Sigma 18-250 mm f/3.5-6.3 DC OS HSM - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Na poniższym zdjęciu Sigma 18–250 mm f/3.5–6.3 DC OS HSM stoi pomiędzy dwiema innymi Sigmami. Po lewej mamy model 17–70 mm f/2.8–4.5 DC a po prawej EX 30 mm f/1.4 DC HSM.
Sigma 18–250 mm OS, jak wszystkie obiektywy tego producenta, jest produkowana w Japonii i zaczyna się metalowym bagnetem. Wewnątrz niego znajdziemy tylną soczewkę, która ma średnicę tylko 18 mm i znajduje się na równi z bagnetem, gdy ogniskowa jest ustawiona na 18 mm. Gdy przechodzimy do 250 mm, soczewka chowa się do obudowy na głębokość ponad 6 cm odsłaniając dobrze wyczernione wnętrze obiektywu.
Już na właściwym korpusie obiektywu znajdziemy gładki fragment obudowy z napisem „OPTICAL STABILIZER”. Po jego lewej stronie znajdują się przełączniki wyboru trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/M) oraz włącznik stabilizacji (OS ON/OFF). Dalszą część obudowy stanowi szeroki aż na 48 mm pierścień do zmiany ogniskowej, którego większą część zajmuje gumowane karbowanie ułatwiające uchwyt i pracę. Pod karbowaniem znajdują się nazwa i parametry obiektywu, a pod nimi znaczniki ogniskowych dla wartości 18, 24, 28, 35, 50, 80, 135 i 250 mm. Po ich lewej stronie mamy jeszcze przycisk LOCK, który służy do zablokowania obiektywu na ogniskowej 18 mm. Przydaje się on sporadycznie, bo w pozycji złożonej, skierowany w dół, obiektyw nie ma tendencji do wysuwania się. Tendencja ta pojawia się w środku zakresu ogniskowych, ale dopiero po skierowaniu przedniego układu soczewek w dół i lekkim potrząśnięciem obiektywu.
Pierścień zmiany ogniskowej nie pracuje płynnie dając większy opór w zakresie 28–135 mm, a mniejszy dla pozostałych ogniskowych.
W dalszej części obiektywu mamy szeroki na 23 mm pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Mniej więcej połowę jego szerokości zajmuje karbowanie, pod którym naniesiono skalę odległości wyrażoną w metrach oraz stopach. Pierścieniem można ruszać tylko w trybie MF i pracuje on dość luźno. Trudno mówić tutaj o precyzyjnych nastawach z racji tego, że przebieg całego zakresu ostrości wymaga obrotu nim o kąt około 70 stopni – to naprawdę mało.
Przednia soczewka obiektywu ma średnicę 5.5 cm i jest otoczona napisem z nazwą obiektywu oraz informacją, że obiektyw został wyprodukowany w Japonii. Do dyspozycji mamy także nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 72 mm.
Przy przechodzeniu z ogniskowej 18 mm do 250 mm przedni układ soczewek wysuwa się na teleskopowym i wykonanym z tworzyw sztucznych tubusie. Rozmiary obiektywu rosną przez to o 7.5 cm.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki oraz tulipanową osłonę słoneczną. Obiektyw jest objęty 2-letnią gwarancją z możliwością odpłatnego jej przedłużenia na dodatkowy rok.
Stabilizacja
Tradycyjnie już producent chwali się stabilizacją optyczną o skuteczności na poziomie 4 EV. My także tradycyjnie sprawdzamy, czy te deklaracje są zgodne z prawdą. W tym celu, na każdym czasie z zakresu od 1/320 do 1/4 sekundy wykonaliśmy po kilkadziesiąt ekspozycji zarówno przy stabilizacji wyłączonej, jak i przy włączonej. Ogniskowa została przy tym ustawiona na 250 mm. Wynik w postaci odsetka nieudanych zdjęć jest zaprezentowany poniżej (punkt 0 EV odpowiada czasowi 1/250 sekundy).
Maksymalne oddalenie obu krzywych od siebie sięga 2.3–2.5 EV i taka jest właśnie skuteczność stabilizacji w testowanej Sigmie. Wynik bez wątpienia przyzwoity, aczkolwiek nie zachwycający.
Na zakończenie jeszcze jedna sprawa, która może mieć związek z obecnością ruchomego elementu stabilizacji optycznej. Kilka razy, gdy zaczynaliśmy używać Sigmy 18–250 mm OS, zaraz po włączeniu aparatu i wstępnym naciśnięciu spustu migawki, obraz w wizjerze potrafił gwałtownie przeskoczyć w pionie o nawet 1/4 kadru. Co ciekawe, działo się to zarówno przy przycisku OS ustawionym na On i Off. Nie miało to żadnych negatywnych skutków, oprócz tego, że czasami musieliśmy przestawiać aparat już raz ustawiony i wycelowany w tablicę testową, na troszkę inną pozycję.