Canon EF 85 mm f/1.2L II USM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Byliśmy bardzo ciekawi jak testowany obiektyw wypadnie na maksymalnym
otworze. Znaczna większość jasnych obiektywów klasy 50-85 mm ma problemy
by na "pełnej dziurze" przekroczyć wartość 30 lpmm, uznawaną przez nas
za dolny poziom dobrej jakości. Szczerze mówiąc nasz wykres pokazuje, że 85L
to naprawdę szkło najwyższej klasy. Dla f/1.2 ocieramy się o poziom
30 lpmm, przez co uzyskiwane tam obrazy będą na pewno użyteczne. Dla
f/1.4 docieramy już do ponad 32 lpmm, natomiast na przysłonach z zakresu
f/2.0-f/4.0 notujemy rekordy rozdzielczości. Dla f/4.0 Canon EF 85L
osiągnął wynik 44.9 lpmm, a więc formalnie najwyższą wartość zarejestrowaną
w naszych testach na 8-megapikselowej matrycy 20D. O czymś to świadczy
i w tym przypadku przynajmniej wiemy na co wydajemy pieniądze.
Jeśli chodzi o brzeg matrycy APS-C, to okolice maksymalnego otworu nie dadzą nam jeszcze wymaganej ostrości. Dopiero przymknięcie do f/2.0 powoduje, że obraz staje się dobrej jakości. Po dalszym przymknięciu jest już naprawdę świetnie. Wystarczy tylko zauważyć, że dla f/5.6 obiektyw sięga prawie 40 lpmm, a więc wielkości, z której przekroczeniem ma sporo innych obiektywów w ich centrum kadru. Można tutaj przypomnieć wynik L-ki 24-70 mm f/2.8 na ogniskowej 70 mm. W centrum kadru, dla wartości przysłony f/5.6, notowała ona rezultat 39.6 lpmm, a więc w granicach błędów tyle samo, co 85L na brzegu...
Przejdźmy teraz do opisu zachowania na pełnej klatce. Komfort testowania obiektywów na 20D oraz 1Ds MkIII polega na tym, że oba aparaty mają identyczną gęstość upakowania pikseli. W teorii powinny one dawać idealnie takie same wartości MTF, lecz w praktyce dużo nowsza matryca "jedynki" poczyna sobie odrobinę lepiej, dając często, na tych samych wartościach przysłony, wyniki około 1-2 lpmm wyższe. To jednak niewielka różnica, często ocierająca się o błąd pomiarowy, więc wyniki uzyskane na obu korpusach, po pierwsze można bezpośrednio ze sobą porównywać, po drugie kontrolować ewentualne błędy. Popatrzmy więc na wykres wartości MTF50 uzyskanych przy pomocy EOS-a 1Ds MkIII.
W centrum kadru, nie ma żadnej niespodzianki, bo nie dowiadujemy się
tutaj niczego więcej niż z testu na 20D. Przebieg jest wręcz identyczny,
a wartości na poszczególnych przysłonach różnią się od tych uzyskanych
na 20D maksymalnie o wartość 1.1 lpmm. Wnioski są więc takie same -
rewelacyjnie ostry obiektyw użyteczny od maksymalnego otworu względnego!
Jeśli chodzi o brzeg kadru, to mamy trochę mniej powodów do zachwytu. Gęsto upakowana pikselami pełna klatka stawia jednak swoje wymagania. Obiektywowi trudno więc im sprostać, szczególnie w okolicach maksymalnego otworu, gdzie MTFy nie sięgają nawet 20 lpmm. Dopiero przymknięcie do okolic f/2.8-4.0 spowoduje, że obraz nawet w rogach kadru będzie ostry.
Nie mamy obecnie na tyle szerokiego spektrum testów na pełnej klatce, aby poddać jednoznacznej ocenie zachowanie 85L na brzegu kadru. Na szczęście, niedawno mieliśmy w rękach Samyanga 1.4/85, który został przetestowany na pełnoklatkowym D3x. Korpus Nikona, choć ma więcej pikseli niż 1Ds MkIII daje bardzo podobne MTFy, więc znów porównanie jest zasadne. Z porównania tego 85L wychodzi zwycięsko, bo Samyang tylko dla okolic f/8-11 zbliżał się do 30 lpmm. Co ciekawe, na maksymalnym otworze oba obiektywy prezentują podobny poziom, a dzieli je przecież aż dziesięciokrotna różnica w cenie!
Na koniec jeszcze jedna dygresja, ale dość ważna i ciekawa. Canon 85L,
ze względu na swoją świetną ostrość, nadaje się doskonale do pokazania
braku sensu testowania optyki na wyostrzonych plikach (w szczególności
JPEG), a także na matrycach o zbyt małej gęstości pikseli.
Całkiem niedawno znane i drukowane czasopismo opublikowało test 85L przeprowadzony na Canonie EOS 5D. Zrobili więc to, przed czym długo wzbraniała się nasza redakcja, argumentując, że testów obiektywów na 12 megapikselowej pełnej klatce nie da się prowadzić, bo matryca taka nie stawia prawie żadnych wymagań przed obiektywem. Redakcja owego czasopisma zdecydowała się na taki test, w dodatku oparła go jeszcze o pliki wyostrzone. W efekcie dostaliśmy pean na cześć 85L, bo wyniki w centrum kadru były w granicach błędów prawie takie same jak na brzegu. Obiektyw ideał! Niestety gdyby ktoś z tej redakcji zadał sobie trud zastanowienia się nad uzyskanym wynikiem, musiałby dojść do wniosku, że coś jest nie tak. Jak się za chwilę przekonamy, 85L ma zauważalną komę, a w rogach pełnej klatki daje 2 EV winietowania. Ma też niezerową aberrację chromatyczną. Obecność tych wad pozaosiowych jednoznacznie sugeruje, że rozdzielczość na brzegu pełnej klatki nie może być taka sama jak w centrum. I oczywiście nie jest, co jasno pokazuje nasz test oparty o niewyostrzone pliki RAW z EOS-a 1Ds MkIII.
Kolejna rzecz to wyostrzanie. Kilkakrotnie już podkreślaliśmy, jak karygodne są testy optyki oparte o wyostrzone pliki. Niestety, znaczna większość portali i czasopism tak właśnie testuje obiektywy. W efekcie dostają dziwne wykresy, w których obiektyw w prawie całym zakresie przysłon potrafi dawać rozdzielczości powyżej częstości Nyquista, złe obiektywy robią się dobre, a wyników pomiędzy poszczególnymi systemami nie da się porównywać. Pokażmy więc, co może zrobić z wynikami wyostrzanie. Wróćmy do pierwszego wykresu z tego rozdziału, który pokazuje MTFy uzyskane z RAW-ów Canona 20D. Narysujmy wykres rozdzielczości w centrum kadru dla zestawu 85L plus wspomniany 20D ale nie w oparciu o pliki RAW jak było na początku, ale w oparciu o zapisywane równolegle z nimi JPEG-i z wyostrzaniem ustawionym na poziom 0 (styl obrazu Parameters 2), który wyostrza pliki w miarę umiarkowanie. Wynik jest zaprezentowany poniżej.
Mamy więc to, co znamy z innych portali. Wyniki na poziomie 66 lpmm, a
więc 2000 LWPH - czyli kompletnie niefizyczne wartości, jeśli weźmiemy
pod uwagę, że matryca 20D ma przecież tylko 2336 pikseli wysokości. Co
więcej, obserwujemy kompletne wypłaszczenie zachowania w najbardziej
interesującym nas zakresie. Proszę zauważyć, że w granicach błędów
wartości dla przysłon od f/2.0 do f/8.0 są dokładnie takie same. Na tym
nie koniec. Wyostrzanie działa nieliniowo, wydajniej podbijając w górę
słabe obrazy, a mniej wydajnie dobre. Przez co, wykres uzyskany na
wyostrzonych plikach wskazuje na świetne zachowanie na maksymalnym
otworze względnym, które jest tylko trochę ponad 10% gorsze od
maksymalnych osiągów. W rzeczywistości różnica jest prawie 50-cio
procentowa, co jasno wynikało z testu przeprowadzonego na RAW-ach.
Widać z tego wyraźnie jakim zaufaniem można darzyć testy prowadzone
w oparciu o pliki wyostrzone lub/i zapisywane jako JPEG-i.