Tamron AF 18-250 mm f/3.5-6.3 Di II LD Aspherical (IF) - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Jeśli chodzi o krótsze ogniskowe, trudno na cokolwiek narzekać.
Zachowanie w zakresie 18-50 mm jest bowiem dobre lub momentami nawet
bardzo dobre. Jest ono bardzo porównywalne do tego, co pokazują nowe
obiektywy kitowe Canona lub Nikona wyposażone w stabilizacje obrazu.
Trzeba jednak zaznaczyć, że Tamron 18-250 mm wypada tutaj troszkę gorzej
od swojego kuzyna o parametrach 18-270 VC i zauważalnie gorzej od Sigmy
18-200 OS.
Znacznie więcej problemów znajdziemy na dłuższych ogniskowych. Już wartość 125 mm daje nam w zasadzie same powody do narzekań. Dla maksymalnego otworu ledwo przekraczamy 20 lpmm, a poziom przyzwoitości ustawiony na 30 lpmm jest przekroczony dopiero dla f/11. Jeszcze gorzej jest na maksymalnej ogniskowej. Tam do wartości 30 lpmm nie docieramy dla żadnej przysłony, a na maksymalnym otworze nieosiągany jest nawet poziom 20 lpmm. Tamron 18-270 VC prezentował się tutaj znacznie lepiej, a Sigma 18-200 OS nie miała problemów z przekroczeniem 30 lpmm nawet w trudnej kombinacji maksymalnego otworu i maksymalnej ogniskowej. Tamronowi 18-250 mm jest więc najbliżej do... Tamrona 18-200 mm, który również był przez nas krytykowany za zachowanie na dłuższych ogniskowych.
Jeśli chodzi o zachowanie na brzegu kadru jest jeszcze gorzej. Tutaj
nawet stabilizowane kity 18-55 mm Canona i Nikona są trochę lepsze od
testowanego obiektywu. Choć szczerze powiedziawszy, w zakresie 18-55 mm,
jeszcze źle nie jest. Ot poziom solidnego średniaka, który pozwala na
robienie udanych i w miarę ostrych ujęć. Naprawdę źle zaczyna się dziać
powyżej ogniskowej 100 mm, gdzie nigdy nie jest osiągany poziom 30 lpmm,
a na maksymalnej ogniskowej są poważne problemy z wyraźnym przekroczeniem
20 lpmm. Znów nasuwa sie porównanie ze słabym Tamronem 18-200 mm, choć
on był jeszcze słabszy, szczególnie na krótszych ogniskowych.
W tym miejscu musimy zaznaczyć jeszcze jedną rzecz. Aby sprawdzić jak obiektyw spisuje się w różnych odległościach od celu, nasze testy prowadzimy zwykle na kilku tablicach testowych o różnych rozmiarach, co powoduje, że obiektyw z aparatem stoją w różnych odległościach od nich. Prezentowane powyżej wykresy są wynikiem uśredniania pionowych i poziomych MTF-ów mierzonych na kilku tablicach. Gdy różnice pomiędzy poszczególnymi tablicami są małe, nie wspominamy o nich. Co innego, gdy są zauważalne, a tak jest w tym przypadku. Tamron 18-250 mm pokazał wyraźną tendencję do pogarszania się jakości obrazu przy przechodzeniu do małych odległości. O ile zachowanie w nieskończoności można uznać jeszcze za akceptowalne, to co widać w pracy na minimalnej odległości ostrzenia woła o pomstę do nieba. Zresztą polecam obejrzeć dokładnie zdjęcia przykładowe roślin z ostatniego rozdziału, a sprawa stanie się jasna.
Jeśli chodzi o obiektywy firmy Tamron, kolejność jest jasna i co bardzo ciekawe, im większy zakres ogniskowych funduje nam firma, z tym lepszą optyką mamy do czynienia! Najgorzej zachowuje się Tamron 18-200 mm, potem testowany obecnie Tamron 18-250 mm, a najlepszy jest Tamron 18-270 VC. Choć Tamron 18-250 mm znalazł się w środku tej tamronowej stawki, porównanie jego osiągów do innych megazoomów klasy 18-200 mm (choćby Sigmy 18-200 OS czy Nikkora 18-200 VR) wypada mocno na jego niekorzyść.
Na koniec tego rozdziału prezentujemy wycinki naszej scenki testowej uzyskane w formacie JPEG, zapisywanym równolegle z plikami RAW.