Sigma 12-24 mm f/4.5-5.6 II DG HSM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Wszystkich, którzy oczekują rewelacyjnych i rekordowych wyników od razu ostrzegam, że ich nie będzie. Wiadomo to nawet bez przeprowadzania testów. Rekordy rozdzielczości są bowiem notowane najczęściej dla przysłon f/4.0–5.6 i to dla obiektywów, dla których te wartości są oddalone od maksymalnego otworu względnego o około 2–3 EV. Ten zapas na przymknięcie pozwala skutecznie ograniczyć wpływ aberracji optycznych, które w mniejszym lub większym stopniu występują w każdym instrumencie optycznym. W przypadku Sigmy 12–24 mm przysłony f/4.5–5.6 to nic innego jak maksymalny otwór względny. A na nim o rekordy trudno, bo wciąż działają tam znacząco wspomniane aberracje. Gdy zaczynamy Sigmę przymykać przysłony wchodzą na wartości f/8–11, gdzie do głosu dochodzi ograniczający MTF-y wpływ dyfrakcji.
Skończmy więc teoretyzowanie i zobaczmy jak wyglądają wyniki jakie testowany obiektyw uzyskał w centrum kadru dla ogniskowych 12, 18 i 24 mm.
Wykres ten wstydu Sigmie nie przynosi, głównie za sprawą faktu, że na maksymalnym otworze względnym, dla każdej ogniskowej, mamy osiągany poziom przyzwoitości, czego nie można było powiedzieć o poprzedniku. Mieliśmy jednak nadzieję, że wyraźnej poprawie ulegnie zachowanie obiektywu po lekkim przymknięciu. Niestety nie uległo. Poprzedni model był testowany na Canonie 20D, a on daje MTF-y z dokładnością 1–2 lpmm takie same jak D3x – można więc je bez problemów porównywać. Dzięki temu widać, że obecny model i poprzednik osiągają podobny poziom maksymalny. Dodajmy, że poziom jak na dzisiejsze standardy trochę za mały. Coś co zadowalało nas dziesięć lat temu, teraz może już nie wystarczać.
Warto jednak zachować właściwy poziom odniesienia. Obraz dawany przez Sigmę w centrum kadru jest dobry – ale tylko dobry. Nasze lekkie rozczarowanie wynika z faktu, że liczyliśmy iż Sigma 12–24 mm II bardziej zbliży się do poziomu 40 lpmm. Jego przekroczenia nie oczekiwaliśmy, z powodów opisanych na początku tego rozdziału.
Poprzedni model dość słabo zachowywał się już na brzegu matrycy APS-C/DX, gdzie miał problemy z wyraźnym przekroczeniem poziomu 30 lpmm. Jak to wygląda u następcy? Rzućmy okiem na poniższy wykres.
Gdy uwzględnimy błędy pomiarowe, śmiało możemy powiedzieć, że zachowanie nowego obiektywu i starego jest prawie identyczne. Szkoda, że nie ma poprawy. Na obronę testowanej Sigmy możemy napisać, że dla wszystkich ogniskowych osiągi są równe i bardzo bliskie poziomowi przyzwoitości.
Nietrudno chyba domyśleć się, że brzeg matrycy pełnoklatkowej sprawi najwięcej problemów. Przy tak szerokim kącie widzenia to nieuniknione. Spójrzmy więc na poniższy wykres.
Formalnego poziomu przyzwoitości obiektyw nie osiąga nigdzie, nawet po przymknięciu. Biorąc pod uwagę cenę Sigmy 12–24 mm II, chyba za dużo tutaj osiągów przeciętnych lub słabych.
Poniżej prezentujemy wycinki zdjęć naszej tablicy testowej pobrane z plików JPEG z centrum kadru.