Canon PowerShot A650 IS - test aparatu
4. Optyka
Produkt Canona wyposażono w obiektyw o dosyć praktycznym zakresie ogniskowych 35 - 210 mm (ekwiwalent małoobrazkowy). Brak szerokiego kąta można by zrozumieć, gdyby zachowano atrakcyjną cenę jak na model serii A przystało. Ta jednak jest na poziomie zaawansowanych kompaktów z wyższej półki i zastosowanie 12 MPix matrycy nie powinno być tutaj koronnym argumentem za jej podwyższeniem. Pamiętajmy również, że w przypadku rozdzielczości obrazu duże znaczenie odgrywa zarówno jakość obiektywu jak i rozdzielczość detektora. Poprzednie testy aparatów z tego typu matrycą pokazały jakich wyników możemy się spodziewać. Nikon P5100 dla plików JPEG uzyskał w centrum maksymalną rozdzielczość 2015 LW/PH, zaś Canon G9 2600 LW/PH (zaś na RAW-ach już tylko 1630 LW/PH). Jak poradzi sobie w tej kategorii A650 IS (szczegóły procedury testowej znajdą Państwo w artykule Jak testujemy cyfrowe aparaty kompaktowe)?
Przypomnijmy, że prosta konstrukcja obiektywu, 12 MPix matryca oraz praktyki Canona (nagminne agresywne wyostrzanie plików JPEG w kompaktach) sprzyja osiąganiu wysokich rozdzielczości. Powyższe przeczucia całkowicie potwierdzają nasze wyniki:
Rozdzielczości w centrum kadru regularnie przekraczają poziom 2100 LW/PH. Jedynie dla najbardziej przymkniętej przysłony spadają do poziomu 1800 LW/PH. Maksymalna odnotowana przez nas wartość w centrum to 2599 LW/PH dla ekwiwalentu ogniskowej 47 m i f/2.8. Warto zaznaczyć, że jest to wartość znacznie wyższa zarówno od osiągów Nikona P5100 oraz identyczna jak w Canonie G9.
Przyjrzyjmy się teraz sytuacji na brzegu kadru, która pokazana jest na poniższym wykresie:
Kuriozalnie, to dla brzegu kadru notujemy najwyższy wynik rozdzielczości A650 IS w ogóle, 2878 LW/PH osiągnięte dla ekwiwalentu małoobrazkowego 70 mm i f/4.0 stawia w wątpliwość prawa fizyki. Zachowanie dla środkowego zakresu ogniskowych tego aparatu możemy nazwać tylko "wybitnym". Dla skrajnych ogniskowych jedynie przy mocno przymkniętej przysłonie oraz kombinacji ogniskowej 210 mm i f/4.8 uzyskujemy wyniki poniżej 2000 LW/PH. Chyba nietrudno wydedukować co jest odpowiedzialne za te nierealne wyniki... Osoby mniej obeznane w świecie cyfrowej fotografii potrzymamy jednak jeszcze chwilę w niepewności.
Przyjrzyjmy się teraz wycinkom fotografii z naszej testowej scenki prezentujące najlepsze oraz najgorsze zachowanie się aparatu w centrum kadru:
Jak widać na lewym wycinku już przy wartości 20, która odpowiada 2000 LW/PH, linie zaczynają zlewać się ze sobą. Pominąwszy fakt oczywistych różnic z mierzenia rozdzielczości na oko oraz przez funkcję MTF50, różnice między nimi nie powinny sięgać 30%. Podpowiedź dotyczącą pochodzenia rozbieżności tych wyników dają jasne obwódki wokół czarnych linii. Zdradzają one agresywne wyostrzanie plików JPEG przez procesor obrazu.
Aby się przekonać jak duże może być to wyostrzanie posłużymy się częstością Nyquista. Zależność odpowiedzi powyżej tej częstości dla Canona A650 IS oraz Nikona P5100 widać na wykresach poniżej:
Podpowiemy, że teoretycznie pole powierzchni zacieniowanego obszaru powinno być minimalne (acz nie zerowe). Dobitnie to świadczy o bardzo dużym wyostrzaniu zdjęć przez oprogramowanie A650 IS, które na celu ma zapewne ukrycie niedoskonałości obiektywu oraz przyciągnięcie uwagi potencjalnych nabywców na złudnie ostre zdjęcia.
Aberracja chromatyczna
Pomiar rozdzielczości nie był w stanie pokazać na ile dobrą optykę posiada Canon A650 IS, gdyż wyniki zakłamywało wyostrzenie plików JPEG. W przypadku aberracji chromatycznej wpływ wyostrzania jest znacznie mniejszy. Tym razem Canon nie zawiódł. Aberracja trzymana jest na wodzy praktycznie dla całego zakresu ogniskowych i jest praktycznie niewidoczna na zdjęciach. Jedynie dla najkrótszej ogniskowej przy f/2.8 oraz dla środka zakresu i przysłon f/5.6-8 osiąga ona poziom średni, który jest ciągle akceptowalny:
Prosta konstrukcja obiektywu zaowocowała tutaj bardzo dobrymi efektami, stąd zasłużone pochwały.
Poniżej prezentujemy wycinki scenki przedstawiające najwyższy i najniższy poziom aberracji chromatycznej:
Dystorsja
Przyjrzyjmy się teraz mierze zniekształceń geometrycznych obrazu rzutowanego przez obiektyw Canona na matrycę. Prosta konstrukcja obiektywu poskutkowała bardzo dobrą kompensacją aberracji chromatycznej. Czy podobnie będzie z dystorsją?
Niestety nie. Dla najkrótszej ogniskowej - ekwiwalent 35 mm - zanotowaliśmy dystorsję beczkową na poziomie -3.2%, którą uznajemy za dużą. Jest to nieznacznie lepszy wynik od Nikona P5100 i Canona G9 (oba -3.4%), ale wyraźnie gorszy od Panasonica FZ-18 (-1.34 dla ekwiwalentu małoobrazkowego 28 mm), Canona S5 IS (-2.9%).
Wydłużanie ogniskowej przyczynia się do powolnego zaniku deformacji obrazu, ale dla ekwiwalentu 45 mm ciągle utrzymuje się ona na wysokim poziomie -2.9%. Dopiero przy 70 mm spada ona do nieuciążliwego pułapu -0.7%. Dla dłuższych ogniskowych, dystorsja przybiera formę poduszkową i wynosi 0.4% dla 104 mm oraz 0.5% dla długiego krańca zakresu ogniskowych.
Wbrew pozorom i wcześniejszym oczekiwaniom rezultaty osiągnięte przez układ optyczny Canona nie zachwycają i w tej kategorii ponosi kolejną porażkę względem swoich rywali.
Poniżej przedstawione są plansze prezentujące wpływ dystorsji na rejestrowany obraz dla różnych ogniskowych:
Dystorsja | |||
|
|
||
|
|
||
|
|
||
Koma i astygmatyzm
Wpływ komy na jakość obrazu w testowanym aparacie nie jest duży. Dioda fotografowana w różnych miejscach kadru zachowuje swój kołowy kształt co dobrze świadczy o jakości wykonania elementów optycznych. Małe zniekształcenie da się jedynie zauważyć dla najkrótszej ogniskowej na brzegach kadru.
35 mm | |||
|
|
||
210 mm | |||
|
|
||
Większych uwag nie mamy również odnośnie astygmatyzmu obiektywu zastosowanego w Canonie. Dla centrum kadru i najkrótszej ogniskowej jest on poniżej 1% co uznajemy za wynik wybitny. Wydłużając ogniskową do 47 mm, różnica pomiędzy rozdzielczością poziomych i pionowych linii wzrasta i osiąga 10% . Swoje maksimum astygmatyzm uzyskuje dla środka zakresu ogniskowych: przy ekwiwalencie 70 mm i maksymalnej aperturze wynosi on 14% zaś dla 104 mm już tylko 11%. Dla długiego krańca zakresu astygmatyzm spada do 8.5%. Nie mniej jest to poziom dobry, dlatego zarówno pod względem korekcji komy jak i astygmatyzmu należy pochwalić PowerShota A650 IS.
Winietowanie
Przyjrzyjmy się mierze pociemnienia obrazu wraz z oddalaniem się od centrum kadru, czyli winietowaniu. Z tym efektem obiektyw Canona radzi sobie bardzo dobrze. Dla maksymalnie otwartej przysłony przy najkrótszej ogniskowej, pociemnienie w rogach kadru wynosi 21% (-0.68 EV) co jest na pograniczu oceny dobrej i dostatecznej. Dla pozostałych kombinacji przysłon i ogniskowych jest już tylko lepiej. Pozostając przy najkrótszej ogniskowej ale przymykając przysłonę o jedną działkę, winietowanie spada do małych 12.2% (-0.38 EV). Dalsze zmniejszanie apertury powoduje jego nieznaczny spadek do poziomu 10-9%.
Przy zastosowaniu ekwiwalentu ogniskowej 47 mm i f/2.8, winietowanie wynosi 11.9% (-0.37 EV) i jest prawie niezauważalne. Dalsze przymykanie przysłony czy zwiększanie ogniskowej objawia się spadkiem pociemnienia brzegowego wyraźnie poniżej 10%, osiągając minimum - 3% (-0.09 EV) dla 104mm i f/4.0.
Poniżej prezentujemy fotografie jednolicie oświetlonej powierzchni, które prezentują poziom winietowania:
35 mm | |||
|
|
||
47 mm | |||
|
|
||
104 mm | |||
|
|
||
|
|
||
Odblaski
Niepożądane efekty świetlne, flary, bliki, duszki i temu podobne nie będą przeszkadzały podczas wykonywania zdjęć Canonem A650 IS. Prosta konstrukcja obiektywu oraz zapewne dobrej klasy warstwy antyodbiciowe sprawują się tutaj bardzo dobrze i jedynie fotografując na wprost ostrych źródeł światła możemy doświadczyć niewielkich odblasków. Poniżej prezentujemy przykładowe zdjęcie wykonane pod światło:
Makro
Podobnie jak wszystkie obecnie kompakty, tak i PowerShot A650 IS wyposażono w możliwość fotografii przedmiotów z odległości już od 1 cm. Chodź na miano pełnoprawnego makro to za mało, z pewnością możliwość fotografowania z bliska otaczającego nas świata oraz możliwości A650 IS przypadną do gustu wielu amatorom fotografii.
Fotografując w trybie makro możemy używać zarówno autofokusa jak i manualnej nastawy ostrości. Należy pamiętać, że reklamowana odległość minimalnego ostrzenia wynosząca 1 cm jest prawdziwa dla najkrótszej ogniskowej.
Poniżej prezentujemy przykładowe fotografie makro wykonane tym aparatem:
Autofokus
Praca silnika nastawy ostrości, pod względem wrażeń dźwiękowych przywodzi na myśl pracę elektrycznej szczoteczki do zębów. Jeśli chodzi o prędkość pracy bliżej mu do kulejącego żółwia niż chyżego zająca, ale pod względem celności nie można mu wiele zarzucić. Podczas naszych testów, AF pomylił się jedynie w 3.9% przypadków, co uznajemy za wynik bardzo dobry.