Sigma 18-250 mm f/3.5-6.3 DC OS HSM - test obiektywu
8. Winietowanie
Na trudnej kombinacji szerokiego kąta i maksymalnego otworu względnego spadek jasności w rogach kadru sięga sporej wartości 38% (−1.37 EV). Jak Sigma wypada tutaj na tle konkurentów?
Bardzo podobnie. Tamron 18–270 mm VC notował tutaj wynik dokładnie taki sam, Nikon 18–200 mm także podobny. Troszkę lepiej prezentował się Tamron 18–250 mm, który pokazywał wartości na poziomie 33%.
Gdy przymkniemy przysłonę do f/4.0 spadek jasności w rogach będzie troszkę mniejszy i wyniesie 32% (−1.12 EV). Dopiero przymknięcie przysłony do f/5.6 spowoduje, że problemy przestaną być mocno widoczne, bo tam winietowanie wynosi 19% (−0.61 EV). Niestety dalsze przymykanie przysłony nie daje już zauważalnych efektów. Zarówno dla f/8.0, jak i f/11 winietowanie sięga 18%.
Wraz ze wzrostem ogniskowej problemy z winietowaniem szybko maleją. W okolicach ogniskowej 30 mm i na maksymalnym otworze względnym (f/4.0) wada ta sięga 20% (−0.65 EV) i robi się prawie niezauważalna dla f/5.6, gdzie sięga 12% (−0.37 EV).
Jeszcze trochę lepiej jest dla 50 mm. Tam, na maksymalnym otworze względnym winietowanie wynosi 18% (−0.58 EV) i spada do 13% dla f/5.6. Dla f/8.0 jest zupełnie niezauważalne bo wynosi tylko 8%.
Dalsze zwiększanie ogniskowych powoduje wzrost problemów z winietowaniem. W okolicach ogniskowej 100 mm na f/5.6 spadek jasności w rogach sięga poziomu 27% (−0.91 EV). Na szczęście dla f/8.0 wada ta znika prawie całkowicie (11%). Dość podobnie jest dla ogniskowej 180 mm, gdzie na maksymalnym otworze (f/6.3) winietowanie wynosi 28% (−0.96 EV) i spada do 15% dla f/8.0. Dla przysłony f/11 robi się ono już niezauważalne (7%).
Jeszcze większy poziom tej wady mamy dla maksymalnej ogniskowej. Tam, dla f/6.3 winietowanie dochodzi do 30% (−1.05 EV) i spada do 15% dla f/8.0. Zastosowanie przysłony f/11 powoduje spadek poziomu tej wady do zupełnie nieuciążliwej wartości 7%.