagnetów Sony FE i Nikon Z, na obudowie, znajdziemy przycisk funkcyjny oraz przełącznik AF/MF.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy tutaj do czynienia z aż 15 elementami ustawionymi w 11 grupach. To spora liczba jak na obiektyw będący trochę szerszym standardem. Co więcej, zastosowano tam dużo elementów specjalnych. Dwa z nich wykonano z niskodyspersyjnego szkła ED, pięć ze szkła o wysokim współczynniku załamania światła i dodatkowo dołożono jedną soczewkę, której nadano kształt asferyczny. Wewnątrz znajdziemy jeszcze przysłonę o jedenastu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/16.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał ze sztywniejszym, skórzanym spodem.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.